Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

muzyczne

więcej »

Hawklords
‹25 Years On›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł25 Years On
Wykonawca / KompozytorHawklords
Data wydania6 października 1978
Wydawca Charisma Records
NośnikWinyl
Czas trwania34:21
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Robert Calvert, Dave Brock, Harvey Bainbridge, Steve Swindells, Martin Griffin, Simon King, Henry Lowther, Les McClure, Simon House
Utwory
Winyl1
1) Psi Power06:05
2) Free Fall05:12
3) Automoton01:13
4) 25 Years04:33
5) Flying Doctor05:36
6) The Only Ones04:16
7) [Only] The Dead Dreams of the Cold War Kid03:49
8) The Age of Micro Man03:31
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Lata mijają, świat się zmienia

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj pierwszy album formacji Hawklords, która przyjęła tę nazwę, ponieważ Dave Brock nie był pewien, czy może zgodnie z prawem używać szyldu Hawkwind.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Lata mijają, świat się zmienia

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj pierwszy album formacji Hawklords, która przyjęła tę nazwę, ponieważ Dave Brock nie był pewien, czy może zgodnie z prawem używać szyldu Hawkwind.

Hawklords
‹25 Years On›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł25 Years On
Wykonawca / KompozytorHawklords
Data wydania6 października 1978
Wydawca Charisma Records
NośnikWinyl
Czas trwania34:21
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Robert Calvert, Dave Brock, Harvey Bainbridge, Steve Swindells, Martin Griffin, Simon King, Henry Lowther, Les McClure, Simon House
Utwory
Winyl1
1) Psi Power06:05
2) Free Fall05:12
3) Automoton01:13
4) 25 Years04:33
5) Flying Doctor05:36
6) The Only Ones04:16
7) [Only] The Dead Dreams of the Cold War Kid03:49
8) The Age of Micro Man03:31
Wyszukaj / Kup
Lata 1977-1979 to dość zagmatwany okres w dziejach zespołu Hawkwind, co spowodowane było z jednej strony perturbacjami personalnymi i stanem zdrowia psychicznego wokalisty i autora tekstów Roberta Calverta, z drugiej – nie do końca rozstrzygniętymi kwestiami prawnymi co do używania nazwy zespołu (mógł starać się o ich pozyskanie usunięty z grupy saksofonista i flecista Nik Turner). W efekcie zarejestrowany pomiędzy wrześniem 1977 a czerwcem 1978 roku materiał na kolejny album studyjny, który powstał w składzie – nazwijmy go tak – Hawkwindowym, Dave Brock postanowił na razie, a przynajmniej do rozstrzygnięcia sporu, odłożyć na półkę (skutkiem tego longplay zatytułowany „PXR5” ujrzał światło dzienne dopiero późną wiosną 1979 roku). Wcześniej natomiast do sprzedaży trafił nagrany wcześniej krążek „25 Years On”, tyle że na jego okładce pojawił się nowy, chociaż nawiązujący do oryginalnego, szyld – Hawklords.
Momentem przełomowym w dziejach grupy okazała się kolejna, mająca miejsce w marcu 1978 roku, trasa koncertowa po Stanach Zjednoczonych, która zakończyła się katastrofą i rozpadem formacji. Skrzypek (i rzadziej klawiszowiec) Simon House przyjął propozycję dołączenia do bandu Davida Bowiego, natomiast zmagający się z depresją Robert Calvert wylądował w szpitalu. Brock ostatkiem sił domknął „PXR5”, rejestrując (z niewielką pomocą perkusisty Simona Kinga) dwa ostatnie nagrania, ale – jak wiemy – nie zdecydował się na upublicznienie tego materiału. Trzeba przyznać, że znalazł się na ostrym artystycznym i tym samym życiowym zakręcie. Nie miał jednak najmniejszej ochoty na to, aby rezygnować z dalszej gry. Postanowił sklecić nowy skład i działać dalej. Było mu o tyle łatwiej, że mógł sięgnąć po zaprzyjaźnionych z nim i Calvertem instrumentalistów z zespołu Ark, z którymi muzykowali sobie w ostatnich miesiącach 1977 roku, kiedy obaj przeprowadzili się do hrabstwa Devon.
