Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Rekordziści

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Anna Draniewicz

Rekordziści

Dla mnie natomiast miłym zaskoczeniem okazał się irlandzki obraz „Jak Harry stał się drzewem” Gorana Paskaljevića. Nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, tymczasem okazało się, że to poetycka opowieść o relacjach wrażliwego syna i jego despotycznego ojca, który swoją wartość mierzył wagą swoich wrogów. Ojciec chwilami ociera się o szaleństwo, ale syn długo nie przyjmuje tego do wiadomości. W końcu jednak postanawia mu się sprzeciwić. Po norweskim filmie „Muzyka na wesela i pogrzeby” Unni Straume z Goranem Bregovicem w jednej z głównych ról też nie obiecywałam sobie zbyt wiele, ale znów spotkała mnie miła niespodzianka. Reżyserka z dużym wyczuciem opowiedziała o relacjach trzech kobiet opuszczonych przez tego samego mężczyznę, które wzajemnie okazują sobie wsparcie. Szkoda tylko, że Goran Bregovic wykorzystuje wciąż te same motywy muzyczne, zamiast stworzyć coś nowego. Z filmem „Wszystkie stewardessy idą do nieba” Daniela Burmana też nie było aż tak źle, choć niektórzy byli nim rozczarowani. Była to ciepła opowieść o miłości dwojga zagubionych ludzi, którzy postanowili popełnić samobójstwo przez zamarznięcie. Kolejnym filmem o miłości, który okazał się dużo ciekawszy niż zapowiadał to krótki opis w katalogu był „Umur” Kaiego Lehtinena. Uczucie głównych bohaterów zostaje wystawione na próbę, gdy tytułowa Umur dowiaduje się, że jest śmiertelnie chora. Odchodzi więc, nie mówiąc nic swemu ukochanemu, który nigdy nie się dowie, co było powodem jej odejścia. Ostatnie pozytywne zaskoczenie to amerykańska „Ostatnia bila” Petera Callahana. Rzadko się zdarza, żeby amerykańskie filmy potrafiły dotknąć prawdy o życiu, chyba że są to filmy niskobudżetowe. Tak właśnie było w tym przypadku, co zapewne wyszło tej historii na dobre. Główny bohater pracuje jako taksówkarz w podupadającej firmie i nie wie, co zrobić ze swoim życiem. Chciałby się wyrwać z prowincjonalnego miasta, w którym mieszka, ale nie ma odwagi. Nabierze jej dopiero, gdy zakocha się z wzajemnością w młodej mężatce. Wtedy wszystko stanie się możliwe.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
W tym roku na festiwalu znów zaprezentowano parę ciekawych dokumentów. „Absolut Warhola” Stanisława Muchy zabawnie opowiadał o małym miasteczku na Słowacji, z którego pochodził Andriej Warhola, czyli Andy Warhol i gdzie znajduje się muzeum jego imienia. Po obejrzeniu tego filmu nasuwa się refleksja, że gdyby rodzice Andy’ego nie wyemigrowali do Ameryki, jego życie wyglądałoby tak, jak życie bohaterów tego filmu. „Cool & Crazy on the Road” Knuta Erika Jensena był drugą częścią pokazywanego w zeszłym roku dokumentu o podróży chóru norweskich rybaków do Rosji. Tym razem śledzimy ich tournée po USA, gdzie pojechali we wrześniu zeszłego roku. Tragiczne wydarzenia, których byli świadkami w Nowym Jorku, wywołało ciekawą dyskusję wśród członków chóru i skłoniło ich do głębszej refleksji na temat różnic i podobieństw obu odwiedzonych przez nich państw. „Thomas Pynchon – podróż w głąb umysłu” Donatella i Fosca Dubinich opowiadał o kultowym pisarzu, który od lat ukrywa się przed swoimi czytelnikami, próbującymi dowiedzieć się o nim czegoś więcej na podstawie jego powieści propagujących spiskową teorię dziejów. Nikt nie wie gdzie mieszka, ani jak wygląda, co podgrzewa tylko otaczającą go atmosferę tajemniczości. Wielbiciele jego talentu nie potrafią uszanować jego prawa do prywatności, a niektórzy z nich nawet je kwestionują. Bo czy osoba publiczna w ogóle ma prawo do prywatności? A czy każdy z nas ma prawo do panowania nad swoim wizerunkiem? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Peter Lynch w swoim dokumencie o Stevie Mannie, pierwszym cyborgu na świecie, zatytułowanym „Cyberman”. Steve Mann od ponad dwudziestu lat nie rozstaje się z wynalezioną przez siebie kamerą, wbudowaną w okulary słoneczne, przez którą ogląda świat i filmuje wszystko, co widzi, wysyłając to później do sieci. Oprócz wynalazków, Steve zajmuje się też fotografią oraz pracą naukową na uniwersytecie, gdzie prowadzi zajęcia z idącymi w jego ślady studentami. Razem próbują zbadać limity etyczne związane z manipulacją środkami masowego przekazu oraz zanegować dominację wielkich korporacji.
Pozostałe dokumenty można rozpatrywać parami. „Black Box Germany” Andresa Veiela i „Płonący mur” Havy Kohav Beller penetrował nieznane obszary współczesnej historii Niemiec. W „Black Box Germany” porównywano życie dwóch ludzi, których z pozoru nic nie łączyło, a którzy być może mieli bardzo duży wpływ na swoje losy. Za to drugi film, „Płonący mur”, był to historyczny dokument o murze berlińskim i ludziach, którzy doprowadzili do jego upadku. Kolejną parę tworzyły „Wszystko o moim ojcu” Evena Benestada i „Venus Boyz” Gabriel(a) Baur(a). Pierwszy z nich to opowieść o ojcu-transwestycie z punktu widzenia jego syna. Ten film miał zapewne jakąś wartość terapeutyczną dla twórcy, ale nie potrafił przybliżyć tego tematu zwykłemu widzowi. Dużo lepszy był dokument „Venus Boyz” o drag kingach, czyli kobietach przebierających się za mężczyzn. Bohaterki i bohaterowie filmu odrzucają tezę o istnieniu tylko dwóch płci nie tylko w teorii, ale także w praktyce. Dzięki temu dokumentowi poznajemy ich racje i dowiadujemy się, jak wygląda ich życie. Na koniec dwa dokumenty poświęcone tematom filmowym „Moja podróż do Włoch” Martina Scorsese oraz „Zagubiony w La Manchy” Keitha Fultona i Louisa Pepe. Ponad czterogodzinna „Moja podróż do Włoch” to filmowy wykład Martina Scorsese na temat historii włoskiego neorealizmu w kinie. Wykład ten jednak zilustrowany był zbyt obszernymi fragmentami dzieł włoskich reżyserów w wersji oryginalnej i nadawał się raczej do tego, by go puścić w odcinkach w telewizji niż o godzinie 23:00 w kinie Relax. Natomiast „Zagubiony w La Manchy” udowadniał, że nad wszelkimi próbami zekranizowania „Don Qichote’a z La Manchy” wisi jakieś fatum. Tego zadania podjął się kiedyś Orson Welles, ale nie udało mu się go zrealizować. Teraz za Don Quichote’a wziął się Terry Giliam, jeden z byłych „Monty Pythonów”, ale okazało się, że nie miał wcale więcej szczęścia. Śledzimy losy tego katastrofalnego projektu, zdając sobie sprawę, że mógłby tam powstać naprawdę dobry film. Niestety, wszystko sprzysięgło się przeciw ekipie filmowców. Nad planem latają samoloty wojskowe z włączonymi dopalaczami, aktorzy mają napięte terminy i trudno ich zebrać razem na planie, ulewny deszcz i grad zmieniają pustynię w bajoro, Jean Rochefort grający Don Quichota zaczyna mieć problemy z kręgosłupem, co uniemożliwia mu jazdę konno… itd. W październiku 2000 roku projekt wstrzymano, ale Terry Gilliam wciąż ma nadzieję, że kiedyś uda mu się spełnić swe marzenie i zekranizować powieść Cervantesa.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Oprócz tego pojawiły się filmy, które nie były typowymi dokumentami, ale poruszały tematy polityczne w formie fabularnej. Pierwszy z nich to „Jiyan” Jano Rosebianiego, opowieść o kurdyjskim miasteczku w 1998 roku zbombardowanym bronią biologiczną przez irackie wojska. W Halabjah zginęło 5000 osób, a ci którzy przeżyli próbują rozpocząć normalne życie. Pomaga im w tym ich rodak mieszkający w Stanach, który przyjeżdża, by wybudować tam nowy sierociniec. Niestety, mimo ważnego tematu, o którym z pewnością należy głośno mówić, film nabiera cech propagandowych, a tego sztuka powinna za wszelką cenę unikać. Lepiej było już z „Made in Israel” Ariego Folmana, czyli opowieścią o tym, jak w ręce izraelskiej sprawiedliwości wpada ostatni zbrodniarz wojenny. Pewien biznesmen, którego ojciec przeżył Holocaust, wyznaczył wysoką nagrodę za jego głowę. Choć temat jest bardzo poważny, film pełen jest czarnego, gorzkiego humoru, potraktowano go jednak z dużym wyczuciem. Drugim filmem o Izraelu był na poły dokumentalny, a na pół fabularyzowany „Sierpień – na chwilę przed wybuchem” Aviego Mograbi, czyli zabawna opowieść o perypetiach filmowca, który chce pokazać, jak naprawdę wygląda życie w jego kraju. Okazuje się, że w Izraelu nie jest to proste.
Paradokumentalny jest także „Syn” Jean-Pierre’a i Luca Dardenne’ów, ale wynika to raczej ze sposobu filmowania, jaki bracia Dardenne zastosowali także w swoim poprzednim filmie „Rosetta”. „Syn” kojarzy się nieuchronnie z filmem Todda Fielda „Za drzwiami sypialni”, gdyż oba poruszają problem bólu po stracie syna i refleksję na temat tego, czy zemsta na jego zabójcy może przynieść ulgę. Odpowiedź, jakiej udzielają jest sprzeczna. Podczas gdy Amerykanie popierają zasadę „oko za oko, ząb za ząb”, nie zważając na to, że z ofiary sami zamieniają się w kata, u Belgów widać wyraźnie, że pocieszenia należy szukać w przebaczeniu. Jest to wyjątkowy film, który toczy się bardzo wolno, powoli odsłaniając motywy bohaterów i łączące ich relacje.
Na festiwalu prezentowano także zestawy filmów krótkometrażowych. O tym, że etiudy studentów z Katowic są dużo ciekawsze od etiud studentów łódzkiej Filmówki przekonałam się już na tegorocznym festiwalu w Kazimierzu Dolnym, gdzie mogłam zobaczyć pokazywane również na MWFF filmy „38°C” Lucyny Erdmanis, „Antidotum” Artura Sochana, „Człowiek Magnes” Marcina Wrony, „Czubek” Bartka Konopki, „Kanał” Macieja Górskiego oraz „Astronom” Marka Lechki, który zadebiutował pokazywanym i bardzo dobrze przyjętym w tym roku w Gdyni filmem „Moje miasto”. Na WMFF wybrałam się za to na dwa zestawy krótkich metraży z całego świata, z których zapamiętałam tylko parę filmów. Najbardziej podobał mi się „Skok” Dennisa Petersena i Frederika Meldala, o czterech rabusiach, których tuż przed napadem zatrzymał przejeżdżający pociąg. Zabawny był również film „Szwecja +” Davida Flamholca i Martena Nilssona, w którym autorzy pytają mieszkańców tego słabo zaludnionego kraju, czy nie byłoby lepiej, gdyby było ich trochę więcej. Ciekawy był również krótki dokument „Pyongyang Robogirl” Jouni Hokkanena i Simojukka Ruippo o koreańskich policjantkach, które kierują ruchem ulicznym, wykonując mechaniczne ruchy. „Copy Shop” Virgil Widrich opowiadał o mężczyźnie, który pracuje w punkcie xero i który zaczyna się rozmnażać przez kopiowanie. Historia narcystycznego chłopaka „Je t’aime John Wayne” Toby’ego MacDonalda klimatem przypominała francuskie filmy z lat 60. „Lepiej czy gorzej?” Jocelyn Cammack był bliski każdemu, kto tak jak główna bohaterka ma wadę wzroku. „Pomiędzy” Sandro Aguilara to poetycki, ale niestety przydługi obraz codzienności pewnego człowieka, który najwyraźniej stracił właśnie kogoś bliskiego. „Przyjaciele” Jana H. Krügera był niemiecką opowieścią o dwóch chłopcach, których przyjaźń stopniowa zaczęła zamieniać się w głębsze uczucie. „Przyjechał samochód” Siergieja Potemkina pokazywał życie starszego samotnego człowieka, dla którego atrakcja dnia jest przyjazd śmieciarki.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Krótko o filmach: Marzec 2003
— Michał Chaciński

Labirynt
— Michał Chaciński

Wyboista droga
— Michał Chaciński

Dobry Edi
— Łukasz Kustrzyński

Tegoż twórcy

W kraju zbożem i mlekiem płynącym
— Sebastian Chosiński

Bez dobrej nowiny
— Adrian Jankowski

Bond rytualny
— Gabriel Krawczyk

Esensja ogląda: Październik 2013 (3)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Listopad 2012 (Kino)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Mateusz Kowalski, Gabriel Krawczyk, Alicja Kuciel, Patrycja Rojek

Esensja ogląda: Październik 2012 (kino)
— Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Gabriel Krawczyk, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski

Agent na rozstajach
— Jakub Gałka

Mroki przeszłości
— Gabriel Krawczyk

12. T-Mobile Nowe Horyzonty: Dzień dziewiąty
— Patrycja Rojek, Kamil Witek, Zuzanna Witulska

Po kolana w czyśćcu
— Łukasz Gręda

Tegoż autora

Bradford – kolebka brytyjskiego przemysłu filmowego
— Anna Draniewicz

Bradford – miasto filmu
— Anna Draniewicz

Między słowami
— Anna Draniewicz

Amerykanie nadchodzą!
— Anna Draniewicz

Bollywood atakuje
— Anna Draniewicz

15 lat prywatnej dystrybucji kinowej w Polsce
— Anna Draniewicz

Filmy o ludziach. Filmy dla ludzi
— Anna Draniewicz

Pasja Gibsona
— Anna Draniewicz

Noc z Darrenem Aronofskym
— Anna Draniewicz

Film wojenny
— Anna Draniewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.