Zagraj to jeszcze raz Sam: Seria z karabinu maszynowego„To jest niczym mroczna podróż. Pierwszy raz, kiedy usłyszałem oryginał wydawało mi się, że kroczę poprzez piekło” – w ten sposób autor dzisiejszego coveru opisał swoje wrażenia odnośnie utworu „Machine Head” zespołu Portishead.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: Seria z karabinu maszynowego„To jest niczym mroczna podróż. Pierwszy raz, kiedy usłyszałem oryginał wydawało mi się, że kroczę poprzez piekło” – w ten sposób autor dzisiejszego coveru opisał swoje wrażenia odnośnie utworu „Machine Head” zespołu Portishead. Portishead to zespół ze wszech miar kultowy, który wprowadził trip-hop na salony za sprawą dwóch albumów wydanych w latach 90. Pomimo sukcesu, jaki osiągnął, w 1999 roku zawiesił działalność. Powrócił dopiero sześć lat później, a nowa płytę (i jak dotąd ostatnią) – „Third” – wydał w 2008. Niektórzy kręcili nosem, że to już nie było to co kiedyś, ale nie dawajcie wiary malkontentom. Cały album jest wspaniały, czego próbkę dostaliśmy na singlu w postaci utworu „Machine Gun”. Nie jest to typowo radiowe nagranie. Nie posiada wyrazistego refrenu, a industrialny rytm, który przypomina odgłos karabinu maszynowego, potęguje uczucie alienacji. Szczęśliwie przed całkowitym zdehumanizowaniem ratuje go subtelny śpiew Beth Gibbons. Szans na podbicie list przebojów nie było, ale z artystycznego punktu widzenia można mówić o pełnym sukcesie. Trudno było sobie wyobrazić, by ten kawałek zabrzmiał równie efektownie bez użycia elektroniki. Ale moja wyobraźnia jest ograniczona w przeciwieństwie do pana ukrywającego się pod pseudonimem Iuvara (a może to po prostu jego imię?), prowadzącego kanał na Youtubie DreadFugitiveMind. Niestety nie udało mi się znaleźć zbyt wielu informacji na jego temat, niemniej przez kilka lat nagrywał akustyczne wersje popularnych utworów tak różnych wykonawców, jak Empire Of The Sun, The Beatles, Megadeth, czy Alice In Chains. Jego wersja „Machine Gun” jest na pewno cieplejsza, niż oryginał, niemniej zachowuje ducha alienacji. Zwraca jednak uwagę pomysłową aranżacją. Zamiast elektronicznych beatów, słyszymy bowiem miarowe uderzenia w bębny, uzupełnione o przesterowane dźwięki basu. Robi to niemniejsze wrażenie, niż w przypadku Portishead. Iuvara nieźle radzi sobie również pod względem wokalnym, nakładając na siebie poszczególne ścieżki dla lepszego efektu. A ten jest piorunujący. Dla mnie to nie podróż przez piekło, a muzyczny raj. 7 listopada 2018 |
Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.
więcej »Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski