Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Monograf
‹Nadir›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNadir
Wykonawca / KompozytorMonograf
Data wydania22 marca 2019
NośnikCD
Czas trwania41:09
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Erik Normann Sannes Aanonsen, Thomas Anda, Sunniva Molvær Ihlhaug, Hanna Sannes Aanonsen, Erlend Markussen Kilane, Håkon Oftung (Dauinghorn of Jordsjø), Ingvill Trydal, Tåran Reindal, Tore Hynnekleiv, Ole Jørgen Reindal, Jon-Vetle Lunden
Utwory
CD1
1) Grails09:12
2) Nadir04:02
3) The Golden Calf09:01
4) Intermission03:47
5) Horde15:07
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Natchnieni przez protestanckiego Boga
[Monograf „Nadir” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Chociaż „Nadir” jest pierwszym albumem norweskiego kwintetu Monograf, o tworzących zespół muzykach nie sposób powiedzieć, że są debiutantami. Szczególnie bogatą kartotekę ma lider formacji, wokalista, gitarzysta i kontrabasista Erik Normann Sannes Aanonsen, który grywał już w swojej karierze rock alternatywny, pop, a nawet black metal. W Monograf hołduje natomiast progresywnemu i postrockowemu neofolkowi.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Natchnieni przez protestanckiego Boga
[Monograf „Nadir” - recenzja]

Chociaż „Nadir” jest pierwszym albumem norweskiego kwintetu Monograf, o tworzących zespół muzykach nie sposób powiedzieć, że są debiutantami. Szczególnie bogatą kartotekę ma lider formacji, wokalista, gitarzysta i kontrabasista Erik Normann Sannes Aanonsen, który grywał już w swojej karierze rock alternatywny, pop, a nawet black metal. W Monograf hołduje natomiast progresywnemu i postrockowemu neofolkowi.

Monograf
‹Nadir›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNadir
Wykonawca / KompozytorMonograf
Data wydania22 marca 2019
NośnikCD
Czas trwania41:09
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Erik Normann Sannes Aanonsen, Thomas Anda, Sunniva Molvær Ihlhaug, Hanna Sannes Aanonsen, Erlend Markussen Kilane, Håkon Oftung (Dauinghorn of Jordsjø), Ingvill Trydal, Tåran Reindal, Tore Hynnekleiv, Ole Jørgen Reindal, Jon-Vetle Lunden
Utwory
CD1
1) Grails09:12
2) Nadir04:02
3) The Golden Calf09:01
4) Intermission03:47
5) Horde15:07
Wyszukaj / Kup
Skandynawia nie przestaje zaskakiwać. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy pojawiło się parę nowych formacji z tego regionu Europy, które dosłownie rzuciły słuchaczy na kolana. Niektóre stworzone zostały przez absolutnych debiutantów, na czele innych stanęli starzy wyjadacze, którzy zdecydowali się albo na dokonanie artystycznych „skoków w bok”, albo na otwarcie zupełnie nowego rozdziału w swojej karierze. Tym sposobem świat wzbogacił się o tak doskonałe produkcje, jak „A Drop of Light” All Traps on Earth, „Invisible Airships” Amgala Temple czy „Young Again” Værket, by wspomnieć tylko te, które zostały ocenione w „Esensji” najwyżej. Dzisiaj do tego grona dołącza debiutancka płyta kwintetu Monograf, któremu od paru lat przewodzi wokalista, gitarzysta i kontrabasista Erik Normann Sannes Aanonsen – muzyk niezwykle wszechstronny i odważny, niestroniący od artystycznych eksperymentów.
W swoim dorobku ma współpracę – najczęściej jako kontrabasista – z artystami z bardzo różnych muzycznych światów: od indierockowych formacji Moddi i Team Me, poprzez mistyczno-gotyckiego wokalistę Einara Straya i popowego piosenkarza Fredrika Williama Olsena, aż po łączący black metal z folkiem zespół Antestor, w którym dodatkowo grał na gitarach basowej i solowej. Spory rozrzut, prawda? Ale przynajmniej gwarantujący otwartość na nowe bodźce. Bez niej nie powstałby Monograf. Którego początki są zresztą bardzo interesujące. By je prześledzić, trzeba cofnąć się do… 1997 roku, kiedy to w Oslo powstała niezwykła wspólnota religijna, będąca zarazem projektem artystycznym – Sub Church. Stworzyli ją muzycy wywodzący się z grup punkowych, metalowych i alternatywnych, zrzeszeni w kilku protestanckich zborach – od luterańskiego (ewangelicko-augsburskiego) po zielonoświątkowy. Zaczęli tworzyć natchnioną muzykę – chrześcijańską w treści – która prezentowana była podczas niedzielnych nabożeństw.
By nie przepadła w niepamięci, we wrześniu 2017 roku zebrano ją na trzech składankowych albumach zatytułowanych po prostu „Sub Church”. Na każdym znalazł się jeden utwór Monografu – formacji, która zrodziła się w głowie Erika Normanna właśnie podczas coniedzielnych spotkań w zborze. Na „Vol. 1” trafiła kompozycja „Kom Hellig ånd”, na „Vol. 2” – „Kirken den er et gammelt hus”, natomiast na „Vol. 3” – „Nu solen går ned”. Wszystkie były pięknymi folkowo-rockowymi balladami, z wybijającymi się na plan pierwszy gitarami akustycznymi (choć i na ostrzejsze brzmienia znajdowało się miejsce). Z czasem Sannes Aanonsen doszedł do wniosku, że żal byłoby nie wykorzystać w szerszym zakresie tak pięknej idei i postanowił przekształcić Monograf w normalnie funkcjonujący zespół. Jego skład uzupełnili jeszcze: skrzypaczka i wokalistka Sunniva Molvær Ihlhaug i basistka Hanna Sannes Aanonsen (obie związane jednocześnie z progresywno-folkową grupą Folkehelsa) oraz gitarzysta Thomas Anda i perkusista Erlend Markussen Kilane.
Wśród swoich najważniejszych inspiracji artystycznych członkowie Monograf wymieniają zarówno wykonawców postrockowych (vide amerykański Grails oraz kanadyjskie Godspeed You! Black Emperor i A Silver Mt. Zion), alternatywno-progresywnych (nieistniejący już The Mars Volta), jak i folkowych (Midlake, norweski skrzypek Nils Økland). I ten rozrzut stylistyczny zainteresowań nie jest wcale przypadkowy, ma bowiem swoje odzwierciedlenie w muzyce Norwegów. Zawartość albumu „Nadir”, który wydany został przez artystów z Oslo własnym sumptem i pojawił się w sprzedaży 22 marca tego roku, to fascynująca mieszanka post-rocka, progresu i neofolku, zachwycająca pięknem, ale i zarażająca smutkiem. Będąca również formą ewangelizacji. Do której zresztą przyłączyło się jeszcze kilku innych, zaproszonych do studia gości, w tym między innymi grający na mellotronie i chamberlinie (instrumencie elektromechanicznym, który można uznać za prekursora mellotronu) lider Jorsjø Håkon Oftung oraz wokalista Tåran Reindal, gitarzysta Ole Jørgen Reindal i perkusista Jon-Vetle Lunden – wszyscy trzej związani ze wspólnotą Sub Church i postrockową formacją Leonov.
„Nadir” to nieco ponad czterdziestominutowa porcja muzyki, na którą złożyło się pięć kompozycji. Płytę otwiera „Grails” (zapewne będący hołdem dla amerykańskiego zespołu, który Norwegowie zaliczają do grona swoich mistrzów), zrazu oparty jedynie na ambientalnych dźwiękach gitar, później wzbogacony również o sekcję rytmiczną i brzmienie saksofonu wygenerowane przez Oftunga. Z czasem muzycy podkręcają tempo i – za sprawą postmetalowych gitar – przydają mocy; w tle natomiast pojawia się dla kontrastu żeński głos, który przebija się przez przytłaczającą ścianę dźwięku. Smutek ogarniający w tym momencie słuchacza wydaje się być bezbrzeżny, słyszalny i widoczny, gdzie tylko uchem i okiem sięgnąć. Nie zmienia tego nawet chwila uspokojenia, którą Tåran Reindal wykorzystuje, aby dołączyć do Sunnivy Molvær Ihlhaug i stworzyć z nią eteryczny duet wokalny. Gdy wybrzmiewa do końca, pozostali muzycy ponownie przystępują do zmasowanego ataku, a Oftung, trochę jakby na przekór, sięga po chamberlin. Lecz właśnie te kontrasty najmocniej podkreślają niezwykłość Monografu.
Tytułowy „Nadir” to piękna, krojąca serce na kawałki, hipnotyczna folkowa pieśń, którą Erik Normann śpiewa przy akompaniamencie melodyki i gitary akustycznej. W drugiej części dołączają jeszcze żałobne skrzypce Sunnivy, które w finale łączą się z melodyką we wspólnej partii. Po tej krótkiej wycieczce do świata duchów zamieszkujących norweską tajgę następuje „The Golden Calf”, w którym zapętlone postrockowe gitary przenikają się ze zwiewnymi, ale z tego powodu wcale nie mniej przejmującymi skrzypcami, natomiast mocnemu męskiemu głosowi lidera towarzyszy subtelny żeński chórek. Przychodzi też jednak taki moment, w którym zespół decyduje się na kolejne potężne uderzenie, wykorzystując do tego również majestatyczne brzmienie organów Hammonda, na których gra kolejny z gości, Ingvill Trydal. Najciekawsze zarezerwowano jednak tutaj na finał – to absolutnie zniewalająca partia skrzypiec, tyleż postrockowa (ewidentnie kłania się Jessica Moss!), co progresywna. Całość wieńczą natomiast, spinające „The Golden Calf” klamrą, znacznie delikatniejsze i cichsze gitary.
W kolejnym krótkim przerywniku w postaci „Intermission” Erik Normann sięga po jeszcze jeden nietypowy dla rocka instrument – nyckelharpę, będącą szwedzką odmianą liry bizantyjskiej. Jej charakterystyczne brzmienie łączy zaś z gitarą akustyczną i natchnionym głosem. To wyciszenie emocji jest Norwegom potrzebne po to, aby jeszcze mocniej wybrzmiał zamykający całość „Horde”, w nagraniu którego wykorzystano kolejnych gości: chórzystę Torego Hynnekleiva, gitarzystę Olego Jørgena Reindala, jak również drugiego perkusistę Jona-Vetle Lundena. Wszystko po to, aby siła przekazu była jeszcze większa. I to się oczywiście udało. Choć najważniejsze role wciąż przypisane są liderowi formacji i skrzypaczce. Pozostali muzycy, mimo że w pewnym sensie pełnią role służebne, to jednak w istotny sposób pomagają wznosić potężny gmach, jakim jawi się „Horde” (i zresztą cały „Nadir”) – bez ich udziału nie lśniłby on tak wspaniałym blaskiem, nie zachwycałby sztukateriami, nie urzekałby pięknem. Ale też nie chwytałby za serce. Debiutujący na rynku Monograf nagrał jedną z najlepszych płyt 2019 roku! Chociaż konkurencja w tej dziedzinie nawet w samej Skandynawii jest olbrzymia.
koniec
20 sierpnia 2019
Skład:
Erik Normann Sannes Aanonsen – gitara elektryczna, gitara akustyczna, śpiew, kontrabas, elektroniczny smyczek, melodyka (2), nyckelharpa (4)
Thomas Anda – gitara elektryczna
Sunniva Molvær Ihlhaug – skrzypce, śpiew
Hanna Sannes Aanonsen – gitara basowa, chórki
Erlend Markussen Kilane – perkusja, chórki
Gościnnie:
Håkon Oftung – mellotron (1), chamberlin (1)
Ingvill Trydal – organy Hammonda (1-3)
Tåran Reindal – śpiew (1,3)
Tore Hynnekleiv – chórki (5)
Ole Jørgen Reindal – gitara elektryczna (5), chórki (5)
Jon-Vetle Lunden – perkusja (5)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.