Nakręcone w połowie lat 90. XX wieku „Osobliwości narodowego polowania” Aleksandra Rogożkina uznane zostały w Rosji za komedię kultową. Jeśli „kultowość” można mierzyć ilością zrealizowanych w kolejnych latach kontynuacji tego dzieła, nie sposób mieć wątpliwości. Problem polega jednak na tym, że w ciągu minionych kilkunastu lat film nieco się zestarzał i dzisiaj sprawia wrażenie ciekawostki.
Bombardowanie krową, czyli osobliwość typowo rosyjska
[Aleksander Rogożkin „Osobliwości narodowego polowania” - recenzja]
Nakręcone w połowie lat 90. XX wieku „Osobliwości narodowego polowania” Aleksandra Rogożkina uznane zostały w Rosji za komedię kultową. Jeśli „kultowość” można mierzyć ilością zrealizowanych w kolejnych latach kontynuacji tego dzieła, nie sposób mieć wątpliwości. Problem polega jednak na tym, że w ciągu minionych kilkunastu lat film nieco się zestarzał i dzisiaj sprawia wrażenie ciekawostki.
Aleksander Rogożkin
‹Osobliwości narodowego polowania›
Urodzony w Leningradzie sześć dekad temu Aleksandr Rogożkin to w kinematografii radziecko-rosyjskiej postać wyjątkowa. Od początku jego pracy reżyserskiej daje się bowiem w jego twórczości wyróżnić dwa główne nurty, umownie nazwijmy je dramatycznym i rozrywkowym. „Osobliwości narodowego polowania” wpisują się oczywiście w drugi z nich. Zanim jednak film ten przyniósł Rogożkinowi wielką popularność w ojczyźnie, artysta ten musiał przejść wyjątkowo długą i krętą ścieżkę. W 1972 roku ukończył studia na uniwersytecie leningradzkim. Gdy otrzymał dyplom historyka sztuki, od roku już pracował jako scenograf w miejscowej telewizji. Po trzech latach zbierania telewizyjnych doświadczeń przeniósł się na podobne stanowisko do wytwórni „Lenfilm”. Jednocześnie też podjął kolejne studia – tym razem na wydziale artystycznym Instytutu Pedagogicznego w swoim rodzinnym mieście. I to nie był jeszcze koniec jego edukacji. W 1982 roku ukończył z kolei moskiewski Wszechradziecki Państwowy Instytut Kinematografii (WGIK), kształcąc się pod okiem samego Siergieja Gierasimowa. Zadebiutował dwa lata wcześniej – i to w podwójnej roli: jako aktor w krótkometrażowym dramacie wojennym Jewgienija Markowskiego „Prazdnik fonariej” oraz jako scenarzysta, także krótkometrażowej, opowieści z czasów wojny domowej w Rosji „I budiem żyt’” Borisa Gałkina. Debiut reżyserski zaliczył natomiast w 1985 roku, realizując film „Radi nieskolkich stroczek”, którego akcja rozgrywała się w Karpatach w ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej. Po trzech latach powstał kolejny obraz Rogożkina – bezpretensjonalna komedia o pierestrojce zatytułowana „Miss millioniersza”. Od tej pory w twórczości reżysera już notorycznie filmy poważne przeplatać się będą z typowo rozrywkowymi.
Do drugiej grupy zaliczyć można fantastyczną „Trzecią planetę” („Tretja płanieta”, 1991), komedię „Życie z idiotą” („Żyzn’ s idiotom”) oraz kryminał „Akt” (oba z 1993 roku). Dziełami o znacznie większym ciężarze gatunkowym, powstałymi w tym samym okresie, były natomiast dramat „Karauł” (1989) oraz wstrząsający „Czekista” (1992). Ten, nieco już dzisiaj zapomniany dramat z życia funkcjonariusza bolszewickiej policji bezpieczeństwa w pierwszych latach po rewolucji, powstał na podstawie napisanej w 1923 roku noweli Władimira Zazubrina. Tekst nie ukazał się jednak w druku za życia autora, który pod koniec lat 30. XX wieku padł ofiarą stalinowskich czystek. Rosjanie poznali go dopiero w epoce pierestrojki. Film przyniósł Rogożkinowi spore uznanie. Kiedy kilka lat później ten sam reżyser podpisał swoim nazwiskiem „Osobliwości narodowego polowania”, większość krytyków znalazła się w kropce. Nieprawdopodobnym wydawał się fakt, że dwa tak skrajnie odmienne filmy mogły być dziełem tego samego autora. Ale tak właśnie było. „Osobliwości…” różni bowiem od „Czekisty” wszystko – sposób narracji, waga tematu, wrażliwość. O ile jednak ekranizacja Zazubrina przyniosła reżyserowi szacunek i uznanie nielicznych, o tyle komedia opowiadająca o przywarach współczesnych Rosjan przysporzyła mu popularności porównywalnej z tą, która stała się udziałem chociażby Juliusza Machulskiego po premierze pierwszego „Kilera”.
Akcja filmu rozgrywa się na pograniczu fińsko-rosyjskim. Młody Fin Raiwo (w późniejszych filmach serii zmieniono mu imię na Raimo, gdyż ktoś się dopatrzył, że w swym pierwotnym brzmieniu ma ono pochodzenie estońskie, a nie fińskie) jest naukowcem zafascynowanym rosyjską kulturą, a przede wszystkim zwyczajami łowieckimi i obrzędami myśliwskimi. Ma zamiar napisać na ten temat książkę, ale wcześniej pragnie zebrać materiał poglądowy do przyszłego dzieła. Prosi więc swego kompana, by umożliwił mu udział w tradycyjnym rosyjskim polowaniu. Jego prośbie szybko staje się zadość. Od chwili wyjazdu z domu przyjaciela czekają jednak Raiwa same niespodzianki. Fin, którego wyobrażenie o łowach ukształtowała – jak można się domyślać – lektura „Zapisków myśliwego” Iwana Turgieniewa, nie może zrozumieć, dlaczego najważniejszym atrybutem łowczych ma być… pokaźny zapas wódki. A to dopiero początek. W drodze na polowanie przyjaciele docierają do jednostki wojskowej i wsiadają na statek generała Michałycza (choć, nie wiedzieć czemu, za pierwszym razem zostaje on nazwany, tak jak aktor grający jego rolę, Bułdakowem). Razem płyną do myśliwego Kuźmicza, który okazuje się być bardzo dobrym znajomym generała i jednocześnie gospodarzem całej trzódki. Kiedy Raiwowi wydaje się, że nic już nie stoi na przeszkodzie, aby polowanie wreszcie się zaczęło, Rosjanie przystępują do tradycyjnego… wznoszenia toastów. I tak aż do całkowitego upojenia alkoholowego. Kompletnie pijani, przeżywać będą kolejne przygody – zaatakuje ich niedźwiedź (też zresztą spragniony wódki), przyczepi się miejscowy milicjant Siemionow, zaalarmowany wystrzałami dochodzącymi z chałupy Kuźmicza, w końcu gospodarz i młody Fin wyruszą na miłosne podboje wśród miejscowych dojarek. Chciałoby się rzecz: typowa rosyjska prowincja. Ale czy na pewno?
„Osobliwości narodowego polowania” w krzywym zwierciadle pokazują przekrój współczesnego – Anno Domini 1995 – rosyjskiego społeczeństwa. Mamy więc postsowieckiego generała Michałycza, który z jednej strony pozuje na nieśmiertelnego El Comandante Fidela Castro, z drugiej – na swoich amerykańskich kolegów po fachu. Dość powiedzieć, że zgrywa twardziela, który nie wypuszcza cygara z ust w najbardziej nawet ekstremalnych sytuacjach. Mamy wiecznie uśmiechniętego milicjanta z wydziału śledczego Liowę Sołowiejczyka, który – jak wańka wstańka – pije, pada, po jakimś czasie podnosi się, aby pić dalej i paść ponownie. Mamy też dandysowatego Siergieja Sawienkę, który tyle w życiu widział i przeżył, że nie dziwi się już niczemu. Podobnie zresztą jak Kuźmicz, dla którego żaden podsunięty przez towarzyszy pomysł nie jest tak absurdalny, aby nie próbować go zrealizować (jak na przykład wysłanie krowy do swego znajomego w luku bombowym samolotu). Raiwo czuje się w tym towarzystwie wyraźnie zagubiony. Jego przyjaciel i przewodnik, Żenia Kaczałow, stara się, jak może, tłumaczyć mu paradoksy życia w Rosji, ale wychodzi mu to średnio. Z biegiem czasu jednak – i z ilością wypitego alkoholu – Fin coraz bardziej się aklimatyzuje, odkrywając w sobie cząstkę „rosyjskiej duszy”. Pod koniec filmu będzie już całkowicie swój.
Film Rogożkina jest, co prawda, komedią, ale z gatunku gorzkich. Przez cały czas nie opuszcza nas bowiem wrażenie, że za woalem przedniej i niczym nie skrępowanej zabawy reżyser – w ślad za mistrzem społecznej satyry Nikołajem Gogolem – słowami Horodniczego z „Rewizora” wykrzykuje widzom prosto w twarz: „Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie! Uch, wy!!!…”. Bohaterowie „Osobliwości…” symbolizują chyba wszystkie – rzeczywiste, jak i wydumane – wady narodu rosyjskiego: skrajną nieodpowiedzialność, skłonność do anarchii, alkoholizm, korupcję i… długo by jeszcze można wymieniać. A jednak nie da się ich nie lubić, bo przecież jednocześnie są bardzo sympatyczni, przyjacielscy, gościnni. Pomiędzy kolejnymi toastami można z nimi porozmawiać o sensie życia i istnieniu Boga, a gdy zajdzie taka potrzeba – nawet konia, pardon!, krowę ukraść. Szerocy są – cytując z kolei Fiodora Dostojewskiego – ludzie w Rosji, a dzieło Rogożkina, choć w nader specyficzny sposób, mimo wszystko to potwierdza. Film jednak nie od razu zyskał sławę w ojczyźnie. Pierwsze recenzje były zresztą bardzo ambiwalentne. Inteligencja i mieszkańcy dużych miast sarkali, że „Osobliwości…” prezentują zdecydowanie zbyt wykrzywiony obraz społeczeństwa; za to na prowincji dziełko od samego początku cieszyło się sporą popularnością (przypomina to trochę kazus naszego rodzimego telewizyjnego „Rancza”). Nie zmienia to jednak faktu, że film nie jest pozbawiony wad. Nie zawsze fabuła się zazębia, a dowcip bywa najczęściej koszarowy. Poszczególne wątki rzadko się ze sobą wiążą, niewiele też mają do zagrania aktorzy. Reżyserowi trafiają się także ewidentne wpadki: vide zmieniające się nazwisko generała, jak i różne typy samolotów pokazane w scenie odprawienia krowy „za kordon”. Niektóre filmy zostają jednak kultowymi właśnie dlatego, że pełne są podobnych potknięć. Nie inaczej było z „Osobliwościami…”. Dość powiedzieć, że wiele kwestii padających w filmie weszło do języka potocznego. A to chyba najjaskrawszy przejaw kultowości obrazu Rogożkina.
W roli Raiwa reżyser zatrudnił prawdziwego Fina – urodzonego w Lahti, dwudziestotrzyletniego wówczas, Ville Haapasala. Występ w „Osobliwościach narodowego polowania” był jego kinowym debiutem. Dzisiaj jest on już wziętym aktorem, równie często pojawiającym się w filmach fińskich, co i rosyjskich (po rosyjsku mówi już zresztą bez cienia obcego akcentu). Rogożkin sięgał po niego jeszcze kilkakrotnie, między innymi kręcąc swoje najgłośniejsze dzieło, obsypaną nagrodami „
Kukułkę” (2002). Poza tym można go było zobaczyć w serialu wojenno-sensacyjnym „Dywersant” (2004), komedii romantycznej „Ironia losu. Ciąg dalszy” (2007) Timura Biekmambetowa, niebawem natomiast na ekrany kin w Rosji wejdzie dramat historyczny Pawła Łungina „Iwan Groźny i metropolita Filip”. Generała Michałycza zagrał Aleksiej Bułdakow – prawdziwy obieżyświat. Zanim trafił do Moskwy, grał w teatrach w Pawłodarze, Tomsku, Karagandzie, Riazaniu i Mińsku Białoruskim. W kinie zadebiutował na początku lat 80. XX wieku, a do swoich największych osiągnięć może zaliczyć role w dramatach wojennych „Ja – russkij sołdat” (1995) Andrieja Maljukowa (według powieści Borisa Wasiljewa) oraz „Posterunek” („Blokpost”, 1998) Rogożkina. W 2006 roku zagrał w „
Parku Epoki Radzieckiej” Julija Gusmana, a w przyszłym roku pojawi się – jako Siemion Budionny – w obsadzie „Spalonych słońcem 2” Nikity Michałkowa. W postać myśliwego Kuźmicza wcielił się Wiktor Byczkow, absolwent Leningradzkiej Państwowej Akademii Teatru, Muzyki i Kinematografii, który za rolę sowieckiego żołnierza Iwana Kartuzowa w „
Kukułce” otrzymał pierwszą w historii nagrodę „Złotego Orła” w kategorii „najlepsza rola męska”. Ciekawi aktorzy pojawiają się w epizodach. Jedną z podrywanych przez Raiwa dojarek gra Zoja Burjak, czytelnikom „Esensji” znana już z „
Ragina” (2004) Kiryła Sieriebriennikowa oraz „
Jesteśmy z przyszłości” (2008) Maljukowa. Natomiast aresztantem przetrzymywanym przez milicjanta Siemionowa jest Aleksiej Połujan – pamiętny kapitan Żurow z „
Ładunku 200” (2007) Aleksieja Bałabanowa.
Obraz Rogożkina okazał się pierwszym z całej serii. Ten sam reżyser już rok później poszedł za ciosem, kręcąc dla telewizji – częściowo w tej samej obsadzie – noworoczną komedię „Operacja »Do siego roku«”. Potem zrealizował jeszcze „Osobliwości narodowego wędkarstwa” (1998) oraz „Osobliwości narodowego polowania zimą” (2000), po czym przekazał pałeczkę innym. I tak Aleksiej Rudakow nakręcił „Osobliwości rosyjskiej łaźni” (1999) i „Osobliwości łaziebnej polityki, czyli Łaźnia 2” (2000), duet Dmitrij Mieschijew i Jurij Konopkin – „Osobliwości narodowej polityki” (2003), a Stanisław Mariejew – „Osobliwości narodowego łowienia pod lodem” (2007). Krytycy zgodni są jednak co do tego, że każdy kolejny film prezentował coraz niższy poziom. Lepiej więc chyba pozostać przy pierwszej odsłonie cyklu, by nie psuć sobie mimo wszystko pozytywnego wrażenia, jakie film Rogożkina pozostawia.