Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sandro Sáez Trio
‹No Perspective›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNo Perspective
Wykonawca / KompozytorSandro Sáez Trio
Data wydania12 lutego 2024
Wydawca Hey!blau Records
NośnikCD
Czas trwania66:24
Gatunekjazz
EAN4251959803938
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nathan Ott, Niklas Lukassen, Sandro Sáez
Utwory
CD1
1) No Perspective07:15
2) Osrams Chimney07:59
3) Sorry For My Language06:36
4) Deep Down – When Will It Be14:07
5) Forgiveness04:27
6) Bundy’s Bug07:10
7) Out Of Nothing08:30
8) House Of Cards05:45
9) Evil Gentlemen04:29
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: „Źli dżentelmeni” z Berlina
[Sandro Sáez Trio „No Perspective” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Biorąc pod uwagę, że to dopiero debiut Tria niemieckiego pianisty Sandra Sáeza, tytuł albumu – „No Perspective” – można uznać za mocno prowokacyjny. Gdyby artysta myślał tak naprawdę, zapewne nie trudziłby się z komponowaniem utworów, zbieraniem składu i nagrywaniem muzyki w studiu. Na szczęście zrobił to i od dzisiaj możemy cieszyć się jego awangardowymi improwizacjami.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: „Źli dżentelmeni” z Berlina
[Sandro Sáez Trio „No Perspective” - recenzja]

Biorąc pod uwagę, że to dopiero debiut Tria niemieckiego pianisty Sandra Sáeza, tytuł albumu – „No Perspective” – można uznać za mocno prowokacyjny. Gdyby artysta myślał tak naprawdę, zapewne nie trudziłby się z komponowaniem utworów, zbieraniem składu i nagrywaniem muzyki w studiu. Na szczęście zrobił to i od dzisiaj możemy cieszyć się jego awangardowymi improwizacjami.

Sandro Sáez Trio
‹No Perspective›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNo Perspective
Wykonawca / KompozytorSandro Sáez Trio
Data wydania12 lutego 2024
Wydawca Hey!blau Records
NośnikCD
Czas trwania66:24
Gatunekjazz
EAN4251959803938
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nathan Ott, Niklas Lukassen, Sandro Sáez
Utwory
CD1
1) No Perspective07:15
2) Osrams Chimney07:59
3) Sorry For My Language06:36
4) Deep Down – When Will It Be14:07
5) Forgiveness04:27
6) Bundy’s Bug07:10
7) Out Of Nothing08:30
8) House Of Cards05:45
9) Evil Gentlemen04:29
Wyszukaj / Kup
Zwyczajowo dniem premier w świecie muzyki jest od wielu już lat piątek. Dlatego parokrotnie musiałem upewniać się, że to nie jest błąd. Że niemiecki pianista Sandro Sáez rzeczywiście zdecydował się skierować debiutancką płytę swojego Tria do sprzedaży nie na koniec, ale początek tygodnia. I nie chce być inaczej! Od dzisiaj możecie więc oficjalnie zaopatrzyć się w wydany przez mającą siedzibę w Kolonii wytwórnię Hey!Blau Records krążek „No Perspective”. Sáez, mający pradziadków w Rzeszowie, urodził się w Hamburgu i tam zaczynał swoją profesjonalną edukację muzyczną jako słuchacz publicznej Wyższej Szkoły Muzyki i Teatru (2016-2019), po czym przeniósł się do stolicy Niemiec, gdzie z kolei podjął studia pianistyczne w Jazz Institut Berlin (2019-2022). Uczestniczył przy okazji w wielu przeglądach i warsztatach, które odbywały się w Hamburgu, Barcelonie, nowojorskim Brooklynie. Grywał na jednej scenie i w jednych składach z saksofonistą Randym Breckerem, kontrabasistą Dougiem Weissem i pianistą Kitem Downesem. Grze Sáeza przysłuchiwał się, a następnie wystawił mu laurkę sam Richie Beirach – legenda amerykańskiej pianistyki jazzowej, przed laty współpracownik Zbigniewa Seiferta.
Od lat Sandro Sáez jest muzykiem-akompaniatorem, którego można usłyszeć między innymi w międzynarodowych składach The Collective Abroad i folkowo-jazzowym Nordsnø Ensemble. W ubiegłym roku zagrał na płycie „Seasons” Bastian Menz Quintett; pielęgnuje także jazzowo-hiphopowy (współ)projekt High Sáez, z którym opublikował już dwa wydawnictwa: „HighSáez” (2019) oraz „Realm of Ideas” (2022). By jednak wejść do elity, potrzebował własnego, łatwo rozpoznawalnego dzięki nazwisku w nazwie bandu – tak narodziło się Sandro Sáez Trio, którego debiut w postaci „No Perspective” możemy właśnie wziąć do rąk. Skład grupy uzupełniają kontrabasista Niklas Lukassen, znany z występów w Abisco Lights („Abisco Lights”, 2017) i Sörös Pfeil Group („Joint Venture”, 2023), oraz perkusista Nathan Ott, który dotąd dał się poznać dzięki płytom nagranym z triami Curious Cave („Varus”, 2014) i ekko („Turbulent”, 2023) oraz z sygnowanym własnym nazwiskiem kwartetem („Cloud Divers”, 2017; „Shades of Red”, 2020).
Podsumowując: Mamy do czynienia z artystami, którzy są wprawdzie wciąż jeszcze na dorobku, ale mają już pewne doświadczenie. W przypadku Sandra – jak uznał sam pianista – na tyle duże, aby pokusić się o wydanie długiego, niemal siedemdziesięciominutowego albumu jedynie z własnymi kompozycjami. To było spore wyzwanie. Na szczęście – z artystycznego punktu widzenia – zakończone sukcesem! Pianistyka jazzowa ma swoich mistrzów. I do nich niejednokrotnie nawiązuje Niemiec; w niektórych z utworów można znaleźć nawiązania czy to do Billa Evansa, czy też Theloniousa Monka. Tyle że najważniejszymi współczesnymi inspiracjami Sáeza są formacje, na czele których wcale nie stoją pianiści, lecz niemiecki saksofonista Phillip Dornbusch i fiński gitarzysta Kalle Kalima. Gwoli ścisłości należy jednak dodać, że w przypadku Projektora Dornbuscha istotną rolę odgrywa w zespole pianistka Johanna Summer. A że Sandro również nie stroni ani od awangardowych improwizacji, ani od inspiracji romantyczną klasyką – nie ma się co dziwić, że idealnie trafiają w jego gust takie wydawnictwa, jak „Re|construct”.
Album otwiera kompozycja tytułowa – i jest to bardzo mocne wejście w temat. Początkowe dwie minuty to dźwiękowa orgia z pogranicza awangardy i free jazzu. Później jednak lider tonuje emocje, zwalnia tempo i zaczyna udowadniać słuchaczom, że w czasie studiów z równą uwagą wsłuchiwał się w twórców osiemnasto- i dziewiętnastowiecznych, jak również w mistrzów współczesnej pianistyki jazzowej (to tu po raz pierwszy i nie ostatni przebijają inspiracje Monkiem i Evansem). Co jest istotne, nawet kiedy trio ponownie nabiera intensywności, przez cały czas gra bardzo melodyjnie. Ośmiominutowy „Osrams Chimney” Sandro zaczyna od delikatnej introdukcji fortepianowej, pełnej niepokojących akordów. Ten nastrój nie opuszcza zresztą kompozytora do końca, choć wcale nie oznacza to, że przez kolejne minuty nic się nie zmienia. Przeciwnie! Sáez wykazuje się prawdziwą maestrią w płynnym przechodzeniu z jednego wątku do drugiego, w ciągłym zmienianiu klimatu i dawkowaniu namiętności. A im bliżej końca, tym bardziej staje się stateczny i wyciszony.
Na tle poprzednich kompozycji początek „Sorry for My Language” może przyprawić o pełen zaskoczenia uśmiech – tyle w nim nieskrępowanej radości i zachęcających do tańca skoczności. Z czasem jednak trio poważnieje, a na plan pierwszy wybija się prowadzący dialog duet kontrabasowo-perkusyjny, na tle którego z coraz większym zaangażowaniem improwizuje pianista. „Deep Down – When Will It Be” to zdecydowanie najdłuższa opowieść na płycie i – co tu dużo mówić – najbarwniejsza i najbardziej różnorodna stylistycznie. Z jednej strony tchnąca energią, z drugiej – nostalgicznie romantyczna (także za sprawą potrafiącego powalczyć o swoje Niklasa Lukassena). Sandro Sáez ponownie nie stroni od inspiracji awangardą, chętnie zahaczając o wpływy tak zwanego „trzeciego nurtu”. Chętnie wchodzi również w interakcje z Nathanem Ottem, od czasu do czasu zastępując Niklasa w roli członka sekcji rytmicznej.
Dla odmiany: najdelikatniejszym i najsmutniejszym utworem na płycie jest stricte fortepianowy „Forgiveness”, w którym Sandro niespiesznie snuje swoją nastrojową opowieść. Ciekawą konstrukcję ma „Bundy’s Bug”, który – wybaczcie mi tę przyrodniczą analogię – przypomina trochę zamknięte w klatce dzikie zwierzę, pragnące wyrwać się na wolność; każda kolejna próba sforsowania przeszkody kończy się jednak dla niego niepowodzeniem. Gdy tylko któryś z instrumentalistów zaczyna się rozkręcać (głównie dotyczy to Sáeza), pozostali powściągają za lejce. W wersji muzycznej ta historia nie jest wprawdzie aż tak dramatyczna, ale nie brakuje w niej mocnych zwrotów akcji, aż do finału, w którym improwizacją raczą nas Lukassen i Ott. Dużo wytchnienia oferuje za to niespiesznie opowiedziany „Out of Nothing”. Nawet jeżeli w części środkowej trio podkręca tempo, a Sandro staje się zadziorny, w finale muzycy wyciszają wszelkie afekty i koją zmysły czy to melodyjną partią fortepianu, czy też „ciepłym” brzmieniem kontrabasu.
W zupełnie odmienne rejony zabiera słuchaczy „House of Cards”, w którym lider i kompozytor postanowił sobie pofolgować. Stąd pełen energii popis pianisty, któremu towarzyszy raz lekko funkująca, to znów bluesująca sekcja rytmiczna. Z każdą kolejną minutą Sáez dopasowuje się zresztą do kolegów, w zakończeniu biorąc na siebie rolę muzyka rytmicznego. Zamykający album „Evil Gentlemen” to z kolei wariacja na temat popularnych w latach 50. ubiegłego wieku motywów hardbopowych. Można odnieść wrażenie, jakbyśmy za sprawą wehikułu czasu przenieśli się o siedem dekad wstecz na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych i trafili na występ zespołów Theloniousa Monka, Sonny’ego Clarka czy Horace’a Silvera. Może i utwór ten znacząco odbiega od tego, co Trio Sandra Sáeza proponowało na „No Perspective” wcześniej, ale przynajmniej żegnając się z tą płytą, będziemy mieć na twarzy uśmiech, a w sercu ekspresyjny rytm. Udany debiut zespołu, który – miejmy nadzieję – zawita niebawem na koncerty do Polski (obowiązkowo w Rzeszowie!).
koniec
12 lutego 2024
Skład:
Sandro Sáez – fortepian, muzyka, lider
Niklas Lukassen – kontrabas
Nathan Ott – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.