Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Scott (Dr. Space) Heller, Øresund Space Collective
‹Alien Planet Trip, Vol. 2: Gloomy Horizon›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAlien Planet Trip, Vol. 2: Gloomy Horizon
Wykonawca / KompozytorScott (Dr. Space) Heller, Øresund Space Collective
Data wydania4 maja 2018
Wydawca Space Rock Productions
NośnikCD
Czas trwania39:20
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Scott (Dr. Space) Heller, Stefan Krey, Daniel Lars
Utwory
CD1
1) A New Beginning10:00
2) Boogie with Fidel08:45
3) The Dark Room Becomes Blue07:15
4) Alien Talk06:25
5) Lost in the Cave06:55
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Na tropie kosmicznych braci
[Scott (Dr. Space) Heller, Øresund Space Collective „Alien Planet Trip, Vol. 2: Gloomy Horizon” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Biorąc pod uwagę niezwykłą pracowitość Scotta Hellera i jego skłonności do wymyślania nowych szyldów, czasami trudno rozeznać się, jaka płyta wzbogaca dyskografię Øresund Space Collective, a jaka przynależy do dorobku innej grupy Amerykanina. W każdym razie „Gloomy Horizon” – zakwalifikowany jako druga część projektu Dr. Space’s Alien Planet Trip – uznany został za album solowy.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Na tropie kosmicznych braci
[Scott (Dr. Space) Heller, Øresund Space Collective „Alien Planet Trip, Vol. 2: Gloomy Horizon” - recenzja]

Biorąc pod uwagę niezwykłą pracowitość Scotta Hellera i jego skłonności do wymyślania nowych szyldów, czasami trudno rozeznać się, jaka płyta wzbogaca dyskografię Øresund Space Collective, a jaka przynależy do dorobku innej grupy Amerykanina. W każdym razie „Gloomy Horizon” – zakwalifikowany jako druga część projektu Dr. Space’s Alien Planet Trip – uznany został za album solowy.

Scott (Dr. Space) Heller, Øresund Space Collective
‹Alien Planet Trip, Vol. 2: Gloomy Horizon›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAlien Planet Trip, Vol. 2: Gloomy Horizon
Wykonawca / KompozytorScott (Dr. Space) Heller, Øresund Space Collective
Data wydania4 maja 2018
Wydawca Space Rock Productions
NośnikCD
Czas trwania39:20
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Scott (Dr. Space) Heller, Stefan Krey, Daniel Lars
Utwory
CD1
1) A New Beginning10:00
2) Boogie with Fidel08:45
3) The Dark Room Becomes Blue07:15
4) Alien Talk06:25
5) Lost in the Cave06:55
Wyszukaj / Kup
…a skoro „Gloomy Horizon” jest częścią drugą projektu, oznacza to tyle, że musiała być również część pierwsza. O niej zresztą także pisaliśmy. Przed nieco ponad rokiem. Do nagrania „Dr. Space’s Alien Planet Trip, Vol. 1” (2017) ukrywający się pod pseudonimem Dr. Space Amerykanin Scott Heller, lider działającej w Kopenhadze psychodeliczno-progresywnej formacji Øresund Space Collective, zaprosił dwóch muzyków: duńskiego gitarzystę Nicklasa Sørensena (lidera spacerockowego tria Papir) oraz grającego na tym samym instrumencie swego rodaka Richarda Orlando (obaj panowie odpowiadali też za różnego rodzaju efekty elektroniczne). Album nie powalił może na kolana, ale na pewno mógł się spodobać wielbicielom psychodelii wymieszanej z rockiem elektronicznym i ambientem. Nic więc dziwnego, że od razu po zakończeniu sesji, a jeszcze przed wydaniem płyty, Heller zdecydował, że projekt będzie miał kontynuację.
Ciąg dalszy ujrzał światło dzienne czternaście miesięcy później. To nic zaskakującego. Dziwić tylko nieco mógł fakt, że skoro Scott był tak bardzo zadowolony ze współpracy z Nicklasem i Richardem, to dlaczego nie zaprosił ich na kolejną sesję. Zamiast nich skorzystał natomiast z usług zupełnie innych gitarzystów (sam oczywiście zagrał, tradycyjnie, na syntezatorach analogowych i zajął się programowaniem ścieżek perkusyjnych): Stefana Kreya (związanego między innymi ze stonerowymi grupami Blind Man Buff i Gas Giant oraz progresywnym Sumo Sun, który w latach 2008-2012 przewinął się również przez skład Øresund Space Collective) oraz Daniela Larsa – Amerykanina z Louisville w stanie Kolorado, który, chociaż występuje od prawie dwóch dekad, jeszcze nie zdołał wkroczyć na artystyczne salony. Dotąd wszystkie wydawnictwa, jakie ma na koncie – zarówno solowe („Past to Present 2016”, 2016), jak i pod szyldem Long Gone („Beyond Time”, 2003) – publikował własnym sumptem. Może dzięki kooperacji z Hellerem jego kariera wreszcie nabierze rozpędu.
Dr. Space ma skłonności do gigantomanii. Trwające po czterdzieści minut utwory nie są na płytach ØSC niczym niezwykłym, a dwudziestominutowe to wręcz norma. Tym bardziej może więc dziwić, że chociaż na „Gloomy Horizon” trafiło aż pięć kompozycji, album ten nie przekracza czasowo czterdziestu minut. Czy w takim razie – biorąc pod uwagę, że jest to dzieło Scotta Hellera – można traktować je poważnie? Jak najbardziej. Bo zawarta na nim muzyka daleka jest od frywolności, a w wielu momentach zahacza wręcz o dark ambient. Głównym instrumentem są oczywiście syntezatory; gitary – solowe i basowa – pełnią tu jedynie funkcje służebne; rzadko dane im jest przebić się na plan pierwszy, najczęściej są głęboko schowane za partiami klawiszy. To nie błąd w produkcji czy masteringu, taki był po prostu od samego początku zamysł Dr. Space’a. Ale gdyby wyodrębnić tylko ich ścieżki i podbić głośność, okazałoby się, że mamy do czynienia ze wstawkami, które spokojnie wybroniłyby się w każdej grupie heavymetalowej.
Na początek płyty Heller wybrał dziesięciominutowy… „A New Beginning”. I należy to raczej traktować jako symbol, nie żart ze słuchaczy. Otwarcie jest ambientowo-elektroniczne z uparcie powtarzanym w tle motywem gitarowym (co z kolei może kojarzyć się z konwencją postrockową). Nawet kiedy Lars wybija się z tła, wciąż powtarza tę samą frazę. W tym czasie Krey wypełnia drugi plan. Tworząc gitarowe plamy dźwiękowe, wykonuje dokładnie to samo zadanie co syntezatory. „Boogie with Fidel” ma w sobie trochę znamionowanej tytułem przekorności. Wprawdzie nie należy spodziewać się po nim odpału w stylu ZZ Top, ale w porównaniu z innymi utworami Dr. Space’a da się tu wyłuskać dźwięki rodem z południa Stanów Zjednoczonych. Choć i tak elementem dominującym są ambientowe klawisze. Nie inaczej rzecz ma się z „The Dark Room Becomes Blue” – tyle że w tej improwizowanej kompozycji trio odważnie spogląda w mrok, a nastrój dopełnia dobiegająca z oddali metalowa partia gitary (ponownie grająca wciąż ten sam motyw). Ważne, że całość potrafi przyprawić o gęsią skórkę.
W „Alien Talk” zespół staje się trochę przyjaźniejszy wobec słuchacza. Długi syntezatorowy rozruch skrywa pod powierzchnią całkiem zgrabną i wirtuozerską solówkę gitary. Ale żeby się nią prawdziwie nacieszyć, trzeba by posiadać niezwykły dar – uważnego wsłuchiwania się w ścieżkę jednego tylko instrumentu. W każdym razie im bliżej końca, tym bardziej robi się progmetalowo. Choć oczywiście z dokonaniami Dream Theater czy Fates Warning Heller nie chce mieć zbyt wiele wspólnego. Płytę zamyka siedmiominutowy „Lost in the Cave”, w którym ambient miesza się ze space rockiem, a heavy metal wkracza na terytorium okupowane zazwyczaj przez rock elektroniczny (istotne jednak, że z tego amalgamatu nie rodzi się, wbrew pozorom, nic industrialnego). Finał zafundowany przez Hellera może natomiast spodobać się wielbicielom noise’u spod znaku odrobinę lżejszego gatunkowo Masamiego Akity, czyli Merzbowa. Syntezatorowe zgrzyty i świsty prowadzą słuchacza do mety, po przekroczeniu której pozostaje on mimo wszystko z pewnym uczuciem niedosytu. Który zresztą towarzyszył również „lekturze” poprzedniej odsłonie projektu. Pewnie dlatego, że to jednak nie jest ani Øresund Space Collective, ani Black Moon Circle, ani tym bardziej West, Space & Love.
koniec
9 sierpnia 2018
Skład:
Scott Heller (Dr. Space) – syntezatory analogowe, programowanie perkusji
Stefan Krey – gitara elektryczna, gitara basowa
Daniel Lars – gitara elektryczna

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.