Listopad 2007Po raz czwarty już przyznajemy Popkuriozum Miesiąca. Tym razem nasza nagroda trafia w ręce autora recenzji DVD „300” na łamach „Dziennika”. Wśród nominacji teksty z „Gazety Wyborczej”, „Dziennika”, „Przekroju” i pewnego portalu muzycznego.
EsensjaListopad 2007Po raz czwarty już przyznajemy Popkuriozum Miesiąca. Tym razem nasza nagroda trafia w ręce autora recenzji DVD „300” na łamach „Dziennika”. Wśród nominacji teksty z „Gazety Wyborczej”, „Dziennika”, „Przekroju” i pewnego portalu muzycznego.
Wyszukaj / Kup O nagrodzie „Popkuriozum Miesiąca” czytaj TUTAJ Popkuriozum miesiąca – listopad 2007 Gdyby wyszukać najbardziej „popkuriozogenny” film ostatnich lat, jednym z głównych kandydatów byłby obraz Zacka Snydera „300”. Pisaliśmy już o recenzji Andrzeja Zwanieckiego w „Filmie”, tym razem recenzja DVD w „Dzienniku” (dodatek „Kultura” z 16 listopada 2007 r.) autorstwa Olafa Szewczyka zasługuje na Popkuriozum Miesiąca. Czytamy: „300” to bardzo swobodna wariacja na temat słynnej bitwy pod Termopilami (480 p.n.e.). Król Sparty Leonidas z niewielkimi siłami przez dwa dni powstrzymywał tam gigantyczną armię Kserkesa. W wąskim przesmyku przewaga liczebna nie miała znaczenia , ważniejsze było lepsze wyszkolenie Greków. Wzięty w dwa ognie po zdradzie wieśniaka, który wskazał Persom ścieżkę wiodącą na tyły, Leonidas musiał przegrać. To akurat się zgadza, ale właściwie niewiele poza tym. Siły obrońców liczyły początkowo około siedmiu tysięcy, a nawet po zdradzie, gdy Leonidas większość odesłał, było ich prawie dwa tysiące – w tym owych 300 Spartan. Na litość, jak długo trzeba tłumaczyć, że „300” nie jest filmem historycznym, tylko ekranizacją komiksu??? Po co w ogóle to zestawienie w recenzji? Tu wszystko jest stylizacją, często zbyt nachalną. Śmiech, a nie grozę budzi Kserkses, szokujący przypadek piercingu, wyglądający jak bywalec zamkniętych klubów sado-maso na Soho. Sadząc po liczbie okaleczeń głowy kolczykami i łańcuchami, mamusia w dzieciństwie go nie przytulała, a może nawet publicznie szydziła , że moczy się w nocy. To by wyjaśniało dlaczego jest psychopatą, ale nie tłumaczy reżysera Snydera z tanich nawiązań do sezonowych mód.
Wyszukaj / Kup A może tłumaczy reżysera fakt, że owe kolczyki i łańcuch pochodzą dokładnie z wizji Franka Millera, czyli z komiksu? W połowie filmu pojawia się zapowiedź nieludzkich bestii których potem na ekranie nie widać. Zapewne chodzi o Nieśmiertelnych – w filmie jak najbardziej obecnych. Snyder zawalił nawet wyczekiwaną kulminację: heroiczną śmierć Leonidasa i garstki pozostałych przy ego boku dzielnych Spartan. Zamiast na tym skończyć, dodał zapowiedź happy endu. Litości. Litości. Znów – happy end w tej formie pochodzi oczywiście z komiksu, więc Snyder nic nie zawalił. A poza tym – jaki sens miałoby zamknięcie epickiej historii bez pokazania sensu ofiary? Całe szczęście, że Olaf Szewczyk nie pisze scenariuszy… Zastanawiające jest jedno – dla większości recenzentów stylistyczne przerysowania w komiksie Franka Millera są dowodem artyzmu i oryginalności wizji. Dokładnie te same przerysowania w filmie, zaczerpnięte dosłownie z komiksu, są dowodem kiczowatości i złego smaku. Historyczne nieścisłości to w komiksie przykład twórczego podejścia do materiału, a w filmie dowód głupoty reżysera i scenarzystów. Interesujące, nieprawdaż? Nominacje W „Dzienniku” z 30 listopada 2007 roku znajdujemy artykuł Katarzyny Nowakowskiej „Bollywood bierze się za niewygodne tematy” omawiający film „Nigdy nie mów żegnaj”. Autorka niestety udowadnia, że temat indyjskiego kina jest jej raczej obcy, stwierdzając, że oszałamiająca kariera Shah Rukh Khana zaczęła się po filmach Johara (w rzeczywistości aktor był już od dawna megagwiazdą) i sprowadza całe kino indyjskie do komediowych opowieści z happy endem (choć zakres tematów jest bardzo szeroki, a filmy poważne od zawsze stanowią niemałą część bollywoodzkiej kinematografii i – co więcej – w przeciwieństwie do tego, co twierdzi autorka, nadal są sukcesami kasowymi).
Wyszukaj / Kup • • • W zasadzie nie szukamy nominacji do popkuriozów w Internecie, wychodząc z założenia, że nie ma takiej bzdury, której w sieci nie można by było znaleźć. Tym razem jednak zrobimy wyjątek. Poziom bełkotu Niezależnego Serwisu Muzycznego Porcys (www.porcys.com) przebija prawie wszystko, co do tej pory znaleźliśmy w sieci. Oto reprezentatywna próbka (recenzja płyty Britney Spears „Blackout”): Spears się rozszczepia. Aspekt socjo-jakiś zamknąć można w nierozsądnej rzeźni morficznej na polach korpusu języka rodzimego o poprawnośc formy „promiskuityzm” względem tej nieco krótszej. Czy naprawdę musimy coś dodawać? Jeśli myślicie, że to wyjątek, przeczytajcie jeszcze tę recenzję: Dobrej zabawy. • • • W recenzji „3:10 do Yumy” zamieszczonej w „Przekroju” nr 45 z 7 listopada 2007 r. Marcin Sendecki bez oporów zdradza zakończenie filmu, i to w sposób najgorszy z możliwych: wypunktowując jak gdyby nigdy nic wszystkie wydarzenia następujące po sobie w finale! • • • Długo czekaliśmy na pojawienie się recenzenta „Gazety Wyborczej” Pawła T. Felisa w naszej rubryce. W tym miesiącu jest podwójna okazja – recenzje filmów „Beowulf” i „1408” (publikowane w dodatku „Co jest grane”). Czytamy w nich:
Wyszukaj / Kup „1408”: Zapowiada się świetnie – Mike Enslin (Cusack), autor powieściowych horrorów, które za grosze kupić można na eBayu, szuka kolejnego nawiedzonego miejsca, by zszokować czytelnika niby-reporterską relacją. (…) „Bezgłowy duch stąpa po zapomnianym domku, a z pobliskiego cmentarza ujada przerażająca zjawa” – takim mniej więcej cytatem z książki Enslina kierownik hotelu wyśmiewa tandetę pisanych na jedno kopyto horrorów. Enslin może i pisał na jedno kopyto, ale nie horrory, a przewodniki po nawiedzonych miejscach, co widać po zapowiedzi jego autorskiego spotkania w księgarni, po okładkach książek i co wynika z tekstu filmu. Tytuły tych książek, zresztą podane w trakcie filmu (co trudno przeoczyć), brzmią: „10 nawiedzonych hoteli”, „10 nawiedzonych cmentarzy”, „10 nawiedzonych latarni” i „10 nawiedzonych domów”. Właśnie do tej ostatniej, najświeższej książki odnosi się kierownik hotelu, i to właśnie z niej pochodzi wzmiankowany cytat. „Beowulf”: Film jest bowiem trójwymiarową animacją (w Polsce do obejrzenia również w Imaksach oraz kinach z systemem Dolby 3D Digital Cinena), do której swoich twarzy użyczyli komputerowo przetworzeni, mało więc naturalni aktorzy. Dzięki temu wynurzająca się z wody Angelina Jolie prezentować może wdzięki dopracowanego na twardych dyskach ciała, a Ray Winstone prężyć muskuły atlety. I oczywiście – w kostiumie dumnego i niezwyciężonego Beowulfa (lub bez) – walczyć. Najpierw (nago!) z odrażającym i siejącym śmierć w królestwie Hrothgara (Hopkins) Grendelem, potem z jego żądną zemsty matką (Jolie). Wszystko w imię „chwały, nie złota”, nawet jeśli dodatkiem do chwały ma być dozgonna miłość królewskiej córki (Penn). Wealtheow (grana przez Penn) nie jest królewską córką. Jest królową… Na razie nic wielkiego, czekamy na ciekawsze wypowiedzi. Tym razem więc tylko nominacja. • • • Laureaci w poprzednich miesiącach: 7 grudnia 2007 |
Gdybym w połowie lat 70. ubiegłego wieku mieszkał w Republice Federalnej Niemiec i był fanem krautrocka, nie omieszkałbym wybrać się na koncert Can. Może nawet pojechałbym (i częściowo popłynął promem) do Brighton, choć pewnie nie byłoby to tanie. Po występnie musiałbym jednak uznać, że opłacało się. „Live in Brighton 1975” to najlepszy koncertowy zapis, jaki pozostawił po sobie zespół z Kolonii.
więcej »Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj kolejny longplay, tym razem wydany w RFN, na którym Orkiestra Gustava Broma wykonuje utwory Pavla Blatnego.
więcej »W połowie lat 70. zespół Can zmienił wydawcę. Amerykanów z United Artists zastąpili Brytyjczycy z Virgin. Pierwszym albumem, jaki ujrzał światło dzienne z nowym logo na okładce, był „Landed” – najsłabszy z wszystkich dotychczasowych w dorobku formacji z Kolonii.
więcej »Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski
Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski
Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski
Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski
Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski
Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski
Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski
Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski
The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski
T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski
Gdzie są sutki Angeliny Jolie?
— Agnieszka Szady
Pociąg do Bollywood: Zerwane więzi
— Ewa Drab
Bez siły lub przemocą
— Łukasz Twaróg
„Filmu” kwietniowe przy(w)padki
— Kamil Witek
Moleskine: Patos w ryzach
— Dominik Herman
Popkuriozum odrodzone – głosowanie!
— Esensja
Popkuriozum żyje!
— Esensja
Popkuriozum I kwartału 2009 r. za materiały dystrybutorów
— Esensja
Popkuriozum I kwartału 2009 – nominacje
— Esensja
Popkuriozum IV kwartału 2008 r. za Jamesa Bonda i nieznany numer „Playboya”
— Esensja
Popkuriozum IV kwartału 2008 – nominacje
— Esensja
Styczeń 2008
— Esensja
Grudzień 2007
— Esensja
Październik 2007
— Esensja
Wrzesień 2007
— Esensja
Magia znowu działa
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
W Indiach też straszy
— Jarosław Loretz
Tu potrzebne są rozwiązania systemowe
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Nie tak ładnie pachniesz
— Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Lipiec 2017 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Kwiecień 2017 (1)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Gabriel Krawczyk, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski
Esensja ogląda: Marzec 2017 (4)
— Piotr Dobry, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Esensja ogląda: Grudzień 2016 (3)
— Sebastian Chosiński, Jarosław Loretz, Marcin Osuch
Dobro kontra… dobro
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Za wysoko
— Jarosław Robak
Nie przegap: Październik 2023
— Esensja
Nie przegap: Wrzesień 2023
— Esensja
Nie przegap: Sierpień 2023
— Esensja
Nie przegap: Lipiec 2023
— Esensja
Nie przegap: Maj 2023
— Esensja
Nie przegap: Kwiecień 2023
— Esensja
Nie przegap: Marzec 2023
— Esensja
Nie przegap: Luty 2023
— Esensja
Nie przegap: Styczeń 2023
— Esensja
Nie przegap: Grudzień 2022
— Esensja
Nie wiem, kto przyznaje te antynagrody, ale nie jest to mistrz intelektu. Biorę pierwszą z brzegu - 300. Główna polemika z recenzentem sprowadza się do argumentu "to nie Snyder, tylko Miller". To podmień, człowieku, nazwiska i wtedy dyskutuj merytorycznie. Zacznij od tego, jaki jest powód dosłownego przerabiania komiksu na film (i nie dziw się, że w komiksie chwalą, a w filmie to samo ganią - bo to, co dobre w operze, nie sprawdza się we fraszce). Powiedz, jaki jest sens nonsensów historycznych u Millera, a nie wydziwiaj tak dziwacznie.