Tu miejsce na labirynt…: Senne wędrówki Laufra [Klan „Senne wędrówki”, Marek Ałaszewski, Klan „Laufer” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Karierę muzyczną Marek Ałaszewski zaczynał w drugiej połowie lat 60., współpracując z warszawskimi zespołami Pesymiści i Bardowie. Były to grupy jakich wiele w tamtym czasie – tworzyli je przede wszystkim studenci, a repertuar obracał się wokół big-bitowego mainstreamu. W 1969 roku uzdolniony wokalista i gitarzysta postanowił jednak „pójść na swoje” i stworzył Klan. Tym samym zmienił historię polskiego rocka.
Tu miejsce na labirynt…: Senne wędrówki Laufra [Klan „Senne wędrówki”, Marek Ałaszewski, Klan „Laufer” - recenzja]Karierę muzyczną Marek Ałaszewski zaczynał w drugiej połowie lat 60., współpracując z warszawskimi zespołami Pesymiści i Bardowie. Były to grupy jakich wiele w tamtym czasie – tworzyli je przede wszystkim studenci, a repertuar obracał się wokół big-bitowego mainstreamu. W 1969 roku uzdolniony wokalista i gitarzysta postanowił jednak „pójść na swoje” i stworzył Klan. Tym samym zmienił historię polskiego rocka.
Klan, „Senne wędrówki” (2011) [70%] Klan ‹Senne wędrówki›Utwory | | CD1 | | 1) Automaty | | 2) Taniec głodnego | | 3) Z brzytwą na poziomki | | 4) Sen | | 5) [Rajd] Safari | | 6) Epidemia euforii | | 7) Trzeba było mnie nie budzić | | 8) Szkoła | | 9) Nie stało się nic | | 10) Pociągi | | 11) Senne wędrówki | | 12) Gdzie jest człowiek | | 13) Kuszenie | |
Powoli, ale skrupulatnie niezależni wydawcy uzupełniają kolejne białe plamy w dziejach polskiego rocka. Po wielu latach ukazał się wreszcie debiutancki krążek Zdroju Jana; reedycji swoich płyt (z licznymi bonusami), jak również premierowych publikacji archiwalnych nagrań doczekali się Skaldowie. Ten pęd do odkrywania zapomnianych lądów nie ominął również legendarnego Klanu, grupy kierowanej przez Marka Ałaszewskiego, a znanej przede wszystkim z „Mrowiska” – psychodeliczno-progresywnego albumu zawierającego muzykę skomponowaną do… spektaklu baletowego. Rejestracja płytowa „Mrowiska” miała miejsce w marcu 1971 roku; miesiąc wcześniej natomiast grupa – w składzie: Ałaszewski (gitary elektryczna i akustyczna, flet), Roman Pawelski (gitara basowa), Maciej Głuszkiewicz (organy, fortepian) oraz Andrzej Poniatowski (perkusja) – weszła do studia Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie, aby zarejestrować na jej potrzeby kilkanaście utworów instrumentalnych, które później były wielokrotnie wykorzystywane anonimowo w Polskiej Kronice Filmowej. Prawie wszystkie numery (z jednym wyjątkiem) zarejestrowano w tym samym czasie – w ciągu dwóch jednodniowych sesji; dzięki temu, choć kompozycje pochodzą z różnych lat, nie różnią się brzmieniem, a to zdecydowanie działa na plus wydawnictwa. Niektóre kawałki to po prostu nowe, pozbawione partii wokalnych, wersje piosenek znanych już wcześniej. Jak „Pociągi” i „(Rajd) Safari”, których oryginały zostały nagrane w 1969 roku, a więc krótko po powstaniu kapeli, oraz „Automaty”, „Z brzytwą na poziomki” i „Gdzie jest człowiek”, bliskie każdemu wielbicielowi Klanu od czasu wydania debiutanckiej EP-ki w roku następnym. Drugą grupę stanowią alternatywne wersje fragmentów „Mrowiska” – tutaj obecne pod dwiema postaciami: „Tańca głodnego” i „Kuszenia”. Trzecią – i to jest rzecz najbardziej zaskakująca i frapująca – tworzą utwory premierowe, opatrzone jednak znanymi tytułami, mimo że z oryginalnymi wersjami nie mają nic a nic wspólnego. Tak jest w przypadku „Snu”, „Epidemii euforii” oraz „Sennych wędrówek”. Muzycznie album ten różni się dość znacznie od „Mrowiska”, choć wciąż słychać wyraźnie, że jest to Klan. Zdecydowanie więcej w tych numerach fraz bluesowych („(Rajd) Safari”, „Trzeba było mnie nie budzić”) oraz jazzowych i jazz-rockowych z okolic Weather Report („Sen”, „Epidemia euforii”, „Nie stało się nic”). Nie brakuje też jednak typowej dla Ałaszewskiego psychodelii (vide „Taniec głodnego” i „Senne wędrówki” z fantastycznymi partiami fletu, zahaczająca wręcz o hard rock „Szkoła”). Nie mniej interesująco wypadają także nowe opracowania „Automatów” i „Z brzytwą na poziomki”, w których w miejsce wokalu słyszymy solówki na kazoo (w pierwszym przypadku) oraz fortepianie (w obu). Podsumowując: dla mniej zorientowanych w polskim rocku lat 70. XX wieku – ciekawostka, dla fanów zespołu – mimo pewnych mankamentów tego typu wydawnictwa, lektura obowiązkowa! Marek Ałaszewski i Klan, „Laufer” (2012) [70%] Marek Ałaszewski, Klan ‹Laufer›Utwory | | CD1 | | 1) Wędrowiec | | 2) Laufer | | 3) Mamo, mamo | | 4) Salamandra | | 5) Świat jest głupi | | 6) Z aniołami | | 7) Moje piekło | |
Jak by na to nie patrzeć, trzeba przyznać, że Klan to zespół bardzo systematyczny – kolejne długogrające płyty z premierowym materiałem wydaje w odstępach średnio… dwudziestoletnich. „Mrowisko” ukazało się w 1971, „Po co mi ten raj” – w 1992, a najnowszy krążek zatytułowany „Laufer” – w 2012 roku. Za każdym razem Markowi Ałaszewskiemu (tym razem śpiewającemu oraz grającemu na gitarze i klawiszach) towarzyszyli zupełnie inni muzycy. W najnowszym odcinku Klanu, poza liderem, występują: Jacek Kępka (gitara, klawisze, chórki), Piotr Gąssowski (gitara), Marek Ałaszewski junior (gitara basowa, chórki) oraz Grzegorz Grzyb (perkusja) – jazzman znany przede wszystkim ze współpracy ze Zbigniewem Namysłowskim i Ryszardem Borowskim. Na „Laufrze” słychać też jednak (w trzech utworach) drugiego perkusistę – Pawła Jedlińskiego. To „bogactwo” bębniarzy nie było jednak wcale zabiegiem celowym, ale koniecznością wynikłą z problemów technicznych z nagranymi już wcześniej ścieżkami (co notabene opóźniło publikację krążka o kilka miesięcy, początkowo bowiem zapowiadany był on na jesień ubiegłego roku). W efekcie Grzyb zastąpił Jedlińskiego na stałe. Wydany własnym sumptem „Laufer” zawiera siedem kompozycji. Jak na dzisiejsze standardy – niewiele, ale przecież nie ilość, ale jakość się liczy. A z tym jest naprawdę nieźle. Ałaszewski zadbał o to, aby otwarcie albumu robiło jak największe wrażenie, dlatego też płyta zaczyna się od dwóch najmocniejszych kawałków. Ośmiominutowy „Wędrowiec” w refrenie zamienia się w klasyczny hard rock, a przez cały czas pobrzmiewa rockiem z Południa Stanów Zjednoczonych. W każdym razie takiego numeru nie powstydziliby się ani Lynyrd Skynyrd, ani odrodzone właśnie po raz kolejny ZZ Top. Podobnie rzecz ma się z tytułowym „Laufrem” (bardziej zakorzenionym w bluesie), w którym lider nie waha się ani porządnie wydrzeć, ani zagrać na gitarze solówki, od której ciarki przebiegają po plecach. Dalej nie jest wcale gorzej, choć jednak trzeba przyznać, że z biegiem czasu napięcie mimo wszystko odrobinę spada. Ale to nieuniknione, jeśli to, co najlepsze, zespół jak najbardziej świadomie serwuje na początek. „Mamo, mamo” i „Świat jest głupi” to ciąg dalszy flirtu z bluesem, ale wciąż o bardzo rockowej proweniencji; „Salamandra” z kolei chyba najbardziej przypomina stary Klan, jeszcze ten z lat 70. ubiegłego wieku (chociaż i tutaj znalazło się miejsce na dynamiczną solówkę gitary). Nieco wytchnienia przynosi pierwsza, balladowa część „Z aniołami”, mniej więcej od połowy kawałek ten zmienia jednak zasadniczo swoje oblicze i przeistacza w prawdziwie rockowy wymiatacz. Udanym zwieńczeniem płyty jest „Moje piekło”, będące osobistym komentarzem Ałaszewskiego do otaczającej go – nas zresztą również – politycznej rzeczywistości (choć bez wycieczek osobistych pod adresem konkretnych osób czy partii). Cóż, trzeba przyznać, że pan Marek sprawił sobie znakomity prezent na zbliżające się dużymi krokami siedemdziesiąte urodziny. Przykro tylko się robi, gdy człowiek zda sobie sprawę z tego, że – jeśli Klan zachowa dotychczasową regularność – kolejny krążek wyda tuż przed dziewięćdziesiątką. Skład:
„Senne wędrówki”: Marek Ałaszewski (gitary elektryczna i akustyczna, flet) Roman Pawelski (gitara basowa) Maciej Głuszkiewicz (organy, fortepian) Andrzej Poniatowski (perkusja)
„Laufer”: Marek Ałaszewski (śpiew, gitara, klawisze) Jacek Kępka (gitara, klawisze, chórki) Piotr Gąssowski (gitara) Marek Ałaszewski junior (gitara basowa, chórki) Grzegorz Grzyb (perkusja) Paweł Jedliński (perkusja)
|
... fakt, przyjdzie nam trochę poczekać. Ale jak znam Marka, to znowu będzie znakomita muzyka. Miło by było po 50 latach znowu coś razem nagrać