WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | The Square |
Dystrybutor | Gutek Film |
Data premiery | 15 września 2017 |
Reżyseria | Ruben Östlund |
Zdjęcia | Fredrik Wenzel |
Scenariusz | Ruben Östlund |
Obsada | Claes Bang, Elisabeth Moss, Dominic West, Terry Notary, Christopher Læssø, Marina Schiptjenko, Elijandro Edouard, Daniel Hallberg |
Rok produkcji | 2017 |
Kraj produkcji | Dania, Francja, Niemcy, Szwecja |
Czas trwania | 142 min |
WWW | Polska strona |
Gatunek | dramat, komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Dobry i Niebrzydki: Małpowanie uczłowieczaPiotr Dobry, Konrad Wągrowski
Piotr Dobry, Konrad WągrowskiDobry i Niebrzydki: Małpowanie uczłowieczaKW: Drugi trop to chaos i zagubienie w społecznej debacie. Kluczowe są tu dwie sceny – po pierwsze wywiad z Wybitnym Artystą, który przerywany jest niekontrolowanymi wulgarnymi okrzykami chorego na zespół Tourette’a mężczyzny. Ze względu na obawę przed wyśmianiem stanu chorobowego (czy, jak ktoś chce – ze względu na „terror politycznej poprawności”), publiczność i prowadzący starają się ignorować chorego, choć nie da się przy nim prowadzić normalnie spotkania i cała sytuacja coraz bardziej tonie w absurdzie. Po drugie – gdy dyrektor oznajmia swoją dymisję z powodu wypuszczenia drastycznego spotu, w którym mała dziewczynka-żebraczka (wraz ze słodkim kotkiem!) jest wysadzana w powietrze, dziennikarze sprawiają wrażenie, jakby zupełnie zagubili się w tym, co wypada właściwie skrytykować. Brutalność spotu? Przemoc wobec dziecka? Niewłaściwy kolor skóry dziecka? A może wręcz przeciwnie – dymisję dyrektora, postrzeganą jak samoograniczanie się i tłumienie wolności słowa. Wszystko wygląda na to, że w chaosie sprzecznych komunikatów media – ale też eksperci, artyści – przestają ogarniać swój własny świat i żyją w koszmarze nieustannej analizy, co jest słuszne, a co nie, co wypada, a co nie – co oczywiście prowadzi w kierunku absurdu, będącego w „The Square” prawie zawsze ostatnim przystankiem. PD: Co wypada, a co nie, to jedna strona medalu, ale mamy tu również zgrzyt wartości, tradycyjny klincz starego, reprezentowanego przez muzeum o wielkiej randze, z nowym, czyli po prostu nowymi mediami. Te światy niekoniecznie do siebie przystają – sztuka galeryjna sama w sobie jest przecież hermetyczna, czego świat reklamy i PR-u jest z kolei zaprzeczeniem – ale muszą współpracować. No i już na wejściu dostajemy kapitalną scenę, gdy dziennikarka przychodzi na wywiad z dyrektorem muzeum obłożona notatkami, po czym zadaje najbanalniejsze pytanie z możliwych. Czyli: sztuka dla sztuki. Ale już chwilę później to przepytywany dyrektor ma problem, bo nie potrafi klarownie wyjaśnić znaczenia zawiłej notki PR-owej na stronie muzeum. Znów sztuka dla sztuki. Jako osobie z branży obie sytuacje są mi dobrze znane, toteż bawiłem się tutaj doskonale. Choć to trochę taki śmiech przez łzy. KW: Oboje sprawiają od pewnego momentu wrażenie, jakby nie mieli pojęcia, o czym mówią, i chcieli rozmowę jak najszybciej zakończyć. A wracając do zgrzytu wartości, zauważ, że w gruncie rzeczy nowe triumfuje. Cała kampania wymyślona przez agencję reklamową jest idiotyczna, sprzeczna z przekazem wystawy, budzi niesmak, ale ostatecznie przynosi dokładnie taki efekt, jaki był zamierzony – przez rozgłos wystawa zostaje wypromowana. To jeszcze mała dygresja – przez dwa lata pracowałem w marketingu i całe to humorystyczne przedstawienie pracowników agencji z dyskusjami o włosach spinanych w kucyk, dziwacznymi rytuałami i noszeniem niemowlaka na firmowe prezentacje bardzo mnie rozbawiło. PD: Bardzo zabawna jest też scena z roznoszeniem ulotek, gdy pracownik w ostatniej chwili wystawia szefa do wiatru, bo się boi roznosić je nocą w podejrzanej dzielnicy, i szef musi sam to zrobić. No i oczywiście ta cała hiperpoprawność relacji nie pozwala mu porządnie go opieprzyć, tylko miota się, jak by tu delikatnie zakomunikować, że podwładny właśnie nadszarpnął jego zaufanie. Rżałem na całe kino. KW: A teraz chyba czas porozmawiać o scenie kulminacyjnej – mówię oczywiście o uroczystym obiedzie i performansie polegającym na tym, że do eleganckiej restauracji wchodzi półnagi mężczyzna udający małpę i… zachowuje się jak małpa, coraz bardziej zwiększając poziom swej agresji. Jakich interpretacji byś tu