Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Exoterm
‹Exits into a Corridor›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułExits into a Corridor
Wykonawca / KompozytorExoterm
Data wydania28 czerwca 2019
Wydawca Hubro Records
NośnikCD
Czas trwania33:35
Gatunekjazz, noise, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Kristoffer Berre Alberts, Nels Cline, Rune Nergaard, Jim Black
Utwory
CD1
1) First Light05:53
2) Forest Mist – Night06:22
3) …Back Towards the Car – Night05:52
4) Moves Away from the Door01:31
5) Two More Times05:56
6) Manufacturing a Smile [Exits into a Corridor]08:01
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Skandynawski chłód na Brooklynie
[Exoterm „Exits into a Corridor” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dwóch Norwegów i dwóch Amerykanów, których kariera dotąd przebiegła różnymi ścieżkami. A jednak potrafili się odnaleźć, spotkać i stworzyć muzykę, która choć nie przeciera całkiem nowych szlaków, to jednak brzmi świeżo i intrygująco. Pod warunkiem, że jest się wielbicielem free jazzu, noise’u i rocka. Jeśli tak, „Exits into a Corridor” – debiut kwartetu Exoterm – powinien przypaść Wam do gustu.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Skandynawski chłód na Brooklynie
[Exoterm „Exits into a Corridor” - recenzja]

Dwóch Norwegów i dwóch Amerykanów, których kariera dotąd przebiegła różnymi ścieżkami. A jednak potrafili się odnaleźć, spotkać i stworzyć muzykę, która choć nie przeciera całkiem nowych szlaków, to jednak brzmi świeżo i intrygująco. Pod warunkiem, że jest się wielbicielem free jazzu, noise’u i rocka. Jeśli tak, „Exits into a Corridor” – debiut kwartetu Exoterm – powinien przypaść Wam do gustu.

Exoterm
‹Exits into a Corridor›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułExits into a Corridor
Wykonawca / KompozytorExoterm
Data wydania28 czerwca 2019
Wydawca Hubro Records
NośnikCD
Czas trwania33:35
Gatunekjazz, noise, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Kristoffer Berre Alberts, Nels Cline, Rune Nergaard, Jim Black
Utwory
CD1
1) First Light05:53
2) Forest Mist – Night06:22
3) …Back Towards the Car – Night05:52
4) Moves Away from the Door01:31
5) Two More Times05:56
6) Manufacturing a Smile [Exits into a Corridor]08:01
Wyszukaj / Kup
Norweska wytwórnia Hubro Records znana jest ze swych awangardowych skłonności. Sięgając po płyty z jej charakterystycznym logo na okładce (sową podczas lotu), możemy być pewni, że znajdziemy tam porcję muzyki eksperymentalnej o korzeniach jazzowych bądź jazzrockowych. W przypadku kwartetu Exoterm nie jest to wprawdzie spora porcja – niespełna trzydzieści pięć minut – to jednak należy pamiętać, że taka twórczość, często bardzo emocjonalna, bywa wyczerpująca zarówno dla wykonawców, jak i słuchaczy. I, proszę, nie odbierajcie tego jako uwagi negatywnej, albowiem pół godziny spędzone w towarzystwie zespołu w zupełności wystarczy, by z jednej strony docenić artystów, z drugiej natomiast – poczuć się w pełni usatysfakcjonowanym ich przekazem. Albumy publikowane przez Hubro rzadko zresztą trwają dłużej, niż zwyczajowe czterdzieści minut (czyli akurat tyle, by zmieściło się także, bez konieczności dokonywania cięć, na krążku winylowym).
Exoterm to, jak zostało napisane już wcześniej, grupa – a w zasadzie supergrupa – międzynarodowa. Skandynawię reprezentują w niej saksofonista Kristoffer Berre Alberts (znany z takich formacji, jak The Way Ahead, Starlite Motel, Damana i Cortex) oraz basista Rune Nergaard (będący podporą Bushman’s Revenge i liderem Rune Your Day); stronę amerykańską natomiast – gitarzysta Nels Cline (od piętnastu lat grający w alternatywno-folkowym Wilco, ale też próbujący swych sił we freejazzowej Satoko Fujii Orchestra New York) oraz perkusista Jim Black (udzielający się w niezliczonych projektach jazzowych). Ten ostatni wziął dodatkowo na swoje barki odpowiedzialność za generowanie efektów elektronicznych, które nie są tu jedynie „kwiatkiem do kożucha”.
