Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Shakhtyor
‹Tunguska›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTunguska
Wykonawca / KompozytorShakhtyor
Data wydania24 kwietnia 2015
Wydawca Cyclone Empire
NośnikCD
Czas trwania48:08
Gatunekmetal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Christian Herzog, Christian „Chrischan” Müller, Nils Langebehn
Utwory
CD1
1) Baryon09:43
2) Pechblende03:43
3) Zerfall10:27
4) Schlagwetter07:01
5) Tunguska07:26
6) Solaris09:49
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Górnik na tropie katastrofy tunguskiej
[Shakhtyor „Tunguska” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wbrew temu, co sugerowałaby nazwa, nie jest to ani zespół rosyjski, ani ukraiński, lecz… niemiecki. Chociaż – co do tego nie należy mieć wątpliwości – inspirują się kulturą i dziejami naszych wschodnich sąsiadów. Właśnie wydali swój drugi album w dyskografii – zatytułowany „Tunguska”. A nazywają się Shakhtyor (tak pisane!), czyli Górnik.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Górnik na tropie katastrofy tunguskiej
[Shakhtyor „Tunguska” - recenzja]

Wbrew temu, co sugerowałaby nazwa, nie jest to ani zespół rosyjski, ani ukraiński, lecz… niemiecki. Chociaż – co do tego nie należy mieć wątpliwości – inspirują się kulturą i dziejami naszych wschodnich sąsiadów. Właśnie wydali swój drugi album w dyskografii – zatytułowany „Tunguska”. A nazywają się Shakhtyor (tak pisane!), czyli Górnik.

Shakhtyor
‹Tunguska›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTunguska
Wykonawca / KompozytorShakhtyor
Data wydania24 kwietnia 2015
Wydawca Cyclone Empire
NośnikCD
Czas trwania48:08
Gatunekmetal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Christian Herzog, Christian „Chrischan” Müller, Nils Langebehn
Utwory
CD1
1) Baryon09:43
2) Pechblende03:43
3) Zerfall10:27
4) Schlagwetter07:01
5) Tunguska07:26
6) Solaris09:49
Wyszukaj / Kup
Początki Shakhtyora sięgają 2009 roku. To właśnie wtedy trzech młodych muzyków z Hamburga – gitarzysta Christian Herzog „Chris”, basista Christian Müller „Chrischan” oraz perkusista Nils Langebehn – zdecydowało się założyć zespół, który łączyłby w swojej twórczości wpływy sludge i doom metalu z post-rockiem. Rozruch trwał długo, bo aż trzy lata, co można tłumaczyć tym, że muzyka, jaką postanowili grać Niemcy, w tym czasie dopiero zdobywała popularność w świecie rocka. Najważniejsze jednak, że nadszedł wreszcie moment, kiedy mogli wszem i wobec objawić swoją obecność. Stało się to dzięki wydanej w kwietniu 2012 roku debiutanckiej płycie zatytułowanej po prostu „Shakhtyor”. Był tylko jeden minus – krążek grupa wydała własnym sumptem, a więc nie mógł on liczyć na dotarcie do szerokiego grona odbiorców (dystrybucja odbywała się głównie za pośrednictwem Internetu i podczas koncertów). Na szczęście, niebawem na hamburczyków zwrócili uwagę poszukiwacze talentów z niezależnej wytwórni Cyclone Empire (mającej siedzibę w Salach niedaleko Stuttgartu). W efekcie po roku album został reedytowany i tym razem mógł już zagościć w odtwarzaczach kompaktowych znacznie liczniejszej grupy fanów doom i post-metalu.
Płyta „Shakhtyor” intrygowała głównie brzmieniem, w którym słyszalne były dalekie echa black metalu, choć oczywiście stanowiły one jedynie dodatek do majestatycznego i powolnego rytmu oraz mozolnie budowanej przez gitarzystę potężnej ściany dźwięku. Muzyka Niemców spotkała się z życzliwym przyjęciem, trudno się więc dziwić, że gdy tylko opadły emocje, z miejsca zabrali się za prace nad nowym materiałem. Zarejestrowali go w listopadzie ubiegłego roku w Oldenburgu, a do sprzedaży trafił on – pod tytułem „Tunguska” – pod koniec kwietnia tego roku. Tytuł (i nawiązująca do niego okładka) ponownie sugerował związki z Rosją – i tak jest w rzeczywistości, o czym przekonują również inne obecne na krążku utwory. Całość otwiera prawie dziesięciominutowy „Baryon”, w którym hamburczycy starają się udowodnić, że w jak najwolniejszym i monotonnym graniu nie mają sobie równych. Zaczynają, co prawda, z przytupem, ale później stopniowo wyhamowują, aż do niemal całkowitego zatrzymania pracy serca. Gdy decydują się uderzyć ponownie, Herzog dokłada do tego jeszcze postmetalową partię gitary. Podobnie dzieje się w znacznie krótszym „Pechblende”, który to numer na tle pozostałych wyróżnia się jednak czym innym – dosłownie mrożącą krew w żyłach, niezwykle klimatyczną solówką „Chrisa”.
W „Zerfall” – po w miarę stonowanym otwarciu – sygnał do ataku daje marszowa perkusja. Doom metal miesza się tu z post-rockiem, a motoryczna gitara sprawia, że słuchacz daje się niemal zahipnotyzować. W finale, gdy Shakhtyor przyspiesza jeszcze bardziej, robi się zaś progmetalowo. Nic więc dziwnego, że w „Schlagwetter” hamburczycy postanawiają wyciszyć emocje. A przynajmniej takie odnosi się wrażenie. Dodajmy: bardzo mylne wrażenie! Po kilkudziesięciu sekundach bowiem ma miejsce potężne uderzenie – rozpędzona perkusja i świdrująca uszy gitara sprawiają, że tym razem przenosimy się do świata black metalu. W utworze tytułowym z kolei zespół wraca na swoje właściwe tory – powolny rytm i gitarowe tremola tworzą odpowiedni nastrój, którego nie psują nawet pojawiające się w dalszej części noeise’owe zgrzyty. Album wieńczy kolejna monumentalna kompozycja – „Solaris” (raczej chyba jednak inspirowana filmem Andrieja Tarkowskiego, a nie powieścią Stanisława Lema). Ponownie główną rolę gra w niej Christian Herzog, który wyczarowuje mocno „zakwaszoną”, ale i zasysającą słuchacza melodię. Jej monotonia sprawia, że tracimy poczucie czasu. Mogłyby więc mijać kolejne i kolejne minuty. Ale mija tylko dziesięć (niespełna) i Shakhtyor postanawia zakończyć szychtę. Przynajmniej tym razem.
koniec
12 maja 2015
Skład:
Christian Herzog – gitara elektryczna
Christian Müller – gitara basowa
Nils Langebehn – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Będący wirtuozem kory Dawda Jobarteh przybył do Europy z Gambii. Duńczyk Stefan Pasborg to z kolei jazzman, którego fascynują rytmy afrykańskie. Mieszkając w Kopenhadze, prędzej czy później – musieli się spotkać. Po kilku latach od wydania albumu „Duo” odnowili współpracę, by pograć razem „na żywo”. Efektem tego stał się najnowszy krążek tego niezwykłego jazzowo-folkowo-rockowego duetu – „Live in Turku”.

więcej »

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.