poszukał? PD: O kwestii zaufania w tym kontekście już mówiłem, ale widzę tu jeszcze – to nic odkrywczego – test ludzkich odruchów: co musi się wydarzyć, żebyś zareagował? Co musi się stać, żebyś zachował się jak człowiek? To jest chyba nawet hasło z polskiego plakatu. Ale odbiję małpią piłeczkę – jak postrzegasz sceny z prawdziwym szympansem? KW: Te jakby jednoznacznie kojarzyły mi się ze znaną i autentyczną historią, gdy pewien kurator zorganizował wystawę młodej obiecującej japońskiej artystki, specjalizującej się w prymitywizmie. Krytycy oglądali, cmokali z zadowoleniem, wyrażali uznanie, po czym okazało się, że był to żart, bo wszystkie obrazki namalował… szympans. Był wielki skandal. Ale z drugiej strony może to też być element dyskusji o człowieczeństwie – tak jak w scenie w restauracji mamy do czynienia z człowiekiem zachowującym się jak zwierzę, tak szympans w domu jest stworzeniem bardziej ludzkim od pary, która uprawia wyprany z namiętności seks… PD: …i dyskretnie zamyka przy tym drzwi, coby nie urazić istoty najwyraźniej bardziej empatycznej. KW: Strasznie poważnie to wszystko brzmi i od razu ostrzegę – film nie jest jakiś bardzo przystępny w odbiorze, na moim seansie kilka osób wyszło z kina – ale nie zapominajmy, że „The Square” jest także komedią. I nadmienię, że humor Östlunda, pojawiający się już w „Mimowolnie” i „Turyście”, tu jest doprowadzony do perfekcji. A najczęściej humor ten polega nie na nagłych gagach, błyskotliwych bon motach, tylko powolnym narastaniu absurdalności danej sytuacji. I bardzo mi ten rodzaj humoru przypadł do gustu. PD: Trzeba jeszcze mieć aktorów, którzy ten cały absurd będą potrafili należycie wygrać – i Östlund ma to szczęście. Duński aktor Claes Bang jest dla mnie odkryciem na miarę Christopha Waltza, a Elisabeth Moss, ledwie kilka dni temu nagrodzona Emmy za rolę w „Opowieści podręcznej”, kolejny raz potwierdza status jednej z najciekawszych aktorek swojego pokolenia. KW: Ale nie powiesz, że „małpa” grana przez Terry’ego Notary’ego nie zrobiła też na tobie wrażenia swą grą. PD: Jasne, że zrobiła. To było genialne, poniekąd nokautujące samego Andy’ego Serkisa, bo Notary nie potrzebuje motion capture, by nas przekonać, że „jest” małpą. KW: No to czas na finał. Sam wydźwięk ostatniej sceny jest mocno pesymistyczny. Dyrektor nie znajduje chłopca, którego skrzywdził dwukrotnie i będzie musiał żyć w poczuciu winy. Nie jest to zbyt przyjemna konstatacja dla całego wyszydzanego w tym filmie pokolenia, bo oczywiście ten wątek należy odbierać symbolicznie. PD: No, całe muzeum jest tu metaforycznym odbiciem lustrzanym społeczeństwa na zewnątrz. Ale czy ja wiem, czy ten finał jest pesymistyczny? Wyrzuty sumienia zapewne zostaną, ale Christian dzięki temu chłopcu – i w ogóle dzięki całemu następstwu akcji z kradzieżą smartfona i portfela – odzyskuje człowieczeństwo. Odzyskuje – na poziomie emocjonalnym – córki. To mimo wszystko krzepiące przesłanie. |
Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.
więcej »Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
Do kina marsz: Kwiecień 2018
— Esensja
50 najlepszych filmów 2017 roku
— Esensja
Esensja ogląda: Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski
Najlepsze filmy III kwartału 2017 r.
— Esensja
Zemsta Dragów, czyli bokserska nostalgia
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Norwegia już nigdy nie będzie taka jak przedtem
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Duchy, diabły, wilkołaki i steampunkowe mechaniczne skrzaty
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Każdy kadr to Ameryka
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Rzeźnia dla dwojga
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Partia na party w czasach Brexitu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Jak smakują Porgi?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Chwała na wysokości?
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Podręczne z Kairu
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Atak paniki
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski
Rejs
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Marzec 2015 (2)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Niewinni winowajcy
— Gabriel Krawczyk
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski