Tu miejsce na labirynt…: Słuchaj, tańcz i bój się! [Spectral Haze, Tusmørke „Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Łączy ich to, że pochodzą z Oslo. Są – przynajmniej obecnie – kwartetami. I znaleźli się na wspólnej płycie – wydanej, przynajmniej jak do tej pory, jedynie w wersji winylowej – „Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler”. Poza tym dostrzec już można tylko różnice: Tusmørke gra psychodelicznego progrocka z elementami folku, a Spectral Haze – space rocka mocno doprawionego stonerem.
Tu miejsce na labirynt…: Słuchaj, tańcz i bój się! [Spectral Haze, Tusmørke „Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler” - recenzja]Łączy ich to, że pochodzą z Oslo. Są – przynajmniej obecnie – kwartetami. I znaleźli się na wspólnej płycie – wydanej, przynajmniej jak do tej pory, jedynie w wersji winylowej – „Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler”. Poza tym dostrzec już można tylko różnice: Tusmørke gra psychodelicznego progrocka z elementami folku, a Spectral Haze – space rocka mocno doprawionego stonerem.
Spectral Haze, Tusmørke ‹Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler›Utwory | | Winyl1 | | 1) Tusmørke: Demonologi (08:03) | | 2) Tusmørke: Empathy for the Evil (05:58) | | 3) Tusmørke: Reptilhjernen vet (09:55) | | 4) Spectral Haze: Skallen (17:25) | |
Co sprawiło, że formacje te trafiły na jedno wydawnictwo? Bo przecież nie tylko miejsce ich pochodzenia. Zdecydowały o tym, jak można sądzić, dwa podstawowe czynniki. Fakt, że muzycy Tusmørke i Spectral Haze od lat doskonale się znają oraz że łączą ich kontrakty podpisane z tą samą undergroundową wytwórnią płytową – Duplicate Records, której właścicielem jest Einar Sjursø, przed laty perkusista takich grup z okolic doom metalu i industrialu, jak Beyond Dawn, Lamented Souls oraz Virus. Tusmørke (nazwę zespołu można przetłumaczyć jako Zmierzch) rozpoczęło działalność na początku dekady, a inicjatorami jego powstania byli bracia-bliźniacy Benedikt i Kristoffer Momrakowie. Ten pierwszy (ukrywający się pod pseudonimem Benedikator) śpiewa i gra na gitarze basowej, drugi (fanom bardziej znany jako Krizla bądź Alwanzatar) – na flecie, choć równie często sięga po mikrofon, aby wspomóc brata w chórkach. Skład uzupełnili jeszcze: klawiszowiec Lars Fredrik Frøislie (przedstawiający się jako Marxo Solinas) oraz perkusista Martin Nordrum Kneppen (lepiej znany pod ksywką HlewagastiR). Z tej pobieżnej prezentacji wynika, że w Tusmørke nie ma gitarzysty – i to prawda, rolę instrumentów solowych, w zależności od potrzeb, pełnią bądź flet, bądź syntezatory (lub inne rodzaje keyboardów). Grupa braci Momraków swą pierwszą płytę długogrającą wydała prze trzema laty; nosiła ona tytuł „Underjordisk Tusmørke”, a w jej nagraniu gościnnie wziął udział wokalista progresywnej formacji Wobbler, Andreas Wettergreen Strømman Prestmo. Drugi album, „Riset bak speilet” (2014) powstał już w składzie czteroosobowym; podobnie jak i trzy kompozycje stworzone z myślą o „Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler”, choć tu akurat w jednej z nich rozbrzmiewa dodatkowo żeński głos należący do wokalistki Dromera, Annette Stav Johansen. Spectral Haze z kolei powstało w 2011 roku; od początku istnienia podstawowy skład zespołu nie uległ zmianie, a tworzą go: wokalista i gitarzysta Sondre Mæland (używający pseudonimu Spacewülff), drugi gitarzysta Robert Dall Frøseth (znany jako Sönic Slöth), basista Andreas Schafferer (który każe zwracać się do niego per Döômdôgg) oraz bębniarz Kristian Valbo (który przyjął przydomek Cëlëstial Cöbra). Podobnie jak Tusmørke, także Spectral Haze ma na koncie dwa pełnometrażowe krążki: „Spectral Haze” (2013) oraz „I.E.V.: Transmutated Nebula Remains” (2014). Na split z formacją braci Momraków Spacewülff i koledzy przekazali tylko jeden, ale za to trwający ponad siedemnaście minut, utwór, w którym gościnnie możemy usłyszeć jeszcze, grającego na thereminie, muzyka ukrywającego się pod ksywką Elêctrïc Stårlïng. Pomysłodawcą opublikowania wspólnej płyty obu grup był oczywiście Einar Sjursø, który od razu założył, że będzie to wydawnictwo czysto kolekcjonerskie – stąd pomysł, aby ukazało się jedynie na winylu (choć całkiem prawdopodobne, że za jakiś czas pojawi się jego wersja kompaktowa) i tylko w nakładzie tysiąca egzemplarzy. Dzięki temu można było też uniknąć ewentualnych sporów o to, komu ile miejsca zostanie przeznaczone; w tym przypadku podział był prosty – jedna strona dla Tusmørke, druga dla Spectral Haze. Album ujrzał światło dzienne w maju tego roku, a ozdobiła go okładka autorstwa popularnego norweskiego malarza, grafika i ilustratora, który nie stroni od współpracy z zespołami rockowymi – Thorego Hansena (rocznik 1943). A teraz przyjrzyjmy się zawartości. Tusmørke w początkach kariery określano mianem zespołu zapatrzonego w jazz-rock i psychodeliczny krautrock, w grupy takie, jak Gong, Caravan, Can czy Amon Düül II. Czy dzisiaj takie porównania są jeszcze uzasadnione? Chyba już w dużo mniejszym stopniu. Utwory, które znalazły się na „Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler”, wyrastają bowiem z progresywno-folkowego gruntu, dodatkowo zaś przyprawione są szczyptą okultyzmu i pogaństwa (w czym przywodzą na myśl, wyznających neopogańską religię Wicca, Brytyjczyków z Inkubus Sukkubus). Najlepszym tego przykładem otwierający krążek numer „Demonologi”, który od pierwszych sekund zasysa słuchacza dzięki magicznej partii fletu, rytualnemu, etnicznemu rytmowi i niepokojącym klawiszom. Głosy Benedikta (przede wszystkim) i Kristoffera (wspomagającego brata w chórkach) też brzmią tak, jakby docierały z trudno dostępnych, leśnych ostępów, które są królestwem wzbudzających respekt pradawnych istot. Mimo to zespół potrafi też urzec piękną, na długo zapadającą w pamięć melodią, która w niczym nie kłóci się z nabierającą tempa, rozmachu i mocy sekcją rytmiczną. Norwegowie mają, jak widać, niezwykły dar łączenia skrajnych, zdawałoby się, elementów – heavymetalowej energii, niemal (post)punkowej zadziorności, progresywnej melodyjności i folkowej eteryczności. Zrobić to w taki sposób, by wszystko łączyło się w integralną całość – wymaga nie tylko talentu, ale głównie wizji. Że ją mają, potwierdza również kapitalny „Empathy for the Evil”, który zaczyna się od bardzo mrocznego duetu flecisty i klawiszowca. Kiedy dochodzi do tego jeszcze, bliski stylistyce rocka gotyckiego, śpiew Benedikatora – przenosimy się w zupełnie inny wymiar. I to w dużej mierze za sprawą instrumentów raczej nie kojarzonych z czadowym graniem. Solówka Frøisliego na syntezatorach idealnie