Stworzyli wówczas – z klawiszowcem Paulem Haylesem, basistą Harveyem Bainbridge’em oraz bębniarzem Martinem Griffinem – grupę Sonic Assassins, z którą 23 grudnia 1977 roku zagrali nawet jeden koncert w mieście Barnstaple (parę lat później udokumentowano to na kasecie „Dave Brock / Sonic Assassins”). Teraz Dave uznał, że to na nich mógłby oprzeć nowy skład Hawkwind. Bainbridge nie zastanawiał się długo; podobnie zresztą jak klawiszowiec Steve Swindells, który miał już na koncie krążek solowy („Messages”, 1974) oraz współpracę z zespołami Squidd i Pilot („Two’s a Crowd”, 1977). Ze starych kompanów lidera w czerwcu 1978 roku w studiu Langley Farm w Devon zgłosił się jeszcze, oprócz dochodzącego do siebie Calverta, perkusista Simon King. Tyle że niebawem zdecydował się wrócić do Londynu, w wyniku czego musiał go zastąpić Martin Griffin. Kiedy jakiś czas później Simon wrócił do studia, pozwolono mu dograć perkusjonalia w „The Only Ones”. Ale jego godziny w Hawkwind można było uznać za policzone.
Właśnie! Jak się wkrótce okazało, wcale nie w Hawkwind, albowiem na okładce wydanej w październiku 1978 roku przez wytwórnię Charisma płyty „25 Years On” pojawiła się inna nazwa formacji – Hawklords. Choć fani raczej nie mieli wątpliwości, z jakim zespołem naprawdę mają do czynienia. Przekonanie to uprawomocniała również obecność w trzech utworach („The Only Ones”, „(Only) The Dead Dreams of the Cold War Kid” i „The Age of Micro Man”) skrzypka Simona House’a, który ma tutaj jednak tylko status gościa, a nie stałego członka ekipy. Stylistycznie płycie sygnowanej przez Hawklords jest znacznie bliżej do nowofalowo-postpunkowego wizerunku zaprezentowanego na – nieznanym jeszcze publiczności – krążku „PXR5” (1979), niż na takich klasycznych psychodeliczno-spacerockowych albumach, jak chociażby „Hall of the Mountain Grill” (1974) czy „Warrior on the Edge of Time” (1975). Brock już wcześniej postanowił iść z duchem czasu (czego dowodem były płyty „Astounding Sounds, Amazing Music” oraz „Quark, Strangeness and Charm”) i robił to, jak widać i słychać, coraz konsekwentniej.
Krążek otwiera, poświęcony, co sugeruje już sam tytuł, telepatii, przebojowy „Psi Power”. Dużo w nim inspiracji nową falą, ale nie brakuje również nawiązań do starego Hawkwind (vide gitara akustyczna, na której gra Brock i wszechobecne, choć już nieco inaczej zaaranżowane, syntezatory). Uwagę przykuwa zwłaszcza wpadający w ucho, melodyjny refren, w którym Calverta wspiera całkiem pokaźny chórek męski (Brock, Steve Swindells, Harvey Bainbridge), oraz podniosła partia trąbki (sic!), na której zagrał rozchwytywany wówczas zarówno przez muzyków bluesowo-rockowych (Jack Bruce, Keef Hartley, John Mayall), jak i jazzowych (Neil Ardley, Mike Westbrook) Henry Lowther. To, dość karkołomne, zderzenie nowej fali z elementami jazzu okazało się nadzwyczaj zgrabnym zabiegiem. Dość powiedzieć, że „Psi Power” to jeden z najlepszych utworów na płycie. Drugi w kolejności, opowiadający o fascynacji spadochroniarstwem, „Free Fall” Brock i Calvert testowali już wcześniej jako Sonic Assassins; ta wersja, zapewne z racji tego, że zarejestrowana w studiu, a nie podczas koncertu, jest lżejsza, bardziej melodyjna i przestrzenna, w dużej mierze za sprawą syntezatorów Swindellsa i Brocka.
„Automoton” to z kolei instrumentalna miniatura, którą Dave zarejestrował w pojedynkę. Można ją też potraktować jako preludium do zamykającego stronę A longplaya utworu (niemal) tytułowego „25 Years”. To jeszcze jedna wycieczka w stronę nowej fali, choć z charakterystyczną dla Hawkwind rockową motoryką. Ba! w paru miejscach pojawiają się nawet rytmy typowe dla boogie (od czego zespół nie stronił też w pierwszych latach swojej kariery). Tą samą drogą kwintet podąża we „Flying Doctor” (tu w tekście pojawia się, istotny dla członków zespołu, wątek nadużywania narkotyków), tyle że robi to bardziej zadziornie, z punkową werwą, której nie osłabia nawet wykorzystanie przez Calverta drumli oraz australijskiego didgeridoo. W części drugiej robi się już bardzo energetycznie i rockowo, czego dowodem jedyna z prawdziwego zdarzenia na całym „25 Years On” solówka gitarowa Dave’a Brocka.
W ostatnich trzech kompozycjach pojawia się gościnnie (wiem, dziwnie to brzmi!) Simon House. W nastrojowym, głównie za sprawą gitary akustycznej i syntezatorów, „The Only Ones” (temat: bohaterstwo) muzycy dają słuchaczom chwilę oddechu, skłaniają też do rozmyślań. Nie inaczej rzecz ma się w – poświęconym szpiegostwu epoki „zimnej wojny” – „(Only) The Dead Dreams of the Cold War Kid”. Tu można by oczekiwać mocniejszego rytmu, jakiejś nerwowości, ale – nic z tego. Dominują subtelna gitara akustyczna i syntezatory; przetworzony elektronicznie głos Calverta jest natomiast przesunięty na drugi plan, co akurat można zrozumieć i usprawiedliwić motywem opowieści. Album wieńczy jedyna kompozycja, w której muzycy nawiązują do tak bliskiego im na początku kariery artystycznej świata fantastyki. W podniosłym „The Age of Micro Man” kreślą wizję utopijnej przyszłości, która niekoniecznie musiałaby przypaść do gustu Brytyjczykom (i wszystkim innym) żyjącym w drugiej połowie lat 70. XX wieku. Wraz z ostatnim dźwiękiem „25 Years On” pierwszy rozdział dziejów Hawklords został w zasadzie zamknięty. „W zasadzie” ponieważ w chwili wydania longplaya grupa ruszyła w trasę koncertową po Anglii, która po latach doczekała się upamiętnienia w postaci archiwalnych płyt.
koniec
18 marca 2023
Skład:
Robert Calvert – śpiew, chórki, drumla (5), digeridoo (5), instrumenty perkusyjne (6,7), gitara akustyczna (7)
Dave Brock – gitara elektryczna, gitara akustyczna, syntezatory (2-5,8), fortepian elektryczny (4), gitara basowa (4), chórki (1,5,6,8)
Steve Swindells – instrumenty klawiszowe, chórki (1)
Harvey Bainbridge – gitara basowa, chórki (1,4-6,8)
Martin Griffin – perkusja (1,2,5,6)
Simon King – perkusja (4,7,8), kongi (6)

gościnnie:
Henry Lowther – trąbka (1)
Les McClure – szept (4)
Simon House – skrzypce (6-8)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Non omnis moriar: Siła jazzowych orkiestr
Sebastian Chosiński

4 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Siła jazzowych orkiestr
— Sebastian Chosiński

Brom w wersji fusion
— Sebastian Chosiński

Praga pachnąca kanadyjską żywicą
— Sebastian Chosiński

Znad Rubikonu do Aszchabadu
— Sebastian Chosiński

Gustav, Praga, Brno i Jerzy
— Sebastian Chosiński

Jazzowa „missa solemnis”
— Sebastian Chosiński

Prośba o zmiłowanie
— Sebastian Chosiński

Strzeż się jazzowej policji!
— Sebastian Chosiński

Fusion w wersji nordic
— Sebastian Chosiński

Van Gogh, słoneczniki i dyskotekowy funk
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.