Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Barbara Albert
‹Ci, którzy żyją i umierają›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCi, którzy żyją i umierają
Tytuł oryginalnyDie Lebenden
Dystrybutor Vivarto
Data premiery6 września 2013
ReżyseriaBarbara Albert
ZdjęciaBogumił Godfrejow
Scenariusz
ObsadaAnna Fischer, Hanns Schuschnig, August Zirner, Itay Tiran, Daniela Sea, Winfried Glatzeder, Almut Zilcher, Wanja Mues, Emily Cox
MuzykaLorenz Dangel
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiAustria, Niemcy, Polska
Czas trwania120 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wymazywanie pamięci
[Barbara Albert „Ci, którzy żyją i umierają” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Austriacka reżyserka Barbara Albert znana jest z tego, że nie unika trudnych tematów. Interesowała ją już wojna w byłej Jugosławii i los imigrantów bałkańskich w jej ojczyźnie. W swym najnowszym pełnometrażowym dziele, „Ci, którzy żyją i umierają”, zajęła się… niepamięcią. Wymazywaniem przeszłości. Oddzielaniem jej od świata rzeczywistego i przenoszeniem do świata duchów. Punktem wyjścia do tej operacji staje się esesmańska kariera dziadka głównej bohaterki.

Sebastian Chosiński

Wymazywanie pamięci
[Barbara Albert „Ci, którzy żyją i umierają” - recenzja]

Austriacka reżyserka Barbara Albert znana jest z tego, że nie unika trudnych tematów. Interesowała ją już wojna w byłej Jugosławii i los imigrantów bałkańskich w jej ojczyźnie. W swym najnowszym pełnometrażowym dziele, „Ci, którzy żyją i umierają”, zajęła się… niepamięcią. Wymazywaniem przeszłości. Oddzielaniem jej od świata rzeczywistego i przenoszeniem do świata duchów. Punktem wyjścia do tej operacji staje się esesmańska kariera dziadka głównej bohaterki.

Barbara Albert
‹Ci, którzy żyją i umierają›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCi, którzy żyją i umierają
Tytuł oryginalnyDie Lebenden
Dystrybutor Vivarto
Data premiery6 września 2013
ReżyseriaBarbara Albert
ZdjęciaBogumił Godfrejow
Scenariusz
ObsadaAnna Fischer, Hanns Schuschnig, August Zirner, Itay Tiran, Daniela Sea, Winfried Glatzeder, Almut Zilcher, Wanja Mues, Emily Cox
MuzykaLorenz Dangel
Rok produkcji2012
Kraj produkcjiAustria, Niemcy, Polska
Czas trwania120 min
WWW
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Filmów podejmujących podobny temat, czyli odkrywania przez potomków przeszłości nazistowskiej swoich ojców, zrealizowano już kilka. Do najgłośniejszych należą „Pozytywka” (1989) Constantina Costa-Gavrasa oraz „Spadający anioł” (1990) Jeremy’ego Kagana. Akcja obu obrazów rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych w środowisku imigrantów z opanowanych przez Związek Radziecki krajów Europy Wschodniej. W przypadku pierwszego z nich ojciec prawniczki Ann Talbot, Mike Laszlo (wcielił się w niego uciekinier z Niemieckiej Republiki Demokratycznej Armin Mueller-Stahl), okazuje się dawnym bojówkarzem węgierskich Strzałokrzyżowców Ferenca Szálasiego; w drugim szanowany działacz antykomunistyczny Florian Stroia (twarzy użyczył mu George C. Scott) – żołnierzem rumuńskiej Żelaznej Gwardii Corneliu Codreanu. Obaj mają na swoich rękach krew Żydów pomordowanych w czasie drugiej wojny światowej. Obaj też skrzętnie ukrywają swoją niechlubną przeszłość przed najbliższymi, chociaż wcale nie wyzbywają się skrajnie prawicowych i rasistowskich poglądów. W przypadku „Ci, którzy żyją i umierają” mamy do czynienia z nieco inną wersją tego samego losu. Bohaterem ukrywającym „trupy w szafie” jest bowiem dożywający swoich dni w ośrodku opieki Niemiec z Siedmiogrodu, a osobą próbującą dociec prawdy na temat jego wojennych dziejów – wnuczka. Tym, któremu natomiast najbardziej zależy na nierozgrzebywaniu starych ran, jest ojciec dziewczyny.
Autorka filmu, Barbara Albert, urodziła się w stolicy Austrii w 1970 roku. Jest absolwentką wydziałów reżyserii i scenariopisarstwa Wiedeńskiej Akademii Filmowej. Przez prawie całą dekadę lat 90. kręciła dokumenty oraz krótko- i średniometrażówki. Jej pierwszą pełnometrażową, kinową fabułą był, obsypany nagrodami, dramat z życia dzieci uciekinierów z byłej Jugosławii „Nordrand” (1999). Od tamtej pory zrealizowała jeszcze trzy dzieła, do których napisała również scenariusze: melodramat „Böse Zellen” (2003), dramat psychologiczno-obyczajowy „Fallen” (2006) oraz omawiane właśnie „Ci, którzy żyją i umierają” (2012), za który otrzymała między innymi nominację do Złotej Muszli na festiwalu w hiszpańskim San Sebastian. Główną bohaterką obrazu Barbary Albert jest, mieszkająca w Berlinie, dwudziestopięcioletnia Sita, studentka historii literatury, która dorabia sobie popołudniami, kręcąc krótkie filmiki i zbierając informacje na temat uczestników telewizyjnego talent-show. Romansuje też z producentem programu, ale ten, zapewne znudzony dziewczyną, podczas kolejnej romantycznej randki oznajmia, że ich związek nie ma przyszłości, co równoznaczne jest z zerwaniem. Sita reaguje dość typowo – idzie do nocnego klubu, gdzie poznaje nieco starszego od niej Jocquina, studenta z Izraela, który właśnie obronił pracę dyplomową i szykuje się do powrotu do ojczyzny, i ląduje z nim w… nie, wcale nie w łóżku, a na podłodze.
Następnego dnia dziewczyna leci do Wiednia, gdzie mieszkają jej dziadek oraz ojciec (z drugą żoną i synkiem). Z okazji dziewięćdziesiątych piątych urodzin Gerharda Weissa w ośrodku opieki zostaje zorganizowana skromna uroczystość. Już po niej w rzeczach należących do starca Sita odnajduje podarte na kawałki zdjęcie sprzed kilkudziesięciu lat; kiedy składa je w całość, widzi na nim młodego Gerharda w mundurze SS. Zapytany o to ojciec, odpowiada, że dziadek służył najpierw na froncie wschodnim, a następnie został odesłany do jakiegoś obozu szkoleniowego. Ale co to był za obóz i gdzie się znajdował – albo nie wie, albo nie chce powiedzieć. Zaintrygowana dziewczyna rozpoczyna dochodzenie. Po wizycie w wiedeńskim Centrum Dokumentacji Ruchu Oporu w Austrii dowiaduje się, że tropy wiodą do Polski. Do jej stolicy oraz do miejsca, którego nazwa nawet kilkadziesiąt lat po zakończeniu wojny rodzi jednoznacznie negatywne skojarzenia – Auschwitz. By się dowiedzieć, co łączy jej dziadka z najsłynniejszym nazistowskim obozem masowej zagłady, Sita decyduje się na podróż do Warszawy. Wojaż ten jest o tyle brzemienny w skutki, że dziewczyna odkrywa prawdę nie tylko o starym Gerhardzie, ale także o swoim ojcu i jego nieżyjącym już bracie. Lenzi Weiss nie pochwala postępowania córki, bliski jest wręcz oskarżenia jej o – jak mawiają Niemcy i Austriacy – Nestbeschmutzer, czyli kalanie własnego gniazda.
O dziwo, to właśnie syn Gerharda – mimo że urodził się w końcu wojny, a więc w żaden sposób nie mogący odpowiadać za czyny swego ojca – jest największym orędownikiem zakopania przeszłości głęboko w ziemi i zapomnienia o wszystkim, co działo się w tamtych czasach. Problem w tym, że na dłuższą metę jest to niemożliwe, o czym swego czasu przekonał się chociażby były oficer SS Konrad Rutkowski, bohater „Jak pogrzebać wampira” (1977) – doskonałej powieści serbskiego, choć urodzonego w Czarnogórze, pisarza Borislava Pekicia. I być może właśnie dlatego Barbara Albert wprowadziła do fabuły postać Michaela Weissa, dalekiego kuzyna Lenziego (podobnie jak on wywodzącego się z osadników niemieckich w Siedmiogrodzie), który spisał dzieje rodziny, w dużej mierze opierając się na wspomnieniach starego Gerharda. I tym sposobem historia niejako zatacza koło – wracamy do punktu wyjścia i głównej przyczyny śledztwa prowadzonego przez Sitę. Austriacka reżyserka, docierając do finału, postanowiła jednak uciec od jednoznaczności i głównie z tego powodu jej obraz mimo wszystko różni się znacznie od wspomnianych wcześniej „Pozytywki” i „Spadającego anioła”. Albert pozostawia widza z całą masą pytań, spośród których najważniejsze powinno brzmieć: Kim był SS-Untersturmführer Gerhard Weiss – zbrodniarzem czy, na swój sposób, ofiarą? Jaka jest jego odpowiedzialność za funkcjonowanie systemu nazistowskiego? I czy rodzina Gerharda, już po wojnie, nie zapłaciła zbyt wysokiej ceny za – o czym przekonany jest Lenzi – zwykłą naiwność prowincjonalnego, siedmiogrodzkiego Niemca?
W Sitę wcieliła się dwudziestosześcioletnia Niemka Anna Fischer, która na dużym ekranie zadebiutowała przed dekadą w „Światłach” Hansa-Christiana Schmida, by potem wystąpić jeszcze w kilkudziesięciu filmach i serialach telewizyjnych. Ojca dziewczyny, Lenziego Weissa, zagrał, urodzony w Stanach Zjednoczonych, w rodzinie uciekinierów z Trzeciej Rzeszy, August Zirner, na koncie mający między innymi współpracę z Volkerem Schlöndorffem („Homo Faber”, 1991), Constantinem Costa-Gavrasem („Amen”, 2002) oraz Stefanem Ruzowitzkym („Fałszerze”, 2007). Przyjaciel Sity, Jocquin, ma z kolei twarz izraelskiego aktora Itaya Tirana (wojenny „Liban” Samuela Maoza sprzed czterech lat). Ale zdecydowanie najciekawszą postacią na „liście płac” jest, wcielający się w kuzyna Lenziego, Michaela Weissa, Winfried Glatzeder. Aktor ten przyszedł na świat w końcu kwietnia 1945 roku w Sopocie. Do trzydziestego siódmego roku życia mieszkał w dawnym NRD, gdzie zdobył status gwiazdy. Wystąpił nawet w kilku obrazach swego czasu popularnych w PRL-u (głównie z uwagi na udział w nich aktorów znad Wisły), jak chociażby easterny „Na tropie Sokoła” (1968) Gottfrieda Kolditza i „Wódz Indian Tecumseh” (1972) Hansa Kratzerta oraz miniserial kostiumowy „Hotel Polanów i jego goście” (1982) Horsta Seemanna. W 1982 roku Glatzeder wyjechał na Zachód i od tamtej pory mieszkał w RFN. W łaski zachodnioniemieckiej publiki wkupił się, występując chociażby w biograficznej „Róży Luksemburg” (1986) Margarethe von Trotta (w którym to filmie również pojawił się silny akcent polski pod postacią Daniela Olbrychskiego).
Mocną stroną „Ci, którzy żyją i umierają” jest również ścieżka dźwiękowa, w której – poza muzyką autorstwa Lorenza Dangla – wykorzystano kilka doskonale dobranych utworów z okolic rocka alternatywnego. Duże brawa za wykonaną pracę należą się także operatorowi, bez którego talentu film Barbary Albert nie miałby tego charakterystycznego, budującego napięcie, mrocznego nastroju. A że jest nim nasz rodak, absolwent łódzkiej szkoły filmowej, urodzony w 1976 roku, Bogumił Godfrejów, czy też, jak wolą Niemcy, Bogumil Godfrejow („Dom na weekend”) – radość jest tym większa.
koniec
5 września 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Co nam w kinie gra: Monster
Kamil Witek

17 V 2024

„Czy przeszczepiając człowiekowi mózg świni, będzie on jeszcze człowiekiem czy już świnią?” – zdanie wypowiedziane przez jednego z nastoletnich bohaterów „Monstera” spokojnie mogłoby posłużyć za oś scenariusza w filmie Davida Cronenberga.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Co tam dolary, gdy można zarabiać ruble!
Sebastian Chosiński

15 V 2024

Przyznaję, że filmowymi ekranizacjami powieści Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” zająłem się nie „po bożemu”, bo od końca. Najpierw przedstawiłem pięcioodcinkowy miniserial z 1978 roku, a dopiero teraz zabieram się za nakręconą dwie dekady wcześniej dwuczęściową kinową epopeję autorstwa Rafaiła Perelsztejna.

więcej »

Fallout: Odc. 8. Optymizm też bywa zabójczy
Marcin Mroziuk

13 V 2024

Z zainteresowaniem obserwujemy, jak rodzeństwo MacLeanów niezależnie od siebie poznaje prawdę o Krypcie 31. A choć obecna sytuacja Lucy i Norma wygląda zupełnie inaczej, to każde z nich staje przed trudną decyzją. Kolejnych cennych wyjaśnień dotyczących działalności Vault-Tec dostarczają zaś widzom wspomnienia Coopera Howarda.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.