Zagraj to jeszcze raz Sam: Mrok i przerażenieOstatnio sporo pisaliśmy w „Samie” o Metallice. Dziś spojrzymy inaczej na twórczość innego reprezentanta Wielkiej Czwórki Thrash Metalu – Slayera i jego „Raining Blood”.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: Mrok i przerażenieOstatnio sporo pisaliśmy w „Samie” o Metallice. Dziś spojrzymy inaczej na twórczość innego reprezentanta Wielkiej Czwórki Thrash Metalu – Slayera i jego „Raining Blood”. „Raining Blood” to drugi najdłuższy utwór, jaki można znaleźć na przełomowym krążku Slayera „Reign in Blood” z 1986 roku. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z kolosem – trwa bowiem nieco ponad cztery minuty. Niemniej w zestawieniu z sąsiadami, którzy średnio nie przekraczają trzech minut, robi wrażenie rozbudowanej suity. Nie psuje on jednak zamysłu całości, która stanowi mocny, bezkompromisowy, muzyczny kopniak w podbrzusze. „Raining Blood” bowiem to rzecz potężna, mroczna i wściekła. Zbudowana jest jednak na melodyjnym riffie, a uroku dodaje jej dźwięk burzy i padającego deszczu. Efekt jest (nomen omen) piorunujący, a każdy fan ma go w swojej playliście. To, że wielu gitarowych wymiataczy i headbangersów porywało się na ten utwór nie powinno więc nikogo dziwić. Niemniej fakt, że sięgnęła po niego artystka kojarzona z całkiem innym rodzajem scenicznej ekspresji samo w sobie wydaje się już intrygujące. Mówię tu o Tori Amos, która zamieściła swój cover „Raining Blood” na albumie „Strange Little Girls” z 2001 roku. Koncepcją krążka było to, aby zawierał przeróbki utworów napisanych przez mężczyzn, ale przez fakt, że śpiewa je kobieta, nabrały nieco innego wydźwięku. Ponieważ Tori operuje głównie głosem i grą na fortepianie, ów wydźwięk jest diametralnie inny. Zazwyczaj mamy sytuację odwrotną, że ze spokojnego utworu, jacyś nawiedzeni metalowcy robią dźwiękową sieczkę. Tu tymczasem z oryginału pozostał w zasadzie tylko tekst i ewentualne ślady gitarowych riffów w brzmieniu fortepianu. Klimat utworu bowiem również się zmienił. Choć wciąż mamy do czynienia z posępną pieśnią, to jednak agresja i furia z niej wyparowała. W ich miejsce dostajemy mrok i przerażenie. Jest to na pewno ciekawy i odważny eksperyment, niemniej fani Slayera mogą być nim mocno skonfundowani. 24 października 2018 |
Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.
więcej »Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski