Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Trikolon
‹Cluster›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCluster
Wykonawca / KompozytorTrikolon
Data wydania1969
NośnikWinyl
Czas trwania44:21
Gatunekjazz, klasyczna, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Hendrik Schaper, Rolf Rettberg, Ralf Schmieding
Utwory
Winyl1
1) In Search of the Sun15:39
2) Trumpet for Example07:12
3) Hendrik’s Easy Groove10:59
4) Blue Rondo10:32
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Wojna trzydziestoletnia i nastolatkowie z Osnabrück

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj (zachodnio)niemiecki zespół Trikolon.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Wojna trzydziestoletnia i nastolatkowie z Osnabrück

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj (zachodnio)niemiecki zespół Trikolon.

Trikolon
‹Cluster›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCluster
Wykonawca / KompozytorTrikolon
Data wydania1969
NośnikWinyl
Czas trwania44:21
Gatunekjazz, klasyczna, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Hendrik Schaper, Rolf Rettberg, Ralf Schmieding
Utwory
Winyl1
1) In Search of the Sun15:39
2) Trumpet for Example07:12
3) Hendrik’s Easy Groove10:59
4) Blue Rondo10:32
Wyszukaj / Kup
Hendrik Schaper, choć od prawie pięćdziesięciu lat pojawia się na scenie, wciąż pozostaje – i pewnie nigdy już to się nie zmieni – artystą mało znanym. Mimo że zasługi na polu rozwoju muzyki rockowej w Niemczech ma całkiem spore. Ale właśnie tak kapryśna bywa Fortuna – jednym daje niezasłużoną sławę, innym, chociaż ciężko na nią zapracowali, odbiera. Schaper urodził się w kwietniu 1951 roku w leżącym w Dolnej Saksonii mieście Osnabrück (do tej pory znanym głównie z faktu podpisania w miejscowym ratuszu tak zwanego pokoju westfalskiego, który zakończył zmagania w wojnie trzydziestoletniej). Od najmłodszych lat uczył się gry na fortepianie. Pierwszy zespół założył, wraz ze szkolnymi kolegami, mając lat piętnaście – nosił on nazwę Blues Ltd. i, jak można się domyśleć, grał muzykę będącą wypadkową bluesa i… psychodelii. Czyli tego, czego ambitny nastolatek najchętniej słuchał w radiu (do jego ulubionych artystów zaliczali się wtedy Ray Charles, Spencer Davis Group, The Animals i The Yardbirds). Bezpośrednim impulsem do założenia zespołu był jednak koncert grupy The Nice, na który Hendrik wybrał się latem 1965 roku, podczas wakacji spędzonych w Anglii. Blues Ltd. nie pozostawili po sobie płyty długogrającej, a jedynie singiel, który po latach przypomniano na składance „Psychedelic Gems” (1996). Jak wiele grup w tamtych czasach, tworzonych przez nastolatków, i ta rozpadła się, kiedy jej członkowie osiągnęli pełnoletniość i wybrali nowe drogi życiowe. Niektórzy postanowili jednak pozostać wierni muzyce. Wśród nich znalazł się, grający na instrumentach klawiszowych, Hendrik. Ale nie on jeden.
Kiedy Blues Ltd. przeszli do historii, Schaper, długo nie zwlekając, w 1968 roku powołał do życia nową formację. Nazwał ją Trikolon, a oprócz Hendrika znalazło się w niej miejsce jeszcze dla dwóch muzyków z poprzedniego zespołu: basisty Rolfa Rettberga oraz perkusisty Ralfa Schmiedinga. Grupa zdobyła lokalną popularność, co zaowocowało licznymi koncertami w Osnabrück i okolicach (w szkołach i klubach, gdzie grywali dla stu, maksymalnie dwustu widzów). Jeden z nich został zarejestrowany na dwuśladowym magnetofonie, a zespół zdecydował się wydać go na płycie. Pomysłodawcą przedsięwzięcia był właściciel miejscowego sklepu płytowego, który w styczniu 1969 roku wynajął salę na pięćset osób, nagłośnił grupę (choć to zdecydowanie zbyt mocno powiedziane, skoro na całą perkusję przypadał zaledwie jeden zbiorczy mikrofon), a potem jeszcze zainwestował w publikację materiału. Jakość nagrania nie była powalająca; nic więc dziwnego, że nagraniami nie zainteresowała się żadna znacząca wytwórnia. W efekcie wydano go własnym sumptem, wykorzystując do tego prześmiewczy szyld Ruampool Acoustic (RPA), pod którym ukazała się tylko ta jedna płyta. Wydanie winylowe jest dzisiaj absolutnym „białym krukiem”, albowiem czterdzieści sześć lat temu wytłoczono jedynie sto pięćdziesiąt egzemplarzy krążka.
Na szczęście w 2003 roku Garden of Delights (firma z Bochum specjalizująca się w przypominaniu staroci) przypomniała „Cluster” na kompakcie, a rok później – nakładem Amber Soundroom – ukazało się jej wznowienie na winylu. Czy potrzebnie? Jednego możemy być pewni: jedyny album Trikolon nie jest arcydziełem, ale na pewno nie zasługiwał na całkowite zapomnienie. Ma on w zasadzie tylko jeden bardzo poważny mankament. To jakość dźwięku, która dzisiaj kwalifikowałaby raczej te nagrania do bycia co najwyżej „oficjalnym bootlegiem”. Ale, biorąc pod uwagę okoliczności wydania płyty, czy można się temu dziwić?… Zespół Trikolon od samego początku do końca swego krótkiego, bo zaledwie niespełna dwuletniego, istnienia pozostał triem – o tyle nietypowym, że miejsce instrumentu solowego, zamiast gitary elektrycznej, zajęły klawisze, głównie organy Hammonda (podobnie jak w powstałym w tym samym czasie angielskim Rare Bird i nieco późniejszym niemieckim Novalisie). W tamtym czasie była to jednak wciąż rzadkość. Schaper zdecydował się umieścić na „Cluster” cztery kompozycje, na tyle długie, że całość trwa w sumie prawie czterdzieści pięć minut. Album otwiera cover – „In Search of the Sun”, utwór autorstwa gitarzysty Davida Ambrose’a, który znalazł się na wydanym w tym samym roku krążku Julie Driscoll, Briana Augera & The Trinity „Streetnoise”. Tyle że przeróbka jest o ponad dziesięć minut dłuższa od oryginału, co już daje jako takie pojęcie, jak do numeru brytyjskich artystów podszedł Niemiec.
Trafniej byłoby „In Search of the Sun” w wersji zaprezentowanej przez Trikolon określić mianem „wariacji na temat”. Zbliżony do oryginału jest jedynie początek (z krótkim organowym intro i przejmującym śpiewem Hendrika) i zakończenie utworu. Cały środek Schaper dodał już od siebie, stawiając przede wszystkim na rozbudowane partie Hammondów, które raz pełnią funkcję instrumentu rytmicznego, to znów solowego. Nie brakuje przy okazji odniesień do klasyki (i ulubionego przez lidera formacji Jana Sebastiana Bacha), ale i wtrętów czysto hardrockowych jest niemało. Rolf Rettberg i Ralf Schmieding potrafią dać czadu; z kolei Schaper nie ma zahamowań, by podłączyć się do nich i zaproponować prawdziwie szaloną improwizację organową. W drugim w kolejności „Trumpet for Example” klimat zmienia się diametralnie. Zamiast psychodelicznego progrocka, zespół serwuje rasowe fusion. Na tle skomplikowanego rytmu podrzuconego przez basistę i perkusistę Hendrik gra partię solową na… trąbce. I słychać wyraźnie, że nie jest to jedynie przypadkowy eksperyment czy rozbuchana ekstrawagancja. Jeśli jednak dla któregoś ze słuchaczy obecnych na koncercie było to mimo wszystko zbyt daleko idące dziwactwo, lider tria szybko pospieszył z uspokojeniem, odkładając na bok dęciaka i wracając do klawiatury. W dalszej części ponownie wyczyniał cuda na Hammondach, wyciskając i z nich, i z siebie siódme poty.
Po takiej porcji nieokiełznanej energii słuchaczom na pewno należała się odrobina wytchnienia. Z takiego samego założenia wyszedł Schaper. Zostawił organy i siadł do fortepianu, kolegom natomiast dał jedenaście minut wolnego. Instrumentalny „Hendrik’s Easy Groove” to jego popis solowy. I jednocześnie przegląd ulubionych stylów muzycznych klawiszowca: od jazzu i swingu (na otwarcie), poprzez klasykę (część środkowa), aż po jazz-rock i musicalowy rozmach (na finał). Niejako naturalnym rozwinięciem tej kompozycji była kolejna – oparte na muzyce Wolfganga Amadeusza Mozarta „Blue Rondo”. Jeśli jednak ktoś będzie oczekiwał w miarę wiernej przeróbki dokonań Austriaka, może być mocno zaskoczony. Owszem, cytatów z autora „Czarodziejskiego fletu” nie brakuje, ale ten ponad dziesięciominutowy kawałek to głównie dowód na rockowe inspiracje Trikolon. Energetyczna, rozpędzona sekcja rytmiczna i pełne zgrzytliwych efektów solo Hammondów wywodzą się mimo wszystko z tradycji bluesowej, psychodelicznej i hardrockowej. Ale to nie znaczy, że wielbiciele Mozarta poczują się zniesmaczeni. „Blue Rondo” zamyka wersję winylową „Cluster”, lecz na reedycji kompaktowej znalazł się jeszcze jeden numer – będący przeróbką Bacha „Fugue”, pod adresem którego można posłać dokładnie te same uwagi i komentarze.
Album oczywiście nie okazał się, bo nie mógł, sukcesem komercyjnym. Ale uczynił z Trikolon miejscową sławę. Dość powiedzieć, że kiedy 19 października 1970 roku na koncert do Osnabrück przyjechał legendarny holenderski zespół Ekseption prowadzony przez Ricka van der Lindena (też specjalizujący się w przeróbkach muzyki klasycznej, chociażby Ludwiga van Beethovena, Arama Chaczaturiana, Piotra Czajkowskiego czy Camille’a Saint-Saënsa), to właśnie triu Hendrika Schapera przypadł w udziale zaszczyt pełnienia roli support actu. Po tym występie grupa zaczęła dostawać coraz więcej propozycji koncertowych; wiele zaproszeń musiała jednak odrzucać, ponieważ Ralf Schmieding nie był w stanie łączyć pracy zawodowej w ciągu dnia z działalnością artystyczną wieczorami i w nocy. Jedynym wyjściem z sytuacji wydawało się dokonanie korekty w składzie. I tak też się stało: wiosną 1971 roku Ralfa zastąpił Joachim Luhrmann; poza tym dokooptowano jeszcze gitarzystę – Jürgena Jaehnera. Co ciekawe, obaj byli uczniami tej samej szkoły, do której uczęszczali Hendrik i Rolf. Odejście Schmiedinga nie wpłynęło znacząco na zmianę stylistyki, ale – by odciąć się od przeszłości – za sprawą swego nowego menedżera, Petera Kretschmanna, muzycy postanowili wystartować pod nową nazwą. Tak narodził się Tetragon. O którym przeczytacie już niebawem.
koniec
30 sierpnia 2015
Skład:
Hendrik Schaper – organy Hammonda, śpiew, trąbka (2), fortepian (3)
Rolf Rettberg – gitara basowa
Ralf Schmieding – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Od krautu do minimalistycznego ambientu
Sebastian Chosiński

6 V 2024

Pierwsza nagrana po rozstaniu z wokalistą Damo Suzukim płyta Can była dla zespołu próbą tego, na co go stać. Co z tej próby wyszło? Cóż, „Soon Over Babaluma” nie jest może arcydziełem krautrocka, ale muzycy, którzy w składzie pozostali, czyli Michael Karoli, Irmin Schmidt, Holger Czukay i Jaki Liebezeit, na pewno nie musieli wstydzić się jej.

więcej »

Non omnis moriar: Siła jazzowych orkiestr
Sebastian Chosiński

4 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj longplay z serii Supraphonu „Interjazz” z nagraniu dwóch czechosłowackich orkiestry pod dyrekcją Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

29 IV 2024

Wydawana od trzech lat seria koncertów Can z lat 70. ubiegłego wieku to wielka gratka dla wielbicieli krautrocka. Przed niemal trzema miesiącami ukazał się w niej album czwarty, zawierający koncert z paryskiej Olympii z maja 1973 roku. To jeden z ostatnich występów z wokalistą Damo Suzukim w składzie.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.