Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

The Spacelords
‹Nectar of the Gods›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNectar of the Gods
Wykonawca / KompozytorThe Spacelords
Data wydania20 października 2023
Wydawca Tonzonen Records
NośnikCD
Czas trwania43:58
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Marcus Schnitzler, Erhard „Akee” Kazmaier, Matthias „Hazi” Wettstein, Jens Eberhard
Utwory
CD1
1) Nectar of the Gods09:39
2) Endorphine High10:24
3) Mindscapes09:42
4) Lost Sounds of Lemuria14:14
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Spijać nektar do samego dna!
[The Spacelords „Nectar of the Gods” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Gdyby nagrany przez niemieckie trio psychodeliczno-spacerockowe The Spacelords album „Nectar of the Gods” ukazał się nie w 2023, lecz 1973 roku – dzisiaj mówilibyśmy o zespole Matthiasa Wettsteina, Erharda Kazmaiera oraz Marcusa Schnitzlera jako jednej z najważniejszych grup w dziejach europejskiego rocka tamtych lat. Dobrze jednak, że takie wydawnictwo w ogóle ujrzało światło dzienne.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Spijać nektar do samego dna!
[The Spacelords „Nectar of the Gods” - recenzja]

Gdyby nagrany przez niemieckie trio psychodeliczno-spacerockowe The Spacelords album „Nectar of the Gods” ukazał się nie w 2023, lecz 1973 roku – dzisiaj mówilibyśmy o zespole Matthiasa Wettsteina, Erharda Kazmaiera oraz Marcusa Schnitzlera jako jednej z najważniejszych grup w dziejach europejskiego rocka tamtych lat. Dobrze jednak, że takie wydawnictwo w ogóle ujrzało światło dzienne.

The Spacelords
‹Nectar of the Gods›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNectar of the Gods
Wykonawca / KompozytorThe Spacelords
Data wydania20 października 2023
Wydawca Tonzonen Records
NośnikCD
Czas trwania43:58
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Marcus Schnitzler, Erhard „Akee” Kazmaier, Matthias „Hazi” Wettstein, Jens Eberhard
Utwory
CD1
1) Nectar of the Gods09:39
2) Endorphine High10:24
3) Mindscapes09:42
4) Lost Sounds of Lemuria14:14
Wyszukaj / Kup
Pochodzące ze wschodnich Niemiec trio The Spacelords to obecnie najwartościowsza formacja psychodeliczno-spacerockowa działająca w tym kraju. Inspirują się najlepszymi wzorcami Hawkwind i Hawklords. Od lat trzymają wysoki poziom, a ich kolejne płyty nawet jeśli nie zachwycają, to na pewno uzależniają słuchaczy od siebie. W „Esensji” wspominałem już o nich, kiedy ukazywały się takie studyjne produkcje, jak „Liquid Sun” (2016), „Spaceflowers” (2020) oraz „Unknown Species” (2021). Teraz przyszła kolej na – już sam tytuł albumu, przyznacie, brzmi smakowicie – „Nectar of the Gods”. I, co najważniejsze, taka też jest zawarta na nim muzyka.
Jest to ósma studyjna płyta zespołu (wliczając również te, które ukazały się nieoficjalnie, własnym sumptem) i piąta, którą zarejestrowano w składzie z gitarzystą (odpowiedzialnym także za efekty elektroniczne i wokalizę) Matthiasem Wettsteinem, basistą Erhardem Kazmaierem oraz perkusistą Marcusem Schnitzlerem. W takim zestawieniu personalnym The Spacelords zameldowali się w lutym 2022 w prywatnym studiu muzyków Far Out (owocem sesji stały się trzy nowe utwory); w styczniu tego roku natomiast dograli w tym samym miejscu czwartą kompozycję („Lost Sounds of Lemuria”), do pracy nad którą zaprosili dodatkowo grającego na elektrycznym pianie Rhodesa oraz organach Hammonda Jensa Eberharda. W efekcie powstała z tego czterdziestoczterominutowa („a imię jego czterdzieści i cztery”!) płyta, która zapewne przyprawi o ciarki na plecach każdego wielbiciela psychodelicznego space-rocka.
Co jest najważniejsze w takiej muzyce? Z jednej strony emocje, z drugiej – zasysający trans, który sprawia, że tracimy poczucie czasu i nawet kiedy trafia się utwór trwający kilkanaście minut, wydaje nam się, ze przeleciał w mgnieniu oka. W przypadku najnowszej produkcji The Spacelords takich kompozycji są cztery. Tytułowa „Nectar of the Gods” zapada w pamięć za sprawą orientalnego charakteru, jakiej nadali jej Niemcy. Wschodni zaśpiew wokalisty (choć pewnie Matthias wzdrygnąłby się na to miano) i utrzymana w tym samym tonie partia gitary – z miejsca budują odpowiedni nastrój. Ten orientalny entourage służy jednak muzykom głównie jako klamra spinająca całość; pomiędzy introdukcją i codą pojawia się bowiem klasyczna psychodelia: z hipnotycznie zapętlonym riffem gitary, wyeksponowanym basem i monotonnym rytmem perkusji. Przez kolejne minuty niby nic się nie zmienia, ale jednocześnie dzieje się tyle, że czas upływa nieprawdopodobnie szybko.
W „Endorphine High” wartością dodaną stają się bardzo konkretne nawiązania do tradycji hardrockowej. Trio brzmi mocniej i nadzwyczaj energetycznie, chociaż struktura kompozycji nie różni się znacząco od poprzedniczki. Przez dziesięć minut słuchacze tkwią w spacerockowym transie i jest to uścisk tak mocny, że nawet po dotarciu do finału, chyba nikt nie będzie chciał się z niego uwolnić. Od pierwszych taktów „Mindscapes” ton utworowi nadaje perkusista Marcus Schnitzler: to on buduje potężny fundament, na którym swoje gitarowe konstrukcje wznoszą – właśnie w takiej kolejności – Erhard Kazmaier i Matthias Wettstein. Gitarzysta solowy tym razem gra bowiem rolę drugoplanową, aczkolwiek absolutnie nie można powiedzieć, że mniej istotną. Przeciwnie, można wręcz odnieść wrażenie, że taka nawet bardziej mu pasuje. Zwolniony od określonych obowiązków, ma więcej możliwości pobawienia się formą – stąd różnorodne podrzucane przez niego ochoczo wątki.
Jeśli uznamy, że trzy pierwsze kompozycje (te z lutego 2022 roku) budowały napięcie, to od ostatniej oczekiwalibyśmy czegoś nadzwyczajnego. I to właśnie otrzymujemy! „Lost Sounds of Lemuria” to psychodeliczno-spacerockowy majstersztyk: utwór utrzymany w wolnym tempie, dzięki temu skłaniający do kontemplacji, raz z urokliwą partią fortepianu elektrycznego, to znów z „kwasowymi” Hammondami (tym samym otrzymujemy wyrazisty dowód na to, że Jens Eberhard nie obijał się w studiu). A do tego dochodzą jeszcze gitarowe solówki. Żeby wydać w pełni autorytatywny osąd, musiałbym przypomnieć sobie wcześniejsze albumy The Spacelords, ale – zakładając, że pamięć mimo wszystko nie płata mi podstępnego figla – gotów jestem uznać „Lost Sounds of Lemuria” za najlepszą kompozycję w dotychczasowej kilkunastoletniej karierze tria i tym samym „Nectar of the Gods” – za najlepszą płytę formacji.
koniec
25 listopada 2023
Skład:
Matthias Wettstein „Hazi” – gitara elektryczna, efekty elektroniczne, wokaliza (1)
Erhard Kazmaier „Akee” – gitara basowa
Marcus Schnitzler – perkusja, instrumenty perkusyjne

gościnnie:
Jens Eberhard – fortepian elektryczny, organy Hammonda (4)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.