Zagraj to jeszcze raz Sam: Ostre hejka!Granie popowych numerów na metalową modłę to nic nowego. W niniejszej rubryce pisaliśmy już o tego typu przypadkach. Niemniej dobre zawsze należy chwalić, więc pochwalmy – zagrany na ostro „Hey Ya!” formacji Outkast.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: Ostre hejka!Granie popowych numerów na metalową modłę to nic nowego. W niniejszej rubryce pisaliśmy już o tego typu przypadkach. Niemniej dobre zawsze należy chwalić, więc pochwalmy – zagrany na ostro „Hey Ya!” formacji Outkast. Hiphopowy duet Outkast na przełomie wieków należał do ścisłej czołówki najbardziej rozpoznawalnych marek w świecie muzycznym. Nie tylko serwował świetne płyty, ale także znany był z ciekawych wideoklipów (kojarzycie zwierzęta z „Ms. Jackson"?). W 2003 roku olśnił świat krążkiem, który okazał się jego opus magnum – dwupłytowym „Speakerboxxx/The Love Below” i ponownie podbił listy przebojów. A to za sprawą natychmiast wpadającego w ucho kawałka o równie chwytliwej nazwie „Hey Ya!”. Oczywiście towarzyszył mu niezwykły teledysk, w którym André 3000 pojawia się w dziewięciu kopiach, jako zespół parodiujący The Beatles i histerię towarzyszącą ich koncertom. Uznanie w postaci statuetek MTV Music Awards w pełni zasłużone. Niedługo, bo ledwie po 3 latach, jakie minęły od premiery „Hey Ya!”, piosenkę postanowiła przypomnieć polska grupa Hunter. Jej twórczość, za którą odpowiada charyzmatyczny i charakterystyczny frontman Paweł „Drak” Grzegorczyk nie należy do najweselszych. Wystarczy spojrzeć na tytuły utworów, takie, jak „BiałoCzerw”, „Krzyk kamieni”, „Rzeźnia nr 6”, „Imperium uboju”, czy „Niewolność”, by zrozumieć, że nie mamy do czynienia z wesołkami. A jednak i takim ponurakom zdarza się czasem przystopować i nagrać coś na luzie. Tym czymś są utwory uzupełniające składankę najważniejszych kawałków zespołu „HolyWood” z 2006 roku. Pierwszym z nich jest fenomenalne opracowanie „Easy Rider” z repertuaru Krzysztofa Daukszewicza, w którym również możemy go usłyszeć, natomiast drugim dociążona wersja kompozycji Outkast (choć zawierająca także wstawkę reggae). Co ciekawe „Hey Ya!” z towarzyszeniem tnących gitar nic nie straciło ze swojego uroku i wciąż jest to przebój, który miałby szansę zaistnieć nawet w mainstreamowych mediach. Spora w tym zasługa samego Draka, który daje popis swych komicznych umiejętności, udanie imitując André 3000, jednocześnie nie tracąc swojego charakterystycznego sznytu, czy serwując pastiszowy falset. Jak się okazało, jest to świetny uzupełniacz setlisty koncertowej, który pomaga rozładować napięcie po serii ciężkich (muzycznie i merytorycznie) protest songów. 15 sierpnia 2018 |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.
więcej »W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski