Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Orient Express: Specjalista od wielkiej kasy

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie tylko reżyser, ale również utalentowany producent. Wielokrotnie podbijał chiński box office filmami z różnych gatunków i sięgał po zapomniane formuły opowiadania na ekranie. W Orient Expressie przedstawiamy ważną postać chińskiej kinematografii – Petera Chana – oraz jego najciekawsze filmy.

Ewa Drab

Orient Express: Specjalista od wielkiej kasy

Nie tylko reżyser, ale również utalentowany producent. Wielokrotnie podbijał chiński box office filmami z różnych gatunków i sięgał po zapomniane formuły opowiadania na ekranie. W Orient Expressie przedstawiamy ważną postać chińskiej kinematografii – Petera Chana – oraz jego najciekawsze filmy.
Peter Ho-sun Chan urodził się w Tajlandii, ale stał się jednym z najsłynniejszych chińskich reżyserów i producentów. Znany jest przede wszystkim z tego, że każdy jego film generuje ogromne zyski i staje się bardzo popularny na krajowym rynku. To Midas w filmowym światku Azji, który przemienia każdą produkcję, jakiej się dotknie, w złoto.
Zaczynał w Hong Kongu, a kształcił się w Stanach Zjednoczonych. Studiów filmowych nigdy nie skończył, ponieważ upomniała się o niego branża. Szybko zaczął pracować jako asystent Johna Woo, również przy lokacjach filmów z Jackiem Chanem. Pierwszym filmem, który wyreżyserował był „Alan and Eric: Between Hello and Goodbye” z 1991 roku. Na ekranie pojawili się między innymi znany przede wszystkim z gangsterskich filmów rodem z Hong Kongu Eric Tsang oraz Maggie Cheung, aktorka filmów Wong Kar-waia. Debiut Chana spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem. Podobał się publiczności, a także zdobył nagrody, między innymi nagrodę gildii reżyserów z Hong Kongu.
Chan zaczął również flirtować z Hollywood. Amerykański styl kręcenia filmów nie był mu obcy, skoro wiedzę o zawodzie zdobywał właśnie u wujka Sama. W 1999 roku zrobił „The Love Letter” z Kate Capshaw, czyli żoną Stevena Spielberga, Tomem Selleckiem, Ellen DeGeneres i Blythe Danner. Komedia romantyczna popadła jednak w zapomnienie, a Chan nie zasmakował w anglojęzycznym przemyśle filmowym. Tymczasem w Chinach odnosił same sukcesy, również jako producent hitów. Wystarczy wspomnieć, że pracował nad słynnym „Okiem” braci Pang. Świetny horror opowiadający o dziewczynie, która wraz z przeszczepioną siatkówką przejmuje przekleństwo widzenia zmarłych, stał się wielkim przebojem. Tak wielkim, że upomniało się o niego Hollywood i nakręciło remake z Jessicą Albą w roli głównej.
Największe osiągnięcia Chana jako reżysera przypadają jednak na ostatnie kilka lat. To wtedy powstały trzy wielkie produkcje, które umocniły jego pozycję jako twórcy wszechstronnego i kasowego. Warto przyjrzeć się im bliżej:
Perhaps Love
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Kiedy Peter Chan postanowił nakręcić chiński musical, nikt nie sądził, że film okaże się wielkim przebojem. Tymczasem „Perhaps love” szybko stało się hitem, jak również atrakcyjną w innych krajach ciekawostką kinematograficzną. Musical to obecnie rzadko wykorzystywany gatunek, który zawsze był domeną Amerykanów. Dlatego połączenie chińskich realiów ze śpiewem i numerami estradowymi musiał przyciągnąć uwagę publiczności. W filmie wystąpiły gwiazdy, w tym amant kina azjatyckiego Takeshi Kaneshiro, którego świat zna przede wszystkim dzięki „Domowi latających sztyletów” Zhanga Yimou. Kaneshiro gra w „Perhaps love” gwiazdora srebrnego ekranu. Jego bohater rozpoczyna pracę nad nową superprodukcją. Na planie spotyka swoją dawną ukochaną, która zostawiła go dla kariery filmowej. Chwila obecna przeplata się z retrospekcjami odnoszącymi się do prostego, biednego życia ludzi z wielkimi aspiracjami, żyjących miłością i marzeniami. Tamtych ludzi już nie ma, są za to zgorzkniali karierowicze szukający poklasku. Chan opowiada przede wszystkim o tym, jak chorobliwe ambicje potrafią zabić uczucia i więzi międzyludzkie. Nieszczęśliwą historię miłosną ubiera w piękne opakowanie bajecznego musicalu. Piosenki są monumentalne i ładnie interpretowane przez aktorów, natomiast scenografia i wymiar estetyczny filmu zachwycają. Większość fabuły ogranicza się do planu filmowego w filmie, więc odrealnienie fikcyjnej historii nadaje dylematom bohaterów dodatkowego dramatyzmu, zupełnie tak, jakby wszyscy chcieli uciec od przynoszącej cierpienia rzeczywistości w równie melancholijny, ale wciąż nierealny, świat kręconej produkcji.
Władcy wojny
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
W Chinach niesłabnącą popularnością cieszą się filmy wojenne ilustrujące wydarzenia z różnych okresów historycznych kraju. „Władcy wojny” to opowieść z okresu panowania dynastii Qing. Wówczas wybuchało wiele buntów przeciw władzy, które kończyły się wojnami i rozlewem krwi. Główni bohaterowie filmu to trzech odważnych wojowników i przywódców zjednoczonych przymierzem. Ich wspólna kampania zaczyna rozpadać się, gdy pojawiają się wewnętrzne konflikty między nimi. Chan łączy epickie sceny bitewne z dramatem prywatnym. Na polu walki zwycięża: sekwencje wojenne są dynamiczne, pomysłowe, olśniewające. Brutalny taniec śmierci i choreografii porwie każdego entuzjastę filmowego żonglowania bronią. Wszystkie bitwy rozgrywają się w surowej scenerii, która ma w sobie siłę przyciągania. Atrakcję stanowi również zastęp gwiazd: legenda kina kopanego Jet Li, znany z „Domu latających sztyletów” i „Infernal Affairs” Andy Lau oraz przystojny i utalentowany Takeshi Kaneshiro. Ich występ nie jest tylko gratką dla fanów, ale przykładem porządnego aktorstwa gwiazd dużego kalibru. To, co we „Władcach wojny” szwankuje dotyczy elementów dramatycznych scenariusza. Za mało miejsca poświęcono budowaniu relacji między bohaterami, żeby wystarczająco zaangażować się w bolesny konflikt, jaki rodzi się na łonie braterskiej miłości. Film Chana najlepiej sprawdza się jako wizualnie apetyczna superprodukcja.
Wu Xia
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ponowny występ Takeshiego Kaneshiro u Chana-reżysera również dotyczy panowania dynastii Qing. W filmie wystąpił gwiazdor sztuk walki Donnie Yen oraz kontrowersyjna debiutantka z „Ostrożnie, pożądanie” Anga Lee – ze względu na odważne sceny erotyczne Tang Wei została na pewien czas wyklęta przez chińskie media. „Wu Xia” opowiada o mistrzu sztuk walki, który porzuca przeszłość i postanawia rozpocząć nowe życie w nowym miejscu, ale nie może uciec zawziętemu detektywowi tropiącemu jego grzechy z przeszłości. To wielka atrakcja dla fanów kina wuxia i dla tych, którym azjatyckie filmy kojarzą się przede wszystkim z efektownymi scenami walk. Całość została również pięknie sfilmowana – kolejny dowód na to, że Peter Chan ma niesamowite wyczucie estetyczne. Film miał premierę na festiwalu w Cannes.
koniec
27 stycznia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (2)
— Jakub Gałka

Z tego cyklu

A gdyby tak na Księżycu kangur…
— Jarosław Loretz

Potwór grubszego kalibru
— Jarosław Loretz

Tanie lokum z haczykiem
— Jarosław Loretz

Aktor enigmatyczny
— Ewa Drab

Romanse z nutką szaleństwa
— Jarosław Loretz

Kto dziś tak umie kochać…
— Sebastian Chosiński

Przystojny zdolny
— Ewa Drab

Historia pewnego zniknięcia
— Joanna Pienio

Japoński Kubrick horroru filozoficznego
— Konrad Wągrowski

Kolejna historia z wampirami
— Mateusz Kowalski

Tegoż autora

Porażki i sukcesy 2015
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krystian Fred, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab

Samochody (nie) latają
— Ewa Drab

Kreacja automatyczna
— Ewa Drab

Prezenty świąteczne 2014: Gry wideo pod choinkę
— Ewa Drab

PR rządzi światem
— Ewa Drab

(I)grać i (wy)grać z czasem
— Ewa Drab

17. Cropp Kultowe: Dzień 10. Apokalipsa i koniec
— Ewa Drab

17. Cropp Kultowe: Dzień 9. Popołudnie żywych trupów
— Ewa Drab

17. Cropp Kultowe: Dzień 8. Zabawa o smaku kawy
— Ewa Drab

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.