Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zagraj to jeszcze raz Sam: Knajpiana Kapela Oddech Silnika Sierżanta Hetfielda

Esensja.pl
Esensja.pl
W zeszłym tygodniu mówiliśmy o coverze jednego z największych przebojów Metalliki. Dziś nie oddalimy się zbytnio od tego zespołu, choć w zasadzie głównym bohaterem będzie hymn The Beatles „Hey Jude”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zagraj to jeszcze raz Sam: Knajpiana Kapela Oddech Silnika Sierżanta Hetfielda

W zeszłym tygodniu mówiliśmy o coverze jednego z największych przebojów Metalliki. Dziś nie oddalimy się zbytnio od tego zespołu, choć w zasadzie głównym bohaterem będzie hymn The Beatles „Hey Jude”.
„Hey Jude” zawsze był jednym z moich ulubionych utworów Beatlesów, ale od kiedy poznałem jego genezę, polubiłem go jeszcze bardziej. Skomponował go Paul McCartney dla syna Johna Lennona, Juliana, aby podtrzymać go na duchu w czasie rozwodu rodziców. W efekcie przy okazji powstał jeden z największych hitów Wielkiej Czwórki, który przez ćwierć wieku nosił też zaszczytne miano najdłuższego singla, który uplasował się na pierwszym miejscu brytyjskiej lisy przebojów (zdetronizował go dopiero „I’d Do Anything for Love (But I Won’t Do That)” Meat Loafa).
Luźna wariacja przeboju znalazła się także na debiutanckim albumie pastiszowego zespołu Beatallica. Już sama jego nazwa może dać sporo do myślenia, albowiem koncepcją tego metalowego kabaretu jest łączenie stylów i spuścizny The Beatles oraz Metalliki. Choć pomysł wydaje się dość karkołomny, dzięki pomysłowości i energii muzyków powstała rzecz co najmniej intrygująca. Z początku, ze względu na ochronę praw autorskich, panowie udostępniali swoją twórczość za darmo i dopiero w 2007 roku zebrali najlepsze przeróbki by trafiły na krążek wymownie zatytułowany „Sgt. Hetfield’s Motorbreath Pub Band” (co stanowi nawiązanie do słynnego „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”). Znajdziemy na nim mieszankę utworów Brytyjczyków i Amerykanów podkręconą metalowym czadem i wyśpiewaną z charakterystyczną manierą Jamesa Hetfielda, polegającą na przeciąganiu końcówek wyrazów. Zresztą wystarczy spojrzeć na tytuły utworów: „Blackened in U.S.S.R.” (połączenie „Blackened” Metalliki i „Back in the U.S.S.R.” Beatlesów), „Helvester of Skelter” („Harvester of Sorrow” i „Helter Skelter”), czy „Leper Madonna” („Leper Messiah” i „Lady Madonna”). Sami członkowie Beatalliki przybrali także odpowiednie pseudonimi: Jaymz Lennfield (połączenie Jamesa Hetfielda i Johna Lennona), Grg Hammettson (Kirk Hammett i George Harrison), Kliff McBurtney (Cliff Burton i Paul McCartney) oraz Ringo Larz (Lars Urlich i Ringo Starr).
Zdecydowanie najzabawniejszym i najlepszym utworem na płycie jest przeróbka „Hey Jude”, czyli „Hey Dude”. Wokalista tak perfekcyjnie naśladuje swojego mistrza z Metalliki, że kiedy pierwszy raz usłyszałem ten kawałek (bodajże w Minimaxie Piotra Kaczkowskiego), myślałem, że to jakiś nowy projekt najpopularniejszych thrashowców. Do tego dochodzi odpowiednio zmodyfikowany, knajpiany tekst i ostrzejsze gitary. Niemniej sama melodia i konstrukcja oryginału pozostała bez zmian z kulminacją w postaci końcowego, chóralnego „naaa naaa nananana”.
Szkoda, że inwencji Beatallice starczyło na jeden album i następne nie są równie udane. Trafiały się jednak rodzynki, ale o tym w przyszłym tygodniu.
koniec
10 października 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Płyń, Pavel, płyń!
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
Sebastian Chosiński

11 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.