Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Muzyka

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

Don Rendell Sextet
‹The Odysseus Suite›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Odysseus Suite
Wykonawca / KompozytorDon Rendell Sextet
Data wydania21 października 2022
Wydawca British Progressive Jazz
NośnikCD
Czas trwania28:15
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Don Rendell, Stan Robinson, Peter Shade, Michael Garrick, Jack Thorncraft, Trevor Tomkins
Utwory
CD1
1) Part 1: Intro / Farewell Penelope06:02
2) Part 2: Odysseus, King of Ithaca06:51
3) Part 3: Siren’s Song08:03
4) Part 4: Veil of Ino07:30
Wyszukaj / Kup

Non omnis moriar: W towarzystwie Odyseusza

Esensja.pl
Esensja.pl
Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj archiwalne nagrania studyjne, choć dokonane „na żywo”, Sekstetu Dona Rendella.

Sebastian Chosiński

Non omnis moriar: W towarzystwie Odyseusza

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj archiwalne nagrania studyjne, choć dokonane „na żywo”, Sekstetu Dona Rendella.

Don Rendell Sextet
‹The Odysseus Suite›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Odysseus Suite
Wykonawca / KompozytorDon Rendell Sextet
Data wydania21 października 2022
Wydawca British Progressive Jazz
NośnikCD
Czas trwania28:15
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Don Rendell, Stan Robinson, Peter Shade, Michael Garrick, Jack Thorncraft, Trevor Tomkins
Utwory
CD1
1) Part 1: Intro / Farewell Penelope06:02
2) Part 2: Odysseus, King of Ithaca06:51
3) Part 3: Siren’s Song08:03
4) Part 4: Veil of Ino07:30
Wyszukaj / Kup
Kiedy w 1969 roku rozpadł się zespół The Don Rendell – Ian Carr Quintet (pożegnawszy się ze słuchaczami albumem „Change Is”), każdy z solistów grupy poszedł własną drogą. Ale jeszcze przez kolejne lata muzycy często wspierali się i można ich było usłyszeć grających jako goście na solowych produkcjach przyjaciół. Takim longplayem był chociażby zarejestrowany w 1970 roku – w ramach projektu „Lansdowne Series” – „Greek Variations & Other Aegean Exercises”, który sygnowali swoimi nazwiskami trzej artyści: pianista Neil Ardley, trębacz Ian Carr oraz saksofonista Don Rendell. Każdy z nich dorzucił od siebie kilka kompozycji, które ułożyły się w concept-album opowiadający o starożytnych greckich mitach.
Rendell nie był jednak do końca zadowolony z tego, w jakiej formie jego dzieła zaistniały na płycie. Postanowił więc zorganizować nieoficjalną sesję, podczas której w nieco zmienionym składzie utwory te nagrał jeszcze raz – tym razem tak, jak to sobie wymarzył. Miało to miejsce w październiku 1970 roku i zrobiono to za jednym podejściem – wprawdzie w studiu, ale „na żywo”. Następnie owoc tej sesji trafił do archiwum, aby światło dzienne ujrzeć dopiero po… pięćdziesięciu dwóch latach. Za sprawą londyńskiej niezależnej wytwórni British Progressive Jazz najpierw dostępny był w streamingu (od lutego), a następnie na nośniku CD (od października ubiegłego roku). Warto było kruszyć o te taśmy kopie? Oj, tak! Oparta na fragmentach „Odysei” Homera niespełna półgodzinna „The Odysseus Suite” jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie Don Rendell stworzył w całej swojej karierze.
W pracy nad nową wersją suity wspomagali kompozytora następujący muzycy: saksofonista i flecista Stan Robinson (patrz: „…at Short Notice”, „Change Is”), wibrafonista i flecista Peter Shade (w latach 70. został etatowym muzykiem Don Rendell Quintet), pianista Michael Garrick, australijski kontrabasista Jack Thorncraft (później w grupach Jazz Co-Op i The Last Straw) oraz perkusista Trevor Tomkins. Jak widać, nie brakuje tu starych znajomych, z którymi Don podbijał jazzowy świat jeszcze w składzie Kwintetu tworzonego do spółki z Ianem Carrem. Shade z kolei było doskonale znany Garrickowi, ponieważ grywali razem już pod koniec lat 50. (chociażby na płycie „Silhouette”).
