Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Passport
‹Doldinger Jubilee Concert›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDoldinger Jubilee Concert
Wykonawca / KompozytorPassport
Data wydania1974
Wydawca Atlantic Records
NośnikWinyl
Czas trwania43:31
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Klaus Doldinger, Kristian Schultze, Wolfgang Schmid, Curt Cress, Johnny Griffin, Volker Kriegel, Alexis Korner, Brian Auger, Pete York
Utwory
Winyl1
1) Handmade06:09
2) Freedom Jazz Dance06:07
3) Schirokko09:45
4) Rockport09:27
5) Rock Me Baby04:53
6) Lemuria’s Dance07:10
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Dwadzieścia lat minęło… jak jeden dzień

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz piąty – chociaż pierwszy w wersji koncertowej – jazzrockowa formacja Passport Klausa Doldingera.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Dwadzieścia lat minęło… jak jeden dzień

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz piąty – chociaż pierwszy w wersji koncertowej – jazzrockowa formacja Passport Klausa Doldingera.

Passport
‹Doldinger Jubilee Concert›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDoldinger Jubilee Concert
Wykonawca / KompozytorPassport
Data wydania1974
Wydawca Atlantic Records
NośnikWinyl
Czas trwania43:31
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Klaus Doldinger, Kristian Schultze, Wolfgang Schmid, Curt Cress, Johnny Griffin, Volker Kriegel, Alexis Korner, Brian Auger, Pete York
Utwory
Winyl1
1) Handmade06:09
2) Freedom Jazz Dance06:07
3) Schirokko09:45
4) Rockport09:27
5) Rock Me Baby04:53
6) Lemuria’s Dance07:10
Wyszukaj / Kup
Jesienią 1973 roku – w momencie największej popularności formacji Passport – przypadła dwudziesta rocznica rozpoczęcia kariery artystycznej przez jej lidera, Klausa Doldingera. Równo dwie dekady wcześniej młodziutki, zaledwie siedemnastoletni saksofonista dołączył do dixielandowej formacji The Feetwarmers, zapewne nie przewidując nawet, że wszystko tak pięknie się rozwinie. Jubileusz Klaus postanowił uczcić, organizując cykl niezwykłych koncertów, do udziału w których zaprosił nie tylko kolegów z zespołu, ale także wybitnych instrumentalistów ze świata jazzu i rocka. Jeden z występów – zagrany 16 października 1973 roku w Düsseldorfie – ukazał się później na okolicznościowym albumie zatytułowanym „Doldinger Jubilee Concert” (tradycyjnie opublikowała go amerykańska wytwórnia Atlantic). Passport wystąpił w czteroosobowym składzie, znanym z wydanej chwilę wcześniej płyty „Looking Thru”. To znaczy, że oprócz Doldingera (ograniczającego się „na żywo” jedynie do roli saksofonisty), na scenie pojawili się jeszcze: klawiszowiec Kristian Schultze, basista Wolfgang Schmid oraz Curt Cress.
Równie ważni, jeśli nie ważniejsi, byli jednak goście. Spośród nich każdy był już w tamtym czasie wielką postacią w show-biznesie. Bezpośrednio wspierał Klausa, grając na saksofonie tenorowym, Amerykanin Johnny Griffin (znany chociażby ze współpracy z Dizzym Gillespiem i Theloniousem Monkiem); podporą dla Kristiana był natomiast brytyjski organista Brian Auger (stojący na czele bluesowo-jazzrockowych grup The Trinity i Oblivion Express); z kolei Curt mógł liczyć na „dobre słowo” od bębniarza Pete’a Yorka (z duetu z Eddiem Hardinem, a wcześniej w The Spencer Davis Group). Poza tym zaproszono dwóch gitarzystów: Niemca Volkera Kriegela (od lat z troską pielęgnującego swoją karierę solową) oraz Anglika Al(exis)a Kornera (mającego za sobą między innymi przygodę z CCS i Blues Incorporated). Towarzystwo zebrano więc doborowe. Co mogło mieć dwojaki skutek: goście mogli wesprzeć gospodarza, sprawiając, że koncertowy wieczór stanie się magicznym i niezapomnianym, ale mogli również zepchnąć go na plan drugi, odbierając zasługi i chwałę.
Na szczęście Doldinger sam w sobie był zbyt wielką wartością, aby komukolwiek ustąpić pola, a i goście nie mieli najmniejszego zamiaru w niczym psuć jubileuszowego przyjęcia. W efekcie potęga Passportu sprzęgła się z wartością dodaną, jaką przynieśli ze sobą zaproszeni muzycy. Płyta z koncertu trwa zaledwie czterdzieści trzy minuty (z „groszami”), ale możemy domyślać się, że w rzeczywistości był on znacznie dłuższy. Trzeba więc było mocno pogłówkować, najpierw dobierając odpowiedni repertuar prezentowany na scenie, a potem okrajając go na potrzeby longplaya. W efekcie zdecydowano się na cztery utwory z repertuaru zespołu i dwa, które zaproponowane zostały przez gości. Album otwiera sześciominutowa, a więc krótsza aż o trzy minuty od studyjnej, wersja „Hand Made” (z tak właśnie zatytułowanego trzeciego krążka formacji). Pierwszy do ataku przystępuje Curt Cress, który nadaje kompozycji dynamiczny rytm; następnie dołączają do niego Schultze (syntezator Mooga) i Auger (organy), potem odzywa się Kriegel (gitara) i dopiero na finał introdukcji wielkie entrée zaliczają Doldinger i Griffin (obaj na saksofonach tenorowych).
W taki sposób melduje się na scenie cały – w tym momencie – zespół, który z miejsca daje upust jazzrockowemu szaleństwu. Klaus, jak na gościnnego gospodarza przystało, przodem przepuszcza gościa – tym samym pierwsza (improwizowana) solówka saksofonowa należy do Johnny’ego Griffina, którego następnie zastępuje Volker. W finale powracają natomiast, grając unisono na tle delikatnych dźwięków Mooga, dęciaki. To naprawdę było mocne wejście, trudno dziwić się więc, że artyści zostali nagrodzeni rzęsistymi oklaskami. Zaraz po „Hand Made” rozbrzmiewa nie mniej porywająca wersja jazzowego klasyka „Freedom Jazz Dance” z repertuaru Eddiego Harrisa (po raz pierwszy numer ten ukazał się w 1965 roku na płycie „The In Sound”). W tle sporo kombinuje sekcja rytmiczna, pierwszy plan należy zaś do Augera, który zaczyna swą organową partię stonowanie, aby z czasem rozkręcić się na całego. Do czego zresztą wydatnie zachęcają go Schmid z Cressem. Basista i bębniarz dają z siebie wszystko, przydając utworowi Harrisa prawdziwie rockowego pazura. Stronę A winylowego krążka wieńczy energetyczne „Schirokko” (jeden z dwóch przedstawicieli płytowego debiutu Passportu), w którym dominują partie instrumentów dętych.
Klaus i Johnny dzielą się po równo solowymi wstawkami, grają też w duecie – i można się domyślać, że te właśnie fragmenty są najbardziej dynamiczne i ekscytujące. Choć zdarzają się także chwile wyciszenia i kontemplacji. W finale do głosu dochodzą natomiast bębniarze (czyli Cress i Pete York), prowadząc ze sobą dialog, w trakcie którego osiągają zaskakujący dla słuchacza konsensus. Jeśli więc zastanawiamy się, skąd mógł wziąć się pomysł na charakterystyczne dla SBB „perkusyjne pojedynki Jerzego Piotrowskiego z Anthimosem Apostolisem – być może to właśnie jest odpowiedź! Stronę B wydawnictwa otwiera „Rockport”, który słuchacze poznali z longplaya „Looking Thru”. Wersja studyjna trwała jednak tylko niespełna cztery minuty; na koncercie utwór ten rozrósł się o sześć kolejnych. Co dodano? Po jazzowym wstępie w stylu lat 60. pojawia się organowe solo Augera, a po nim na scenę wychodzi… maestro Al(exis) Korner. A to sygnał, że zaraz grupa skręci w stronę bluesa. I tak właśnie się dzieje. Choć finał – ponownie z zaaranżowanymi unisono dęciakami – przywraca kompozycji charakter stricte jazzowy.
Al(exis) jeszcze więcej ma do powiedzenia w „Rock Me Baby” – tradycyjnej kompozycji przez niego zaaranżowanej i zaśpiewanej. To klasyczny blues, ze smakowitą partią gitary Kornera i organów Augera. Na finał, za sprawą „Lemuria’s Dance” (kolejnego numeru pochodzącego z debiutu), Passport wraz z gośćmi wraca do jazzrockowego punktu wyjścia. W stronę jazzu ciągną sekcja rytmiczna i saksofoniści, do świata rocka zaprasza za to Volker Kriegel; gdzieś pośrodku drogi pozostaje Auger, który stara się umiejętnie łączyć wpływy jazzu i rocka z bluesem. Dzięki udziałowi gości kompozycje Doldingera (czyli cztery z sześciu) nabrały nowego oblicza, stały się bogatsze, barwniejsze – dzięki temu ciekawsze. Słuchając „Doldinger Jubilee Concert” po czterdziestu pięciu latach od wydania, można przeżyć wielki atak zazdrości wobec tych, którym dane było na widowni uczestniczyć w tak wspaniałym o absolutnie niezapomnianym wydarzeniu. Nie dziwi więc, że dwa lata później Klaus postanowił powtórzyć ten zabieg i zorganizował kolejne jubileuszowe tournée – tym razem z okazji dwudziestej rocznicy swojej pierwszej profesjonalnej sesji nagraniowej (z tymi samymi The Feetwarmers).
koniec
1 czerwca 2019
Skład:
Klaus Doldinger – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, muzyka
Kristian Schultze – fortepian (1), syntezator Mooga (1), fortepian elektryczny (3,4,6), mellotron (4)
Wolfgang Schmid – gitara basowa
Curt Cress – perkusja, instrumenty perkusyjne (5)
Gościnnie:
Johnny Griffin – saksofon tenorowy (1,3,4,6)
Volker Kriegel – gitara elektryczna (1,3,4,6)
Alexis Korner – gitara elektryczna (4-6), śpiew (5)
Brian Auger – organy (1,2,4-6)
Pete York – perkusja (1,2,6), instrumenty perkusyjne (2-5)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.