Zagraj to jeszcze raz Sam: Czołowy przedstawiciel wieś punkuDo zakończenia astronomicznego lata zostało jeszcze kilkanaście dni. Z tej okazji chciałem sięgnąć po frywolny cover utworu Majki Jeżowskiej „A ja wolę moją mamę”. Dzieciom bym go jednak nie prezentował.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: Czołowy przedstawiciel wieś punkuDo zakończenia astronomicznego lata zostało jeszcze kilkanaście dni. Z tej okazji chciałem sięgnąć po frywolny cover utworu Majki Jeżowskiej „A ja wolę moją mamę”. Dzieciom bym go jednak nie prezentował. Mało osób wie, że autorką tekstu „A ja wolę moją mamę” jest Agnieszka Osiecka, do którego później Majka Jeżowska skomponowała muzykę. Choć osobom wychowanym w latach 80. i 90. kojarzy się on z dzieciństwem i beztroskim czasem przedszkola, to geneza samej piosenki nie jest tak wesoła. Powstała bowiem w czasie, kiedy wokalistka była na emigracji w Stanach Zjednoczonych i do Polski przyjeżdżała raz na jakiś czas, aby spotkać się z synem Wojtkiem. Aby mu to wynagrodzić, skomponowała dla niego utwór z tekstem Osieckiej. Okazał się na tyle nośny, że po zaaranżowaniu go przez Jana Borysewicza i nagraniu z towarzyszeniem wspomnianego Wojtka i dzieci Piotra Fronczewskiego, została przebojem. U niektórych wspomnienia czasów przedszkolnych są tak silne, że w dorosłym życiu nie mogą ich opuścić. Świadczy o tym chociażby zespół, którego sama nazwa ma genezę w fekalnym poczuciu humoru z pogranicza zerówki i pierwszych klas podstawówki. Chodzi o kielecką grupę Kupa, która swoją twórczość określiła mianem wieś punku. Działała w latach 2007-2013 i dorobiła się dwóch płyt długogrających. W pamięci archiwistów polskiej muzyki niezależnej pozostanie autorem coveru hitu Majki Jeżowskiej z lekko zmienionym tytułem na „A ja wolę twoją mamę”. Co tu dużo mówić, nie spodziewajcie się spektakularnej, wyrafinowanej interpretacji. Jest prosto, surowo i z wykopem. Czyli tak, jak na punkowych wykonawców przystało. Tekst Osieckiej, poza modyfikacją w refrenie z „wolę moją mamę” na „wolę twoją mamę” nie uległ zmianie, choć trzeba przyznać, że ta drobna korekta w perwersyjny sposób pobudza wyobraźnię. Nie obyło się też bez obowiązkowego skandowania, które stało się znakiem rozpoznawczym kawałka. Zwłaszcza we fragmencie: „złote oczy jak mój miś – MIŚ, MIŚ (cenzura)”. Czyli wieś punk w czystej formie. 12 września 2018 PS. Nie wiem jak Was, ale mnie zawsze niepokoiło, że ta mam z piosenki „płakała rano dziś”. Tu musi być ukryty jakiś podprogowy przekaz! |
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.
więcej »W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski