Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Made to Break
‹Before the Code›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBefore the Code
Wykonawca / KompozytorMade to Break
Data wydania29 września 2015
NośnikCD
Czas trwania54:58
Gatunekelektronika, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ken Vandermark, Jasper Stadhouders, Christof Kurzmann, Tim Daisy
Utwory
CD1
1) Dial the Number [For Agnès Varda]20:24
2) Off-Picture No. 119 [For Joshua Oppenheimer]10:55
3) Window Breaking Hammer [For Rainer Werner Fassbinder]23:36
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Fajny film dzisiaj widziałem…
[Made to Break „Before the Code” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kwartet Made to Break – kolejny projekt, któremu ton nadaje amerykański saksofonista Ken Vandermark – bardzo regularnie „produkuje” kolejne albumy. „Before the Code” to jego czwarte wydawnictwo, drugie studyjne, które powstało w wiedeńskim studiu nagraniowym Christopha Amanna. Podobnie jak w przypadku świetnego krążka „Cherchez la femme” sesja trwała zaledwie jeden dzień.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Fajny film dzisiaj widziałem…
[Made to Break „Before the Code” - recenzja]

Kwartet Made to Break – kolejny projekt, któremu ton nadaje amerykański saksofonista Ken Vandermark – bardzo regularnie „produkuje” kolejne albumy. „Before the Code” to jego czwarte wydawnictwo, drugie studyjne, które powstało w wiedeńskim studiu nagraniowym Christopha Amanna. Podobnie jak w przypadku świetnego krążka „Cherchez la femme” sesja trwała zaledwie jeden dzień.

Made to Break
‹Before the Code›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBefore the Code
Wykonawca / KompozytorMade to Break
Data wydania29 września 2015
NośnikCD
Czas trwania54:58
Gatunekelektronika, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ken Vandermark, Jasper Stadhouders, Christof Kurzmann, Tim Daisy
Utwory
CD1
1) Dial the Number [For Agnès Varda]20:24
2) Off-Picture No. 119 [For Joshua Oppenheimer]10:55
3) Window Breaking Hammer [For Rainer Werner Fassbinder]23:36
Wyszukaj / Kup
Międzynarodowy kwartet Made to Break powstał przed czterema laty. Krótko potem, w listopadzie 2011 roku, został zaproszony na koncerty do Lizbony, aby uczcić dziesięciolecie istnienia kultowej dla wielbicieli free jazzu wytwórni płytowej Clean Feed. Trzy wieczory z rzędu zespół występował na deskach lizbońskiego Teatro do Bairro, a pamiątkami po tych koncertach okazały się dwa pełnowymiarowe albumy (oba opublikowane w 2013 roku): kompaktowy „Provoke” oraz mająca jedynie edycję winylową „Lacerba”. Kiedy ujrzały one światło dzienne, muzycy pracowali już nad swoim studyjnym debiutem – zarejestrowaną w wiedeńskim Amann Studios (należącym do dźwiękowca Christopha Amanna) płytą „Cherchez la femme”. Niemal równo rok po nagraniu wydała ją austriacka firma Trost Records. Na wszystkich trzech wydawnictwach skład Made to Break był taki sam, czyli: Ken Vandermark (instrumenty dęte), Christof Kurzmann (efekty elektroniczne), Devin Hoff (gitara basowa) oraz Tim Daisy (perkusja).
Wkrótce jednak z kolegami pożegnał się amerykański (kontra)basista, którego zastąpił jego holenderski kolega po fachu – Jasper Stadhouders. Urodzony w Tilburgu (w 1989 roku), ale obecnie mieszkający w Amsterdamie, Jasper dał się wcześniej poznać jako muzyk kilku freejazzowych formacji, jak chociażby Spinifex, The Black Napkins czy znanego w naszym kraju z płyty wydanej przez krakowską firmę NotTwo Records tria Cactus Truck. Miał on na tyle duże doświadczenie, że wejście w „skórę” Devina Hoffa odbyło się bezboleśnie. Inna sprawa, że Made to Break gra muzykę w stu procentach improwizowaną, co oznacza, że starzy rutyniarze – a z takimi artystami mamy przecież do czynienia – są w stanie znaleźć wspólny język, widząc się na scenie nawet pierwszy raz w życiu. W nowym składzie kwartet wszedł do studia Christopha Amanna 11 listopada ubiegłego roku, by zarejestrować materiał, który ostatecznie ujrzał światło dzienne (trochę ponad) dziesięć miesięcy później – ponownie nakładem Trost Records. Album ukazał się, podobnie jak było to w przypadku „Cherchez la femme”, w dwóch wersjach: na winylu (zawierającym tylko dwie kompozycje) oraz kompakcie (bogatszym o jeden utwór).
I choć wielbiciele „czarnego krążka” mogą uznać to stwierdzenie za przejaw profanacji, spróbujcie mimo wszystko dotrzeć do „srebrnego dysku” – warto to zrobić dla jedenastominutowego „Off-Picture No. 119”. Tradycją na płytach nagrywanych przez Kena Vandermarka jest dedykowanie utworów postaciom cenionym przez amerykańskiego muzyka. W przypadku „Before the Code” adresatami kompozycji są ludzie związani z kinematografią. Numer otwierający album, czyli „Dial the Number”, artysta podarował francuskiej (choć urodzonej w 1928 roku w Belgii) fotograficzce i reżyserce, przedstawicielce nowej fali – Agnès Varda. I taki właśnie – zadziorny i niepokorny, jak powstające w latach 60. ubiegłego wieku filmy młodych twórców znad Sekwany i Loary – jest ten nieco ponad dwudziestominutowy fragment. Zaczyna się od mocnego wejścia dęciaków Vandermarka i pojawiającego się w tle elektronicznego noise’u, za który odpowiedzialny jest Christof Kurzmann. Z czasem, gdy Austriak na krótki czas milknie, otrzymujemy porcję klasycznego free jazzu, w którym transowy saksofon mierzy się z pulsującym basem. Ten dialog nie trwa długo, ale za to jest bardzo energetyczny – przynajmniej na tyle, że kiedy Kurzmann wraca do łask lidera, przyjmujemy to z dużym zrozumieniem.
Tym bardziej że zamiast zgrzytów, serwuje nam zaskakująco delikatne dźwięki. Jeśli już ktoś stara się „dorzucić do pieca”, to głównie Tim Daisy i podkręcający wzmacniacz basowy Jasper Stadhouders. Po drugiej stronie barykady staje sam Vandermark, który w przeciwieństwie do początku, na zakończenie „Dial the Number” jest zdecydowanie tym, który łagodzi obyczaje i buduje nostalgiczny klimat. Pominięty na winylu utwór „Off-Picture No. 119” lider Made to Break zadedykował amerykańskiemu reżyserowi Joshui Oppenheimerowi (rocznik 1974). W świecie filmu wszystko jest jeszcze przed nim, chociaż ma on już na koncie jedno dzieło, które wstrząsnęło światem – dokument „Scena zbrodni” (2012), w którym opowiedział o masowych mordach dokonywanych na komunistach i osobach podejrzanych o sympatie lewicowe przez bojówki prawicowe i armię indonezyjską w połowie lat 60. XX wieku. Temat obrazu musiał zrobić wrażenie również na Vandermarku, co muzyk – wraz z towarzyszącymi mu artystami – starał się zawrzeć w improwizowanej kompozycji. Numer ten emanuje więc energią i złością, a moc miesza się w nim z frustracją, czego dowodem są pulsujący bas i niemal rockowa perkusja.
Stadhouders i Daisy narzucają rytm, który równie dobrze sprawdziłby się w muzyce hardrockowej. Do tego dochodzą jeszcze partie instrumentów dętych – pełne wściekłości i furii. W kontekście tego, co słyszymy wcześniej, zaskakiwać może coraz wolniejsza końcówka, ale i to – znając film Oppenheimera – da się wyjaśnić w sferze symboliki. Adresatem zamykającego „Before the Code”, najdłuższego na płycie utworu „Window Breaking Hammer” jest zmarły w 1982 roku (zachodnio)niemiecki reżyser, scenarzysta, aktor, producent i pisarz Rainer Werner Fassbinder (autor tak klasycznych dzieł, jak „Dzieciorób”, „Berlin Alexanderplatz” i „Lili Marleen”). Poświęcony mu utwór, chociaż wpisuje się idealnie w stylistykę awangardowego jazzu improwizowanego, jest zarazem najbardziej klasycznym w brzmieniu, pełnym saksofonowych pasaży kojarzących się z hard-bopem i post-bopem z lat 60. ubiegłego wieku. Nawiązań do jazzu sprzed półwiecza jest zresztą więcej; słyszalne są one także w grze sekcji rytmicznej, która najczęściej snuje się wolno, zapraszając do współpracy i Vandermarka (z jego nastrojowym saksofonem), i Kurzmanna (generującego bardzo klimatyczne loopy). Wszystko to w nostalgicznym stylu, jaki nadawał wielu swoim filmom Fassbinder.
Podsumowując: Wielbiciele Vandermarka sięgną po najnowsze wydawnictwo Made to Break niejako z automatu. Poza nimi ma szansę przypaść ono do gustu zwłaszcza fanom free jazzu, także tym mniej ortodoksyjnym, dopuszczającym wykorzystanie z muzyce improwizowanej efektów elektronicznych.
koniec
17 listopada 2015
Skład:
Ken Vandermark – instrumenty dęte
Jasper Stadhouders – gitara basowa
Christof Kurzmann – efekty elektroniczne
Tim Daisy – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.