Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Odleciał najpiękniejszy żuraw. Wspomnienie o Tatianie Samojłowej

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeszcze wczoraj rano – w niedzielę 4 maja – odbierała życzenia z okazji osiemdziesiątej rocznicy urodzin. Kilkanaście godzin później z powodu złego samopoczucia znalazła się w moskiewskim szpitalu, gdzie krótko przed północą zmarła. W osobie Tatiany Samojłowej kino rosyjskie straciło kolejną legendę. Choć tak naprawdę jej wspaniale zapowiadającą się światową karierę zniszczyli jeszcze w latach 70. sowieccy aparatczycy.

Sebastian Chosiński

Odleciał najpiękniejszy żuraw. Wspomnienie o Tatianie Samojłowej

Jeszcze wczoraj rano – w niedzielę 4 maja – odbierała życzenia z okazji osiemdziesiątej rocznicy urodzin. Kilkanaście godzin później z powodu złego samopoczucia znalazła się w moskiewskim szpitalu, gdzie krótko przed północą zmarła. W osobie Tatiany Samojłowej kino rosyjskie straciło kolejną legendę. Choć tak naprawdę jej wspaniale zapowiadającą się światową karierę zniszczyli jeszcze w latach 70. sowieccy aparatczycy.
W 1957 roku najpierw Europa, a następnie cały świat oszalał na jej punkcie. Wszystko za sprawą nagrodzonego Złotą Palmą na festiwalu w Cannes wojennego melodramatu autorstwa Gruzina Michaiła Kałatozowa „Lecą żurawie”, w którym Tatiana Jewgienjewna Samojłowa zagrała piękną Weronikę, rozdartą między miłością do swego narzeczonego Borisa i jego utalentowanego artystycznie kuzyna Marka. Aktorce wróżono wówczas wielką karierę, z której jednak, jak pokazał czas, nic nie wyszło. Inna sprawa, że radzieccy decydenci od spraw kinematografii zrobili wiele, aby tak właśnie się stało. Tatiana urodziła się 4 maja 1934 roku w Leningradzie. Jej ojcem był aktor teatralny i filmowy Jewgienij Walerianowicz Samojłow (znany między innymi z tytułowej roli w mało udanym i wyjątkowo kłamliwym dramacie z czasów wojny domowej w Rosji „Szczors” Ukraińca Ołeksandra Dowżenki), którego szczyt popularności przypadł na lata 40. i 50. ubiegłego wieku; matką natomiast – wywodząca się z rodziny polskich Żydów Zinaida Lewina, z zawodu inżynier. Gdy dziewczynka miała trzy lata, rodzina przeniosła się do Moskwy. Jako jedenastolatka Tania zaczęła uczęszczać na zajęcia baletowe prowadzone w Akademii Muzycznej; musiała wykazywać się w tej dziedzinie wyjątkowymi uzdolnieniami, albowiem po dwóch latach ćwiczeń słynna primabalerina Maja Plisiecka zaproponowała rodzicom Samojłowej, aby ich córeczka kontynuowała naukę tańca pod jej okiem w szkole działającej przy Teatrze Bolszoj.
Anna Karenina
Anna Karenina
Dla wielu nastolatek byłoby to spełnienie marzeń, ale Tania… odmówiła. Owszem, pragnęła występować na scenie, ale jako aktorka dramatyczna, nie baletnica. Wychowanie ojca i ciągła obecność w teatrze bądź na planie filmowym, dokąd zabierał ją Jewgienij Walerianowicz, sprawiły, że połknęła bakcyla i ciągnęło ją przed kamerę. W 1953 roku rozpoczęła naukę w stołecznej Wyższej Szkole Teatralnej imienia Borisa Szczukina. I chociaż ostatecznie nie zdobyła jej dyplomu, w trakcie studiów w murach tej uczelni miały miejsce dwa niezwykle ważne dla Samojłowej wydarzenia. Zadebiutowała jako aktorka filmowa w opartym na prozie Jacka Londona dramacie Władimira Kapłunowskiego „Meksykanin” (1955) oraz poznała aktora Wasilija Łanowoja („Anna Karenina”, „Trzej muszkieterowie”), z którym w 1956 roku wzięła ślub. W następnym roku miał swoją premierę film, który uczynił Tatianę Jewgienjewną gwiazdą światowego formatu. O dziwo jednak, ekranizacja sztuki Wiktora Rozowa – mowa oczywiście o wspomnianym na początku tekstu dzieła „Lecą żurawie” – w pierwszej chwili nie spotkała się z aprobatą w Związku Radzieckim; krytycy, przedstawiciele władz, w końcu weterani nie byli przyzwyczajeni do takiego właśnie obrazu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej na dużym ekranie. Zmiana nastawienia przyszła wraz z nagrodą – a raczej: nagrodami, bo uhonorowano także indywidualnie odtwórczynię postaci Weroniki – w Cannes.
Lecą żurawie
Lecą żurawie
Po powrocie do ojczyzny Samojłowa zdecydowała się dokończyć studia aktorskie, ale tym razem w Państwowym Instytucie Sztuk Teatralnych (GITIS); przyjęła też etat w teatrze – najpierw imienia Władimira Majakowskiego (w sezonie 1958/1959), potem imienia Jewgienija Wachtangowa (1959/1960), by po pięciu latach przerwy w pracy scenicznej zakotwiczyć na dłużej na deskach Teatru Aktora Kinowego. W tym czasie, jak się pierwotnie wydawało, jej kariera filmowa nabierała rozpędu. Po roli w kolejnym bardzo udanym filmie Kałatozowa, melodramacie psychologicznym „Niewysłany list”, gdzie za partnerów miała Innokientija Smoktunowskiego i Jewgienija Urbanskiego, nadeszła propozycja z Hollywood. Aktorkę zaproszono do Los Angeles, by – u boku Gérarda Philipe’a w roli Aleksieja Wrońskiego – zagrała Annę Kareninę. Niestety, szef Goskina, czyli Państwowego Komitetu Kinematografii, odmówił wyrażenia zgody, argumentując to faktem, że aktorka… nie ukończyła studiów. W efekcie planowana ekranizacja powieści Lwa Tołstoja nie powstała; także dlatego, że pod koniec listopada tego samego roku z powodu raka wątroby zmarł Philipe. Samojłowa popadła w depresję, której dodatkowym powodem był rozwód z Łanowojem. I choć w tym przypadku pocieszyła się dość szybko (drugim mężem Tatiany Jewgienjewnej został początkujący pisarz Walerij Osipow), w przypadku złamanej kariery za Oceanem nie było to już takie łatwe.