Zgadawszy się, Amerykanie zaprosili swoich skandynawskich kolegów za Ocean i dwa ostatnie dni stycznia ubiegłego roku spędzili w brooklyńskim (nowojorskim) studiu Figure 8 Recording. Zarejestrowany wówczas materiał dość długo jednak, bo prawie półtora roku, czekał na publikację. Wreszcie trafił do sprzedaży za sprawą usłużnych Norwegów z Hubro. Zawartość „Exits into a Corridor” to w dużym stopniu wypadkowa dotychczasowych zainteresowań muzyków kwartetu – rozpięta pomiędzy rockiem alternatywnym a free jazzem, tyle że przyprawiona do smaku noise’owymi szumami, zgrzytami i sprzężeniami, jakich nie powstydziliby się ani Merzbow, ani Oren Ambarchi. Dla wielu czyni to zapewne muzykę Exoterm nieco trudniejszą do strawienia, ale na pewno warto podjąć trud i zmierzyć się z tymi sześcioma kompozycjami, które – co może być zaskoczeniem – bywają też miejscami nastrojowe.
O tym, jak istotną rolę na „Exits into a Corridor” odgrywać będzie elektronika, dowodzi już pierwszy utwór na płycie, czyli „First Light”. To właśnie od dźwięków generowanych przez Jima Blacka zaczyna się całość. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach do narracji włącza się Kristoffer Berre Alberts, snując subtelną opowieść. Zmienia się to w połowie trzeciej minuty, gdy na „pokładzie” melduje się ze swoją noise’ową gitarą Nels Cline. W tym momencie już cała czwórka jest zaprzęgnięta do rydwanu, ciągnąc go zresztą nad wyraz ochoczo. W jaką stronę? Głównie awangardowego free jazzu. Muzycy skupiają się przede wszystkim na budowaniu nastroju, mniej zważając na ewentualną melodyjność. Gitarowe sprzężenia mieszają się z elektroniką, w efekcie czego powstaje ściana dźwięku, którą w końcówce kruszy jednak stonowany saksofon Albertsa. Jak na sześciominutowy numer, w „First Light” dzieje się naprawdę sporo, prawda? Nie inaczej jest w czterech następnych (wyjątkiem jest jedynie miniaturowy „Moves Away from the Door”).
„Forest Mist – Night” otwiera motoryczny pochód sekcji rytmicznej, którą wspiera Cline. Na ich tle pojawia się natomiast improwizacja saksofonu, która z czasem przeobraża się w szaloną furię, doprowadzając do bolesnego dla uszu słuchacza przesilenia. Po „burzy” zespół na krótko wraca do pierwotnego wątku, by potem, chcąc ukoić słuchaczy, wypchnąć przed szereg Blacka. Perkusiście towarzyszą jednak przez cały czas, choć w tle, gitarowe i elektroniczne zgrzyty, które na finał przechodzą w delikatny dialog elektroniki z saksofonem, stanowiący zresztą płynne przejście do trzeciego na liście „…Back Towards the Car – Night”. W tym fragmencie albumu muzycy dość szybko jednak podkręcają tempo, jednocześnie mieszając dwa, zdawałoby się, odległe od siebie gatunki muzyczne: zapętlona partia gitary Cline’a nawiązuje bowiem do tradycji postrockowych, natomiast saksofon Albertsa odważnie eksploruje regiony freejazzowe. Wszystkich godzin natomiast Jim, po raz kolejny majstrując przy swoich elektronicznych zabawkach.
Wytchnieniem dla skołatanych uszu i zmysłów jest na pewno, oparty przede wszystkim na duecie gitary i saksofonu, półtoraminutowy „Moves Away from the Door”. Po nim kwartet uderza jednak z podwójną mocą. „Two More Times” z miejsca przenosi nas do świata awangardy i noise’u (warto wsłuchać się uważnie, co w tym czasie w tle wyprawia na basie Nergaard). Lecz to dopiero początek niespodzianek: w części drugiej Rune i Jim postanawiają bowiem pograć sobie… doom metal, tworząc solidny fundament pod gęste od dźwięków improwizacje Kristoffera i Nelsa. W podobnym kierunku zespół zmierza w wieńczącym album „Manufacturing a Smile (Exits into a Corridor)”. Ma tu jednak miejsce jeden drobny wyjątek: gdy Alberts na pierwszym planie odprawia freejazzowe harce, Cline mierzy się z zaskakująco melodyjną partią gitary. Jakby przez moment zapomniał się, że nie jest właśnie w studiu z Wilco; gdy jednak reflektuje się – wraca na noise’owe tory. Całość zmierza do krwistej eskalacji, po której posprzątać może już tylko Black.
Debiut Exoterm udowadnia, że ten skład ma wielkie możliwości twórcze. Nie do końca je na „Exits into a Corridor” wykorzystał. Ale jeśli Norwegowie i Amerykanie będą współpracować ze sobą dalej i zagrają razem jeszcze więcej koncertów, jest szansa, że zrozumiawszy się lepiej – na kolejnej płycie zmiotą konkurencję. A ta przecież, by sięgnąć tylko po przykład Red Kite, jest niezwykle silna.
koniec
8 sierpnia 2019
Skład:
Kristoffer Berre Alberts – saksofony
Nels Cline – gitara elektryczna
Rune Nergaard – gitara basowa
Jim Black – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.