Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Krzysztof Zanussi
‹Barwy ochronne›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBarwy ochronne
Data premiery28 stycznia 1977
ReżyseriaKrzysztof Zanussi
ZdjęciaEdward Kłosiński
Scenariusz
ObsadaPiotr Garlicki, Zbigniew Zapasiewicz, Christine Paul-Podlasky, Mariusz Dmochowski, Wojciech Alaborski, Mieczyslaw Banasik, Krystyna Bigelmajer, Jadwiga Colonna-Walewska, Alfred Freudenheim
MuzykaWojciech Kilar
Rok produkcji1977
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania106 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Klasyka z klasą: Vivat Academia, vivant Profesores, vivat…

Esensja.pl
Esensja.pl
Co mają ze sobą wspólnego turbot, zając szarak, patyczak i docent Jakub Szelestowski z „Barw ochronnych” (1976) Krzysztofa Zanussiego? Każdy z nich potrafi świetnie dostosować się do środowiska, w którym żyje. O ile jednak, przedstawiciele świata zwierząt używają ubarwienia ochronnego, by nie skończyć w gardzieli jakiegoś drapieżnika, o tyle bohater filmu Zanussiego musi uciekać się do mimezji, by przetrwać wśród osobników swojego gatunku.

Krystian Fred

Klasyka z klasą: Vivat Academia, vivant Profesores, vivat…

Co mają ze sobą wspólnego turbot, zając szarak, patyczak i docent Jakub Szelestowski z „Barw ochronnych” (1976) Krzysztofa Zanussiego? Każdy z nich potrafi świetnie dostosować się do środowiska, w którym żyje. O ile jednak, przedstawiciele świata zwierząt używają ubarwienia ochronnego, by nie skończyć w gardzieli jakiegoś drapieżnika, o tyle bohater filmu Zanussiego musi uciekać się do mimezji, by przetrwać wśród osobników swojego gatunku.

Krzysztof Zanussi
‹Barwy ochronne›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBarwy ochronne
Data premiery28 stycznia 1977
ReżyseriaKrzysztof Zanussi
ZdjęciaEdward Kłosiński
Scenariusz
ObsadaPiotr Garlicki, Zbigniew Zapasiewicz, Christine Paul-Podlasky, Mariusz Dmochowski, Wojciech Alaborski, Mieczyslaw Banasik, Krystyna Bigelmajer, Jadwiga Colonna-Walewska, Alfred Freudenheim
MuzykaWojciech Kilar
Rok produkcji1977
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania106 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Obraz Zanussiego skupia się na problemie konformizmu jako świadomego wyboru, który z pragmatycznego punktu widzenia, gwarantuje bezpieczny ale ograniczony rozwój kariery, za to od strony etycznej, powoduje zastój indywidualnych dążeń i celów, upłynnionych w kontrolowanej przez górę bezosobowości. W „Barwach ochronnych” przyglądamy się tej postawie na przykładzie środowiska naukowego. Z pewnością we wnikliwej obserwacji tej grupy społecznej pomogły własne doświadczenia Zanussiego, który zdążył przewinąć się przez trzy uczelnie, próbując swoich sił w tak odmiennych dziedzinach jak fizyka (UW), filozofia (UJ) i w reszcie, zakończona zdobyciem dyplomu, reżyseria (PWST). Echa studenckich doświadczeń są już widoczne w jego wcześniejszych filmach: w kinowym debiucie „Struktura kryształu” (1969) fizyk po habilitacji (Andrzej Żarnecki), odwiedza swojego dawnego przyjaciela z czasów studiów (Jan Mysłowicz), świetnie zapowiadającego się naukowca, który zrezygnowawszy z kariery, zaszył się gdzieś na głębokiej prowincji; w telewizyjnym Za ścianą (1971) doktorantka (Maja Komorowska) szuka pomocy u docenta (Zbigniew Zapasiewicz); w Iluminacji (1972), czerpiącej z poetyki pracy naukowej, otrzymujemy wtrąconą rozmowę dwóch młodych fizyków, a sam Zanussi – traktujący ten film jako rodzaj autobiografii – szukał odtwórcy głównej roli wśród osób, które tak jak on, studiowały zarówno fizykę, jak i filozofię.
Wszystkie te filmy, zbudowane na osobistych doświadczeniach reżysera, portretowały inteligencję jako grupę społeczną, konfrontującą racjonalizm i wiarę w naukowe poznanie z postawami, które odnoszą się nie do scjentyzmu, a do indywidualnego poczucia moralności. Dlatego też, „Barwy ochronne” wydają się naturalnym i konsekwentnym rezultatem poszukiwań reżysera, artystycznym spełnieniem próby uchwycenia rozterek środowiska inteligenckiego.
Filarem obrazu Zanussiego, podobnie jak w jego poprzednich filmach, jest coincidentia oppositorum, zderzenie dwóch przeciwstawnych postaw. W przypadku „Barw ochronnych” jest to konfrontacja racji młodego magistra Jarosława Kruszewskiego (Piotr Garlicki) i obeznanego z regułami panującymi na uczelni docenta Jakuba Szelestowskiego (Zbigniew Zapasiewicz). Akcja dzieje się na obozie studenckim w tych zamierzchłych czasach, kiedy skończenie studiów było społeczną nobilitacją, a z dyplomem magistra odbywano peregrynację od rodziny do rodziny, wywołując sensację wśród sąsiadów. Głównym celem obozu, oprócz części rekreacyjnej, było przeprowadzenie konkursu referatów z językoznawstwa. Jednak wątpliwości wśród studentów wzbudza fakt, że wśród jury zabrakło jednego z toruńskich naukowców. Kruszewski, jako świeżo upieczony magister i opiekun obozu, solidaryzuje się ze studentami i postanawia dowiedzieć się, jakie były przyczyny tej nieobecności. Okazuje się, że naukowiec został skreślony z listy zaproszonych gości przez samego Prorektora, który, zgodnie ze słowami Szelestowskiego, nie przepada za toruńską kadrą naukową. A to dopiero początek… Docent z nieukrywaną radością przekazuje młokosowi co raz to nowe fakty o kulisach pracy na uczelni, która sprowadza się głównie do tego, aby zadowolić wymagania Prorektora. Tym bardziej ryzykowną wydaje się decyzja Kruszewskiego, by zakwalifikować do konkursu pracę toruńskiego studenta i to w dodatku z drobnym naruszeniem regulaminu. Odważna, z punktu widzenia własnej kariery, decyzja nie ma jednak większego znaczenia – z góry było wiadomo, kto zdobędzie nagrodę, w myśl zasady wygłoszonej przez Szelestowskiego: Nie liczy się jakość, ale to u KOGO się pisze.
Powolne odsłanianie przez docenta zasad uczelnianej egzystencji rodzi w młodym magistrze brak zgody na zaistniałą sytuację. Jednak jego gorączkowy idealizm i nadanie sobie roli poprawiacza świata razi naiwnością i przypomina walkę z wiatrakami. Cała kadra jest w pełni zależna od Prorektora, a warunkiem utrzymania się na fali i otrzymania szansy na jakąkolwiek karierę naukową jest akceptacja tych warunków. Dlatego postawa docenta ma niejednoznaczny charakter. Z jednej strony jest cynicznym i pewnym siebie ignorantem, którego kpiarski stosunek do ogólnoludzkich wartości wyznawanych przez Kruszewskiego, uderza bezczelnym nihilizmem. Sam zresztą pozwala sobie na autorytarne metody rozprawienia się z niesubordynowanymi studentami – gra nazwiskami i ucieka się do aluzyjnego szantażu. Z drugiej zaś strony, w diaboliczności Szelestowskiego możemy znaleźć przejaw próby uratowania Kruszewskiego poprzez unaocznienie mu moralnego niebezpieczeństwa, jakie kryje się za stopniowym zanikaniem asertywności i niezależności decyzyjnej.
„Barwy ochronne”, oprócz stawiania pytań o kondycję moralną współczesnego człowieka, są dość ostrą satyrą na całe środowisko akademickie. Chociaż sam Zanussi zapewniał w wywiadach, że nie należy traktować jego filmu jako próby opisu socjologicznego, to nie sposób zauważyć dość celnego sportretowania naszego społeczeństwa. Sama konstrukcja postaci Prorektora (Mariusz Dmochowski), przypominającego bardziej właściciela bazaru, a nie szanowanego naukowca, który zbudował swoją karierę na wykańczaniu konkurentów i posługiwaniu się nie swoimi osiągnięciami jest dość odważnym portretem człowieka władzy. A pomysł, żeby napuszczać wodę do basenu dzień przed zakończeniem obozu, tylko po to, aby Prorektor mógł spełnić swoją zachciankę, wydaje się celną demonstracją wiernopoddańczej i nieraz absurdalnej relacji między pracownikami a przełożonym. Okazuje się, że zmiany tych feudalnych stosunków mogą przyjść tylko z zagranicy: Włoch przynosi rewolucję obyczajową, za to Nelly (Christine Paul-Podlasky) – Angielka o polskich korzeniach, kompletnie nie rozumiejąca panujących w Polsce zwyczajów – prezentuje studentom metody obywatelskiego nieposłuszeństwa – w końcu na Zachodzie to student (obywatel) decyduje o losie jego wykładowcy (władza). Oprócz wplecenia w fabułę elementów antysystemowych, Zanussi wypowiada się także w kwestiach światopoglądowych, chociażby o feminizmie. Reżyser przedstawił jedną z członkiń jury jako niesympatyczną facetkę, która z obrzydzeniem patrzy na bachory i wymaga używania żeńskich końcówek w nazwach zawodów. Lecz jej cała ideologiczna otoczka blaknie, kiedy pozwala całować się w rękę Prorektorowi (choć nie jestem pewien, na ile było to zamierzone, a na ile jest to moja szarża interpretacyjna). Niechęć do feminizmu została Zanussiemu do dziś. W tym roku skończył pisać scenariusz o zgubnych skutkach działalności ruchu kobiecego, lecz projekt nie otrzymał dofinansowania z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Jak daleko nie odbiegł od rzeczywistości scenariusz „Barw ochronnych” przekonał się sam Andrzej Wajda. Podczas Konkursu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku w 1977 roku jego „Człowiek z marmuru” nie dostał żadnej statuetki (oprócz Nagrody Jury Dziennikarzy wręczonej poza częścią oficjalną na schodach gmachu, w którym odbywała się ceremonia). Taki wynik jury pod przewodnictwem Czesława Petelskiego (twórcy filmów socrealistycznych i propagandowych, członka PZPR od 1948 roku aż do rozwiązania partii) został wymuszony przez wiceministra kultury Janusza Wilhelmiego. Przeciwwagą dla filmu Wajdy miały być właśnie „Barwy ochronne” (swoją drogą także powstające z perypetiami), nagrodzone m. in. Złotymi Lwami. Jednak sam Zanussi nie kwapił się po odbiór statuetki. Po pierwsze, kręcił w tym czasie film dokumentalny w Krakowie, a po drugie, podejrzewał jakie są rzeczywiste przyczyny przyznania nagrody właśnie jemu, a nie Wajdzie. Sam zresztą w geście solidarności z reżyserem umieścił w „Barwach ochronnych” popiersie Birkuta jako element scenografii. Ale dla partyjnych aparatczyków, a z pewnością należał do nich Janusz Wilhelmi, odległości geograficzne nie stanowiły problemu, i do Krakowa podstawiono specjalny samolot rządowy, który miał zawieźć reżysera do Gdańska. Zanussi nie dał za wygraną i namówił pilota, aby ten nie startował, tłumacząc swoją decyzję awarią samolotu… Skoro można nie bacząc na koszty zapełnić basen wodą dla Pana Prorektora, to w imię honoru władzy i samolot się znajdzie. To były czasy. Na szczęście, teraz w wolnej Polsce liczą się kompetencje i umiejętności, a nie jakieś tam układy…
koniec
13 października 2012

Komentarze

16 X 2012   10:10:54

> Vivat Academia, vivat Profesores

Vivant profesores!. Vivant, DKN.

19 X 2012   13:31:16

"Na szczęście, teraz w wolnej Polsce liczą się kompetencje i umiejętności, a nie jakieś tam układy…"
Doskonała ironia.
Niestety, wbrew temu, co sobie różni optymiści myślą, kryteria uznania (kompetencje czy układy) są u nas zmiennymi niezależnymi od ustroju politycznego i rządzącej (panującej?) opcji partyjnej.
Taka kultura...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Uśmierzający, lecz nie wybuchowy
— Sebastian Chosiński

Esensja ogląda: Listopad (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Serce w rozterce
— Piotr Czerkawski

Tegoż autora

Porażki i sukcesy 2015
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Krystian Fred, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Oscary 2015: Esensja o „Idzie”
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Krystian Fred, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Porażki i sukcesy 2014
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Jarosław Robak, Grzegorz Fortuna, Jacek Walewski, Konrad Wągrowski, Krystian Fred, Kamil Witek, Miłosz Cybowski, Adam Kordaś

Esensja ogląda: Marzec 2014 (2)
— Krystian Fred, Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Styczeń 2014 (3)
— Krystian Fred, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Agnieszka Szady

Co nam w kinie gra: Pan Verdoux
— Krystian Fred

Esensja ogląda: Listopad 2013 (2)
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Ewa Drab, Krystian Fred

Co nam w kinie gra: Cyrk
— Krystian Fred

„Ten film był dnem dna”, czyli historia ekranizacji prozy Stanisława Lema
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2012 (DVD i BR)
— Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.