Droga na Księżyc, część 2 – Orbita (1)Jakub GałkaDroga na Księżyc, część 2 – Orbita (1)Modele rakiet Viking Amerykanie praktycznie w tym samym czasie rozwijali cztery duże projekty rakiet: dwóch międzykontynentalnych – Atlas i Titan oraz dwóch średniego zasięgu – Thor i Jupiter. Do wszystkich silniki budowała ta sama firma – Rocketdyne / North American Aviation. Podobnie jak wcześniej, widoczne były dwa, przeplatające się cele rozwoju rakiet. Pierwszym było stworzenie środka przenoszenia dla głowic jądrowych – zwłaszcza w obliczu rozwoju radzieckiej serii rakiet R i pozyskania przez sowietów technologii atomowej. Drugim – chęć wykorzystania orbity okołoziemskiej, tak do celów naukowo-propagandowych, jak i czysto wojskowych. Jako pierwsza praktyczne kroki w kierunku orbity podjęła marynarka wojenna, powołując już w roku 1945 specjalną komisję, która przedstawiła pomysł pracy nad satelitą. Zawarto umowę z GALCIT na opracowanie teoretyczne parametrów orbity, a biura badań marynarki podjęły prace nad programem rakiet osiągających duże wysokości – efektem był projekt „Viking”. Szybko jednak pojawiły się przeszkody. W 1946r. GALCIT wydał raport przekreślający techniczne i finansowe możliwości wystrzelenia satelity, a lotnictwo, z którym później marynarka rozpoczęła współpracę, podpisało umowę z Rand Corporation. Forsowany przez tą ostatnią organizację projekt, zakładał wyniesienie satelity za pomocą rakiety opartej na V-2. Początkowo Departament Obrony analizował propozycje marynarki i lotnictwa odrębnie. Dopiero gdy w 1948r. Armia przedłożyła własną propozycję oparcia projektu satelity na pracach von Brauna, powołano Komitet do Spraw Pocisków Kierowanych, koordynujący wysiłki wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych. Na konkrety trzeba było jednak poczekać kolejne pół dekady. W czerwcu 1954r. na spotkaniu US Army z US Navy von Braun zaproponował projekt „Orbiter” – wystrzelenie satelity za pomocą rakiety Redstone powiększonej o drugi człon napędzany paliwem stałym – rakietę przeciwlotniczą Loki. Ze względu na fakt iż wszystkie elementy składowe projektu już istniały i od jakiegoś czasu były w użyciu, była to propozycja tania, szybka do realizacji i bezpieczna. W sierpniu tego samego roku zawiązano spółkę sił lądowych i morskich, we wrześniu von Braun oszacował wysokość wkładu sił lądowych na $100tys (770tys$ dzisiaj), a w styczniu 1955r. włączono do współpracy lotnictwo (przedstawienie Departamentowi Obrony programu uzgodnionego przez wszystkie rodzaje sił zbrojnych, a nie tylko dwie z nich, zwiększało prawdopodobieństwo zatwierdzenia). Po raz kolejny jednak poszczególne wydziały amerykańskich sił zbrojnych nie mogły się dogadać i każdy z nich przedstawił własny projekt. Von Braun i US Army wciąż optowali za „Orbiterem”, który miał być gotowy pod koniec 1956r. Marynarka wprowadziła nowy projekt „Vanguard” – oparty na trzech członach (rakiety Viking, Aerobee-Hi i niewielka rakieta na paliwo stałe) pocisk miał być gotowy w tym samym czasie co „Orbiter”, ale jego siła nośna planowana była na czterokrotnie większą, pozwalającą wynieść 9-kilogramowego satelitę. Natomiast lotnictwo chciało użyć potężnego silnika ICBM Atlas powiększonego o jedną z wersji rakiety Aerobee. Rakieta Thor Rakieta Jupiter w wersji z głowicą bojową Rozwojowi międzykontynentalnych środków przenoszenia bomb jądrowych sprzyjała nowa polityka obronna USA. „New Look” – doktryna Dwighta Eisenhowera, który w styczniu 1953r. objął prezydenturę – zwiększyła jeszcze nacisk na politykę odstraszania za pomocą broni nuklearnej, która od teraz miała być przeznaczona do użytku na zasadach broni konwencjonalnej. Jednym z powodów zaostrzenia polityki była detonacja 400-kilotonowej bomby jądrowej przez Rosjan w sierpniu 1953r, oraz udany start rakiety średniego zasięgu R-5. Do tego dochodziły raporty CIA mówiące o pracach nad pociskami międzykontynentalnymi, podjęciu masowej produkcji turbośmigłowego bombowca Tu-95, którego arsenał był prognozowany na rok 1957 na 500 maszyn, co w połączeniu z nowo zaprezentowanymi odrzutowymi bombowcami Bizon i myśliwcami MIG-17, stanowiło olbrzymie zagrożenie z powietrza. Odpowiedzią na te niepokojące informacje był rozwój pocisków ICBM, ale też ulepszanie samych bomb. Kolejne wybuchy jądrowe – bomby Bravo z 1 marca 1954r. (eksplozję zaplanowano na 5 megaton ale reakcja wymknęła się spod kontroli i ostatecznie było to 15mt) i Romeo z 27 marca (11mt zamiast 4mt) – pokazały, że można projektować bomby o potężnej sile, ale przy zachowaniu dotychczasowej wagi. Oznaczało to oczywiście jeszcze większe rozluźnienie wymagań co do celność rakiet. Rozwój głowic spowodował zmniejszenie wagi całego Atlasa do zaledwie 110 ton – jednej trzeciej masy zakładanej dla ICBM w roku 1951. Ekspercki zespół rządowy stwierdził, że kluczem do rozwoju Atlasa będzie odebranie projektu firmie Convair i nadanie badaniom najwyższego priorytetu. Projekt budowy rakiety ICBM jako pierwsze wojskowe przedsięwzięcie w czasie pokoju uzyskał najwyższy priorytet państwowy – podobnie jak dla projektu rozwoju bomby atomowej „Manhattan” postanowiono utworzyć odrębny zespół i ośrodek. Ostatecznie konstrukcję rakiety rozproszono pomiędzy kilkaset firm (w 1957 roku pracowało przy rakiecie 220 spółek) stosując zasadę „parallel development”, rozwoju równoległego, który polegał na przyznawaniu kontraktów na ten sam podzespół przynajmniej dwóch konkurencyjnym firmom, co powodowało rywalizację i eliminowało opóźnienia. Efektem było wybranie drugiego głównego wykonawcy – Glenn L. Martin Co. (firma, która zbudowała Vikinga, późniejszy Lockheed-Martin) – i wykorzystanie rozwoju równoległego do maksimum. Powstały dwie grupy, z których jedna zajmowała się Atlasem, a druga bliźniaczym projektem: rakietą Titan. Titan miał być „numerem 2” na wypadek porażki projektu „Atlas”, ale później pojawił się pomysł by na tej podstawie zbudować rakietę dwustopniową, o jeszcze większej nośności niż Atlas, mogącą służyć do wynoszenia obiektów na orbitę. Pierwszego Atlasa wystrzelono 11 czerwca 1957r., jednak z powodu problemów z paliwem start zakończył się fiaskiem. Ostatecznie pierwszy udany start Atlasa odbył się 17 grudnia tego samego roku, a więc – wbrew wcześniejszym zapowiedziom lotnictwa o użyciu rakiety do wystrzelenia satelity – w momencie gdy na orbicie królowali już Rosjanie (4.10.1957 – Sputnik 1; 3.11.1957 – Sputnik 3). Z 8 lotów pierwszej wersji Atlasa zaledwie trzy zakończyły się sukcesem, a długa na 28m rakieta osiągająca odległości do 900km, nie przypominała jeszcze planowanego kolosa o olbrzymim zasięgu. Kolejna wersja, Atlas B, choć równie „niewielka”, 29 listopada 1958r. osiągnęła już ponad 6000km, a odsetek nieudanych lotów był o połowę mniejszy. Dopiero Atlas C, którego testy rozpoczęto w grudniu 1958, zaczął osiągać zakładane 8000km. Od wersji B, Atlasy rozpoczęły wynoszenie obiektów na orbitę (np.: 18 grudnia 1958r. wyniosły w ramach projektu „SCORE” pierwszego satelitę telekomunikacyjnego, później brały udział w projekcie „Mercury”), a regularne używanie kolejnych wersji rakieta trwa do dziś – od roku 2002, eksploatowana jest wersja Atlas V, używana zarówno do wynoszenia satelitów szpiegowskich jak i badawczych (w tym satelity umieszczane na orbicie Marsa). Pierwszy udany lot Titana odbył się 6 lutego 1959r., a już jego pierwsza wersja osiągała odległość nawet do 11000km. Wersja Titan II, wprowadzona w roku 1962 – przeznaczona do przenoszenia 9-megatonowych głowic (największych jakie produkowano kiedykolwiek w USA) – działała aż do roku 2003, biorąc udział m.in. w projekcie „Gemini”. Najnowsza wersja rakiety, Titan IVB, została wycofana pod koniec 2005r. z eksploatacji – Lockheed-Martin zdecydował, że bardziej opłacalne będą inwestycje w rodzinę Atlas oraz korzystanie z radzieckiej rakiety Buran i budowanej przez Boeinga rakiety Delta-IV (potomka rakiety Thor). Rakieta R-7 Rozwój rakiet w ZSRR odbywał się bardzo podobną drogą jak w USA, skupiając się na międzykontynentalnych środkach przenoszenia. Amerykanie pracowali i nad pociskami samosterującymi (Navaho) i nad rakietami balistycznymi (Atlas i Titan) – podobnie Rosjanie, tylko w odwrotnych proporcjach (dwa projekty pocisków Burza i Czterdziestka oraz jedna rakieta R-7). Oba supermocarstwa odrzuciły później koncepcję samosterującego pocisku, pozostając przy wykorzystaniu trajektorii balistycznej – podobnie jak wcześniej Trzecia Rzesza wybrała V-2 jako tańszą, mniej skomplikowaną i trudniejszą do zestrzelenia niż lecący podobnie jak samolot pocisk. Pierwsze koncepcje nowej rakiety R-3 zatwierdzono już w 1947 roku. Zakładano przenoszenie 3-tonowej bomby atomowej w dowolne miejsce Europy, a więc zasięg pocisku musiał wynosić ok. 3000km. Zimą 1949r. ostatecznie zatwierdzono plany rakiety, które były konsensusem pomiędzy koncepcjami R-3 Korolowa a planami rakiety G-4 realizowanej przez NII-88. Efektem zmian była jeszcze inna koncepcja, nad którą jednak przerwano pracę po dwóch latach – pomysły jednak nie zaginęły i wykorzystano je w kolejnych projektach. Nowa rakieta R-5 wystartowała po raz pierwszy z Kapustin Jaru 15 marca 1953r. po zaledwie roku prac. Rakietę projektowano już w nowej bazie w Dniepropietrowsku, a specjalista od napędu Walentin Głuszko stworzył zupełnie nowy silnik. Pocisk osiągał 800-1200km, w zależności od masy głowicy (która była projektowana w sposób sprzyjający rozsiewaniu broni biologicznej po jak największym obszarze). Ostatecznie różne wersje modelu R-5 wystrzeliwano aż do roku 1983 – w latach 60-tych i 70-tych służyła jako rakieta badawcza, m.in. w ramach programu „Interkosmos”.2) Rakieta R-7 Pierwsze pomysły na rakietę międzykontynentalną zaczęto powoli wdrażać już w 1950, a właściwe projekty rozpoczęto w 1953r. pod kryptonimem „N-1”, zakładając stworzenie 170-tonowego pocisku przenoszącego na odległość 8000km głowicę o masie 3 ton. Rok później zwiększono masę ładunku do 5,5 tony, a w marcu 1955r. Korolow zatwierdził ostateczne plany i rozpoczęła się produkcja części w 36 różnych fabrykach, z wytycznymi by pierwszy test odbył się przed końcem kolejnego roku. 19 kwietnia 1957r. na fali politycznej odwilży Siergiej Korolow został oficjalnie zrehabilitowany przez administrację Chruszczowa, co nie miało żadnego wpływu na prace nad rakietami, ale symbolicznie zbiegło się z wielkim sukcesem – po kilku nieudanych próbach, 21 sierpnia R-7, tzw. Siódemka, dokonała udanego przeniesienia głowicy z Bajkonuru na półwysep Kamczatka. Pokonując ponad 6400km rakieta stała się pierwszym pociskiem typu ICBM w historii. Ostatecznie ta blisko 300-tonowa rakieta była w stanie, zgodnie z wcześniejszymi planami, przenieść 5-tonową głowicę na odległość 8000km. Rakieta R-7 Radziecka Siódemka i amerykański Atlas były w założeniach na tyle podobne, że – nie wiedząc iż powstawały we wrogich państwach – można by je uznać za doskonały przykład „parallel development”. Obie miały „półtora” stopnia,4) część główną z dużym silnikiem otoczony pomocniczymi oraz nowatorskie paliwa. Oba projekty zaaprobowano w maju 1954 i oba testowano w podobnym czasie – oba też początkowo poniosły porażki. Ale były też różnice: Korolow nie czekał na bombę termojądrową i od razu zaczął pracę – efektem zakładanej większej masy głowicy, był fakt, że R-7 była aż 2,5-raza cięższa od 110-tonowego Atlasa (głowice odpowiednio: 5,4t i 1,8t). Oprócz głowicy drugim tego powodem była przewaga Amerykanów w dziedzinie miniaturyzacji układów elektronicznych oraz w dziedzinie materiałów. Po kadłubie R-7 można było spokojnie chodzić, podczas gdy wykonana ze stali nierdzewnej powłoka Atlasa wymagała wewnętrznego ciśnienia aby nie zapaść się pod własnym ciężarem. Toporna potęga Siódemki i jej nośność zaszokowała później świat przy wystrzeleniu Sputnika 1 i, zwłaszcza, Sputnika 3, który ważył ponad tonę. Program Korolowa w ogóle był znacznie śmielszy: R-7 była od testowana na pełnym zasięgu, a później za jej pomocą wynoszono satelity – w przypadku Atlas czy Titana dopiero ich późniejsze wersje „rozwinęły skrzydła” i osiągały pełne, założone wyniki. Największą i najbardziej istotną różnicą była gotowość do wystrzelenia: użycie paliwa lotnego o niskiej temperaturze wrzenia wykluczało uprzednie napełnienie zbiorników R-7, co powodowało, że przygotowania do odpalenia rakiety trwały ok. 20 godzin, wykluczając szybki atak odwetowy. W przypadku Atlasa, paliwo naftowe mogło spokojnie być zatankowane, a dopełnienie ciekłym tlenem było kwestią minut. 1) Wernher von Braun proponując w 1951r. wyprawę na Marsa zakładał m.in. zbudowanie floty 46 statków ważących po 6400 ton każdy (dla porównania: największa rakieta, Saturn V użyty później do lotu na Księżyc ważył „tylko” 3000t), która musiałaby wykonać 950 lotów na orbitę (dla porównania: Saturn V odbył tylko 12 lotów, a radziecki Proton używany do lotów kosmicznych od 1965r. – około 300) by tam zbudować bazę kosmiczną na której skonstruowano by dopiero rakietę zdolną do lotu na Marsa – i to w czasach gdy jeszcze żaden wytworzony przez człowieka obiekt nie znalazł się na orbicie.
2) Program naukowy, ale głównie mający na celu zasygnalizowanie obecności bloku wschodniego w kosmosie. W latach 1960-1990 Odbyło się kilkadziesiąt misji załogowych i bezzałogowych, w jednej z nich na przełomie czerwca i lipca 1978r. brał udział Polak – Mirosław Hermaszewski.
3) Bajkonur (ros. Байконур) to nazwa kosmodromu i poligonu rakietowego, założonych w lutym 1955r. niedaleko miejscowości Tiuratam w Kazachstanie. Istnieje miejscowość o nazwie Bajkonur, ale znajdująca się w odległości ponad 300km. Istnieją dwie wersje wyjaśniające nazwę kosmodromu – jedna mówi, że cały region określano jako Bajkonur, więc nazwanie tak poligonu jest usprawiedliwione; druga sugeruje, że to celowa mistyfikacja mająca utrudnić zlokalizowanie kosmodromu. Umieszczenie w Kazachstanie powodowane było chęcią zbliżenia się do równika, aby startujące rakiety wykorzystywały ruch obrotowy Ziemi. Z Bajkonuru wystrzeliwano większość misji kosmicznych, m.in. Sputnika i Gagarina.
Plesieck (ros. Плесецк) jest poligonem rakietowym założonym w 1959r. 800km na północ od Moskwy (ze względu na najkrótsze trajektorie balistyczne do USA), obsługiwał głównie mniej spektakularne loty bezzałogowe i testy rakiet bojowych.
4) Wszystkie silniki były uruchamiane jednocześnie, część z nich później przestawała pracować, ale nie powodowało to odrzucenia ani zbiorników paliwa ani żadnych innych elementów, tak jak w rakietach wielostopniowych. Był to w pewnym stopniu wyraz koncepcji single-stage-to-orbit – dążenia do osiągnięcia orbity bez odrzucania żadnych elementów rakiety; w pełni udało się to tylko w przypadku startów z Księżyca, dzięki niższej grawitacji. |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Droga na Księżyc, część 3 – Na Srebrnym Globie
— Jakub Gałka
Prawdziwa historia podboju kosmosu
— Jakub Gałka
Droga na Księżyc, część 2 – Orbita (2)
— Jakub Gałka
Ah, la luna la luna…
— Jakub Gałka, Mieszko B. Wandowicz
Literackie podróże na Księżyc
— Jakub Gałka, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski
Filmowe podróże na Księżyc
— Jakub Gałka, Konrad Wągrowski
Na Księżyc nie tylko rakietą, czyli jak to drzewiej bywało
— Jakub Gałka
Wielka księżycowa ściema
— Jakub Gałka
Droga na Księżyc, część 1 – Rakiety (2)
— Jakub Gałka
Droga na Księżyc, część 1 – Rakiety (1)
— Jakub Gałka
Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka
O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka
Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka
Chodzi o dobre historie i ciekawych bohaterów
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Gałka, Kamil Witek, Konrad Wągrowski, Michał Kubalski
Porażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie roku
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski
Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka
Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Esensja ogląda: Wrzesień 2013 (2)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz