Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Siergiej Paradżanow
‹Kolekcja Filmów Siergieja Paradżanowa›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKolekcja Filmów Siergieja Paradżanowa
Data premiery25 lutego 2011
ReżyseriaSiergiej Paradżanow
Kraj produkcjiZSRR
Gatunekhistoryczny, obyczajowy
EAN5908312741596
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nie ma dla mnie schronienia…
[Siergiej Paradżanow „Kolekcja Filmów Siergieja Paradżanowa” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
„Cienie zapomnianych przodków” uczyniły ich autora znanym w całym świecie; przyciągnęły jednak również uwagę władz Związku Radzieckiego, które od tej pory bacznie przyglądały się twórczości Ormianina. „Barwy granatu”, opowiadające w poetycki sposób o losach osiemnastowiecznego kaukaskiego pisarza Sajat-Nowy, czekały na premierę pięć lat i weszły na ekran w wersji dalekiej od zamierzeń artysty. Czy wciąż godnej uwagi – można przekonać się, sięgając po wydaną przez 35mm „Kolekcję filmów Siergieja Paradżanowa”.

Sebastian Chosiński

Nie ma dla mnie schronienia…
[Siergiej Paradżanow „Kolekcja Filmów Siergieja Paradżanowa” - recenzja]

„Cienie zapomnianych przodków” uczyniły ich autora znanym w całym świecie; przyciągnęły jednak również uwagę władz Związku Radzieckiego, które od tej pory bacznie przyglądały się twórczości Ormianina. „Barwy granatu”, opowiadające w poetycki sposób o losach osiemnastowiecznego kaukaskiego pisarza Sajat-Nowy, czekały na premierę pięć lat i weszły na ekran w wersji dalekiej od zamierzeń artysty. Czy wciąż godnej uwagi – można przekonać się, sięgając po wydaną przez 35mm „Kolekcję filmów Siergieja Paradżanowa”.

Siergiej Paradżanow
‹Kolekcja Filmów Siergieja Paradżanowa›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKolekcja Filmów Siergieja Paradżanowa
Data premiery25 lutego 2011
ReżyseriaSiergiej Paradżanow
Kraj produkcjiZSRR
Gatunekhistoryczny, obyczajowy
EAN5908312741596
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gdy w 1967 roku rozgoryczony przerwaniem zdjęć nad „Kijowskimi freskami” (1966) Siergiej Josifowicz Paradżanow zdecydował się opuścić Ukrainę (i jednocześnie zerwać współpracę z Kijowską Wytwórnią Filmową imienia Ołeksandra Dowżenki), był już autorem sześciu obrazów średnio- i pełnometrażowych: „Mołdawskiej bajki” (1952), „Andrijesza” (1954), „Pierwszego chłopaka” (1958), „Ukraińskiej rapsodii” (1961), „Kwiatka na kamieniu” (1962) oraz – cieszących się sławą w całym świecie, nagradzanych praktycznie na wszystkich festiwalach filmowych, na których były prezentowane – „Cieniów zapomnianych przodków” (1964). Przeniósł się do Erywania, gdzie otrzymał etat w studiu „Armenfilm” imienia Amo Beknazariana. Mimo to wciąż miał w Kijowie dom, do którego często wracał i w którym przyjmował przyjaciół i znajomych. Od samego początku marzył o nakręceniu dzieła fabularnego, które podejmowałoby ważki temat historyczny z dziejów narodu ormiańskiego. Wytwórnia wolała jednak najpierw, niejako na „przetarcie”, powierzyć mu realizację filmu dokumentalnego. Siergiej Josifowicz nie wybrzydzał i ochoczo zabrał się do pracy nad biografią słynnego dziewiętnastowiecznego malarza portrecisty Akopa Ownataniana, która powstała jeszcze w 1967 roku; rok później natomiast stworzył dokument zatytułowany „Dzieci – Komitasowi”, w którym na plan pierwszy wybijała się postać innego wielkiego Ormianina – żyjącego na przełomie XIX i XX wieków kompozytora, dyrygenta i muzykologa Komitasa Wartabeda. W tym samym czasie Paradżanow zbierał również materiały do pierwszej mającej powstać pod auspicjami „Armenfilmu” fabuły – poetyckiej biografii Sajat-Nowy.
Największy poeta Zakaukazia
Sajat-Nowa to postać ważna nie tylko dla Ormian, ale dla całego Kaukazu. Naprawdę nazywał się Arutiun Saadian i przyszedł na świat w Tyflisie (obecnym gruzińskim Tbilisi) między 1712 a 1722 rokiem. Jego ojciec Machtesi Karapet Saadian był rzemieślnikiem, który w młodości przez jakiś czas mieszkał w syryjskim Aleppo; matka natomiast, Sara, wywodziła się z leżącej w północnej części Armenii miejscowości Sanaina, w czasie gdy poznała Machtesiego Karapeta mieszkała jednak w ormiańskiej dzielnicy Tyflisu zwanej Awlabari. Ich syn od najmłodszych lat wykazywał niebywałe zdolności – grał na różnych instrumentach (niemal do perfekcji opanował strunowe kemencze), układał wiersze i pieśni, które następnie wykonywał z własnym akompaniamentem. Ojciec, choć był tylko biednym tkaczem, postanowił zadbać o wykształcenie Arutiuna i posłał go do szkoły działającej przy monastyrze w Sanainie. Jednocześnie chłopiec uczył się również rzemiosła. W dojrzałym już wieku podjął jednak decyzję, która zaważyła na jego dalszym życiu i, nie ma co ukrywać, zapewniła nieśmiertelność – porzucił tkactwo i został aszugiem, czyli wędrownym poetą-pieśniarzem, od których roiło się wówczas na całym Zakaukaziu i w Persji. Konkurencję miał więc sporą, ale też talent – zadziwiający. Gdy sława Sajat-Nowy (sam wymyślił dla siebie ten pseudonim) rozniosła się po kraju, ściągnął go na swój dwór król Herakliusz (Iraklij) II z dynastii Bagratydów. Artysta nie zagrzał tam jednak zbyt długo miejsca – niektórzy uważają, że został przepędzony z powodu romansu, w jaki wdał się z Anną Batoniszwili, siostrą monarchy. Po dwóch (względnie trzech) latach władca pozwolił mu jednak wrócić, po czym – za namową wrogich Arutiunowi dworzan i urzędników – odesłał go za klasztorne mury, gdzie spędził on sporą część swego życia.
Pisał w różnych językach, które były w użyciu na Zakaukaziu. Do dzisiaj zachowało się około dwustu trzydziestu wierszy poety – połowa z nich napisana została po azersku, pozostałe po ormiańsku (sześćdziesiąt), gruzińsku (trzydzieści cztery) oraz persku. Zginął tragicznie w 1795 roku z rąk perskich siepaczy szacha-kastrata Agi Muhammada Chana Kadżara, którzy najechali na Gruzję, chcąc ponownie podporządkować sobie to państwo. Nie wiadomo jednak, czy śmierć dopadła go w trakcie rzezi Tbilisi, czy też w klasztorze Haghbat w prowincji Lori na północy Armenii, gdzie również mógł w tamtym czasie przebywać. W każdym razie najbardziej prawdopodobną przyczyną mordu na nim była odmowa porzucenia przezeń wiary chrześcijańskiej. Pierwszy tomik wierszy Sajat-Nowy opublikowano w połowie XIX wieku w Moskwie za sprawą kolekcjonera ormiańskich pieśni ludowych Georga Achwerdiana. W następnym stuleciu popularność poety powróciła dwiema falami – w połowie drugiej dekady, kiedy to ustanowiono poświęcone mu święto, oraz w latach 60., kiedy to decyzją Światowej Rady Pokoju na całym globie obchodzono 250. rocznicę jego urodzin (bez wskazywania na konkretną datę). Najhuczniejsze uroczystości odbyły się oczywiście w Armenii. Towarzyszyła im zresztą cała masa dodatkowych działań. W 1960 roku Kim Arzumanian nakręcił dla ormiańskiej telewizji muzyczny melodramat „Sajat-Nowa”, w którym główną rolę zagrał Babken Nersesian. Trzy lata później natomiast powstał dokument Gurgena Bałasaniana, do którego scenariusz napisał jeden z pierwszych biografów poety Parujr Sewak. W tym samym roku w Erywaniu otwarto Prospekt Sajat-Nowy, który ozdobiło popiersie pisarza dłuta Ary Arutuniana. Trudno się więc dziwić, że i Siergiej Paradżanow postanowił dorzucić swoją cegiełkę dla upamiętnienia wielkiego rodaka. Prace nad filmem rozpoczął jeszcze w 1967 roku, tym samym, w którym kompozytor Aleksandr Arutunian zabrał się za tworzenie opery „Sajat-Nowa”.
Pod górę i pod wiatr
Film Paradżanowa, zatytułowany pierwotnie „Sajat-Nowa”, był gotowy w 1968 roku, na ekrany trafił jednak – w znacznie zmienionej wersji i pod zupełnie innym tytułem – dopiero pięć lat później. Dlaczego? Druga połowa lat 60. XX wieku była w historii Kraju Rad okresem szczególnym. Po odsunięciu od władzy Nikity Chruszczowa na stanowisku sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR) zasiadł Leonid Breżniew, wróg wszystkiego, co mogło kojarzyć się z Chruszczowowską „Odwilżą” i odchyleniem od głównej linii Partii. W literaturze, kinematografii, ale także w powszechnej propagandzie rozpoczął się proces rehabilitacji Józef Stalina. Od tej pory miano go przedstawiać przede wszystkim jako wybitnego męża stanu i dowódcę wojskowego z czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Aby uzyskać odpowiedni efekt, zaostrzona została cenzura; rykoszetem dostało się więc także wszystkim niepokornym artystom, a do takich przecież (po premierze „Cieniów zapomnianych przodków”) zaliczano również Siergieja Josifowicza. Urzędnicy Goskina, czyli Państwowego Komitetu Kinematografii, po obejrzeniu „Sajat-Nowy” nie szczędzili reżyserowi i jego dziełu krytycznych uwag. Zarzucili mu nazbyt nowatorskie podejście, „hieroglificzność” i „szyfrowanie treści”, co ostatecznie doprowadziło ich do zabójczej dla obrazu Paradżanowa konstatacji: „Narodowi takie kino nie jest potrzebne”. Twórca odmówił wprowadzenia zmian (przede wszystkim montażowych), jakich od niego zażądano, film trafił więc na półkę w archiwum erywańskiej wytwórni, gdzie przeleżał cztery lata. W tym czasie zarządcy radzieckiej kinematografii usilnie poszukiwali reżysera, który w zastępstwie Siergieja Josifowicza, przemontowałby dzieło. Zgodził się to zrobić niezwykle doświadczony Siergiej Jutkiewicz, który jednak do tej pory specjalizował się głównie w filmowych portretach… Włodzimierza Iljicza Uljanowa, wodza Wielkiej Rewolucji Październikowej.
Niewielu chyba było w tamtym czasie w Związku Radzieckim reżyserów filmowych, których zainteresowania i wrażliwość byłyby dalsze od tego, co kochał i podziwiał Paradżanow, niż Jutkiewicz. Można było więc być pełnym obaw, dowiedziawszy się, że „Sajat-Nowa” dostał się w ręce, czy też raczej – pod nożyce, głównego apologety Lenina. Mimo dokonanych zmian (wycięcia kilku, zdaniem Siergieja Josifowicza, kluczowych scen oraz dodania fragmentów wierszy poety), obraz wciąż się bronił. Trzeba bowiem przyznać, że Jutkiewicz odniósł się do odziedziczonego po Paradżanowie materiału z dużą atencją i zrozumieniem, zachowując jego oryginalny styl. Zdjęto też wreszcie z filmu areszt i mógł on wreszcie – pod zmienionym tytułem, „Barwy granatu” – trafić latem 1973 roku do dystrybucji. Wykonano sto czterdzieści trzy kopie dzieła, co – jak na warunki radzieckie – nie było ilością przyprawiającą o zawrót głowy. Na dodatek po kilku miesiącach wyświetlania (w grudniu) obraz został wycofany z kin, co miało związek z aresztowaniem Siergieja Josifowicza i oskarżeniem go – po raz kolejny – o homoseksualizm. Do tego czasu „Barwy granatu” obejrzało nieco ponad milion widzów w całym kraju. I mogli się oni czuć wielkimi szczęśliwcami, albowiem przez następnych kilkanaście lat, aż do zadekretowania przez Michaiła Gorbaczowa pierestrojki, film ponownie leżakował na półce. Kiedy go już uwolniono, sięgnięto po wersję poprawioną przez Siergieja Jutkiewicza, choć ponoć po dziś dzień w archiwach „Armenfilmu” znajduje się także oryginał Paradżanowa (dłuższy o około dziewięć minut).
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

O człowieku, który zajrzał w twarz Otchłani
— Sebastian Chosiński

W „złotej klatce” i w „żelaznej koszuli”
— Sebastian Chosiński

Pamięci gruzińskich wojowników
— Sebastian Chosiński

Co ta miłość z nich zrobiła…
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.