Odszedł Kozak na wieczną służbę – wspomnienie o Łesiu SerdiukuW Polsce był aktorem praktycznie nieznanym, jednak w Związku Radzieckim, a później w ojczystej Ukrainie cieszył się dużym uznaniem i szacunkiem. Grał najczęściej w filmach historycznych, specjalizując się w rolach marynarzy i Kozaków. Po raz ostatni pojawił się na dużym ekranie w kontrowersyjnym „Tarasie Bulbie” Władimira Bortki. Łeś (Aleksandr) Serdiuk, bo o niego chodzi, zmarł 26 maja rano z powodu raka płuc.
Sebastian ChosińskiOdszedł Kozak na wieczną służbę – wspomnienie o Łesiu SerdiukuW Polsce był aktorem praktycznie nieznanym, jednak w Związku Radzieckim, a później w ojczystej Ukrainie cieszył się dużym uznaniem i szacunkiem. Grał najczęściej w filmach historycznych, specjalizując się w rolach marynarzy i Kozaków. Po raz ostatni pojawił się na dużym ekranie w kontrowersyjnym „Tarasie Bulbie” Władimira Bortki. Łeś (Aleksandr) Serdiuk, bo o niego chodzi, zmarł 26 maja rano z powodu raka płuc. Niewielu aktorom rodem z Ukrainy udało się przebić do świadomości Polaków. Większość kojarzyć będzie zapewne jedynie Bohdana Stupkę, choć i tak nie można mieć stuprocentowej pewności, czy nasi rodacy nie uznaliby go przypadkiem za… Rosjanina. Łeś (Aleksandr) Aleksandrowicz Serdiuk miał jeszcze mniej szczęścia. Mimo że w czasach Polski Ludowej na ekranach nadwiślańskich kin grano mnóstwo filmów z jego udziałem, to jednak nie było mu dane zrobić w naszym kraju kariery porównywalnej chociażby z Aleksandrem Bielawskim, Wiaczesławem Tichonowem czy Nikitą Michałkowem. Urodził się w październiku 1940 roku Charkowie, a jego ojciec – Aleksandr Iwanowicz Serdiuk – był znanym ukraińskim aktorem teatralnym (zmarł w 1988 roku). Imię Łeś zawdzięczał z kolei innemu wielkiemu twórcy teatralnemu, Łesiowi Kurbasowi. Trzeba przyznać, że nadanie tego właśnie imienia synowi było w tamtych czasach aktem wielkiej odwagi, choć ktoś inny mógłby równie dobrze stwierdzić, że wręcz przeciwnie – głupoty. Kurbas, jako „wróg ludu”, został bowiem najpierw zesłany do łagru na Wyspach Sołowieckich, a następnie, zaledwie trzy lata przed urodzeniem chłopca, rozstrzelany w karelskim uroczysku Sandarmoch nieopodal Miedwieżjegorska. Jako nastolatek Serdiuk junior postanowił pójść w ślady ojca i w 1961 roku został absolwentem charkowskiego Instytutu Teatralnego. Pierwszy angaż otrzymał w miejscowym Akademickim Teatrze Dramatycznym imienia Tarasa Szewczenki. Kiedy zaczął pojawiać się na scenie, władze uznały jednak, że imię Łeś ma nacjonalistyczne konotacje i z tego powodu byłoby dobrze, gdyby młody aktor nie posługiwał się nim. W efekcie zaczął używać tego samego imienia co ojciec, czyli Aleksandr. Na dużym ekranie zadebiutował w połowie lat 60. XX wieku w, zrealizowanym przez kijowską wytwórnię filmową imienia Ołeksandra (Aleksandra) Dowżenki, historyczno-rewolucyjnym dramacie Władimira Dowgania „Gibiel eskadry”. Akcja filmu rozgrywała się w 1918 roku i podejmowała klasyczny dla kinematografii radzieckiej temat walki z kontrrewolucją. Rola Serdiuka, choć jedynie epizodyczna, ukształtowała jego aktorskie emploi na długie lata – zagrał bowiem marynarza, którą to kreację, w przeróżnych wariantach, powtarzał później do końca swojej kariery. Kiedy film wszedł na ekrany, dwudziestopięcioletni aktor pracował już w ryskim Teatrze Młodego Widza; wytrwał tam jednak tylko rok, po czym wrócił na Ukrainę i przez następne cztery lata (do 1970 roku) występował na deskach kijowskiego Akademickiego Teatru Dramatu Rosyjskiego imienia znanej poetki Łesi Ukrainki (co samo w sobie było typowo sowieckim absurdem). Z gry w teatrze zrezygnował, kiedy zaproponowano mu etat w wytwórni Dowżenki. Postawił na film i na pewno nie żałował. Od tamtej pory zagrał w ponad osiemdziesięciu obrazach kinowych i telewizyjnych. Co ciekawe, u schyłku życia, po prawie czterech dekadach rozbratu ze sceną, przyjął propozycję występów w Teatrze Narodowym imienia Iwana Franki w Kijowie. Niestety, z powodu choroby powrót nie przyniósł efektów, jakich oczekiwali widzowie i zapewne sam Serdiuk. Lata 70. i 80. ubiegłego wieku w karierze aktora znaczone były przede wszystkim filmami wojennymi, choć – paradoksalnie – największą popularność w tym czasie przyniósł mu udział w melodramacie Grigorija Kochana „Żywa woda” (1971). Obywatele Kraju Rad zapamiętali go jednak przede wszystkim z serialowej wersji słynnej powieści Nikołaja Ostrowskiego „Jak hartowała się stal” (1973) w reżyserii Ukraińca Mykoły (Nikołaja) Maszczenki, z „Czarnego kapitana” (1975) Olega Lenciusa (kolejnej heroicznej opowieści o wojnie domowej i walce z przebrzydłymi kontrrewolucjonistami) oraz wielkich propagandowych epopei Timofieja Lewczuka poświęconych Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej: „Duma o Kowpakie” (1973-1976) i „Od Bugu do Wisły” (1980). Trzy lata po ostatnim ze wspomnianych obrazów Serdiuk zagrał w filmie, który otworzył nowy rozdział w jego karierze – historycznej „Legendzie o księżniczce Oldze” Jurija Iljenki, w której wcielił się w rządzącego Rusią Kijowską w drugiej połowie X wieku księcia Światosława I, syna Igora i wnuka Ruryka. W następnej dekadzie, w niepodległej już Ukrainie, podziwiać będzie go można przede wszystkim w takich dziełach. Zanim jednak do tego doszło, pojawił się jeszcze w głośnych dramatach wojennych „Bataliony proszą o ogień” (1985) Władimira Czebotariowa i Aleksandra Bogoliubowa oraz „Sołomiennyje kołokoła” (1988) Iljenki, za udział w którym otrzymał nagrodę za najlepszą rolę męską na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach w Czechosłowacji. Później skupił się już głównie na filmach historyczno-kostiumowych, kręconych na Ukrainie w celu (od)budowy tożsamości narodowej odradzającego się państwa. „Dzikie pole” (1991) i „Kozacka opowieść” (1999) Nikołaja Gusarowa opisywały walkę Kozaków dońskich ze Złotą Ordą w połowie XVI wieku; z kolei dwie części melodramatycznego serialu „Roksolana” (1997) Gruzina Borisa Nebieridzego poświęcone były, żyjącej w tym samym stuleciu, ukochanej żonie sułtana Sulejmana Wspaniałego, Rusince z pochodzenia. „Modlitwa za hetmana Mazepę” (2001) Iljenki przenosiła widzów w czasy wielkiej wojny północnej i starcia cara Piotra I Wielkiego z królem szwedzkim Karolem XII; natomiast „Mamaj” (2003) Olesia Sanina przywołał na ekran symboliczno-legendarną postać kozackiego wojownika – w barchanowym żupanie i szarawarach, z zakręconym za ucho osełedcem. Ukoronowaniem historyczno-filmowych zainteresowań Serdiuka był jego występ w kontrowersyjnym „Tarasie Bulbie” (2009) Władimira Bortki, gdzie – jako esauł Dmitro Towkacz – ponownie pojawił się u boku Bohdana Stupki (wcześniej obaj panowie spotkali się między innymi na planie obrazu o Iwanie Mazepie). Był to, jak się okazało, jego ostatni występ przed kamerą. Krótko po zakończeniu pracy nad filmem, wiosną 2009 roku, lekarze zdiagnozowali u Serdiuka raka płuc; chemioterapia okazała się nieskuteczna, w wyniku czeka aktor zmarł nad ranem 26 maja 2010 roku w Kijowie. Pozostawił córkę Anastazję (również aktorkę) oraz syna Łesia (który, mimo że ukończył szkołę filmową i zdobył zawód operatora, zajął się jednak biznesem). W żałobie pogrążyła się również kadra i studenci Narodowego Kijowskiego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji imienia Iwana Karpenko-Karego, którego Łeś Aleksandrowicz był wieloletnim wykładowcą. 27 maja 2010 |
Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »W chińskich filmach nawet latające ryby są trochę… duże.
więcej »Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Latająca rybka
— Jarosław Loretz
Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński
Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński
Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński
Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński
„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński
Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński
W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński
Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński
Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński
Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński