Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Skaldowie
‹The 70s Progressive German Recordings›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe 70s Progressive German Recordings
Wykonawca / KompozytorSkaldowie
Data wydaniagrudzień 2013
Wydawca Kameleon Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:33
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andrzej Zieliński, Jacek Zieliński, Jerzy Tarsiński, Konrad Ratyński, Jan Budziaszek
Utwory
Winyl1
1) Sterne werden Erden sein / Aż do gwiazd [1973]04:08
2) Guten Tag, heller neuer Tag / Od wschodu do zachodu słońca [1970]05:36
3) Strasse 2000 / Street 2000 [1974]05:59
4) Kennst Du das nicht / Czasem kochać chcesz [1970]05:10
5) Isaak Newton / Prawo Izaaka Newtona [1970]05:56
6) Ein ferner Punkt / Jak znikający punkt [1974]06:41
7) Am offenen Fenster / W oknach otwartych [1976]05:25
8) Stille / Cisza krzyczy [1970]05:29
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Berlin wzięty! Przez Skaldów
[Skaldowie „The 70s Progressive German Recordings” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Eksplorowanie archiwalnych zasobów Skaldów zdaje się nie mieć końca. Firma Kameleon Records co rusz dociera do kolejnych, wcześniej szerzej nieznanych i dotychczas niepublikowanych na żadnych nośnikach wersji klasycznych utworów zespołu braci Zielińskich. Takowe trafiły na wydany przed kilkoma miesiącami longplay zatytułowany – adekwatnie do zawartości – „The 70s Progressive German Recordings”…

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Berlin wzięty! Przez Skaldów
[Skaldowie „The 70s Progressive German Recordings” - recenzja]

Eksplorowanie archiwalnych zasobów Skaldów zdaje się nie mieć końca. Firma Kameleon Records co rusz dociera do kolejnych, wcześniej szerzej nieznanych i dotychczas niepublikowanych na żadnych nośnikach wersji klasycznych utworów zespołu braci Zielińskich. Takowe trafiły na wydany przed kilkoma miesiącami longplay zatytułowany – adekwatnie do zawartości – „The 70s Progressive German Recordings”…

Skaldowie
‹The 70s Progressive German Recordings›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe 70s Progressive German Recordings
Wykonawca / KompozytorSkaldowie
Data wydaniagrudzień 2013
Wydawca Kameleon Records
NośnikWinyl
Czas trwania44:33
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Andrzej Zieliński, Jacek Zieliński, Jerzy Tarsiński, Konrad Ratyński, Jan Budziaszek
Utwory
Winyl1
1) Sterne werden Erden sein / Aż do gwiazd [1973]04:08
2) Guten Tag, heller neuer Tag / Od wschodu do zachodu słońca [1970]05:36
3) Strasse 2000 / Street 2000 [1974]05:59
4) Kennst Du das nicht / Czasem kochać chcesz [1970]05:10
5) Isaak Newton / Prawo Izaaka Newtona [1970]05:56
6) Ein ferner Punkt / Jak znikający punkt [1974]06:41
7) Am offenen Fenster / W oknach otwartych [1976]05:25
8) Stille / Cisza krzyczy [1970]05:29
Wyszukaj / Kup
…choć, gwoli ścisłości, płyta powinna nosić raczej tytuł niemiecki, nie angielski. Ale to i tak sprawa absolutnie drugorzędna. Najważniejsze, że za sprawą właścicieli Kameleon Records wielbiciele Skaldów, zwłaszcza tego najbardziej rockowego i progresywnego ich oblicza z lat 70. ubiegłego wieku, zostali uraczeni kolejną porcją wcześniej nieznanych (przynajmniej w tych wersjach), świetnie brzmiących – i to zarówno od strony wykonawczej, jak i technicznej – utworów. Grupa Andrzeja i Jacka Zielińskich na początku dekady Gierka była nie tylko krajową supergwiazdą; zespół w tamtym czasie zdobył także ogromną popularność poza granicami PRL-u: i w Związku Radzieckim (gdzie nakładem Miełodii ukazała się w 1973 roku płyta „Скальды”), i w obu państwach niemieckich (dwa lata wcześniej enerdowska Amiga opublikowała krążek „Skaldowie, Kraków”). Muzycy regularnie wyjeżdżali do tych państw na koncerty, których zachowane – we fragmentach (częściej) bądź w całości (znacznie rzadziej) – zapisy dotarły do najwierniejszych fanów dopiero po wielu latach (vide „Krywań – Out of Poland”, 1999; „Cisza krzyczy. Leningrad 1972”, 2007; „Live in Germany 1974”, 2012; „Live in Germany 1972”, 2013).
Poza występami na żywo Skaldowie byli zapraszani też do realizacji nagrań studyjnych; szczególnie zaś upodobali sobie legendarne studio (a raczej studia) berlińskiego radia przy Nalepastraße we wschodniej – także z politycznego punktu widzenia – części miasta. W latach 70. gościli tam przynajmniej pięciokrotnie, czego efektem było kilkadziesiąt kompozycji grupy nagranych w języku niemieckim. Kameleon Records stopniowo udostępnia je na wydawanych przez siebie albumach. Sesja pierwsza odbyła się pomiędzy 29 października a 8 listopada 1970 roku. Powstał wtedy materiał, który w całości wypełnił longplay „Skaldowie, Kraków” (1971). Ale nie tylko; poza tym grupa nagrała jeszcze kilka numerów z dopiero przygotowywanej do publikacji w Polsce, choć już wówczas zarejestrowanej, płyty „Od wschodu do zachodu słońca” (śpiewane po niemiecku) oraz trzy starsze kompozycje (w języku ojczystym): „Zwariowane koło”, „Dwa – jeden – zero – start” i „Malowany dym”. Te ostatnie przypomniano w ubiegłym roku na winylowym krążku „Lost Progressive Sessions 1970-1971”. Znalazła się na nim również czteroczęściowa minisuita „Kolorowe szare dni” / „Łagodne światło twoich oczu” / „Dajcie mi snu godzinę cichą” / „Wolne są kwiaty na łące”, którą Skaldowie uwiecznili w tym samym miejscu rok później (pomiędzy 13 a 23 listopada).
Notabene po drugiej sesji pozostały również niemieckojęzyczne wersje „Juhas zmarł” i „Jeszcze kocham” oraz instrumentalna „Fioletowa dama” (w Polsce kawałki te ukażą się dopiero rok później na płycie „Krywań, Krywań”), które poznaliśmy dzięki albumowi „Krywań Sessions 1971-1973. Complete German Radio Recordings” (2012). Trzecia wizyta w Funkhaus Nalepastraße miała miejsce w kwietniu 1973 roku (trwała od 16 do 20). Wówczas Skaldowie dograli dwa brakujące numery z „Krywania…” – suitę tytułową i „Gdzie mam ciebie szukać” – oraz „Aż do gwiazd”. Rok później (14 i 15 sierpnia) zarejestrowali – znów w języku Goethego i Schillera – „Street 2000” i „Jak znikający punkt”, a po dwóch kolejnych latach (11-12 stycznia) – „W oczach otwartych”. I właśnie do tych utworów udało się dotrzeć właścicielom Kameleon Records. I to one – te wcześniej niepublikowane – wypełniły longplay „The 70s Progressive German Recordings”. A tak naprawdę to jedynie (sic!) osiem z nich. Można bowiem podejrzewać, że kolejne odwiedziny w berlińskim studiu – dotyczy to zwłaszcza tych z 1974 i 1976 roku – nie kończyły nagraniem tylko jednego czy dwóch kawałków. Nie powinniśmy być więc zdziwieni, jeżeli za czas jakiś światło dzienne ujrzą – czy to w wersji winylowej, czy kompaktowej – następne rarytasy ze znakiem jakości „Skaldowie”.
„The 70s Progressive German Recordings” to trzeci – po „Lost Progressive Sessions 1970-1971” i „Podróży zimowej” (która tylko w połowie odpowiada zestawowi utworów obecnych na wydaniu kompaktowym tak zatytułowanego albumu) – wydany w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, a sygnowany podobizną kameleona, winyl Skaldów. Osiem zebranych na nim produkcji nagranych zostało w tym samym miejscu, choć w różnych okresach – najstarsze od najmłodszego dzieli sześć lat. Najciekawsze jednak, że tego specjalnie nie słychać. Wspólnym mianownikiem wszystkich utworów jest bowiem pojawiające się w tytule słówko „progressive”, a w warstwie instrumentalnej – rozmach kompozycyjny i brzmienie oparte na organach Hammonda (we wcześniejszych realizacjach) i syntezatorach (w późniejszych). Co jest o tyle istotne, że wydawca zdecydował się nie zachowywać układu chronologicznego. Utwory są więc wymieszane, a mimo to krążek nie traci nic na spójności stylistycznej. Nawet mające dużo bardziej popowy charakter „Am offenen Fenster (W oknach otwartych)” jakoś w tej konwencji się mieści.
Stronę A albumu otwiera „Sterne werden Erden sein”, czyli niemiecka wersja „Aż do gwiazd” (1973). Wersja polskojęzyczna została nagrana w tym samym roku w studiu Polskiego Radia, ale na płytę długogrającą numer ten trafił w jeszcze innym (można nawet stwierdzić, że w zupełnie innym) kształcie dopiero trzy lata później („Szanujmy wspomnienia”), na dodatek nie pod oryginalnym tytułem, ale jako „Srebrny maszt”. Tutaj mamy do czynienia z opracowaniem klasycznie rockowym, o typowo bluesowych i hardrockowych harmoniach i motoryce. Choć w uszy rzuca się również, zahaczająca o folk, solowa partia skrzypiec Jacka Zielińskiego. „Guten Tag, heller neuer Tag” to nowy, zrealizowany mniej więcej dziesięć miesięcy po zarejestrowaniu wersji płytowej (czyli jesienią 1970 roku), wariant „Od wschodu do zachodu słońca” – wierny pierwowzorowi, mimo że nieco bardziej surowy (i z tego też chyba powodu odrobinę krótszy). W każdym razie nie brakuje w nim ani rasowo brzmiących Hammondów, ani patetycznej sekwencji instrumentów dętych, do których fani byli niezwykle mocno przywiązani.
Trzecia w kolejności kompozycja to „Strasse 2000” (1974), wielbicielom Skaldów znana dotychczas – jako „Street 2000” – w dwóch mutacjach: radiowej (z tego samego roku co niemieckojęzyczna) i płytowej (umieszczonej na wspomnianym już powyżej longplayu „Szanujmy wspomnienia”). Przy czym pierwsza z nich trwała ponad siedem minut, druga – niespełna cztery; ta zarejestrowana w Berlinie lokuje się zatem gdzieś pośrodku – liczy sobie minut sześć. Hardrockowy, niemal hipnotyczny rytm zostaje nieco złagodzony śpiewanym przez chórek braci Zielińskich i basistę Konrada Ratyńskiego refrenem (będącym w zasadzie powtarzanym na okrągło tytułem piosenki wydłużonym o gustowne „aaaaaaaa”) oraz wyśmienitą, jazzrockową solówką Andrzeja Zielińskiego na fortepianie elektrycznym. „Kennst Du das nich” to – znane z albumu „Od wschodu do wschodu słońca” – „Czasem kochać chcesz” (1970), które bardzo nieznacznie różni się od oryginału. Pamiętajmy jednak, że pierwotna, nagrana dla radia, wersja tego kawałka powstała trzy lata wcześniej, jeszcze bez wykorzystania organów Hammonda, i że brakowało jej mocniejszego kopnięcia na finał. Tu mamy wszystko – i fragment balladowy, i ostrzejsze zagrywki gitary, i subtelną partię trąbki, i przyspieszenie tempa w zakończeniu.
Stronę B otwiera „Isaak Newton” (w Polsce znany pod tytułem „Prawo Izaaka Newtona”) – trzeci kawałek z „Od wschodu…” (1970). I zarazem kolejny nie odbiegający znacząco od swego pierwowzoru. Skaldowie pozostawili w nim orkiestrową aranżację – z dęciakami, które dają takiego kopa, że i wtedy, i dzisiaj niejedna kapela progresywna mogła(by) muzykom z Krakowa pozazdrościć wigoru. Z drugiej strony słyszymy w nim też dwa oblicza Andrzeja Zielińskiego – raz grającego bliskie stylistyce fusion solo na fortepianie, to znów serwującego w finale iście Bachowską partię organów. „Ein ferner Punkt” (1974), czyli inna wersja „Jak znikający punkt”, mimo opartego na syntezatorach i pulsującym basie w miarę stonowanego początku (i z istotnym smaczkiem w postaci skrzypiec) – szybko przeradza się w utwór niemal heavy-progrockowy. Choć i tutaj pojawia się rozbudowana część środkowa, w której muzycy próbują nakłonić słuchaczy do wyciszenia się i zamyślenia, co ma im dodatkowo ułatwić delikatna partia trąbki i pobrzmiewające w dalekim tle organy. Warto dodać, że zarejestrowany w tym samym roku w warszawskim studiu Polskiego Radia „Jak znikający punkt” trwał prawie trzy minuty dłużej i w takiej właśnie, rozbudowanej formie często wykonywany był przez Skaldów w późniejszych czasach na koncertach (vide „Live in Germany 1974”). Wersja płytowa, zamieszczona na albumie „Stworzenia świata część druga” (1976), dużo bardziej przypomina więc tę, która powstała dwa lata wcześniej w Berlinie.
„Am offenen Fenster” (1976) to z kolei niemieckojęzyczny wariant jednego z mniej znanych numerów zespołu – „W oknach otwartych”. Oryginał powstał w Polskim Radiu w 1975 roku; po raz pierwszy wydano go na płycie na składankowym „Z biegiem lat” (2010), został też dorzucony jako bonus do reedycji „Rezerwatu miłości” (2012). Momentami więcej w nim popu niż rocka, a gdy dodamy do tego jeszcze język niemiecki (całkiem już nieźle opanowany przez wszystkich wokalistów zespołu), w dużym stopniu przypomina ówczesne enerdowskie produkcje takich formacji, jak Puhdys, City czy Berluc (chociaż akurat trudno podejrzewać Skaldów, aby nimi się inspirowali). Na szczęście Andrzej Zieliński nie zapomniał o włączeniu do części instrumentalnej lekko jazzującej partii syntezatorów, która zdecydowanie podnosi rangę tej kompozycji. Album wieńczy czwarty „przedstawiciel” krążka „Od wschodu do zachodu słońca”, czyli „Cisza krzyczy”, po niemiecku – „Stille” (1970). W przeciwieństwie do poprzednich różnic jest tu dużo więcej. Około drugiej minuty dodana jest – zamiast obecnych w tym momencie w polskiej wersji Hammondów – solówka gitarowa Jerzego Tarsińskiego; organy i fortepian elektryczny przejmują natomiast palmę pierwszeństwa kilkadziesiąt sekund później (spychając tym samym gitarę na dalszy plan) – i nie oddają jej już do końca. Wariant krajowy utworu zostaje brutalnie wyciszony w trzeciej minucie – wtedy gdy w niemieckim dopiero zaczyna się prawdziwy klawiszowy „odjazd”.
Nie da się ukryć, że – biorąc pod uwagę ilość publikowanych płyt z archiwaliami – Skaldowie (obok SBB) są najbardziej rozpieszczonym przez wydawców, głównie przez Kameleon Records (ale i Polskie Radio), polskim zespołem. Inna sprawa, że zasługują na to jak mało kto.
koniec
29 maja 2014
Skład:
Andrzej Zieliński – śpiew, instrumenty klawiszowe (organy Hammonda, fortepian, fortepian elektryczny, syntezator)
Jacek Zieliński – śpiew, skrzypce, trąbka, instrumenty perkusyjne
Jerzy Tarsiński – gitara
Konrad Ratyński – gitara basowa, śpiew
Jan Budziaszek – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.