Z okazji tegorocznego powrotu na scenę SBB w oryginalnym składzie, czyli z Jerzym Piotrowskim na perkusji, przygotowany został kolejny – tym razem „jedynie” pięciopłytowy – box z archiwalnymi nagraniami koncertowymi grupy. Otwiera go, najstarszy w całym zestawie, występ w dolnosaksońskim mieście Buchholz, który odbył się dzień przed Wigilią 1978 roku.
Tu miejsce na labirynt…: Ostatni koncert w roku
[SBB „1978 Buchholz” - recenzja]
Z okazji tegorocznego powrotu na scenę SBB w oryginalnym składzie, czyli z Jerzym Piotrowskim na perkusji, przygotowany został kolejny – tym razem „jedynie” pięciopłytowy – box z archiwalnymi nagraniami koncertowymi grupy. Otwiera go, najstarszy w całym zestawie, występ w dolnosaksońskim mieście Buchholz, który odbył się dzień przed Wigilią 1978 roku.
SBB
‹1978 Buchholz›
Utwory | |
CD1 | |
1) [intro] | 01:34 |
2) Going Away | 30:00 |
3) Wiosenne chimery I | 11:28 |
4) Improv: Nerve | 07:00 |
CD2 | |
1) Ze słowem biegnę do ciebie | 27:29 |
2) Follow My Dream | 13:52 |
3) Improv: Drums-Battle | 06:44 |
4) Wiosenne chimery II | 04:59 |
5) Why No Peace | 09:17 |
6) Improv: Steam Engine | 07:07 |
Lata 1977 i 1978 były dla Józefa Skrzeka, Anthimosa Apostolisa i Jerzego Piotrowskiego niezwykle pracowite. Wypełniły je nie tylko liczne sesje płytowe i radiowe, ale przede wszystkim niekończące się trasy koncertowe, podczas których SBB „zwiedzało” zarówno Kraje Demokracji Ludowej (poza Polską także Czechosłowację i Węgry), jak i państwa położone za „żelazną kurtyną” (Republikę Federalną Niemiec, Austrię, Szwajcarię, Belgię, Holandię i Danię). Aktywność grupy w Europie Zachodniej związana była z kontraktem podpisanym z agencją Aries, która postanowiła wypromować polską formację właśnie poprzez koncerty; te z kolei miały pomóc w zwiększeniu zainteresowania słuchaczy nagranymi specjalnie z myślą o rynku zachodnioniemieckim studyjnymi albumami „Follow My Dream” (1977) i „Welcome” (1978), które wydała specjalizująca się w jazzie improwizowanym i rocku progresywnym stuttgarcka firma Spiegelei (będąca częścią koncernu Intercord). Po ówczesnych wojażach tria pozostało sporo dokonanych na żywo nagrań, które w ostatnich latach pojawiły się w formie płyt; stąd wiemy doskonale, jak SBB prezentowało się na scenie w 1978 roku. Wystarczy - przykładowo – sięgnąć po krążki „Live in Neckargemund 1978. From a Town Called N.” (2008), „Roskilde 1978” (2008) czy „Live in Sopot 1978. Extended Freedom” (2009).
Te wyczerpujące dla siebie dwanaście miesięcy grupa Józefa Skrzeka zakończyła koncertem w mieście Buchholz w Dolnej Saksonii, niespełna trzydzieści kilometrów od Hamburga. Odbył się on 23 grudnia 1978 roku, a miejscem występu było Centrum Młodzieżowe (Jugendzentrum). Zarejestrowany wówczas materiał został już częściowo opublikowany przed dziewięcioma laty w boksie „Lost Tapes, Vol. 1”, teraz jednak otrzymaliśmy jego pełen dwupłytowy zapis. Okazją do jego wydania – wraz z dwoma innymi archiwalnymi koncertami (w Międzyzdrojach i Chicago) – był tegoroczny wielki powrót SBB w oryginalnym składzie, a więc z Jerzym Piotrowskim na perkusji (pierwszy występ „odrodzonego” tria miał miejsce 13 kwietnia podczas festiwalu „Jazz nad Odrą” we Wrocławiu). Trzydzieści sześć lat temu w Buchholz zespół podzielił swój występ na dwie części i w takiej właśnie formie postanowiono go po latach przypomnieć. Pierwszy set, krótszy, trwał pięćdziesiąt minut, drugi – prawie siedemdziesiąt. Na ich program złożyły się przede wszystkim utwory z albumów „Follow My Dream” (znanego już w Niemczech) oraz „Welcome” (przygotowywanego właśnie do wydania), ale nie zabrakło też improwizacji, jak i kawałków nieco starszych bądź na płytach nieobecnych.
Koncert otwiera zapowiedź Józefa Skrzeka, który przedstawia zespół niemieckiej publiczności, informując nie tylko, skąd SBB pochodzi, ale także jakiej muzyki można się po nim spodziewać. O ile określenie „symphonic rock” raczej zaskakiwać nie może, o tyle „space rock” już zdecydowanie tak. Całkiem możliwe, że słówko „space” lider zespołu odniósł do swoich artystycznych poszukiwań, w których generowane przez syntezatory prawdziwie kosmiczne dźwięki były przecież normą. Mało jednak istotna jest w tym przypadku klasyfikacja muzyki, a dużo ważniejsza ona sama. Sporą część występów w 1978 roku, co udokumentowały płyty, trio rozpoczynało od energetycznego „Walkin’ Around the Stormy Bay” (z albumu „Welcome”), po którym przechodziło do suity „Going Away” (z „Follow My Dream”), ale tego dnia stało się inaczej. Nie wiedzieć czemu – być może zdecydowało „całkiem spokojne zmęczenie” fizyczne – Skrzek postanowił pominąć szaleńczą introdukcję i przejść od razu do formy bardziej rozbudowanej. Koncertowe „Going Away” składa się tutaj z pięciu fragmentów (wersja studyjna jest rozszerzona o „Loneliness – temat”). „Freedom with Us” to w zasadzie rozbudowany do ponad ośmiu minut nostalgiczny wstęp, któremu ton nadają łkające syntezatory Skrzeka i gitara Apostolisa.
Mocniejszy akcent zespół daje dopiero w „3rd Reanimation”, w którym oprócz rozpędzonej perkusji Piotrowskiego mamy przede wszystkim kapitalną solówkę Lakisa. Grek udowadnia nią, że już wtedy był, wciąż jest i będzie po wsze czasy jednym z najlepszych – a może i w ogóle najlepszym – gitarzystów w dziejach polskiego rocka. Dopiero w końcówce grupa nieco zwalnia, a na plan pierwszy wybijają się klawisze lidera. W tytułowym „Going Away” bębniarz serwuje na otwarcie marszowy rytm, wokół którego budowane są partie pozostałych instrumentów. Napięcie stopniowo rośnie, aby apogeum osiągnąć w brawurowym gitarowo-syntezatorowym finale. Zagrane jedynie przez Skrzeka na klawiszach „(Żywiec) Mountain Melody” przynosi pięć minut ukojenia – to jednocześnie zapowiedź tego, co Józef będzie grał już za parę lat, gdy zespół rozpadnie się, a on zdecyduje się na dobre rozpocząć karierę solową (vide „Podróż w krainę wyobraźni”). Właściwa suita „Going Away” kończy się w tym miejscu, ale na ówczesnych koncertach SBB czasami wieńczyło ją krótkim, wybitnie progresywnym „Loneliness – temat”, który w trochę bardziej rozbudowanej wersji studyjnej pojawi się jako samodzielna kompozycja na płycie „Welcome”. Trzeba przyznać, że był to dobry pomysł, ponieważ po melancholijnej sekwencji klawiszowej takie żywiołowe domknięcie większej formy pozostawia świetne wrażenie.
„Wiosenne chimery” grupa zarejestrowała rok wcześniej w studiu w Hanowerze – i chociaż numer ten nie trafił na żadną z wydanych do 1980 roku płyt, często pojawiał się w programie koncertowym tria. W Buchholz SBB podzieliło go na dwie części; w secie pierwszym pojawiła się wersja jedenastominutowa, opatrzona naprzemiennymi sekwencjami solowymi gitary i klawiszy oraz perkusyjnym popisem Piotrowskiego. Na zakończenie tej części zafundowano natomiast słuchaczom pierwszą z trzech improwizacji („Improv: Nerve”), w której każdy z muzyków, korzystając z luźniejszej struktury utworu, pozwala sobie na popuszczenie wodzy fantazji, co oczywiście nie oznacza, że prowadzi to do chaosu czy dźwiękowej kakofonii. Set drugi otwiera trwająca prawie pół godziny suita „Ze słowem biegnę do ciebie” (z płyty wydanej w Polsce rok wcześniej). Co do niej dodano? Głównie „kosmiczny”, syntezatorowy wstęp, idealnie wprowadzający w tematykę utworu i świetnie pasujący do przejmującego śpiewu Józefa Skrzeka. W dalszej części zaskoczeń jest już mniej, za to przyjemności z obcowania z tą kompozycją – coraz więcej, co zawdzięczamy nade wszystko zmieniającym się nastrojom (jest i funkujący syntezator, i mocne rockowe uderzenie na koniec).
Kolejnym utworem w secie drugim jest „Follow My Dream” – fragment suity ze strony B tak właśnie zatytułowanej płyty. Jego główną atrakcją jest jeszcze jedna smakowita solówka gitarowa Lakisa oraz późniejszy instrumentalny dialog Greka ze Skrzekiem. Ucho cieszy również przebojowo-progresywne zakończenie, po którym następuje druga z zespołowych improwizacji („Improv: Drums-Battle”). Ta jest o tyle nietypowa, że Apostolis gra tu nie na gitarze, ale – w duecie z Jerzym Piotrowskim – na drugim zestawie bębnów; dołącza do nich także Skrzek, który sięga po różnego rodzaju perkusjonalia (timbalesy). Po tym emocjonującym przerywniku SBB serwuje dokończenie „Wiosennych chimer”, które prezentuje się o tyle ekscytująco, że zostaje weń wpleciony szaleńczy motyw z „Walkin’ Around the Stormy Bay”. Uspokojenie następuje wraz z „Why No Peace”, nostalgiczną piosenką zamieszczoną na albumie “Welcome”. Wersja koncertowa dłuższa jest od studyjnej o dobre trzy minuty, co jest efektem rozbudowanej środkowej części z partią solową klawiszy i powtarzanym jak mantra motywem gitarowym. Koncert zamyka ostatnia improwizacja („Improv: Steam Engine”), w której Skrzek udowadnia, że również na klawiszach – tu konkretnie na clavinecie – można dać czadu. Zbliżając się do finału, grupa stopniowo wyhamowuje tempo i wycisza swoje instrumenty, dając tym publiczności wyrazisty sygnał, że magiczny wieczór z polskim triem dobiega końca. Następnego dnia muzycy wyruszyli do Polski, by wreszcie przez kilka tygodni odpocząć.
Skład:
Józef Skrzek – śpiew, harmonijka ustna, instrumenty klawiszowe, instrumenty perkusyjne (CD2:3)
Apostolis Anthimos – gitara elektryczna, perkusja (CD2:3), instrumenty perkusyjne (CD2:4)
Jerzy Piotrowski – perkusja
Wspaniała recenzja!!!!