Tu miejsce na labirynt…: Archiwalny odcinek Klanu [Klan „Nerwy miast” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Dla wielu ortodoksyjnych wielbicieli polskiego rocka historia Klanu obejmuje jedynie trzy lata jego działalności (1969-1971). Jeśli taką wersję przyjmiemy, będzie to kapela jednego tylko albumu – „Mrowiska”. Czy tak? Nieprawda! Co GAD Records udowodnił, wydając przed trzema laty płytę „Senne wędrówki”, a teraz dorzucając „Nerwy miast”. Oba krążki zawierają archiwalne, wcześniej niepublikowane, nagrania sprzed ponad czterech dekad.
Tu miejsce na labirynt…: Archiwalny odcinek Klanu [Klan „Nerwy miast” - recenzja]Dla wielu ortodoksyjnych wielbicieli polskiego rocka historia Klanu obejmuje jedynie trzy lata jego działalności (1969-1971). Jeśli taką wersję przyjmiemy, będzie to kapela jednego tylko albumu – „Mrowiska”. Czy tak? Nieprawda! Co GAD Records udowodnił, wydając przed trzema laty płytę „Senne wędrówki”, a teraz dorzucając „Nerwy miast”. Oba krążki zawierają archiwalne, wcześniej niepublikowane, nagrania sprzed ponad czterech dekad.
Klan ‹Nerwy miast›Utwory | | CD1 | | 1) Z brzytwą na poziomki | 02:51 | 2) Ani ty | 03:41 | 3) Chcę być ptakiem [rock and rollem] | 05:29 | 4) Rajd Safari | 02:08 | 5) Woda i ogień [happening] | 02:53 | 6) Nie sadźcie rajskich jabłoni [wersja I] | 02:52 | 7) Trzeba było mnie nie budzić | 03:15 | 8) Kuszenie | 04:16 | 9) Pociągi | 02:40 | 10) Mrowisko | 04:46 | 11) Na przekór | 01:39 | 12) Nasze myśli | 04:20 | 13) Nerwy miast | 03:25 | 14) Senne wędrówki | 03:41 | 15) Dwunastawka | 03:02 | 16) Watermelon Man | 02:56 | 17) Spinning Wheel | 03:24 | 18) Winter | 04:00 |
Historia Klanu jest długa i skomplikowana. Od momentu powstania tego zespołu na początku 1969 roku Marek Ałaszewski parokrotnie zbierał nowe składy, z którymi niekiedy tylko koncertował, a niekiedy jeszcze dodatkowo nagrywał płyty – vide „Po co mi ten raj” (1992) i „ Laufer” (2012). Dla większości wielbicieli polskiego rocka, zwłaszcza tych o usposobieniu konserwatywnym, istnieć będzie jednak tylko jedno, kanoniczne oblicze grupy – to z lat 1969-1971, tworzone – oprócz lidera, gitarzysty i wokalisty w jednym – przez basistę Romana Pawelskiego, klawiszowca Macieja Głuszkiewicza i perkusistę Andrzeja Poniatowskiego. To, które pozostawiło po sobie EP-kę „Klan” (1970) i legendarne „Mrowisko” (1971). Przez długie lata wydawało się, że po tamtym Klanie nie pozostało nic więcej. Co, na szczęście, okazało się nieprawdą. W 2011 roku GAD Records przypomniał odnalezioną w archiwach warszawskiej Wytwórni Filmów Dokumentalnych sesję dla Polskiej Kroniki Filmowej (z lutego 1971 roku), która ujrzała światło dzienne na krążku „ Senne wędrówki”, a przed niespełna miesiącem opublikował kolejny zbiór nagrań archiwalnych (w czternastu na osiemnaście przypadkach dokonanych na potrzeby Polskiego Radia), zarejestrowanych pomiędzy wiosną 1969 a połową 1971 roku. I – co najważniejsze! – nie są to żadne półprodukty czy odrzuty. Zanim pojawił się Klan, Marek Ałaszewski i Andrzej Poniatowski w latach 1966-1968 udzielali się w warszawskiej grupie Pesymiści. Z jakim skutkiem, można się przekonać, słuchając wydanej w tym roku przez Polskie Nagrania (w serii „Gwiazdy polskiego big beatu”) płyty tej formacji (zawiera ona między innymi skomponowane przez Ałaszewskiego utwory „Mocny walczyk” i „Akacje”). Jeśli za jakiś czas pojawi się jeszcze album zawierający archiwalne nagrania Bardów, poznamy całość dokonań lidera Klanu przed założeniem jego sztandarowej kapeli. Ałaszewskiemu granie big beatu jednak nie wystarczało, dlatego na początku 1969 roku rozpoczął próby z nowym składem, który oficjalnie zadebiutował – przynajmniej taką podawano datę – 1 kwietnia. Jeszcze w tym samym miesiącu grupa weszła do studia i zarejestrowała pierwszy swój utwór – „Z brzytwą na poziomki” – który z miejsca trafił na listę przebojów Rozgłośni Harcerskiej (pod koniec miesiąca). Od tego momentu Klan dość często – aż do końca 1970 roku – dokonywał nagrań radiowych, które stawały się mniejszymi bądź większymi hitami. Cztery z nich Pronit opublikował na EP-ce, a sześć kolejnych trafiło na – zarejestrowane w marcu 1971 roku w stołecznej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej – „Mrowisko”. Nigdy jednak nie zostały wydane na płycie. Aż do teraz. „Nerwy miast” zawierają osiemnaście – uszeregowanych chronologicznie – archiwalnych utworów Klanu. Większość z nich na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku cieszyła się sporą popularnością, aby po latach ulec zapomnieniu; inne przepadły już wtedy. Że niesłusznie – udowadnia właśnie ten album. Otwiera go pierwszy wielki przebój grupy, czyli „Z brzytwą na poziomki” (kwiecień 1969) – numer utrzymany w stylu boogie, z wyeksponowaną partią fortepianu i sprzężoną gitarą w tle. Trudno się dziwić, że zyskał tak wielką popularność, skoro oprócz oczywistych walorów komercyjnych, tak bardzo różnił się od dziewięćdziesięciu procent prezentowanych wówczas w rozgłośniach radiowych rodzimych produkcji. Dwa miesiące po pierwszej wizycie w studiu Klan zagrał na festiwalu w Opolu – w efekcie usłyszała o nim cała Polska, co z kolei otworzyło Ałaszewskiemu i spółce drogę do kolejnych nagrań. 18 lipca formacja zarejestrowała trzy numery. „Ani ty” to przykład mariażu amerykańskiej psychodelii z europejskim hard rockiem i zarazem pierwszy przejaw wielkiej fascynacji lidera twórczością Vanilla Fudge. Podobnie jest z „Chcę być ptakiem (rock and rollem)”, chociaż tutaj dochodzą jeszcze inspiracje Breakoutem Tadeusza Nalepy. W numerze tym przykuwają uwagę partie klawiszy oraz motywy muzyczne wykorzystane następnie w niektórych kompozycjach z „Mrowiska” (vide „Taniec głodnego” czy „Sen”). „Rajd Safari” to dwuminutowa instrumentalna, jazzowo-bluesowa impresja, w której na plan pierwszy wysuwają się organy Macieja Głuszkiewicza, niekiedy prowadzące wielce interesujący dialog z gitarą Ałaszewskiego. Ciekawostką – i w zasadzie niczym ponad – jest natomiast „Woda i ogień (happening)” (lipiec/sierpień 1969), którą „podrzucił” zespołowi realizator dźwięku Andrzej Zygierewicz. W bluesowe tonacje wprzęgnięte zostają tutaj różnego rodzaju efekty dźwiękowe: głosy ludzkie, okrzyki, oklaski, wreszcie wokaliza lidera. Z czterech muzyków Klanu najwięcej pracy ma ponownie Głuszkiewicz, obsługujący zarówno organy, jak i fortepian. Pierwszą wersję „Nie sadźcie rajskich jabłoni” grupa nagrała we wrześniu 1969 roku. To kolejny kawałek znany z debiutanckiej EP-ki i jednocześnie jeszcze jedna wyprawa w rejony bluesa i boogie. Choć brzmi bardziej surowo (ba! garażowo) niż na płytce, zachowuje i melodykę, i przebojowość późniejszej rejestracji. W zupełnie innym – sennym i hipnotycznym – klimacie utrzymane jest za to „Trzeba było mnie nie budzić” (lato bądź jesień 1969). Jeśli uznać ten numer za balladę, to trzeba by doprecyzować, że jest to typowa psychodeliczna ballada, z nastrojowymi, lekko „kwasowymi” organami w tle i charakterystycznym śpiewem Ałaszewskiego. W