Zagraj to jeszcze raz Sam: Na polanie StokrotkaCóż można robić o czwartej nad ranem przy ognisku gdzieś w Bieszczadach? Oczywiście grać na gitarze i śpiewać. A kiedy zaliczy się wszystkie numery ze „Śpiewnika turystycznego”, zaczyna się sięganie po covery. A że ze znajomością angielskich słów bywa różnie, zaczyna się improwizowanie. Na przykład przy „Zombie” The Cranberries.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: Na polanie StokrotkaCóż można robić o czwartej nad ranem przy ognisku gdzieś w Bieszczadach? Oczywiście grać na gitarze i śpiewać. A kiedy zaliczy się wszystkie numery ze „Śpiewnika turystycznego”, zaczyna się sięganie po covery. A że ze znajomością angielskich słów bywa różnie, zaczyna się improwizowanie. Na przykład przy „Zombie” The Cranberries. „Zombie” to jeden z najpopularniejszych utworów lat 90. i zarazem przejmujący manifest antywojenny. To też największy przebój formacji The Cranberries, który pochodzi z ich najdoskonalszego, drugiego w karierze, krążka „No Need to Argue” z 1994 roku. Jak wiadomo historia formacji zakończyła się tragicznie, ponieważ charakterystyczna wokalistka i liderka formacji Dolores O’Riordan w bieżącym roku zmarła, najprawdopodobniej popełniając samobójstwo. Wydarzenie to zaszokowało muzyczny świat, dzięki czemu muzyka The Cranberries ponownie zagościła w stacjach radiowych. My jednak skupimy się na mniej dołujących sprawach i cofniemy się o kilkanaście lat do jednej z pierwszych edycji Festiwalu Sztuk Różnych – Bieszczadzkie Anioły, jakie odbywały się w Cisnej. Wziął w nim udział nikomu nieznany bard Radosław Rakocz. Zestresowany podniosłą atmosferę Festiwalu chciał wykonać coś poważnego, ale znajomy podpowiedział mu, że wszyscy tak grają, a ten ma coś całkiem innego – znaną wszystkim harcerską piosenkę „Stokrotka”, zaśpiewaną pod melodię „Zombie” The Cranberries (podobno w sumie było 15 opracowanych wersji, min. pod piosenki Guns N’Roses i Metalliki). Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Rakocz został nagrodzony i zapamiętany. Ale wydawało się, że na tym jego kariera się zakończy. Kilka lat później w 2007 roku na rynku pojawiła się składanka, zwierająca różne nagrania z Festiwalu pod tytułem „Zabieszczaduj z Aniołami” i trafiła tam również „Stokrotka” Rakocza. Sam o tym dowiedział się niejako przy okazji, ponieważ muzyka coraz mniej go zajmowała. Nagranie to spodobało się w radiowej Trójce, która zaczęła je promować. W ten sposób wylansowała mały hit, który zaistniał nawet w podstawowym zestawieniu Listy Przebojów. Dziś może niewiele osób go pamięta, więc jest okazja, by z okazji wakacji go sobie przypomnieć. 25 lipca 2018 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.
więcej »W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski