Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bright Sun
‹Fényes nap›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFényes nap
Wykonawca / KompozytorBright Sun
Data wydania1977
NośnikWinyl
Czas trwania41:08
Gatunekfolk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Erzsébet Szalay, Mihály Ráduly, Robert Casél, John Loehrke, Ava Tulchin, Nobu Urushiyama, Jeff Williams, Bruce Samuels
Utwory
Winyl1
1) Little Bird06:54
2) Quick Magyar04:21
3) The Bright Sun09:15
4) In the Rakoczi Inn03:14
5) My Little Lass10:53
6) Love, Love06:33
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Znad Balatonu do Nowego Jorku

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj węgiersko-amerykańska grupa Bright Sun.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Znad Balatonu do Nowego Jorku

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj węgiersko-amerykańska grupa Bright Sun.

Bright Sun
‹Fényes nap›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFényes nap
Wykonawca / KompozytorBright Sun
Data wydania1977
NośnikWinyl
Czas trwania41:08
Gatunekfolk, jazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Erzsébet Szalay, Mihály Ráduly, Robert Casél, John Loehrke, Ava Tulchin, Nobu Urushiyama, Jeff Williams, Bruce Samuels
Utwory
Winyl1
1) Little Bird06:54
2) Quick Magyar04:21
3) The Bright Sun09:15
4) In the Rakoczi Inn03:14
5) My Little Lass10:53
6) Love, Love06:33
Wyszukaj / Kup
To dziwna płyta. I dość dziwne i tajemnicze są też okoliczności jej powstania. Dość powiedzieć, że chociaż zawiera jazzrockowe opracowania ludowych pieśni węgierskich, nagrana została w Stanach Zjednoczonych. Owszem, przez Węgrów, ale nie tylko. Wśród muzyków obecnych w studiu znaleźć możemy bowiem także Amerykanów i… Japończyka. Motorem napędowym całego projektu był Robert Casél, całkowicie już dzisiaj zapomniany pianista zza Atlantyku, którego poza albumem grupy Bright Sun można usłyszeć jeszcze między innymi na wydanym w 1976 roku solowym krążku niejakiego Lew Londona „Swingtime in Springtime”. I być może na żadnym innym wydawnictwie. Dlaczego nagle zainteresował się on muzyką węgierską? Czy był Madziarem z pochodzenia? Trudno się doszukać. Nie ma za to wątpliwości, że znad Balatonu pochodziło dwoje innych artystów, którzy na „Fényes nap” odcisnęli silne piętno: wokalistka Erzsébet (Erzsi) Szalay oraz saksofonista Mihály Ráduly.
Erzsi zaczynała karierę na Węgrzech w drugiej połowie lat 60. XX wieku od śpiewania popu; dwie jej piosenki zostały nawet wydane na singlach („Egyszer gyere csak”, 1968; „Szerelem nélkül mit Erne az élet”, 1969). Dużo większy rozgłos zdobył natomiast Mihály, który w 1970 roku znalazł się w pierwszym, historycznym składzie progresywno-jazzowej formacji Syrius i występował w niej – jako saksofonista i flecista – przez trzy lata. Usłyszeć można go więc na pamiętnym debiutanckim albumie zespołu zatytułowanym „Az ördög álarcosbálja” (1971). W tym samym czasie Ráduly nawiązał również współpracę z czeską orkiestrą jazzową Václav Zahradnik Big Band i wziął udział w rejestracji dwóch jej płyt: „Interjazz” (1971) oraz „Interjazz 2” (1974). W połowie lat 70., szlakiem wielu mniej lub bardziej wybitnych jazzmanów z Europy Środkowo-Wschodniej, wybrał się na studia muzyczne do prestiżowego Berklee College of Music w Bostonie, po których do ojczyzny już nie wrócił. Zamieszkał w Nowym Jorku, dokąd zresztą trafiła też Erzsébet.
Tam imigrantów z komunistycznych Węgier odnalazł klawiszowiec Robert Casél, który zaproponował im wzięcie udziału w niecodziennej sesji. W ciągu trzech letnich miesięcy 1977 roku (między czerwcem a sierpniem) w jednym z nowojorskich studiów, wraz z muzykami sesyjnymi, zarejestrowali oni, oparte na węgierskich melodiach ludowych, piosenki skomponowane przez Caséla. Skład uzupełnili: (kontra)basista John Loehrke, harfistka Ava Tulchin, perkusjonalista Nobu Urushiyama oraz bębniarz Jeff Williams; w jednym utworze gościnnie na kontrabasie zagrał Bruce Samuels. Do dzisiaj nazwiska muzyków, którzy wzięli udział w nagraniu płyty „Fényes nap” pozostają w zasadzie zagadką. Podobnie jak i firma, która album sygnowała – Magyar Records, prawdopodobnie powołana do życia przez lidera Bright Sun tylko w tym jednym celu. Nic więc dziwnego, że wydawnictwo to do dzisiaj pozostaje prawdziwym „białym krukiem”, tym bardziej że nie wciąż nie doczekało się – przynajmniej za Oceanem – edycji kompaktowej.
Stronę A krążka otwiera kompozycja „Little Bird” (wszystkie utwory opatrzone zostały na okładce tytułami w języku angielskim), która oparta została na pieśni „Madárka, madárka”. Początek jest bardzo spokojny, klasycznie folkowy, podparty brzmieniami smoothjazzowymi. Dopiero gdy do instrumentalistów dołącza Erzsébet Szalay, robi się nieco orientalnie czy wręcz newage’owo. Przedziwna to mieszanka, w której w dalszej części otrzymujemy najpierw zaskakującą solówkę saksofonu na tle stonowanych organów, a w finale partię bez dwóch zdań improwizowaną, w której folk miesza się z free jazzem. W „Quick Magyar” – jedynym numerze w pełni improwizowanym – Erzsi popisuje się etniczną wokalizą, która z miejsca przywodzi na myśl słynną „Papayę” Urszuli Dudziak. I nie może to być przypadek, bo przecież polska piosenkarka wylansowała ten przebój za Oceanem zaledwie rok wcześniej. Madziarski folklor zostaje tu przepuszczony przez energetyczny jazz-funk, co trudno było co prawda uznać w tamtym czasie za przejaw szczególnego innowatorstwa, ale po czterech dekadach brzmi dość zaskakująco.
Biorąc pod uwagę dotychczas rozbrzmiewające skoczne melodie, otwarcie „The Bright Sun” (opartego na pieśni „Az a szép fényes nap”) intryguje smutkiem i mrokiem, za który odpowiadają organowy podkład Caséla oraz wschodni, pełen żałości zaśpiew Szalay. Wykluwa się z niego z czasem solowa partia fortepianu, do którego dołącza kontrabas, wprowadzając tym samym słuchaczy w świat akustycznego jazzu rodem z lat 60. XX wieku. Dopiero w końcówce grupa przyspiesza, udowadniając, ż i rytmy rockowe nie są jej całkiem obce. Po przełożeniu winylu na stronę B otrzymujemy na początek numer „In the Rakoczi Inn” (którego pierwowzorem jest kompozycja „Rákóczy kocsmábó”), który otwiera mocne uderzenie duetu saksofonowo-fortepianowego. Gdy jednak do kolegów dołącza wokalistka, tempo ulega spowolnieniu, a klimat – romantycznieje. I tak dzieje się praktycznie do samego końca piosenki: wolniejsza część wokalna przerywana jest znacznie żywszą i energetyczniejszą instrumentalną.
Najdłuższą kompozycją na „Fényes nap” jest, licząca prawie jedenaście minut, „My Little Lass” („Kis kece lányom”), w której Mihály Ráduly i Robert Casél postawili głównie na brzmienia jazzowe. Na pierwszy plan wybija się przede wszystkim saksofon, który prym wiedzie mniej więcej do końca piątej minuty utworu; wtedy to Ráduly usuwa się w cień, aby zrobić miejsce fortepianowi, tym razem służącemu jako instrument akompaniujący Szalay. Węgierska wokalistka śpiewa zaś w sposób, który zdecydowanie wyprzedza swój czas, jednoznacznie kojarząc się z folkowo-jazzowymi dokonaniami Grażyny Auguścik (vide albumy „Muzyka polska” czy też „Inspired by Lutosławski”). Tyle że Polka poszła w tym kierunku dopiero w ostatnich latach… Płytę zamyka utwór „Love, Love” („Szerelem, szelerem”), w którym początkowo Erzsi towarzyszy jedynie, obsługujący przeszkadzajki, Nobu Urushiyama; następnie słyszymy jeszcze pojawiającego się gościnnie kontrabasistę Bruce’a Samuelsa. W dużej mierze to dzięki nim ta miłosna pieśń zyskuje na motoryce, bawiąc słuchaczy bardzo skocznymi, jazzowymi rytmami.
Bright Sun wielkiej kariery nie zrobiło. Krótko po wydaniu płyty projekt przestał istnieć, a nad uczestniczącymi w nim artystami czas spuścił zasłonę milczenia. Czy słusznie?
koniec
21 marca 2015
Skład:
Erzsébet Szalay – śpiew
Mihály Ráduly – saksofon
Robert Casél – fortepian, fortepian elektryczny, organy
John Loehrke – kontrabas, gitara basowa
Ava Tulchin – harfa
Nobu Urushiyama – instrumenty perkusyjne
Jeff Williams – perkusja
gościnnie:
Bruce Samuels – kontrabas (6)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Średnio udane lądowanie
Sebastian Chosiński

13 V 2024

W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.

więcej »

Non omnis moriar: Jak to jest płynąć „trzecim nurtem”…
Sebastian Chosiński

11 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavla Blatnego w wykonaniu Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.