Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Passport
‹Cross-Collateral›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCross-Collateral
Wykonawca / KompozytorPassport
Data wydania1975
Wydawca Atlantic Records
NośnikWinyl
Czas trwania39:38
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Klaus Doldinger, Kristian Schultze, Wolfgang Schmid, Curt Cress
Utwory
Winyl1
1) Homunculus06:17
2) Cross-Collateral13:34
3) Jadoo03:08
4) Will-O’ – The Wisp06:25
5) Albatros Song05:25
6) Damals04:48
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: Powrót do niesztampowej rutyny

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz szósty jazzrockowa formacja Passport Klausa Doldingera.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: Powrót do niesztampowej rutyny

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj po raz szósty jazzrockowa formacja Passport Klausa Doldingera.

Passport
‹Cross-Collateral›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCross-Collateral
Wykonawca / KompozytorPassport
Data wydania1975
Wydawca Atlantic Records
NośnikWinyl
Czas trwania39:38
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Klaus Doldinger, Kristian Schultze, Wolfgang Schmid, Curt Cress
Utwory
Winyl1
1) Homunculus06:17
2) Cross-Collateral13:34
3) Jadoo03:08
4) Will-O’ – The Wisp06:25
5) Albatros Song05:25
6) Damals04:48
Wyszukaj / Kup
Po długiej, mającej jubileuszowy charakter, trasie koncertowej, jaka została podsumowana albumem „Doldinger Jubilee Concert” (1974), w następnym roku Passport powrócił do normalnego funkcjonowania. Co oznacza tyle, że skład ponownie skurczył się do kwartetu i że należało pomyśleć o realizacji następnej płyty, tym razem studyjnej. W tym celu w listopadzie 1974 roku zespół wybrał się w doskonale znane sobie miejsce – do studia Dietera Dierksa w Stommeln w Nadrenii-Północnej Westfalii. Praca okazała się nad wyraz udana i zaowocowała doskonałym longplayem „Cross-Collateral”, który po raz szósty, wliczając w to krążek „live”, ukazał się z nadrukiem wytwórni Atlantic na okładce. Jak widać, Amerykanie wciąż wierzyli w Klausa Doldingera i jego towarzyszy, a Niemcy – bo od ponad roku formację tworzyli przedstawiciele tylko jednej nacji –chwalebnie im się odwdzięczali.
Chociaż na „Cross-Collateral” nie ma niczego, czego w wykonaniu Passport nie słyszelibyśmy już wcześniej, płyta robi kolosalne wrażenie. Dorównuje tym samym świetnym debiutowi (1971) i krążkowi numer dwa (1972), jednocześnie przebijając poziomem zarówno „Hand Made”, jak i „Looking Thru” (obie z 1973 roku). Co było zresztą nie lada wyczynem, ponieważ dwie ostatniej z wymienionych płyt także plasowały się w czołówce ówczesnego światowego jazz-rocka. Jak zatem to było możliwe? Grupa po prostu okrzepła. Muzycy „przetarli” się, osiągając wykonawcze i aranżacyjne mistrzostwo. A punktem wyjścia do tego sukcesu były doskonałe pod każdym względem kompozycje lidera, który na dodatek potrafił znaleźć idealny balans pomiędzy instrumentami dętymi (saksofon tenorowy, saksofon sopranowy) a klawiszowymi (fortepian elektryczny, syntezator Mooga, organy).
