Zagraj to jeszcze raz Sam: O rajdowcuMamy wakacje, prawdopodobnie najcieplejszy dzień roku, więc z tej okazji chciałem zaproponować coś lżejszego. Na przykład przeróbkę klasyka Black Sabbath „Paranoid”, dokonaną przez człowieka, który zdecydowanie jest lepszym muzykiem, niż politykiem.
Piotr ‘Pi’ GołębiewskiZagraj to jeszcze raz Sam: O rajdowcuMamy wakacje, prawdopodobnie najcieplejszy dzień roku, więc z tej okazji chciałem zaproponować coś lżejszego. Na przykład przeróbkę klasyka Black Sabbath „Paranoid”, dokonaną przez człowieka, który zdecydowanie jest lepszym muzykiem, niż politykiem.
Wyszukaj / Kup Basista Black Sabbath, Geezer Butler, twierdzi, że jeden z największych przebojów zespołu i zrazem jeden z najlepszych riffowców na świecie, powstał spontanicznie, przez przypadek. W czasie nagrywania drugiego krążka, panowie stwierdzili, że brakuje im materiału jeszcze na jakieś trzy minuty, by zapełnić obie strony winyla. Na szybko skonstruowali więc utwór „Paranoid”, prowadzony przez czadową, motoryczną zagrywkę gitary Tony′ego Iommiego z wyluzowanym wokalem Ozzy′ego. Ostatecznie kawałek ten dał tytuł całemu albumowi (wydanemu w 1970 r.). „Paranoid” był wielokrotnie coverowany i przerabiany na tysiące sposobów, jednak najbardziej udana, choć prześmiewcza w swojej wymowie, wersja bezapelacyjnie należy do formacji Piersi (jeszcze zanim w jej nazwie pojawiło się nazwisko lidera). Pojawiła się na albumie „My już są Amerykany” z 1993 roku, choć tak po prawdzie, stanowiła bonus nagrany na żywo z Jarocina z tego samego roku. Całość koncertu ukazała się kilka miesięcy później, jako „Jarocin ′93”. Zespół bez spinki podszedł do klasyka, łącząc dobrą zabawę z czadem i potężnym brzmieniem, jakie cechowało oryginał. Jednak na prawdziwego bohatera tej wersji wyrasta Paweł Kukiz, który zaśpiewał własny tekst. Jako świadomy wokalista, nie starał się podrabiać maniery Ozbourne′a, a trzymając się linii melodycznej zaprezentował sto procent Kukiza w Kukizie. Pomógł mu w tym tekst, opowiadający o rajdowcu, przemierzającym polskie szosy na motorze, by dojechać do ukochanej. Niestety jego podróż nie zakończyła się szczęśliwie, ale jej finał najlepiej poznać samemu. Pomijając utarczki zespołu Piersi z byłym frontmanem i całkowicie rozumiejąc chęć zmiany w naszej polityce, ale myślę, że Paweł najlepiej zrobiłby, gdyby porzucił sejm na rzecz estrady. Zwłaszcza, że niestety zbyt długie przesiadywanie na Wiejskiej negatywnie odbija się na jego twórczości artystycznej. Ostatnią udaną płytą, jaką popełnił była „Siła i honor”, sprzed otrzymania poselskiego mandatu. 26 czerwca 2019 |
Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.
więcej »Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Na ulicach Babilonu gaz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Lament zniewolonego ludu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Perwersyjna poezja miłosna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Gruby cover
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Z sąsiedzkim pozdrowieniem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Hardkorowa terapia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ino wpierw ciulnę ją sztachelką
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Ups… tak im wyszło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Do góry, kangury!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Który miś dla której dziewczyny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Niechęć do nieśmiertelności i lęk przed śmiercią
— Jacek Walewski
Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch
My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Zdecydowanie najlepszym coverem Paranoid jest ten w wykonaniu Type O Negative. ;)