East Side Story: Ten nikczemny, choć nie okrutny chłopak [Jānis Nords „Kocham cię, mamo” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Łotysze nie mieli do tej pory, w przeciwieństwie do Estończyków i Litwinów, szczęścia do cyklu „East Side Story”. Jeśli wspominaliśmy o ich kinematografii, to głównie w kontekście koprodukcji i filmów kręconych przez reżyserów z innych państw na terenie Łotwy. Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz! Zadbał o to Jānis Nords, który w ubiegłym roku zrealizował dramat obyczajowo-psychologiczny „Kocham cię, mamo”.
East Side Story: Ten nikczemny, choć nie okrutny chłopak [Jānis Nords „Kocham cię, mamo” - recenzja]Łotysze nie mieli do tej pory, w przeciwieństwie do Estończyków i Litwinów, szczęścia do cyklu „East Side Story”. Jeśli wspominaliśmy o ich kinematografii, to głównie w kontekście koprodukcji i filmów kręconych przez reżyserów z innych państw na terenie Łotwy. Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz! Zadbał o to Jānis Nords, który w ubiegłym roku zrealizował dramat obyczajowo-psychologiczny „Kocham cię, mamo”.
Jānis Nords ‹Kocham cię, mamo›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Kocham cię, mamo | Tytuł oryginalny | Mammu, es Tevi milu | Reżyseria | Jānis Nords | Zdjęcia | Tobias Datum | Scenariusz | Jānis Nords | Obsada | Kristofers Konovalovs, Vita Vārpiņa, Matiss Livčāns, Indra Briķe, Haralds Bārzdiņš, Baiba Neja, Alvis Birkovs, Nelda Gražule, Arsen Sarkisow, Džeina Ungure, Dace Trankale, Ingus Urtāns, Jana Orlova | Muzyka | Zoë Keating | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | Łotwa | Czas trwania | 83 min | Gatunek | dramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Kinematografia republik nadbałtyckich nie należy do europejskiej czołówki. Nawet wśród państw poradzieckich trudno byłoby ją uznać za dominującą; pod tym względem dużo lepiej radzą sobie – oczywiście poza Rosjanami – chociażby Ukraińcy czy Kazachowie. Ale to wcale nie oznacza, że na Litwie, Łotwie czy w Estonii nie ma utalentowanych reżyserów, scenarzystów i aktorów. Wystarczy przywołać przykład Estończyka Ilmara Raaga („Nasza klasa”, „ Kertu. Miłość jest ślepa”, „ Nie wrócę”), który przed paru laty przebojem wdarł się na filmowe salony. Problem w tym, że jego wielkiego sukcesu nie wykorzystali inni, nie poszli za ciosem, nie udało im się przebić. Choć być może sytuacja ta ulegnie w najbliższym czasie zmianie. Między innymi szansę na to ma Łotysz Jānis Nords. Urodził się on w 1983 roku w Limbaži, miejscowości położonej około 90 kilometrów na północ od Rygi. Fachu uczył się jednak nie, jak wielu jego rodaków, w szkołach Moskwy czy Petersburga, ale w Londynie, gdzie zdobył dyplom Państwowej Szkoły Filmowej i Telewizyjnej. Jako reżyser i scenarzysta zadebiutował przed sześcioma laty dramatem kryminalnym (z rozwiniętym wątkiem sportowym) „Amator”; później powstały dwie, zrealizowane na Wyspach Brytyjskich, studenckie krótkometrażówki – „Dzień wolności” (2010) oraz „Au revoir, monkeys” (2011). Nords był także współscenarzystą cieszącego się dużym powodzeniem w jego ojczyźnie komediodramatu „Powrót sierżanta Lapina” (2011), który podpisał swoim nazwiskiem Gatis Šmits. Pisanie dla innych nie zaspokajało jednak ambicji Jānisa; to, co najlepsze, czyli scenariusz dramatu „Kocham cię, mamo”, zostawił dla siebie, nie oddał nikomu innemu. By jednak film mógł powstać, musiał zdobyć pieniądze. Niewielkie, dlatego udało się to w miarę szybko. Ostatecznie budżet wyniósł – uwaga! – dwieście tysięcy dolarów. To wystarczyło na zatrudnienie w obsadzie zaledwie dwóch zawodowych aktorów (a precyzyjniej: aktorek); wszyscy pozostali pojawiający się na ekranie są więc naturszczykami. Z tego też powodu Nords doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak ważne jest wybranie odpowiedniego kandydata na odtwórcę głównej roli – trzynastoletniego Raimondsa. Na casting zgłosiło się ośmiuset chłopców, spośród których reżyser wybrał Kristofersa Konovalovsa – i trzeba przyznać, że wybór ten okazał się strzałem w dziesiątkę. „Kocham cię, mamo” nakręcono w ciągu dwudziestu dni jesienią 2012 roku. Premiera dzieła Łotysza odbyła się w lutym roku następnego na Berlinale, gdzie obraz zgarnął trzy laury w kategorii filmów dla dzieci i młodzieży. Później pokazano go jeszcze między innymi na festiwalach w Stanach Zjednoczonych (Hampton) i Grecji (Saloniki); trafił też do dystrybucji w Norwegii, Francji i Chorwacji. Akcja filmu rozgrywa się w Rydze. Trzynastoletni Raimonds wychowywany jest jedynie przez matkę (co stało się z ojcem chłopca, nie dowiadujemy się do samego końca), która nie jest w stanie poświęcić synowi tyle czasu, ile taki nastolatek wymaga. Kobieta ciężko pracuje jako ginekolog w klinice, aby zapewnić swemu jedynakowi nie tylko chleb i dach nad głową, ale również odpowiednie wykształcenie. Nocne dyżury pani doktor sprawiają, że chłopiec często pozostaje bez żadnej opieki. Najwięcej czasu – przed, w trakcie i po lekcjach – spędza ze swoim szkolnym kolegą i jednocześnie najbliższym przyjacielem Péterisem. Matka nie jest z tego zadowolona, ale tak naprawdę nie ma możliwości, aby cokolwiek wymóc na synu. Péteris pochodzi bowiem z biednej rodziny, mieszka w nienajlepszej dzielnicy, ma też zadatki na chuligana. Dla pani ginekolog nie ma większego znaczenia fakt, że matka chłopaka wcale nie pracuje lżej od niej, choć na pewno stanowisko ma dużo mniej odpowiedzialne – jest sprzątaczką. Szkoła Raimondsa, poza normalnym trybem nauki, stawia też na kształcenie artystyczne. Trzynastolatek uczy się więc grać na saksofonie i jest członkiem szkolnej orkiestry, której próby odbywają się codziennie w ramach obowiązkowych zajęć. Poznał tam chodzącą do równoległej klasy Kristę – i chociaż dziewczyna mu się podoba, nie za bardzo potrafi zwrócić na siebie jej uwagę. Jeśli już, robi to w sposób bardzo nieudolny, w efekcie czego ląduje na „dywaniku” szkolnego psychologa. Początkowo Raimonds stara się uniknąć spotkania z panią psycholog; zdaje sobie bowiem sprawę, czym to się może skończyć. I tak też się dzieje, dostaje uwagę wpisaną do dzienniczka, którą ma pokazać matce. Boi się tego jednak bardzo, ponieważ skutkiem kolejnej niesubordynacji może być odesłanie chłopca na wieś do babci. Odłącza więc też telefon, domyślając się, że szkoła będzie próbowała skontaktować się z jego matką w domu. Przewinienia, wyglądające z pozoru na drobne, mają – jak się potem okazuje – bardzo poważne konsekwencje. Z jednej strony wymagają od Raimondsa podjęcia stanowczych działań, lecz z drugiej – są to działania, które mogą bardzo negatywnie wpłynąć na jego dalszą przyszłość. Głupi żart zrobiony Kriście podczas próby orkiestry wywołuje efekt domina, który stawia pod znakiem zapytania nie tylko to wszystko, co chłopiec dotychczas osiągnął, ale i to, do czego mógłby dojść w następnych latach. Chcąc ratować sytuację, pakuje się w kolejne, coraz poważniejsze kłopoty. I, jakby tego było mało, pociąga za sobą przyjaciela. Z punktu widzenia osoby dorosłej problem, przed którym staje Raimonds, może wydawać się błahy; dla dziecka jest jednak nieomal nierozwiązywalnym. I nie ma w tym żadnej przesady. Aby naprawić wszystkie wyrządzone przez siebie szkody, chłopiec musi zdobyć się na odwagę, której w podobnej sytuacji zabrakłoby zapewne wielu osobom starszym od niego o pokolenie. Film Jānisa Nordsa jest więc przede wszystkim opowieścią o dojrzewaniu i nauce odpowiedzialności za własne czyny. O przekraczaniu cienkiej granicy, która oddziela to, co moralne, od tego, co bezprawne. Raimonds musi przekroczyć ją dwukrotnie, przechodząc w obie strony. Bo tylko w ten sposób zachowa miłość matki i ocali swoją przyszłość. To dla trzynastolatka wielka próba charakteru, egzamin dojrzałości, przed jakim do tej pory nigdy jeszcze nie stawał i którego prawdopodobnie po raz drugi – przynajmniej w takiej formie – zdawać już nie będzie. Łotewski reżyser patrzy na wydarzenia oczyma dziecka; to specyficzna perspektywa, wymagająca subtelności i delikatności. Na szczęście Nords bardzo dobrze sobie z tym wyzwaniem radzi. Daleki jest od przekreślania swojego bohatera, choć na pewno to, co Raimonds czyni, zasługuje na napiętnowanie. Zbiera więc chłopak „baty”, ale dzięki nim ma szanse odnaleźć w sobie odpowiedzialność i wybrać właściwą drogę. W polskiej kinematografii czasów PRL-u podobne tematy podejmowali Janusz Nasfeter i Stanisław Jędryka. To oni – w filmach takich, jak „Abel, twój brat” (1970), „Ten okrutny, nikczemny chłopak” (1972), „Motyle” (1972), „Koniec wakacji” (1974) czy „Szaleństwo Majki Skowron” (1976) – sprawili, że bohater dziecięcy zyskał na randze, stał się równie ważny jak dorosły. Nords idzie w tym samym kierunku, okazując się bardzo pojętnym uczniem polskich klasyków. Oczywiście pod warunkiem, że oglądał ich dzieła. Trzynastoletni Kristofers Konovalovs świetnie wywiązał się z powierzonego mu zadania; jest odpowiednio autentyczny i szczery. To samo zresztą można powiedzieć o innych młodziutkich aktorach, jak chociażby wcielającym się w Péterisa, czyli najbliższego szkolnego kolegę Raimondsa, Matissie Livčānsie oraz grającej Kristę, niezbyt lubianą koleżankę z orkiestry, Džeinie Ungure. Dwie zawodowe aktorki, pojawiające się na planie „Kocham się, mamo”, to Vita Vārpiņa i Indra Briķe. Pierwsza z nich, urodzona w 1968 roku w Rydze, zagrała matkę głównego bohatera. Co ciekawe, początkowo wcale nie planowała, że zostanie artystką; najpierw bowiem ukończyła studia dziennikarskie na wydziale filologicznym uniwersytetu ryskiego. Dopiero później podjęła naukę w studium aktorskim przy stołecznym Teatrze Lipawskim; po obronie dyplomu otrzymała natomiast etat w teatrze „Dailes”. Tym samym, w którym pracuje również filmowa matka Péterisa, to jest Indra Briķe (rocznik 1957), notabene absolwentka tej samej, co Vārpiņa, uczelni. Autorem zdjęć jest z kolei niemiecki, choć od lat już pracujący w Stanach Zjednoczonych, operator Tobias Datum (dotąd wciąż czekający na swoje „pięć minut”); w ścieżce dźwiękowej natomiast wykorzystano między innymi kompozycje osiadłej na stałe w San Francisco Kanadyjki Zoë Keating. To popularna za Oceanem wiolonczelistka, która z równą chęcią grywa muzykę klasyczną (solo), co rockową (w projektach Halou, Rasputina czy Amanda Palmer).
|