Tu miejsce na labirynt…: Natchnieni przez protestanckiego Boga [Monograf „Nadir” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Chociaż „Nadir” jest pierwszym albumem norweskiego kwintetu Monograf, o tworzących zespół muzykach nie sposób powiedzieć, że są debiutantami. Szczególnie bogatą kartotekę ma lider formacji, wokalista, gitarzysta i kontrabasista Erik Normann Sannes Aanonsen, który grywał już w swojej karierze rock alternatywny, pop, a nawet black metal. W Monograf hołduje natomiast progresywnemu i postrockowemu neofolkowi.
Tu miejsce na labirynt…: Natchnieni przez protestanckiego Boga [Monograf „Nadir” - recenzja]Chociaż „Nadir” jest pierwszym albumem norweskiego kwintetu Monograf, o tworzących zespół muzykach nie sposób powiedzieć, że są debiutantami. Szczególnie bogatą kartotekę ma lider formacji, wokalista, gitarzysta i kontrabasista Erik Normann Sannes Aanonsen, który grywał już w swojej karierze rock alternatywny, pop, a nawet black metal. W Monograf hołduje natomiast progresywnemu i postrockowemu neofolkowi.
Monograf ‹Nadir›W składzie | Erik Normann Sannes Aanonsen, Thomas Anda, Sunniva Molvær Ihlhaug, Hanna Sannes Aanonsen, Erlend Markussen Kilane, Håkon Oftung (Dauinghorn of Jordsjø), Ingvill Trydal, Tåran Reindal, Tore Hynnekleiv, Ole Jørgen Reindal, Jon-Vetle Lunden |
Utwory | | CD1 | | 1) Grails | 09:12 | 2) Nadir | 04:02 | 3) The Golden Calf | 09:01 | 4) Intermission | 03:47 | 5) Horde | 15:07 |
Skandynawia nie przestaje zaskakiwać. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy pojawiło się parę nowych formacji z tego regionu Europy, które dosłownie rzuciły słuchaczy na kolana. Niektóre stworzone zostały przez absolutnych debiutantów, na czele innych stanęli starzy wyjadacze, którzy zdecydowali się albo na dokonanie artystycznych „skoków w bok”, albo na otwarcie zupełnie nowego rozdziału w swojej karierze. Tym sposobem świat wzbogacił się o tak doskonałe produkcje, jak „ A Drop of Light” All Traps on Earth, „ Invisible Airships” Amgala Temple czy „ Young Again” Værket, by wspomnieć tylko te, które zostały ocenione w „Esensji” najwyżej. Dzisiaj do tego grona dołącza debiutancka płyta kwintetu Monograf, któremu od paru lat przewodzi wokalista, gitarzysta i kontrabasista Erik Normann Sannes Aanonsen – muzyk niezwykle wszechstronny i odważny, niestroniący od artystycznych eksperymentów. W swoim dorobku ma współpracę – najczęściej jako kontrabasista – z artystami z bardzo różnych muzycznych światów: od indierockowych formacji Moddi i Team Me, poprzez mistyczno-gotyckiego wokalistę Einara Straya i popowego piosenkarza Fredrika Williama Olsena, aż po łączący black metal z folkiem zespół Antestor, w którym dodatkowo grał na gitarach basowej i solowej. Spory rozrzut, prawda? Ale przynajmniej gwarantujący otwartość na nowe bodźce. Bez niej nie powstałby Monograf. Którego początki są zresztą bardzo interesujące. By je prześledzić, trzeba cofnąć się do… 1997 roku, kiedy to w Oslo powstała niezwykła wspólnota religijna, będąca zarazem projektem artystycznym – Sub Church. Stworzyli ją muzycy wywodzący się z grup punkowych, metalowych i alternatywnych, zrzeszeni w kilku protestanckich zborach – od luterańskiego (ewangelicko-augsburskiego) po zielonoświątkowy. Zaczęli tworzyć natchnioną muzykę – chrześcijańską w treści – która prezentowana była podczas niedzielnych nabożeństw. By nie przepadła w niepamięci, we wrześniu 2017 roku zebrano ją na trzech składankowych albumach zatytułowanych po prostu „Sub Church”. Na każdym znalazł się jeden utwór Monografu – formacji, która zrodziła się w głowie Erika Normanna właśnie podczas coniedzielnych spotkań w zborze. Na „Vol. 1” trafiła kompozycja „Kom Hellig ånd”, na „Vol. 2” – „Kirken den er et gammelt hus”, natomiast na „Vol. 3” – „Nu solen går ned”. Wszystkie były pięknymi folkowo-rockowymi balladami, z wybijającymi się na plan pierwszy gitarami akustycznymi (choć i na ostrzejsze brzmienia znajdowało się miejsce). Z czasem Sannes Aanonsen doszedł do wniosku, że żal byłoby nie wykorzystać w szerszym zakresie tak pięknej idei i postanowił przekształcić Monograf w normalnie funkcjonujący zespół. Jego skład uzupełnili jeszcze: skrzypaczka i wokalistka Sunniva Molvær Ihlhaug i basistka Hanna Sannes Aanonsen (obie związane jednocześnie z progresywno-folkową grupą Folkehelsa) oraz gitarzysta Thomas Anda i perkusista Erlend Markussen Kilane. Wśród swoich najważniejszych inspiracji artystycznych członkowie Monograf wymieniają zarówno wykonawców postrockowych (vide amerykański Grails oraz kanadyjskie Godspeed You! Black Emperor i A Silver Mt. Zion), alternatywno-progresywnych (nieistniejący już The Mars Volta), jak i folkowych (Midlake, norweski skrzypek Nils Økland). I ten rozrzut stylistyczny zainteresowań nie jest wcale przypadkowy, ma bowiem swoje odzwierciedlenie w muzyce Norwegów. Zawartość albumu „Nadir”, który wydany został przez artystów z Oslo własnym sumptem i pojawił się w sprzedaży 22 marca tego roku, to fascynująca mieszanka post-rocka, progresu i neofolku, zachwycająca pięknem, ale i zarażająca smutkiem. Będąca również formą ewangelizacji. Do której zresztą przyłączyło się jeszcze kilku innych, zaproszonych do studia gości, w tym między innymi grający na mellotronie i chamberlinie (instrumencie elektromechanicznym, który można uznać za prekursora mellotronu) lider Jorsjø Håkon Oftung oraz wokalista Tåran Reindal, gitarzysta Ole Jørgen Reindal i perkusista Jon-Vetle Lunden – wszyscy trzej związani ze wspólnotą Sub Church i postrockową formacją Leonov. „Nadir” to nieco ponad czterdziestominutowa porcja muzyki, na którą złożyło się pięć kompozycji. Płytę otwiera „Grails” (zapewne będący hołdem dla amerykańskiego zespołu, który Norwegowie zaliczają do grona swoich mistrzów), zrazu oparty jedynie na ambientalnych dźwiękach gitar, później wzbogacony również o sekcję rytmiczną i brzmienie saksofonu wygenerowane przez Oftunga. Z czasem muzycy podkręcają tempo i – za sprawą postmetalowych gitar – przydają mocy; w tle natomiast pojawia się dla kontrastu żeński głos, który przebija się przez przytłaczającą ścianę dźwięku. Smutek ogarniający w tym momencie słuchacza wydaje się być bezbrzeżny, słyszalny i widoczny, gdzie tylko uchem i okiem sięgnąć. Nie zmienia tego nawet chwila uspokojenia, którą Tåran Reindal wykorzystuje, aby dołączyć do Sunnivy Molvær Ihlhaug i stworzyć z nią eteryczny duet wokalny. Gdy wybrzmiewa do końca, pozostali muzycy ponownie przystępują do zmasowanego ataku, a Oftung, trochę jakby na przekór, sięga po chamberlin. Lecz właśnie te kontrasty najmocniej podkreślają niezwykłość Monografu. Tytułowy „Nadir” to piękna, krojąca serce na kawałki, hipnotyczna folkowa pieśń, którą Erik Normann śpiewa przy akompaniamencie melodyki i gitary akustycznej. W drugiej części dołączają jeszcze żałobne skrzypce Sunnivy, które w finale łączą się z melodyką we wspólnej partii. Po tej krótkiej wycieczce do świata duchów zamieszkujących norweską tajgę następuje „The Golden Calf”, w którym zapętlone postrockowe gitary przenikają się ze zwiewnymi, ale z tego powodu wcale nie mniej przejmującymi skrzypcami, natomiast mocnemu męskiemu głosowi lidera towarzyszy subtelny żeński chórek. Przychodzi też jednak taki moment, w którym zespół decyduje się na kolejne potężne uderzenie, wykorzystując do tego również majestatyczne brzmienie organów Hammonda, na których gra kolejny z gości, Ingvill Trydal. Najciekawsze zarezerwowano jednak tutaj na finał – to absolutnie zniewalająca partia skrzypiec, tyleż postrockowa (ewidentnie kłania się Jessica Moss!), co progresywna. Całość wieńczą natomiast, spinające „The Golden Calf” klamrą, znacznie delikatniejsze i cichsze gitary. W kolejnym krótkim przerywniku w postaci „Intermission” Erik Normann sięga po jeszcze jeden nietypowy dla rocka instrument – nyckelharpę, będącą szwedzką odmianą liry bizantyjskiej. Jej charakterystyczne brzmienie łączy zaś z gitarą akustyczną i natchnionym głosem. To wyciszenie emocji jest Norwegom potrzebne po to, aby jeszcze mocniej wybrzmiał zamykający całość „Horde”, w nagraniu którego wykorzystano kolejnych gości: chórzystę Torego Hynnekleiva, gitarzystę Olego Jørgena Reindala, jak również drugiego perkusistę Jona-Vetle Lundena. Wszystko po to, aby siła przekazu była jeszcze większa. I to się oczywiście udało. Choć najważniejsze role wciąż przypisane są liderowi formacji i skrzypaczce. Pozostali muzycy, mimo że w pewnym sensie pełnią role służebne, to jednak w istotny sposób pomagają wznosić potężny gmach, jakim jawi się „Horde” (i zresztą cały „Nadir”) – bez ich udziału nie lśniłby on tak wspaniałym blaskiem, nie zachwycałby sztukateriami, nie urzekałby pięknem. Ale też nie chwytałby za serce. Debiutujący na rynku Monograf nagrał jedną z najlepszych płyt 2019 roku! Chociaż konkurencja w tej dziedzinie nawet w samej Skandynawii jest olbrzymia. Skład: Erik Normann Sannes Aanonsen – gitara elektryczna, gitara akustyczna, śpiew, kontrabas, elektroniczny smyczek, melodyka (2), nyckelharpa (4) Thomas Anda – gitara elektryczna Sunniva Molvær Ihlhaug – skrzypce, śpiew Hanna Sannes Aanonsen – gitara basowa, chórki Erlend Markussen Kilane – perkusja, chórki Gościnnie: Håkon Oftung – mellotron (1), chamberlin (1) Ingvill Trydal – organy Hammonda (1-3) Tåran Reindal – śpiew (1,3) Tore Hynnekleiv – chórki (5) Ole Jørgen Reindal – gitara elektryczna (5), chórki (5) Jon-Vetle Lunden – perkusja (5)
|