Lecą żurawie
Lecą żurawie
Aby jednak świat nie odebrał decyzji o zakazie wyjazdu do Hollywood jako represji ze strony władz Kraju Rad, aktorce pozwolono zagrać w trzech filmach kręconych bądź poza Związkiem Radzieckim, bądź w koprodukcji z kinematografiami zachodnimi. Dwa z nich – komedia wojenna „Leon Garros szuka przyjaciela” (1960) Marcella Pagliero oraz dramat z czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej „Oni szli na Wschód” (1964) Giuseppe De Santisa i Dmitrija Wasiljewa – trudno było uznać za udane. Na pochwałę zasługiwał za to wojenny melodramat Węgra Mihály’ego Szemesa „Alba Regia” (1961), w którym Samojłowa zagrała sowiecką agentkę. Film kręcono przez dwa lata; czas ten aktorka spędziła na Balatonem i, jak potem wspominała, był to dla niej wyjątkowo szczęśliwy okres. Gdy w 1967 roku wystąpiła w radzieckiej adaptacji „Anny Kareniny” autorstwa Aleksandra Zarchiego i po raz kolejny zachwyciła publiczność i krytyków, wydawało się, że dobre czasy wrócą na stałe. Ale tak nie było. Tatiana Jewgienjewna wciąż była na cenzurowanym. Kolejne role, jakie oferowano wielkiej aktorce, nie były w stanie wykorzystać jej talentu (vide „Długa droga krótkiego dnia” Timofieja Lewczuka z 1972 roku); na dodatek często musiała kreować postaci drugoplanowe bądź epizodyczne, jak chociażby w melodramatach „Nie ma powrotu” (1973) Aleksieja Sałtykowa i „Ocean” (1973) Jurija Wyszynskiego czy telewizyjnych, sensacyjnych „Brylantach dla dyktatury proletariatu” (1975) Grigorija Kromanowa (według jednej z wielu powieści Juliana Siemionowa o przyszłym agencie sowieckim Stirlitzu).
Niewysłany list
Niewysłany list
W tym samym czasie Samojłowa wzięła też udział w zdjęciach do melodramatu z czasów wojny domowej „Nieoczekiwana radość”, który na podstawie scenariusza Andrieja Konczałowskiego miał nakręcić Uzbek Rustam Chamdadow. Niestety, w trakcie zdjęć reżyser uznał, że scenariusz przestał mu się podobać, ale nie potrafił przedstawić nic w zamian. W efekcie, skrytykowany przez władze kinematografii, porzucił plan filmowy i wyjechał do Taszkientu. Nakręcone w ciągu dwóch lat pracy materiały zniszczono; a tekst Konczałowskiego oddano w ręce jego brata, Nikity Michałkowa, który zrealizował go jako „Niewolnicę miłości” (1976). Dla Samojłowej miejsca w obsadzie już zabrakło. Aktorka, rozczarowana sytuacją, wycofała się z zawodu; rozwiodła się z drugim mężem, by teraz wyjść za administratora teatru Eduarda Maszkowicza. Z tego związku urodziło się jedyne dziecko Tatiany Jewgienjewnej, syn Dmitrij (lekarz, mieszkający w Stanach Zjednoczonych). Ale nie tylko ona pozostała bez zajęcia; nie mógł go znaleźć również Chamdadow, który kolejny swój obraz nakręcił dopiero w 1991 roku. „Anna Karamazoff”, na którą pieniądze częściowo wyłożyli Francuzi, była opowieścią o kobiecie, która po latach spędzonych w stalinowskich łagrach próbuje po wojnie wrócić do normalnego życia. Przez plan w drobnym epizodzie przewinęła się również Samojłowa – i był to jej (choć to mimo wszystko zdecydowanie zbyt mocno powiedziane) pierwszy pełnometrażowy obraz, w którego powstaniu wzięła udział, po szesnastu latach przerwy.
Nirwana
Nirwana
Nie oznaczało to jednak wcale powrotu do zawodu. Na to trzeba było poczekać kilka kolejnych lat. W 1999 roku Tatiana Jewgienjewna zagrała drobną rólkę w dramacie Denisa Jewstigniejewa „Mama”. Potem przyszły kolejne, w najlepszym wypadku drugo- bądź trzecioplanowe kreacje: w kryminale „24 godziny” (2000) Aleksandra Atanesiana, tragikomedii „Mars” (2004) Anny Melikian, serialu obyczajowym, opartym na powieści Wasilija Aksionowa, „Moskiewska saga” (2004) Dmitrija Barszczewskiego, dramacie psychologicznym „Daleko od Bulwaru Zachodzącego Słońca” (2005) Igora Minajewa, wreszcie w „Nirwanie” (2008) Igora Wołoszyna, który okazał się ostatnim filmem w karierze Samojłowej. Aktorka nie mogła ułożyć sobie życia; trzecie małżeństwo, podobnie jak i czwarte – z pisarzem i reżyserem-dokumentalistą Solomonem Szulmanem – rozpadły się. Po wyjeździe Szulmana do Australii kobieta została całkowicie sama. Nie potrafiła zadbać o siebie; wychodząc z domu, często błąkała się po Moskwie, po czym odnajdowano ją w szpitalach. Gdy wieść o tym rozniosła się, aktorką zajęli się wolontariusze. Ale jej stan zdrowia często się pogarszał. W niedzielę 4 maja 2014 roku, w dniu swoich osiemdziesiątych urodzin, trafiła do szpitala, gdzie zmarła o godzinie 23.30 czasu moskiewskiego. Aleksiej Batałow, pamiętny Boris z „Lecą żurawie”, skomentował tę wiadomość następująco (za agencją ITAR-TASS): „To dla mnie tragedia, jak i dla wszystkich, którzy z nią pracowali, także dla wszystkich widzów. Życzę jej Królestwa Niebieskiego i dziękuję za wspólną pracę”.
koniec
5 maja 2014

Komentarze

06 V 2014   09:52:30

Widziałam Lecą żurawie wiele razy i nigdy nie przyszło mi do głowy że Weronika była "rozdarta między miłością do swego narzeczonego Borisa i jego utalentowanego artystycznie kuzyna Marka". Kochała tylko Borysa, w chwili słabości, podczas bombardowania uległa Markowi, stąd późniejszy ślub, ale o miłości do niego nie można mówic!!!! Tragedią Weroniki była nie tylko śmierc Borysa ale i to że, jak pamiętamy nie zdążyła się z nim pożegnac,a piękny list pożegnalny, ukryty w wiewiórce znalazła długo po rozstaniu.

11 V 2014   14:33:43

To ja chyba jakieś inne "Lecą żurawie" oglądałam, niż autor tekstu.

27 VII 2014   11:24:45

autor tego tekstu wogole nie widział filmu .Pani Samojlowa to jedna z najpiękniejszych aktorek : naturalne piękno ,czar i wdziek .Miala ten sam urok co Vivien Leigh/film Przeminelo z wiatrem/.Piekno tych dwóch kobiet jest ponadczasowe.

23 VII 2015   12:01:16

Można nie lubić Putina ale dlaczego o śmierci Tatiany (Wielkiej) było tak cicho w polskich mediach? Nawiasem mówiąc o jej śmierci dowiedziałem się dopiero dzisiaj i to całkiem przypadkowo, chcąc coś więcej dowiedzieć się o niej z internetu.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.