Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Snarky Puppy, Metropole Orkestr
‹Sylva›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSylva
Wykonawca / KompozytorSnarky Puppy, Metropole Orkestr
Data wydania20 kwietnia 2015
NośnikCD
Czas trwania54:31
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michael League, Bob Lanzetti, Mark Lettieri, Chris McQueen, Bill Laurance, Cory Henry, Justin Stanton, Jay Jennings, Mike Maher, Chris Bullock, Nate Werth, Robert Searight, Metropole Orkestr
Utwory
CD1
1) Sintra03:32
2) Flight06:03
3) Atchafalaya06:04
4) The Curtain15:09
5) Gretel04:21
6) The Clearing19:23
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: League niezwykłych dżentelmenów
[Snarky Puppy, Metropole Orkestr „Sylva” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Połączenie fusion z muzyką o proweniencji klasycznej może dać, jak się okazuje, bardzo ciekawy efekt. Dowodem na to najnowszy album amerykańskiego kolektywu Snarky Puppy zrealizowany z udziałem kameralnej Metropole Orkestr. Występ opublikowany na albumie „Sylva” zarejestrowany przed rokiem podczas dwóch koncertów w holenderskim mieście Dordrecht.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: League niezwykłych dżentelmenów
[Snarky Puppy, Metropole Orkestr „Sylva” - recenzja]

Połączenie fusion z muzyką o proweniencji klasycznej może dać, jak się okazuje, bardzo ciekawy efekt. Dowodem na to najnowszy album amerykańskiego kolektywu Snarky Puppy zrealizowany z udziałem kameralnej Metropole Orkestr. Występ opublikowany na albumie „Sylva” zarejestrowany przed rokiem podczas dwóch koncertów w holenderskim mieście Dordrecht.

Snarky Puppy, Metropole Orkestr
‹Sylva›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSylva
Wykonawca / KompozytorSnarky Puppy, Metropole Orkestr
Data wydania20 kwietnia 2015
NośnikCD
Czas trwania54:31
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michael League, Bob Lanzetti, Mark Lettieri, Chris McQueen, Bill Laurance, Cory Henry, Justin Stanton, Jay Jennings, Mike Maher, Chris Bullock, Nate Werth, Robert Searight, Metropole Orkestr
Utwory
CD1
1) Sintra03:32
2) Flight06:03
3) Atchafalaya06:04
4) The Curtain15:09
5) Gretel04:21
6) The Clearing19:23
Wyszukaj / Kup
Do Polski sława Snarky Puppy dotarła dopiero przed rokiem, choć za granicą – a zwłaszcza w ojczyźnie, czyli w Stanach Zjednoczonych – to formacja bardzo ceniona od dłuższego już czasu. I aż dziw bierze, jak niepozornie zaczęła się jej historia. Jedenaście lat temu grający na gitarze basowej student Uniwersytetu Północnego Teksasu w Denton, Michael League, postanowił pograć sobie dla przyjemności jazz i funk, na którą to okoliczność skrzyknął kilku kolegów z uczelni. Szybko okazało się, że panowie prezentują całkiem niezły poziom, a sam lider jest nadzwyczaj zdolnym kompozytorem. Wtedy zapadła niezwykle ważna dla dalszego rozwoju grupy decyzja o przenosinach do Nowego Jorku; nową bazą wypadową Snarky Puppy stał się tym samym Brooklyn, mimo że część muzyków nadal mieszka na południu kraju, w teksańskim Dallas. Debiutancki album grupy – „The Only Constant” – ujrzał światło dzienne po dwóch latach działalności; kolejne natomiast rok („The World is Getting Smaller”) i dwa lata („Bring Us the Bright”) później. Popularność zespołu, a w zasadzie działającej na dość luźnych zasadach spółdzielni muzycznej, zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Umacniały ją zaś kolejne wydawnictwa: „Tell Your Friends” (2010), koncertowe „groundUP” (2012), „Family Dinner – Volume One” (2013), nagrane do spółki z pochodzącym z afrykańskiego Burundi pieśniarzem Bukuru Celestinem „Amkeni” (2013) oraz „We Like It Here” (2014).
W roku ubiegłym o Snarky Puppy stało się głośno w całym świecie, kiedy grupa zdobyła nagrodę Grammy (za interpretację piosenki Brenda Russella „Something” z płyty „Family Dinner – Volume One”); wkrótce potem formacja ruszyła w trasę po Europie, docierając przy okazji także do Polski (w listopadzie). Parę miesięcy wcześniej band Michaela League’a zagrał niezwykły koncert w położonym w zachodniej części Holandii mieście Dordrecht. Jego niezwykłość polegała przede wszystkim na tym, że Amerykanom towarzyszyła na scenie – kierowana przez Anglika Julesa Buckleya (od sierpnia 2013 roku) – holenderska orkiestra Metropole. Jej początki sięgają końca drugiej wojny światowej; w odległej przeszłości akompaniowała ona artystom takiego formatu, jak Ella Fitzgerald, Dizzy Gillespie czy Al Jarreau; w ostatnich latach natomiast wspomagała na koncertach Elvisa Costello, Bono, Steve’a Vaia, Johna Scofielda, a nawet metalowców z Within Temptation. Znać profesjonalistów, prawda? Przygotowania do wspólnego występu ze Snarky Puppy nie zajęły więc big-bandowi z Hilversum dużo czasu, tym bardziej że jazz jest przecież poniekąd jego naturalnym środowiskiem. Na żywo oba zespoły przedstawiły się publiczności w dordrechtskiej sali Het Energiehuis w dwa kwietniowe wieczory – dziewiętnastego i dwudziestego – a pamiątką po nich jest wydany w kwietniu tego roku album „Sylva”.
Na płytę trafiło sześć kompozycji lidera Snarky Puppy (w tym momencie liczącego sobie dwunastu muzyków), które w sumie trwają ponad pięćdziesiąt minut. Co istotne, w większości wcale nie były to „odgrzewane kotlety”, ale utwory przygotowane z myślą o tym konkretnym występie. Otwierający krążek numer „Sintra” pełni rolę introdukcji: rzewna melodia grana z początku jedynie przez smyczki (później również inne instrumenty) przypomina ścieżki dźwiękowe z filmów z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Pozwala rozmarzyć się i sięgnąć pamięcią w odległą przeszłość – przynajmniej do chwili, kiedy następuje mocne uderzenie dęciaków, za które odpowiadają trębacze Justin Stanton, Jay Jennings i Mike Maher oraz saksofonista Chris Bullock. Tym sposobem na scenie zameldowali się członkowie Snarky Puppy, którzy od tej pory już do samego końca odgrywać będą pierwszoplanowe role. W utworze „Flight” klimat pierwotnie jest podobny do „Sintry”; po raz pierwszy też pojawia się charakterystyczny motyw – który będzie jeszcze powracał w kolejnych numerach – tutaj grany przez Stantona na fortepianie elektrycznym. Z czasem wyręcza go na saksofonie tenorowym Bullock, któremu z kolei w tle delikatnie podgrywa na organach Cory Henry. Urzekający jest zwłaszcza finał, znaczony rozbudowaną „rozmową” instrumentów klawiszowych (oprócz piana Rhodesa, pojawiają się jeszcze organy i syntezator), przez które stopniowo przebijają się dęciaki.
One też płynnie przechodzą w kolejną kompozycję – „Atchafalaya”. To najbardziej rozkołysany i funkujący fragment płyty, co w dużej mierze jest zasługą puzonisty Metropole Orkestr Vincenta Venemana i – w dalszej części – brzmienia skrzydłówek Jenningsa i Mahera. Partie instrumentów dętych przedzielone są natomiast solówką gitarową Chrisa McQueena, który najpierw przydaje całości sporej energii, by na finał – do spółki z grającym na syntezatorze Billem Laurance’em – ukoić skołatane nerwy i wyciszyć emocje. W piętnastominutowym „The Curtain” mamy z kolei do czynienia ze zmiennymi nastrojami: raz prym wiedzie orkiestra Julesa Buckleya (i robi to z ogromnym rozmachem), to znów holenderscy muzycy wycofują się, aby dać szanse solistom ze Snarky Puppy. I tak po kolei możemy usłyszeć wirtuozerskie popisy Jenningsa (ponownie na skrzydłówce), Michaela League (na gitarze basowej) oraz Henry’ego (na syntezatorach). Cory odzywa się zresztą jeszcze raz, w końcówce, kiedy to – przy akompaniamencie całej orkiestry – gra przepiękną, nostalgiczną melodię na fortepianie akustycznym. To uspokojenie okazuje się bardzo przydatne w kontekście tego, co czeka nas już chwilę później. „Gretel” bowiem to pełen rozmachu i monumentalny – z ducha bardzo rockowy – ponad czterominutowy fragment znaczony powolnym rytmem i grającymi unisono instrumentami dętymi; przez tworzoną przez nie ścianę dźwięku nie przebiłby się chyba nawet buldożer…
Płytę zamyka najdłuższy w całym zestawie utwór „The Clearing”. Otwierają go subtelne dźwięki gitary elektrycznej Marka Lettieriego, którego wspomaga sekcja smyczkowa Metropole Orkestr. Później mamy do czynienia z bardzo różnymi inspiracjami: w jednej chwili robi się folkowo-orientalnie (vide klarnet i perkusjonalia), by w następnej rozbrzmiały dźwięki funku (dialog organów z wyeksponowanym basem i wybijające się na plan pierwszy dęciaki). Powraca też mocno „filmowy” lejtmotyw, obecny wcześniej we „Flight” i „The Curtain”. I tak do wyciszenia. Rozlegające się w pewnym momencie oklaski przekonują, że publika zgromadzona w Het Energiehuis w Dordrechcie musiała być przekonana, że to już koniec. Ale czekała ją jeszcze mała niespodzianka – deser w postaci kilkuminutowej porcji klasycznego jazz-rocka, charakterystycznego dla wcześniejszych dokonań Snarky Puppy. Mark Lettieri popisuje się tutaj solówką w klimacie lat 70., którą wciąga do zabawy także pozostałych muzyków. Orkiestra Buckleya nie daje się długo prosić i – zapewne zgodnie z wcześniejszym założeniem – spina cały ten concept-album klamrą w postaci doskonale znanego już z wcześniejszych podejść motywu przewodniego. Muzycy rockowi i jazzowi wielokrotnie nagrywali płyty z towarzyszeniem orkiestr, raz wychodziło to lepiej, raz – jak chociażby w przypadku pamiętnego albumu Metalliki „S&M” (1999) – fatalnie. Snarky Puppy na pewno mogą być ze swego dokonania dumni i chwalić się nim w przyszłości.
koniec
26 maja 2015
Skład:
Michael League – gitara basowa, syntezator basowy
Bob Lanzetti – gitara elektryczna
Mark Lettieri – gitara elektryczna
Chris McQueen – gitara elektryczna
Bill Laurance – fortepian akustyczny, fortepian elektryczny, syntezator
Cory Henry – organy, klawinet, syntezator
Justin Stanton – fortepian elektryczny, syntezator, klawinet, fortepian, trąbka
Jay Jennings – trąbka, skrzydłówka
Mike Maher – trąbka, skrzydłówka
Chris Bullock – saksofon tenorowy, klarnet, klarnet basowy
Nate Werth – instrumenty perkusyjne
Robert Searight – perkusja
oraz
Metropole Orkestr pod dyrekcją Julesa Buckleya

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.