Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muhammad ali Iskandarij
‹Nie jestem terrorystą. Historia mojej śmierci›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNie jestem terrorystą. Historia mojej śmierci
Tytuł oryginalnyMen terrorchi emasman
ReżyseriaMuhammad ali Iskandarij
ZdjęciaHusan Atabajew
Scenariusz
ObsadaMurmuhammadżon Husniddinow, Saddridin Amdriddinow, Sulim Selichanow, Dawid Bajramian, Bekzod Todżijew, Otabek Machkamow, Szochruch Rachimow, Sanżar Dżawberdijew, Zijoda Normuradowa, Nasrułła Nurow, Rawszan Muminow, Nojan Demirli
MuzykaDżasur Badałbajew
Rok produkcji2021
Kraj produkcjiUzbekistan
Czas trwania72 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: W sytuacji bez wyjścia
[Muhammad ali Iskandarij „Nie jestem terrorystą. Historia mojej śmierci” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wojna domowa w Syrii ma wiele twarzy. Nie jest też wcale – w klasycznym ujęciu tego słowa – wojną domową, skoro oficjalnie zaangażowały się w nią (po jednej z kilku stron) światowe mocarstwa i tysiące ochotników przybywających na Bliski Wschód z różnych kontynentów. Uzbecki dramat „Nie jestem terrorystą”, pod którym jako reżyser podpisał się Muhammad Ali Iskandarij, opowiada o losie dwóch młodych Uzbeków, którzy dali się złapać w syryjską pułapkę.

Sebastian Chosiński

East Side Story: W sytuacji bez wyjścia
[Muhammad ali Iskandarij „Nie jestem terrorystą. Historia mojej śmierci” - recenzja]

Wojna domowa w Syrii ma wiele twarzy. Nie jest też wcale – w klasycznym ujęciu tego słowa – wojną domową, skoro oficjalnie zaangażowały się w nią (po jednej z kilku stron) światowe mocarstwa i tysiące ochotników przybywających na Bliski Wschód z różnych kontynentów. Uzbecki dramat „Nie jestem terrorystą”, pod którym jako reżyser podpisał się Muhammad Ali Iskandarij, opowiada o losie dwóch młodych Uzbeków, którzy dali się złapać w syryjską pułapkę.

Muhammad ali Iskandarij
‹Nie jestem terrorystą. Historia mojej śmierci›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNie jestem terrorystą. Historia mojej śmierci
Tytuł oryginalnyMen terrorchi emasman
ReżyseriaMuhammad ali Iskandarij
ZdjęciaHusan Atabajew
Scenariusz
ObsadaMurmuhammadżon Husniddinow, Saddridin Amdriddinow, Sulim Selichanow, Dawid Bajramian, Bekzod Todżijew, Otabek Machkamow, Szochruch Rachimow, Sanżar Dżawberdijew, Zijoda Normuradowa, Nasrułła Nurow, Rawszan Muminow, Nojan Demirli
MuzykaDżasur Badałbajew
Rok produkcji2021
Kraj produkcjiUzbekistan
Czas trwania72 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Uzbekistan to jedna z pięciu środkowoazjatyckich republik dawnego Związku Radzieckiego, które ogłosiły niepodległość w 1991 roku, kiedy Kraj Rad chylił się już ku upadkowi. Władzę przejął wówczas, co dla tego regionu świata stało się w zasadzie normą, dotychczasowy komunistyczny kacyk (pełniący od 1989 roku funkcję pierwszego sekretarza miejscowej partii, a następnie prezydenta wciąż jeszcze pozostającego formalnie w składzie ZSRR Uzbekistanu) Islam Karimow (względnie Islom Karimov). Do śmierci, która nastąpiła przed siedmioma laty, zasiadał on na stołku prezydenta i rządził nadzwyczaj twardą ręką. W wyborach przeprowadzonych w grudniu 2016 roku, którym zresztą daleko było do uczciwości, na urząd głowy państwa Uzbecy wybrali protegowanego Karimowa – Szawkata Mirzijojewa (Shavkat Mirziyoyev) z Liberalno-Demokratycznej Partii Uzbekistanu (Oʻzlidep), który z pogwałceniem konstytucji zasiada na „tronie” do dzisiaj i prawdopodobnie nie opuści go, aż do momentu, kiedy następca urządzi mu huczny pogrzeb.
W Uzbekistanie od ponad trzech dekad panuje system autorytarny. Choć według wskaźnika demokracji sporządzanego przez brytyjską jednostkę badawczą Economist Intelligence Unit kraj ten stopniowo pnie się ku górze listy. W 2022 roku sklasyfikowany został na sto czterdziestym dziewiątym miejscu (na sto sześćdziesiąt siedem państwa objętych badaniem); za jego plecami znalazły się jeszcze między innymi Tadżykistan i Turkmenistan. Gdyby na siłę szukać plusów tych dyktatorskich rządów, należałoby wskazać na jeden istotny czynnik – od zarania niepodległości władze kraju (najpierw Karimow, teraz Mirzijojew) prowadzą bezpardonową walkę z fundamentalistami islamskimi, naruszając przy tym oczywiście prawa człowieka. A jest czego się obawiać. Od lat 90. ubiegłego wieku władzom daje się bowiem we znaki Islamski Ruch Uzbekistanu, pierwotnie powiązany z Al-Ka’idą, później stanowiący – od 2014 roku aż do jego upadku – część Państwa Islamskiego (ISIS).
I tego epizodu w najnowszych dziejach Uzbekistanu dotyka nakręcony przed dwoma laty dramat wojenny „Nie jestem terrorystą” (na plakatach rosyjskojęzycznych dodany został jeszcze podtytuł „Historia mojej śmierci”). Jego reżyserem jest, urodzony w 1983 roku w Taszkencie, Muhammad Ali Iskandarij. Pochodzi on zresztą z rodziny o tradycjach artystycznych: jego ojciec Kurbonali jest głównie reżyserem, natomiast starszy brat Umid to jeden z najpopularniejszych aktorów w kraju. Muhammad także zaczynał karierę w show-biznesie od aktorstwa, ale dość szybko zdecydował, że jednak pójdzie w ślady ojca. Gdy kończył w 2012 roku taszkencki Państwowy Instytut Sztuki był już uznanym autorem wideoklipów, które kręcił z wielkim zamiłowaniem jeszcze przez kilka lat. Aż do wiosny 2018 roku, kiedy to przystąpił do pracy nad swoim reżyserskim pełnometrażowym debiutem. Budżet „Nie jestem terrorystą” nie robi wielkiego wrażenia – wyniósł zaledwie 150 tysięcy dolarów. A jednak udało się za te pieniądze zrealizować profesjonalny i wcale nie taki zły film.
Premiera obrazu była – z powodu Covid-19 – przekładana trzykrotnie; wreszcie dzieło Iskandarija trafiło do kin (jako pierwsze w Uzbekistanie po zniesieniu obostrzeń pandemicznych) 22 maja 2021 roku. W momencie kiedy reżyser podjął decyzję o czasowych przenosinach do Moskwy w związku ze studiami we Wszechrosyjskim Państwowym Instytucie Kinematografii (WGIK). „Nie jestem terrorystą” to historia dwóch przyjaciół: trzydziestoletniego Alichana Kasymowa (w tej roli Murmuhammadżon Husniddinow) oraz młodszego o pięć lat Sadriego Sabirowa (wciela się w niego Saddridin Amdriddinow), których łączy nie tylko zamiłowanie do mieszanych sztuk walki (MMA), ale także uprawiana „po godzinach” działalność przestępcza. Są młodzi, wysportowani, silni i nikogo ani niczego się nie boją – to idealny materiał na bandytów wyłudzających haracze i ściągających długi dla gangsterów. Kiedy jednak następuje wpadka, a przywódcy organizacji dostają się w ręce służb specjalnych, muszą w ekspresowym tempie zatroszczyć się sami o siebie.
Od znajomego Abbasa (Bekzod Todżijew) dostają namiar na człowieka, który ma im ułatwić ucieczkę do Turcji. I rzeczywiście: sprawiający nadzwyczaj sympatyczne wrażenie Malik Muszachmedow (Otabek Machkamow) organizuje im wylot z Taszkentu do Stambułu; w Turcji mają zająć się nimi jego ludzie. Pomogą im się urządzić, stanąć na nogi, załatwią pracę. W tym czasie uzbecka telewizja informuje jednak, że za Kasymowem i Sabirowem została wydana czerwona nota Interpolu, co oznacza tyle, że nawet nad Bosforem nie będą mogli czuć się bezpiecznie. Pewnej nocy zostają więc przerzuceni przez granicę do Syrii i lądują w samym środku wojny domowej jako żołnierze Państwa Islamskiego. Nie mają żadnego wyboru, ucieczka nie jest możliwa, zapłaciliby za nią głową. A i tak nie mieliby dokąd uciec. Chcąc nie chcąc, muszą więc walczyć z wojskami prezydenta Baszszara al-Asada i zaprowadzać na podległym ISIS terytorium prawo szariatu.
Trzeba przyznać, że realia wojny w Syrii zostały oddane przez reżysera zaskakująco realistycznie, by nie rzec – naturalistycznie. „Nie jestem terrorystą” to film brutalny i okrutny, nie stroniący od scen, które mogą wywołać absmak. Ale przecież tak właśnie wygląda ta wojna, w której giną przede wszystkim niewinni cywile – kobiety i dzieci. Alichan i Sadri szybko przekonują się, w co tak naprawdę wdepnęli. Chociaż są muzułmanami, daleko im do fundamentalistycznej ideologii Państwa Islamskiego; poza tym nie chcą nikogo zabijać z powodów religijnych. Takich jak oni – ludzi, którzy zostali podstępem zwabieni do Syrii i zmuszeni do walki po stronie Da’isz – jest zresztą w jego szeregach znacznie więcej. W napisach końcowych pojawia się nawet konkretna informacja, że w ISIS walczyli ochotnicy (względnie „ochotnicy”) sześćdziesięciu czterech narodowości, w tym dwa tysiące obywateli Rosji, tysiąc Uzbeków, siedmiuset Kirgizów, pięciuset Tadżyków, czterystu Kazachów oraz dwustu pięćdziesięciu Turkmenów. „Nie jestem terrorystą” opowiada więc o bardzo konkretnym problemie.
koniec
30 lipca 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.