Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kairon; IRSE!
‹Ruination›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRuination
Wykonawca / KompozytorKairon; IRSE!
Data wydania3 lutego 2017
Wydawca Svart Records
NośnikCD
Czas trwania57:14
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Dmitry Melet, Niko Lehdontie, Lasse Luhta, Johannes Kohal, Andreas Heino
Utwory
CD1
1) Sinister Waters I12:20
2) Sinister Waters II13:09
3) Llullallaco05:29
4) Starik07:28
5) Porphyrogennetos11:41
6) Ruination07:08
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Budowniczowie ruin
[Kairon; IRSE! „Ruination” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeśli Finom zależało na przyjęciu nazwy, która będzie intrygować – udało im się to znakomicie. Jeśli jednocześnie zakładali, że dzięki tej nazwie będzie ich łatwiej zapamiętać i po jakimś czasie od wysłuchania płyty po raz pierwszy wrócić do ich muzyki – z tym może być dużo trudniej. Co nie oznacza jednak, że nie warto dokonać pewnego wysiłku intelektualnego i zapisać sobie w głowie szyld… Kairon; IRSE! Trzecia płyta Finów – „Ruination” – na pewno bowiem zasługuje na uwagę.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Budowniczowie ruin
[Kairon; IRSE! „Ruination” - recenzja]

Jeśli Finom zależało na przyjęciu nazwy, która będzie intrygować – udało im się to znakomicie. Jeśli jednocześnie zakładali, że dzięki tej nazwie będzie ich łatwiej zapamiętać i po jakimś czasie od wysłuchania płyty po raz pierwszy wrócić do ich muzyki – z tym może być dużo trudniej. Co nie oznacza jednak, że nie warto dokonać pewnego wysiłku intelektualnego i zapisać sobie w głowie szyld… Kairon; IRSE! Trzecia płyta Finów – „Ruination” – na pewno bowiem zasługuje na uwagę.

Kairon; IRSE!
‹Ruination›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRuination
Wykonawca / KompozytorKairon; IRSE!
Data wydania3 lutego 2017
Wydawca Svart Records
NośnikCD
Czas trwania57:14
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Dmitry Melet, Niko Lehdontie, Lasse Luhta, Johannes Kohal, Andreas Heino
Utwory
CD1
1) Sinister Waters I12:20
2) Sinister Waters II13:09
3) Llullallaco05:29
4) Starik07:28
5) Porphyrogennetos11:41
6) Ruination07:08
Wyszukaj / Kup
Choć pewnie nie zakładali tego odgórnie, nowe pełnowymiarowe płyty wydają, biorąc pod uwagę daty roczne, co trzy lata. To, jak na dzisiejsze standardy, trochę rzadko. Pamiętajmy bowiem, że nie są gwiazdą z pierwszych stron gazet, która po publikacji kolejnego bestsellera może pozwolić sobie na dłuższy, w pełni zasłużony odpoczynek. Poniekąd tłumaczy ich fakt, że dwóch (z czterech) muzyków udziela się jednocześnie w jeszcze jednym zespole, co oznacza, że wszystkie typowe dla twórcy rockowego obowiązki – związane z procesem tworzenia, nagrywaniem i koncertowaniem – muszą dzielić na dwa. A doba, mimo względności czasu, ma wciąż tylko dwadzieścia cztery godziny. Grupa Kairon; IRSE! Powstała – najprawdopodobniej – na początku 2010 roku. Jej bazą wypadową jest Seinäjoki, mniej więcej sześćdziesięciotysięczne miasto przemysłowe w zachodniej Finlandii. Wśród założycieli formacji znaleźli się: wokalista, basista i skrzypek Dmitry Melet, gitarzysta i klawiszowiec Niko Lehdontie (właśnie oni dwaj stanowią dodatkowo podporę progresywno-psychodeliczno-doommetalowego Domovoyd), drugi gitarzysta Lasse Luhta i perkusista Johannes Kohal.
W takim składzie zespół dokonał pierwszych nagrań, które trafiły na – wydaną w marcu 2011 roku własnym sumptem – debiutancką płytę „The Defect in That One is Bleach / We’re Hunting Wolverines”. Wkrótce potem z kolegami rozstał się Kohal, którego zastąpił Jiri Mustajärvi, ale albo wybór ten okazał się mało udany, albo Johannes szybko zrozumiał swój błąd – w każdym razie w 2013 roku był już w szeregach Kairon; IRSE! z powrotem. Dzięki temu też można go było usłyszeć na drugim wydawnictwie grupy – albumie „Ujubasajuba” (sierpień 2014). Przy okazji w studiu nagraniowym pojawił się także saksofonista i klarnecista Andreas Heino, który od tamtej pory stał się stałym współpracownikiem formacji (choć wciąż oficjalnie ma status „gościa specjalnego”). „Ujubasajuba” sprawiła, że o Finach zaczęło być nieco głośniej, przynajmniej w ojczyźnie. Ale na grupę z Seinäjoki zwróciły też uwagę media zagraniczne; w efekcie pomocną dłoń wyciągnęła do nich rodzima – pochodząca z Turku – wytwórnia Svart Records. Dzięki niej drugi materiał wydany został również na podwójnym winylu, a trzeci – najnowszy – i na winylu, i na kompakcie.
Ta trzecia płyta to omawiane dzisiaj „Ruination”, które powstało w niewielkim studiu Tonehaven w miasteczku Lievestuore. Materiał nagrano w tym samym składzie, co poprzedni, czyli: Melet, Lehdontie, Luhta, Kohal i Heino. Co wróżyło o tyle dobrze, że doskonale zgrani ze sobą muzycy mogli pokusić się o pewne innowacje. I rzeczywiście ich nie zabrakło. Album otwiera dwuczęściowa, trwająca w sumie ponad dwadzieścia pięć minut (a to już połowa płyty), kompozycja „Sinister Waters”. Miesza się w niej (czy też w nich) wszystko, co w stylu Kairon; IRSE! najistotniejsze, to jest alternatywne wokale Dmitrego, postrockowe gitary Nika i Lassego, wreszcie ambientowo-shoegaze’owe zagrywki syntezatorowe tego drugiego. Nie brakuje też swoiście pojętej przez Finów melancholii (choć do łzawości rodaków z HIM to jednak im daleko), a nawet garażowego brudu, który sprawia, że momentami ciągotki indierockowe biorą górę nad sterylnością post-rocka.
„Sinister Waters I” pełne jest brudu, ale jednocześnie mocno kontrastujących z nim nieco odrealnionych ścieżek wokalnych. Z kolei w części drugiej, obok pojawiających się we wstępie klasycznie progresywnych syntezatorów (rodem z lat 70. ubiegłego wieku), mamy do czynienia z dwoma nieustannie przenikającymi się nawzajem wątkami: ostrym, rockowym i łagodniejszym, niemal balladowym (choć bez przesady). W pełnym rozmachu finale oba oblicza grupy spajają się zaś idealnie, sprawiając, że mamy do czynienia – także dzięki wykorzystaniu przez Meleta skrzypiec – z wywołującą ciarki na plecach codą. W „Llullallaco” dominuje typowe granie shoegaze’owe, z gitarą Lehdontiego potraktowaną jako instrument rytmiczny; uwagę przykuwa też, choć można zastanawiać się, czy w pozytywnym tego znaczeniu, zniewieściały śpiew Dmitrego. W „Starik” z kolei panowie z Kairon; IRSE! wracają do swych korzeni rockowych. Ba! sprzężona gitara brzmi niemal stonerowo. A i w dalszym ciągu nie brakuje zaskoczeń, do których zaliczyć można i sporą porcję zgrzytów, i prawdziwie freejazzową saksofonową improwizację Andreasa.
W nostalgicznym kierunku muzycy podążają także w prawie dwunastominutowym „Porphyrogennetos”, chociaż ani na moment nie rezygnują z rockowej stylistyki. W części pierwszej wybijają się zwłaszcza dwa instrumenty – gitara i syntezatory, które bardzo kreatywnie traktują motyw przewodni utworu. W części drugiej górę bierze natomiast melancholijne oblicze Finów – i tak pozostaje już do samego końca. Nie przypadkiem kompozycję tytułową muzycy umieścili na finał, stanowi ona bowiem prawdziwe opus magnum wydawnictwa. Po sennym – by nie rzec leniwym – otwarciu z czasem Kairon; IRSE! nabiera mocy, by całość zwieńczyć potężnym, ale jednocześnie bardzo melodyjnym i zwyczajnie pięknym (po raz kolejny czołową rolę odgrywają skrzypce) motywem. Fragment ten tak bardzo zapada w pamięć, że chce się do niego wracać i wracać. A przy tym i od razu do całego albumu. Warto jednak dawkować go delikatnie, aby za szybko się nie przejadł. Bo przecież na kolejną płytę Finów przyjdzie nam – prawdopodobnie – czekać trzy lata.
koniec
9 lutego 2017
Skład:
Dmitry Melet – śpiew, gitara basowa, skrzypce
Niko Lehdontie – gitara elektryczna, syntezatory, organy
Lasse Luhta – gitara elektryczna
Johannes Kohal – perkusja
gościnnie:
Andreas Heino – saksofon, klarnet

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.