W londyńskim studiu – ale jakim? – zebrało się więc grono doskonale rozumiejących się artystów. Czy można zatem dziwić się, że spod ich ręki wyszło arcydzieło post-bopu i free jazzu w jednym? Te cztery wybrane kompozycje Rendella na longplayu „Greek Variations & Other Aegean Exercises” trwały zaledwie trzynaście minut i osiemnaście sekund; w wersji oryginalnej, przedstawionej na „The Odysseus Suite” rozrosły się o kolejnych piętnaście. Już ta arytmetyka świadczy o tym, jak bardzo Don musiał przyciąć je na potrzeby wspólnego projektu z Ardleyem i Carrem. Na jak daleko idące kompromisy musiał się zgodzić. A że był przekonany, że da się z tych kompozycji wycisnąć znacznie więcej, dążył do tego, aby zachować je dla potomności. Fakt, że nie ukazały się one wówczas, pół wieku temu, należy chyba tłumaczyć tym, że saksofonista postanowił być lojalny wobec przyjaciół i nie chciał robić im (i sobie samemu przy okazji) niezdrowej – bo tak zapewne zostałoby to odebrane, jako votum nieufności – konkurencji.
Suita została podzielona na cztery (oczywiście instrumentalne) części. Otwiera ją „Intro / Farewell Penelope”, którego początek w postaci potężnego uderzenia sekcji rytmicznej, wzbogaconej wibrafonem i saksofonem, potrafiłby wyrwać z najgłębszego snu chyba każdego człowieka. Takiej mocy jazzowemu sekstetowi mogłyby pozazdrościć nawet ówczesne grupy hardrockowe i psychodeliczno-progresywne (włącznie z osławionym Grand Funk Railroad). Dopiero po kilkudziesięciu sekundach grupa wyhamowuje i zaczyna grać najbardziej charakterystyczne dla Dona Rendella z lat 60. ilustracyjny jazz modalny. Na tle subtelnego duetu kontrabasu i perkusji pojawiają się wówczas stonowane solówki – fletu, fortepianu, wibrafonu.
Część druga opowieści – zatytułowana górnolotnie „Odysseus, King of Ithaca” – zaczyna się od nałożonych na siebie, intensywnie dialogujących partii saksofonów Rendella i Stana Robinsona. W tle zaś z wielką mocą kotłuje się sekcja rytmiczna. Mogłoby to sprawiać wrażenie chaosu – i tak pewnie by było, gdyby od strony aranżacyjnej panował nad tym artysta mniejszego formatu niż Don. Ta introdukcja służy bowiem głównie podniesieniu poziomu napięcia, zwłaszcza że szybko sprawy bierze w swoje ręce Jack Thorncraft, prosząc jednocześnie pozostałych, aby przynajmniej na minutę usunęli się ze sceny. Po jego solówce zaczyna się właściwa część utworu, z czasem coraz bardzie dynamiczna, ale jednocześnie melodyjna. Na plan pierwszy wybijają się kolejno saksofony, wibrafon, a na finał również perkusja. Wysłuchawszy popisu Trevora Tomkinsa, łatwo zrozumieć, dlaczego przez całe lata stanowił on rytmiczny fundament wielu brytyjskich projektów (około)jazzowych.
„Siren’s Song”, czyli trzecią część suity, otwiera delikatny kontrabas i nakładające się z czasem na niego płynące subtelnie unisono saksofony. Kuszenie Odyseusza Rendell oddał przede wszystkim za sprawą eterycznie brzmiących fortepianu i fletu. Ale, jak przekonuje Don, w pewnym momencie i one – czytaj: syreny – postanowiły użyć mocniejszych argumentów. Kiedy więc dochodzi drugi flet, robi się z miejsca ostrzej; cały zespół zaczyna grać z większym zaangażowaniem, na modłę rockową. A im bliżej końca, tym więcej pojawia się elementów freejazzowych. Aż do przesilenia, po którym muzycy wracają do punktu wyjścia i – podobnie jak syreny greckiego podróżnika – nęcą słuchaczy delikatnymi dźwiękami instrumentów dętych.
Minialbum zamyka „Veil of Ino”. Początek tej kompozycji jest o tyle nietypowy, że od pierwszych sekund ton nadaje jej perkusja solo – mamy więc mocny akcent, który równoważą jednak zwiewne dęciaki (nawiązujące ze sobą melodyjny dialog) i fortepian. Przez kolejne minuty to właśnie te instrumenty decydują o wartości utworu, raz podkręcając tempo, to znów tonując emocje. W ostatniej fazie Sekstet uderza ze zdwojoną siłą: z solówki wibrafonisty Petera Shade’a wyrasta energetyczny freejazzowy popis Michaela Garricka na fortepianie. Ale tym muzykiem, który cały czas skupia na sobie uwagę, jest tak naprawdę szalejący na drugim planie perkusista Trevor Tomkins. Przyznam, że te pół godziny spędzone z „The Odysseus Suite” warte jest każdej ceny. Rendell-kompozytor i aranżer wspiął się na najwyższy szczyt; towarzyszący mu artyści zadbali natomiast o to, aby muzyka pulsowała emocjami.
koniec
28 października 2023
Skład:
Don Rendell – saksofon sopranowy, saksofon altowy, flet, muzyka
Stan Robinson – saksofon tenorowy, saksofon altowy, flet
Peter Shade – wibrafon, flet
Michael Garrick – fortepian
Jack Thorncraft – kontrabas
Trevor Tomkins – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Brom w wersji fusion
Sebastian Chosiński

27 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj najbardziej jazzrockowy longplay czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.