jednak zastępuje gitarę elektryczną, a flet Kristoffera przyjmuje na siebie rolę gitary rytmicznej. Wrażenie jest, doprawdy, niezwykłe. A dorzućcie do tego dodatkowo wokalizę Annette Stav Johansen, która śpiewa tak, jakby uczestniczyła w pogańskim obrzędzie, i coraz bardziej subtelną i zwiewną partię fletu, z czasem rozwiewającego ponury nastrój na rzecz zaproszenia do radosnej, nieskrępowanej zabawy. Stronę A albumu wieńczy prawie dziesięciominutowy „Reptilhjernen vet”, który z uwagi na zmieniający się klimat i mnogość obecnych wątków muzycznych można chyba określić mianem minisuity. Nowymi detalami wzbogaca go przede wszystkim Frøislie, który serwuje z jednej strony nastrojową partię organów, z drugiej – smakowite, „kosmiczne” solo na syntezatorach Mooga, świetnie zresztą przechodzące w przecudnej urody melodię graną na flecie przez Kristoffera. Ale to, co najistotniejsze, dzieje się w drugiej części, gdy utwór – dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu klawiszy – nabiera prawdziwie progresywnego rozmachu. W takich momentach naprawdę nietrudno poddać się magicznej mocy Tusmørke! Kiedy już zdecydujemy się przełożyć płytę na stronę B, czeka nas zupełnie inna muzyczna podróż – nie tak klimatyczna, ale równie fascynująca. Panowie ze Spectral Haze, o czym była mowa już wcześniej, „rzeźbią” bowiem w innej glinie. Zapatrzeni w formacje takie, jak angielskie Hawkwind (patrząc w odległą przeszłość) czy islandzki Sólstafir (szukając analogii współczesnych), starają się powiązać w jedno space rock ze stoner rockiem, psychodelię z elementami post-metalu. Jak im się to udaje? Wnioskując z rozbudowanego „Skallen” – bardzo przyzwoicie. W przeciwieństwie do Tusmørke, w kompozycji Spectral Haze liczy się głównie gitarowy „brud”, rozmyte, „kwasowe” dźwięki, tak gęste, że z trudem przebija się przez nie nawet wokal Sondrego Mælanda. Od czasu do czasu znajduje się jednak miejsce na partię solową gitary, dzięki czemu szansę wykazania się ma również Robert Dall Frøseth. Album „Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler”, choć przez oba zespoły traktowany będzie raczej jako EP-ka, powinien zająć istotne miejsce w ich dyskografii. Zwłaszcza w przypadku Tusmørke, która to formacja ofiarowała swoim wielbicielom kompozycje zdecydowanie przewyższające poziomem to, co można usłyszeć na produkcjach większości grup stylistycznie zbliżonych do Norwegów. Jeśli na swoim najbliższym pełnometrażowym wydawnictwie artyści z Oslo utrzymają tę jakość, całkiem możliwe, że powstanie płyta, którą fani i krytycy zgodnie określą mianem arcydzieła. Jak miało to miejsce w przypadku albumów, lokującej się mniej więcej w tych samych okolicach, szwedzkiej Agusy – „ Högtid” (2014) oraz „ Två” (2015). Skład: TUSMØRKE: Benedikator (Benedikt Momrak) – śpiew, gitara basowa, instrumenty perkusyjne Krizla (Kristoffer Momrak) – flet, śpiew, instrumenty perkusyjne Marxo Solinas (Lars Fredrik Frøislie) – instrumenty klawiszowe HlewagastiR (Martin Nordrum Kneppen) – perkusja gościnnie: Annette Stav Johansen – śpiew (2) SPECTRAL HAZE: Spacewülff (Sondre Mæland) – śpiew, gitara elektryczna Sönic Slöth (Robert Dall Frøseth) – gitara elektryczna Döômdôgg (Andreas Schafferer) – gitara basowa Cëlëstial Cöbra (Kristian Valbo) – perkusja gościnnie: Elêctrïc Stårlïng – theremin (4)
|