Album otwiera ponad sześciominutowy „Homunculus”, któremu przez pierwszych kilkadziesiąt sekund ton nadają nastrojowe klawisze (Moog i organy). W zasadzie tak mogłaby się zaczynać płyta Tangerine Dream czy Klausa Schulzego. Kiedy jednak odzywa się Curt Cress, robiąc „przejażdżkę” po bębnach, momentalnie przenosimy się we właściwe miejsce – do świata jazz-rocka. Na razie jeszcze stonowanego, w którym fortepian elektryczny tworzy nastrojowe tło, a saksofon koi uszy nadzwyczaj melodyjnym motywem. Potem na krótko zamieniają się rolami, po czym następuje kolejna roszada i na plan pierwszy wybijają się organy. I chociaż wszystko odbywa się w aurze romantycznego uniesienia, podskórnie aż kipi energią. Co zresztą znajduje ujście w zaskakującym, bliskim stylistyce freejazzowej finale (saksofonista i klawiszowiec folgują tu sobie na całego). Jeszcze więcej barw i tonów wnosi najdłuższy na całej płycie numer tytułowy. Prawie czternastominutowy „Cross-Collateral” to prawdziwa suita, w której dzieje się tyle, że pomysłami z niej zaczerpniętymi można by obdzielić krążki kilku innych wykonawców!
Po jazzowym, aczkolwiek z funkowymi i rockowymi inklinacjami, otwarciu pojawia się wyjątkowo rozbudowane solo na saksofonie. Gdy Klaus Doldinger zajęty jest sobą, Wolfgang Schmid i Curt Cress skupiają się na pleceniu nadzwyczaj gęstej i skomplikowanej sieci rytmicznej (ten drugi wykorzystuje do tego również elektroniczne instrumenty perkusyjne), mając jeszcze za pomocnika Kristiana Schultzego. Z czasem wyłania się z tego perkusyjna solówka – krótka, zaledwie półminutowa, ale dająca pojęcie o talencie drzemiącym w głowie Curta. W części drugiej ster przejmują instrumenty klawiszowe, które podążają za rytmem narzuconym przez bębniarza. Klaus i Kristian wykorzystują cały zgromadzony w studiu Dierksa oręż – a zatem syntezator, organy i fortepiany elektryczne – ale robią to tak, by ze sobą nie konkurować, lecz wspierać się wzajemnie. Wymagało to zapewne ogromnego wysiłku aranżacyjnego, ale opłaciło się – efekt końcowy jest bowiem zachwycający. W części trzeciej grupa powraca do jazzowo-funkowego początku, a im bliżej końca, tym bardziej eksponuje wątki rockowe, jednocześnie – to za sprawą Schmida i Cressa – podkręcając tempo.
Strona A albumu kończy się bardzo mocnym akordem, ale strona B zaczyna się… jeszcze mocniejszym. Krótkie, bo zaledwie trzyminutowe, „Jadoo” to rockowy wymiatacz z grającymi unisono, bardzo energetycznymi saksofonami i mnóstwem klawiszy w tle. Po takiej dawce czadu każdy kolejny utwór wydałby się balsamem na uszy. Taka rola przypada kompozycji „Will-O’ – The Wisp” – o znacznie wolniejszym, choć motorycznym, tempie i z rozbudowanymi solówkami saksofonu i organów. W tle zaś, obok cudownie monotonnej, niemal psychodelicznej sekcji rytmicznej, rozbrzmiewają uspokajające dźwięki Mooga. Jeszcze spokojniej robi się w „Albatros Song”, któremu początkowo ton nadają syntezator i fortepian elektryczny; dopiero później dołączają grającego w duecie (z pogłosem) saksofony. Wypełniają one cały pierwszy plan i dopiero w ostatniej minucie pozwalają rozpostrzeć skrzydła do lotu organiście. W wieńczącym całe wydawnictwo „Damals” Wolfgang sięga wreszcie po gitarę inną niż basowa (co ciekawe, wcześniej wcale jej nie brakowało). Głównie po to, by klasycznym motywem nadać utworowi subtelnie balladowy charakter. Robi się z tego niemal miłosne, ale na szczęście wcale nie pościelowe, wyznanie…
Po wydaniu „Cross-Collateral” grupa ponownie ruszyła w trasę. Ale znów nie było to zwykłe tournée, lecz… swoista kontynuacja jubileuszowego (z wieloma gośćmi). Które upamiętnione zostało drugą w dyskografii płytą koncertową – „Doldinger Jubilee ’75” (1975).
koniec
8 czerwca 2019
Skład:
Klaus Doldinger – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, fortepian elektryczny, syntezator Mooga, mellotron, muzyka
Kristian Schultze – fortepian elektryczny, organy
Wolfgang Schmid – gitara basowa, gitara elektryczna
Curt Cress – perkusja, elektroniczne instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.