Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Punkt krytyczny: Burza nad fikcją. Historia w fantastyce

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 3 4 5

Michał Cetnarowski, Michał Foerster, Radosław Wiśniewski

Punkt krytyczny: Burza nad fikcją. Historia w fantastyce

WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
RW: Zresztą tutaj mam ciekawy przytyk – że w literaturze nazwijmy ją głównonurtowej, czyli tej, o której deliberują krytycy i redaktorzy pism literackich, ale już czytelnicy dzienników, tygodników, o tabloidach nie mówiąc, zielonego pojęcia nie mają, moda na prywatność, na gest odrzucenia historii chyba mija. Pojawiają się poeci, którym nie przeszkadza ustawianie kontekstów historycznych i nieśmiało chyba historia jako tło, ale istotne tło, wraca w prozie. Na bardzo różne sposoby – ostatnio na przykład w powieści Radosława Kobierskiego „Ziemia Nod”, którą drukowaliśmy we fragmentach w „Red.”, a teraz wydało to wydawnictwo W.A.B., Kobierski, jak mi się wydaje, wychodzi z zupełnie innej perspektywy. Na tle historii Tarnowa od roku 1919 do roku 1949 (mniej więcej) pokazuje daremność wszelkich prób zakorzenienia się w owej ziemi Nod, ziemi wygnania, ziemi naznaczenia, która – tak by to wynikało to Polska właśnie. Książka Kobierskiego to powieść o zmaganiu się losu z życiem, woli z koniecznością, wiary w plan i porządek (np. boży) z totalnym chaosem. Z jednej strony narrację stanowią dramatyczne wybory jednostek – polityczne, etyczne, uczuciowe – a z drugiej kołowroty historii, kręcące się w swoim, nadanym nie wiedzieć przez kogo rytmie, mielą wszystkich tak samo. Nasuwa się odległa paralela do powieści Wasilija Grossmana „Życie i los” gdyby nie to, że bohaterowie powieści Kobierskiego – co być może czyni ich tym bardziej przejmującymi – nie są żołnierzami żadnej armii, nie walczą na froncie, nie dokonują czynów powszechnie uznawanych z heroiczne.
MF: Spróbuję was pogodzić. W kontekście tezy o przejściu z makrohistorii w stronę mikrohistorii, trzeba przywołać oczywistą oczywistość, czyli postmodernizm. To przecież on zaoferował historykom, ale także pisarzom, odejście od wielkich tematów na rzecz małych opowieści. Dlatego też nie uznał mikrohistorii za punkt łączący wydane ostatnio książki, co po prostu ogólny trend patrzenia na historię. „Sąsiedzi” czy nagrodzona w tym roku „Nasza klasa” to kolejne przykłady takiego podejścia. Ale widzimy też, że obok takiego sposobu interpretacji pojawia się inny, o czym wspomina Radek. Przywołałbym tu jeszcze – może to trochę ryzykowne – „Łaskawe” Jonathana Littella, powieść bądź co bądź o jednym z najtrudniejszych tematów współczesnej Europy. Autor pokazuje nam jednocześnie perspektywą mikro, czyli kilka lat z życia Maksymiliana Auego, nazistowskiego oficera, z drugiej zaś – makro. Wojnę.
Przywołany wcześniej Stasiuk też oferuje takie podejście „od mikro do makro”. Z jednej strony „Dziennik pisany później” jest jego osobistą wycieczką – zarówno krajoznawczą jak i na temat Polski. Ale jest też próbą powiedzenia czegoś o całości, pokazania szerszej perspektywy i to autorowi udaje się znakomicie.
To bogactwo sposobów mówienia i pisania o historii, parafrazując Paula Ricoeura, sprawia, że my czytelnicy, nadajemy im interpretacje zawsze zbyt skrótowe, zbyt sprzeczne, co powoduje nasze rozdarcie. Nasza dyskusja jest chyba tego najlepszym przykładem – nieważne, jak długo byśmy nie rozmawiali, szukali punktów wspólnych czy różnic, zawsze pozostaje ogrom tematów, których w ogóle nie dotknęliśmy, albo które przedstawiliśmy tylko z jednej strony. Ale ja nie przepadam za podsumowaniami – może zrobicie to lepiej?
RW: Wydaje mi się, że z tymi podsumowaniami jest tak, że z samego faktu ukazania się kilku czy kilkunastu ważnych książek w ostatnim roku, jakoś wracających do kwestii historycznych, nie mamy możliwości wywodzić zbyt daleko idących wniosków, wykreślać jakichś nowych map w polskiej prozie, ale zdaje się, że nie o to nam chodzi. Ważne żeby wskazać, że taki proces – swoistej rewindykacji historii, rewizji i to z pozycji autorów do tej pory kojarzonych raczej z literaturą fantastyczną – się dokonuje. I ważne jest z mojego punktu widzenia, że to autorzy dobrze przygotowani do życia w literaturze, w przeciwieństwie do wielu autorów, od których krytyka literacka oczekiwała Bóg wie czego, gdy ci tymczasem byli w stanie trochę mniej lub bardziej zajmująco pogmerać w swoim doświadczeniu prywatnym. Mniejsza o to, ilu tych autorów było i jakie nagrody dostawali, ale dla mnie ten proces – bo mam przekonanie że to już pewien wyraźny i szerszy proces – doprowadza literaturę do mówienia o sprawach ważnych. Gdyby bowiem dołożyć do tego takie wydarzenie jak publikacja manifestu neomesjanistycznego, za którym wprawdzie niewiele do tej pory poszło, mogłoby się okazać, że coś, jakieś widmo nowej historiozofii wisi w powietrzu. I to coś to zapach historii, która o nas nie zapomniała i wcale a wcale się nie skończyła.
koniec
« 1 3 4 5
29 grudnia 2010

Komentarze

29 XII 2010   23:03:18

Suworow vel Rezun nie zgodziłby się z p. Wiśniewskim w kwestii wykorzystania wojsk spadochronowych.

30 XII 2010   13:33:20

Proszę przeczytać "Burzę" - co do zasady - być może Sowieci lub Niemcy byliby gotowi wykorzystać szerzej jednostki spadochronowe, ale tam jest mowa o desancie polskich spadochroniarzy na Berlin a tam Stauffenberg ze spiskowcami... NO tylko, że Stauffenberg w 1939 służył w 1 Dywizji Lekkiej jako rotmistrz więc skąd nagle miałby się wziąć w Berlinie wśród spiskowców? Poza tym nie słyszałem o zajęciu przez spadochroniarzy ośrodków miejskich wielkości Berlina, z małym Arnhem mieli kłopoty w 1944 a co dopiero z Berlinem.

31 XII 2010   10:55:31

Dziękuję, czeka na liście lektur do opracowania ;-) Mój komentarz odnosił się konkretnie do zdania, że "masowe użycie wojsk spadochronowych to wynalazek dużo późniejszy". Zazgrzytało mi z wyczytanymi u Suworowa informacjami o milionach spadochroniarzy gotowych do walki w Armii Czerwonej właśnie na przełomie lat 30-tych i 40-tych. Jak rozumiem z komentarza, był to po prostu skrót myślowy.

01 I 2011   21:27:03

Tu wchodzimy w szczegóły, bo to co pisze Suworow traktuję jako ciekawostkę, ale niekoniecznie dowiedzioną. Suworow ma ciekawy życiorys i zajmująco pisze, ale jednak historykiem nie jest, więc nawet gdyby moje zdanie nie było skrótem (a takim było, bo chodziło mi dokładnie o to, że w całej II R.P. nie dałoby się zebrać 1000 wyszkolonych spadochroniarzy w 1939) - informacja o możliwości użycia masowego wojsk spadochronowych wydaje mi się mocno przesadzona. Skoro było to możliwe w milionach to dlaczego sowieci ślęczący pod linią Mannerheima tygodniami nie zrzucili - już nie mówię, że miliona, ale chociażby 20 tysięcy tych spadochroniarzy na tyły Finów? A w "Burzy" mowa jest o desancie na ośrodek miejski wielkości Berlina.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Do księgarni marsz: Lipiec 2018
— Esensja

Nie oddzielam
— Miłosz Cybowski

Do księgarni marsz: Październik 2013
— Esensja

Entliczek-pentliczek, zajdlowy tomiczek
— Aleksandra Graczyk, Sławomir Graczyk, Agnieszka Szady

Nominacje do Książki Roku 2010
— Esensja

Prezenty świąteczne 2010: 100 książek, które powinny znaleźć się pod choinką
— Esensja

Kolejne 50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja

50 książek minionej dekady, które warto znać
— Esensja

Esensja czyta: Listopad 2010
— Jędrzej Burszta, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek , Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Gęsta proza historyczno-fantastyczna
— Konrad Wągrowski

Z tego cyklu

Kongres lemologiczny albo fiasko, czyli podróż czwarta
— Michał Cetnarowski, Michał Foerster

Doktryna szoku
— Michał Cetnarowski, Michał Foerster

Czy fantastyka potrzebuje publicystyki?
— Michał Cetnarowski, Michał Foerster

Tegoż twórcy

Niezłomny bojownik o komiks
— Konrad Wągrowski

Zanikanie, czyli rzecz o „Cudzych słowach”
— Mieszko B. Wandowicz

Kaplica w Berezie
— Sebastian Chosiński

O tym, czego nie boi się Dukaj
— Mieszko B. Wandowicz

Człowiek przeżywający
— Joanna Kapica-Curzytek

O sześćdziesiąt dni za długo
— Beatrycze Nowicka

Wracać wciąż do domu
— Beatrycze Nowicka

Jądro szarości
— Sławomir Grabowski

Krótko o książkach: Opcja polska
— Miłosz Cybowski

Przeczytaj to jeszcze raz: My nie marzniemy
— Anna Nieznaj

Tegoż autora

Popkultura i antyk: Elektra
— Michał Foerster

Steve Jobs wielkim poetą był
— Michał Foerster

Notatki na marginesie „Mapy i terytorium”
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Błagalnice
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Dzieci Heraklesa
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Persowie
— Michał Foerster

Chociaż nie brzmi to zbyt oryginalnie
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Trachinki
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Ajas
— Michał Foerster

Popkultura i antyk: Filoktet
— Michał Foerster

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.