Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

André Roligheten
‹Marbles›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMarbles
Wykonawca / KompozytorAndré Roligheten
Data wydania3 listopada 2023
Wydawca Odin Records
NośnikCD
Czas trwania49:30
Gatunekjazz
EAN7033662095872
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
André Roligheten, Johan Lindström, Mattias Ståhl, Jon Rune Strøm, Gard Nilssen
Utwory
CD1
1) Sonny River07:54
2) Ariel’s Song06:15
3) Whale Waltz06:49
4) Lagoon Mist03:53
5) Pyramid Dance07:00
6) Moon Shade03:14
7) Twin Bliss06:36
8) Liv Sover07:51
Wyszukaj / Kup

W śniegu pod palmami
[André Roligheten „Marbles” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
André Roligheten to jeden z najbardziej cenionych skandynawskich saksofonistów jazzowych, który skupia się przede wszystkim na jazzie improwizowanym i free. Na swoim najnowszym solowym albumie „Marbles” Norweg postanowił jednak odejść od tej tradycji i zaprezentować muzykę zaskakująco skoczną i taneczną. Dość powiedzieć, że do pracy nad płytą zaprosił szwedzkiego instrumentalistę specjalizującego się w grze na… gitarze hawajskiej.

Sebastian Chosiński

W śniegu pod palmami
[André Roligheten „Marbles” - recenzja]

André Roligheten to jeden z najbardziej cenionych skandynawskich saksofonistów jazzowych, który skupia się przede wszystkim na jazzie improwizowanym i free. Na swoim najnowszym solowym albumie „Marbles” Norweg postanowił jednak odejść od tej tradycji i zaprezentować muzykę zaskakująco skoczną i taneczną. Dość powiedzieć, że do pracy nad płytą zaprosił szwedzkiego instrumentalistę specjalizującego się w grze na… gitarze hawajskiej.

André Roligheten
‹Marbles›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMarbles
Wykonawca / KompozytorAndré Roligheten
Data wydania3 listopada 2023
Wydawca Odin Records
NośnikCD
Czas trwania49:30
Gatunekjazz
EAN7033662095872
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
André Roligheten, Johan Lindström, Mattias Ståhl, Jon Rune Strøm, Gard Nilssen
Utwory
CD1
1) Sonny River07:54
2) Ariel’s Song06:15
3) Whale Waltz06:49
4) Lagoon Mist03:53
5) Pyramid Dance07:00
6) Moon Shade03:14
7) Twin Bliss06:36
8) Liv Sover07:51
Wyszukaj / Kup
Chociaż album „Marbles” firmuje swoim nazwiskiem jedynie norweski saksofonista i klarnecista André Roligheten, będący kompozytorem wszystkich utworów zawartych na płycie, w jego nagraniu wzięło udział jeszcze czterech wybitnych muzyków ze świata jazzu improwizowanego. Niektórzy z nich, jak na przykład perkusista Gard Nilssen (znany między innymi z następujących formacji: Starlite Motel, Gard Nilssen’s Acoustic Unity, Gard Nilssen’s Supersonic Orchestra, Bushman’s Revenge, Amgala Temple oraz Cortex) czy kontrabasista Jon Rune Strøm (udzielający się w Universal Indians, Jon Rune Strøm Quintet, Friends & Neighbours oraz All Included), znają się z Rolighetenem od wielu lat. Ba! nawet szwedzki wibrafonista Mattias Ståhl miał okazję grać z Andrém w prowadzonym przez niego big bandzie The Way Ahead. Jedynym „debiutantem” jest w tym gronie drugi ze Szwedów, czyli gitarzysta Johan Lindström, który w swoim curriculum vitae ma chociażby występy w niezwykle cenionym Tonbruket oraz własnym Septecie.
André wydał już przed sześcioma laty krążek sygnowany własnym nazwiskiem (chodzi o „Homegrown”); wtedy jednak stanowiło ono nazwę zespołu, tym razem artysta posłużył się pełną tożsamością. Czym się kierował, dokonując takiego wyboru? Najprawdopodobniej wpływ na to miał fakt, że tym razem to on był dostarczycielem całego materiału, podszedł więc do produkcji bardzo osobiście. Kwintet Rolighetena pracował nad „Marbles” przez trzy dni – od 21 do 23 marca ubiegłego roku – w studiu Ocean Sound Recordings, które mieści się w położonej na dalekiej północy kraju wiosce Sjøvegan. Biorąc pod uwagę miejsce i panujące w nim warunki pogodowe, można by się spodziewać muzyki bardzo chłodnej i nostalgicznej, pełnej zadumy i rzewnej, słowem – najklasyczniejszego przykładu tak zwanego nordic-jazzu. Tymczasem André i spółka nagrali muzykę (poza dwoma utworami) będącą całkowitym przeciwieństwem tego, co zasugerowałem powyżej – skoczną, radosną, optymistyczną. Mówiąc najkrócej: słoneczną! Co dodatkowo podkreśla wykorzystanie przez Johana Lindströma mającej bardzo specyficzne brzmienie elektrycznej gitary hawajskiej.
Najlepszym dowodem potwierdzającym powyższą tezę jest otwierający album „Marbles” utwór „Sonny River”, w którym po króciutkiej perkusyjnej introdukcji głos zabiera rozradowany saksofon lidera; po dwóch kolejnych minutach dołącza do niego natomiast równie optymistycznie nastawiona do życia gitara hawajska. Można poczuć się jak w wehikule czasu, który przenosi nas w lata 50. bądź 60. ubiegłego wieku na wakacje spędzane gdzieś na Hawajach w cieniu palmy z nieodłączną szklaneczką tequili w ręku. Roligheten i Lindström promiennie snują swoją opowieść, a w tle na całego harcuje sobie intensywnie wspierana przez wibrafonistę sekcja rytmiczna. Jednym ze wspomnianych przeze mnie wcześniej wyjątków od pogodnych inspiracji jest balladowy „Ariel’s Song ”, w którym saksofon i gitara dbają o wprowadzenie słuchacza w odpowiednio kontemplacyjny nastrój. Dużo do powiedzenia ma również Mattias Ståhl, dzięki któremu numer ten brzmi tak, jakby sześć dekad temu skomponował go Krzysztof Komeda.
Trzeci w kolejności „Whale Waltz” pięknie ewoluuje: od energetycznej sekcji rytmicznej z nastrojowym wibrafonem na pierwszym planie, poprzez solowe popisy Ståhla i Rolighetena, aż po powłóczysty finał w wykonaniu Lindströma. W refleksyjny nastrój wprowadza niespełna czterominutowy „Lagoon Mist”, któremu nieco senną atmosferę przydaje dialog kontrabasu i perkusji; na jego tle pojawiają się delikatne dźwięki gitary i rozbrzmiewające z oddali, bardzo nieśmiało, saksofon i wibrafon. Za sprawą „Pyramid Dance” kwintet wraca do nieskrępowanej zabawy, do której zapraszają przede wszystkim roztańczone w promieniach słońca klarnet i gitara hawajska. Nie oszczędza się też Gard Nilssen, który wykorzystuje chyba wszystkie, najmniejsze nawet, elementy swego rozbudowanego zestawu perkusyjnego. Nawet jeśli w pewnym momencie zespół wyhamowuje, to tylko po to, aby zaczerpnąć oddechu i na koniec rozkręcić zabawę od nowa. Wiadomo jednak, że po najbardziej szalonym tańcu trzeba chwilę odpocząć. To zapewnia najkrótszy w całym zestawie „Moon Shade”, oparty na hipnotycznym dialogu kontrabasu z perkusją, który im bliżej końca, tym bardziej nabiera – za sprawą pogłosów – charakteru awangardowego.
Jeśli komuś wciąż mało jest zabawy, na pewno ucieszy go „Twin Bliss” – dynamiczny, z inklinacjami jazzrockowymi (za sprawą gitary, tym razem jednak wcale nie hawajskiej), ale również z rozimprowizowanym saksofonem i eksplodującą energią perkusją. W dalszej części uwagę przykuwają folkowo zaaranżowane dęciaki nałożone na siebie tak, aby uzyskać efekt gry unisono. Całość zamyka prawie ośmiominutowy „Liv Sover” – z początku płynący leniwie, z rozkołysaną partią saksofonu, z czasem jednak rozkręcający się coraz bardziej, co jest przede wszystkim zasługą biorącego sprawy w swoje ręce Mattiasa Ståhla. Ciekawe, jaki krajobraz widzieli muzycy z okna budynku, w którym mieści się studio nagraniowe w Sjøvegan? Całkiem możliwe, że były to zaśnieżone połacie. Wszak to północ Norwegii i pewnie nawet w drugiej połowie marca zima tam nie odpuszcza. Grając więc skoczną, słoneczną muzykę, musieli czerpać z tego faktu ogromną frajdę. Co najmniej taką samą, jak słuchacz sięgający teraz po „Marbles”.
koniec
7 listopada 2023
Skład:
André Roligheten – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, saksofon basowy, klarnet, muzyka
Johan Lindström – elektryczna gitara hawajska, gitara elektryczna
Mattias Ståhl – wibrafon
Jan Rune Strøm – kontrabas
Gard Nilssen – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.