Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Horisont
‹Odyssey›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdyssey
Wykonawca / KompozytorHorisont
Data wydania18 września 2015
NośnikCD
Czas trwania62:25
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Axel Söderberg, Charles Van Loo, Tom Sutton, Magnus Delborg, Pontus Jordan
Utwory
CD1
1) Odyssey10:46
2) Break the Limit03:58
3) Blind Leder Blind03:03
4) Bad News04:53
5) Light My Way04:49
6) The Night Stalker04:15
7) Flying05:27
8) Back on the Streets04:03
9) Beyond the Sun05:51
10) Red Light03:05
11) Städer Brinner04:07
12) Timmarna08:03
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Odyseusze z północy kontynentu
[Horisont „Odyssey” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Horisont to kolejny skandynawski zespół, który obrał drogę prowadzącą w przeszłość. Odległą przeszłość! Zafascynowany hard rockiem, progresem i psychodelią z lat 70. ubiegłego wieku, postanowił grać tak, jak formacje sprzed czterech dekad. Dlatego tak wiele w ich twórczości odniesień do dokonań takich tuzów, jak Wishbone Ash czy Scorpions. Komu to pasuje, powinien koniecznie zaznajomić się z albumem „Odyssey”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Odyseusze z północy kontynentu
[Horisont „Odyssey” - recenzja]

Horisont to kolejny skandynawski zespół, który obrał drogę prowadzącą w przeszłość. Odległą przeszłość! Zafascynowany hard rockiem, progresem i psychodelią z lat 70. ubiegłego wieku, postanowił grać tak, jak formacje sprzed czterech dekad. Dlatego tak wiele w ich twórczości odniesień do dokonań takich tuzów, jak Wishbone Ash czy Scorpions. Komu to pasuje, powinien koniecznie zaznajomić się z albumem „Odyssey”.

Horisont
‹Odyssey›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOdyssey
Wykonawca / KompozytorHorisont
Data wydania18 września 2015
NośnikCD
Czas trwania62:25
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Axel Söderberg, Charles Van Loo, Tom Sutton, Magnus Delborg, Pontus Jordan
Utwory
CD1
1) Odyssey10:46
2) Break the Limit03:58
3) Blind Leder Blind03:03
4) Bad News04:53
5) Light My Way04:49
6) The Night Stalker04:15
7) Flying05:27
8) Back on the Streets04:03
9) Beyond the Sun05:51
10) Red Light03:05
11) Städer Brinner04:07
12) Timmarna08:03
Wyszukaj / Kup
Swoją drogą to zaskakujące, że rock w stylu retro bardzo często brzmi dzisiaj zdecydowanie świeżej, niż produkcje wszelkiego rodzaju formacji zafascynowanych nowoczesnością, dodających do obranych przez siebie stylów muzycznych przedrostek „nu-” bądź „post-„, korzystających z całej masy efektów dostępnych w najlepiej wyposażonych studiach nagraniowych. Prawdopodobnie jednak rozwiązanie tej zagadki wcale nie jest takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Wystarczy oddać serce temu, co się robi; w połączeniu z umiejętnościami i talentem sprawia to, że muzyka zaczyna nabierać nowego – niekiedy wręcz magicznego – wymiaru. Bo przecież najczęściej takie właśnie odczucia towarzyszą wielbicielom wsłuchującym się w albumy takich artystów, jak Agusa, Siena Root, My Brother the Wind i Three Seasons, dla których wspólnym mianownikiem jest nie tylko zapatrzenie (wcale nie ślepe) w lata 70. XX wieku, ale również kraj pochodzenia – Szwecja. Do tego, z roku na rok poszerzającego się, grona należy dorzucić jeszcze jedną grupę – Horisont.
Zespół powstał w 2006 roku w Göteborgu i od początku istnienia był kwintetem (co nie zmieniło się do dzisiaj, choć przed rokiem nastąpiła w nim zmiana personalna), który tworzyli: wokalista Axel Söderberg, gitarzyści Charles Van Loo i Kristofer Möller, basista Magnus Delborg oraz bębniarz Pontus Jordan. Pierwszy album wydali po trzech latach grania – nosił on szwedzki tytuł „Två sidor av horisonten” i zawierał muzykę z pogranicza psychodelii, progresu i stoner rocka. Opublikowała go lokalna, niezależna firma Crusher Records i pewnie z tego powodu wydawnictwo przepadło. W marcu 2012 roku poszło już jednak znacznie lepiej. „Second Assault”, który ujrzał światło dzienne dzięki lndyńskiemu Rise Above Records (współpracującemu z takimi wykonawcami, jak Electric Wizard, Cathedral, Ghost B.C., Grand Magus czy Orange Goblin), dotarł do świadomości fanów hard rocka w wydaniu vintage. Jeszcze lepsze oceny zebrała płyta numer trzy – „Time Warriors” (z września 2013 roku). Parę miesięcy po jej wydaniu w składzie Horisontu nastąpiła roszada – pożegnał się z kolegami Möller, a zastąpił go Brytyjczyk Tom Sutton.
Sutton, zanim trafił do Skandynawii, przez trzy lata udzielał się w doommetalowej formacji Church of Misery, z którą zarejestrował kilka EP-ek i dwa pełnometrażowe materiały: studyjny „Houses of the Unholy” (2009) i koncertowy „Live at Roadburn 2009” (2010). Do Göteborga przeprowadził się w 2013 roku i niemal z miejsca założył grupę The Order of Israfel, w której nie tylko grał na gitarze, ale i śpiewał. Rok później zadebiutowała ona krążkiem „Wisdom”, który na pewno mógł spodobać się wielbicielom doom metalu i stoner rocka. W tym samym czasie, po „dezercji” Möller, przyjął też propozycję przyłączenia się do Horisontu. Pierwsze nagranie z jego udziałem – singiel „Break the Limit” – trafiło do fanów w listopadzie 2014 roku i było zapowiedzią nowej płyty, na którą trzeba było jednak poczekać jeszcze… dziesięć miesięcy. Dlugo! Ale opłacało się uzbroić w cierpliwość. Bo „Odyssey” – czwarta muzyczna odsłona historii zespołu – to zdecydowanie jego najciekawsze i, jak dotąd, najdojrzalsze dzieło. A że niekoniecznie odkrywcze – w końcu nikt chyba nie oczekiwał po Szwedach, że nagle w dziesiątym roku działalności zaczną przecierać zupełnie nowe szlaki.
Na album trafiło dwanaście kompozycji, trwających w sumie ponad godzinę. Nie wszystkie oczywiście prezentują równie wysoki poziom, ale najważniejsze, że żadna go nie zaniża. Kilka zaś zdecydowanie puka do bram rockowej ekstraklasy. Jak chociażby najdłuższa w całym zestawie, otwierająca wydawnictwo kompozycja tytułowa. Niemal jedenastominutowe „Odyssey” to prawdziwa perła stylowego progresywngo hard rocka, z kapitalnie brzmiącymi syntezatorami (wszystkie partie na klawiszach zagrał wokalista Axel Söderberg) i rozpędzoną sekcją rytmiczną. W warstwie melodycznej słychać wpływy wczesnych, psychodeliczno-krautrockowych Scorpionsów (vide album „Lonesome Crow”), choć sposób gry na gitarach – pełne nostalgicznych tonów unisona – z miejsca przywodzi na myśl Wishbone Ash. Zastrzyk energii, jaką daje „Odyssey”, byłby wystarczający, by podnieść z łóżka i przywrócić do zdrowia nawet ciężko chorego człowieka. Do tego dochodzi jeszcze, stanowiące powrót do punktu wyjścia, mocne zakończenie, w którym ponownie na plan pierwszy wybijają się przyprawiające o zawrót głowy syntezatory.
Po utworze tytułowym otrzymujemy znany już z singla „Break the Limit” – z gitarowymi (pełnymi smutku, niemal płaczącymi) uniesieniami w klimacie grupy Andy’ego Powella i Teda Turnera. Nie prezentuje się on może rewelacyjnie, lecz po takim wstępie jak „Odyssey” chyba nawet „Locomotive Breath” Jethro Tull czy „Another Brick in The Wall” Pink Floyd wypadłyby blado. W bardzo podobnym nastroju utrzymane są też dwa kolejne kawałki: „Blind Leder Blind” i „Bad News” – tyle że pierwszy jest wzbogacony o dźwięki gitary akustycznej, zaś drugi – syntezatorów. To, co je łączy, to kolejna wycieczka do ogródka zajmowanego przed laty przez panów z Wishbone Ash. Kolejny mocny gitarowy wstęp wprowadza do przebojowego „Light My Way”, którego refren Söderberg śpiewa tak emocjonalnie, jakby pobierał lekcje u samego Klausa Meinego. „The Night Stalker” zaczyna się od balladowej partii gitary; z czasem numer rozkręca się i nabiera mocy, lecz melancholijny nastrój nie opuszcza go do samego końca. Nie inaczej jest z „Flying”, któremu majestatyczności przydają i podniosły wokal Axela, i grający – który to już raz? – unisono Charles Van Loo i Tom Sutton.
Z kolei w „Back on the Streets” i „Red Light” mamy do czynienia z klasycznym hard rockiem inspirowanym rockandrollowymi przebojami z dekady lat 60. – jest skocznie i energetycznie, w dużej mierze dzięki rozpędzonemu do granic obowiązujących w tym gatunku muzyki Pontusowi Jordanowi. Dwa wspomniane powyżej utwory rozdziela „Beyond the Sun” – jeszcze jeden bardzo mocny punkt programu. Klimatyczny rockowy wstęp ewoluuje tu w stronę bluesa (z „kwaczącą”, psychodeliczną gitarą), by z czasem ponownie zapachnieć klimatem Wishbone Ash. Piorunujące wrażenie robi końcówka: dramatyczny głos wokalisty kontrastuje ze świszczącymi syntezatorami w tle, a Van Loo i Sutton prowadzą ze sobą – każdy obecny w innym kanale – elektryzujący dialog. Dwa ostatnie umieszczone na płycie numery zaśpiewane zostały w języku szwedzkim i oba wypadają – oczywiście nie tylko z tego powodu – znakomicie. W „Städer Brinner” olbrzymia moc idzie z parze z wpadającą w ucho melodią, natomiast w ośmiominutowym „Timmarna” liczy się przede wszystkim przejmujący nastrój i utrzymana w stylu Led Zeppelin, zahaczająca o bluesa partia gitary (choć nie należy też zapominać o wypełniających tło syntezatorach).
Potrzebne jest jeszcze jakieś podsumowanie? Jeśli tak, będzie krótkie: „Odyssey” to godzinna porcja porywającego hard rocka z progresywnym rozmachem. Przekonująca dobitnie, że to, co w muzyce rockowej najlepsze, dokonało się przed czterema dekadami.
koniec
22 września 2015
Skład:
Axel Söderberg – śpiew, instrumenty klawiszowe
Charles Van Loo – gitara elektryczna, gitara akustyczna
Tom Sutton – gitara elektryczna
Magnus Delborg – gitara basowa
Pontus Jordan – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.