styczniu 1970 roku kwartet nagrał instrumentalne „Kuszenie” – pierwszy fragment widowiska baletowego „Mrowisko”, który trafił do fanów zespołu. Mógł być zaskoczeniem, ponieważ oprócz fragmentów kojarzących się jednoznacznie z psychodelią i heavy progiem znalazły się w nim również dźwięki latynoskie rodem z twórczości Carlosa Santany (vide gitara i bębenki). Miesiąc później powstał numer „Pociągi” – kapitalny kawałek, który z bliżej niezrozumiałych powodów nigdy nie został przebojem. Najciekawsze jest w nim to, że balladowy wokal tak bardzo kontrastuje z motoryczną, rockową warstwą instrumentalną. Od marca do grudnia 1970 roku Klan jeszcze czterokrotnie wracał do studia radiowego, aby uwiecznić pięć kolejnych części „Mrowiska”. Na początek zarejestrowano numer tytułowy i połączony z nim „Na przekór” (marzec), a następnie „Nasze myśli” (maj), „Nerwy miast” (październik) i „Senne wędrówki” (grudzień). W tym czasie miała miejsce oficjalna premiera widowiska, które zaprezentowano w czerwcu podczas kolejnego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Wersje radiowe tych fragmentów suity (bo tak należy patrzeć na „Mrowisko”) nie różnią się szczególnie od płytowych; owszem, są surowsze w brzmieniu, ale z tego powodu wcale nie gorsze – po prostu inne, mniej dopieszczone, za to pozwalające dostrzec, jak kształtowała się ostateczna koncepcja dzieła. Na początku 1971 roku Klan odbył sesję nagraniową na potrzeby Polskiej Kroniki Filmowej (patrz: „ Senne wędrówki”), podczas której uwieczniono na taśmie także „Dwunastawkę” (9 lub 19 lutego). To część „Mrowiska”, którą – przystępując miesiąc później do rejestracji płytowej suity baletowej – zespół zdecydował się usunąć. Nie dlatego, że zaniżała poziom, ale z uwagi na długość materiału, jaki mógł zostać wydany na longplayu (swoją drogą czemu nie pomyślano o edycji dwupłytowej, jak w przypadku „Nagiej” Niebiesko-Czarnych rok później). Gdyby ten instrumentalny – choć z wokalizą – kawałek trafił na „Mrowisko”, byłby jego najbardziej jazzrockowym fragmentem (vide partia na organach). Po wielkim sukcesie artystycznym opus magnum Klanu kwartet ostrzył sobie zęby na karierę zagraniczną (pojawiły się ponoć szanse na występy w Europie Zachodniej, z których jednak ostatecznie nic nie wyszło). Stąd też wziął się pomysł, aby nagrać kilka utworów w języku angielskim. Zaimprowizowana sesja odbyła się w połowie 1971 roku w klubie studenckim „Medyk” (w którym grupa rezydowała od początku swego istnienia). Pozostały po niej trzy kawałki: dwa covery – „Watermelon Man” Herbiego Hancocka (w wersji bliskiej albumowi „Takin’ Off”) i „Spinning Wheel” Blood, Sweat & Tears (z drugiego krążka tej jazzrockowej amerykańskiej formacji) – oraz „Winter”, które wyszło spod „pióra” Marka Ałaszewskiego. Zdecydowanie nie są to szczytowe osiągnięcia zespołu, chociaż akurat „Watermelon Man” – z rozbudowaną partią fletu (zamiast saksofonu i trąbki, znanych z oryginału) – broni się jeszcze nieźle. Za to w „Spinning Wheel” i „Winter” śpiewający „czarno” – z soulową manierą – Ałaszewski brzmi po prostu nieszczerze i dlatego też mało przekonująco. W każdym razie z międzynarodowej kariery Klanu i tak nic nie wyszło, w wyniku czego zespół poszedł w rozsypkę. W 1972 roku lider zmontował nowy skład, ale i on szybko przeszedł do historii. Marek Ałaszewski zajął się głównie malowaniem, a Andrzej Ponatowski i Maciej Głuszkiewicz – graniem do kotleta (za dewizy). Jak radził sobie z tym ten ostatni, możemy przekonać się dzięki wydanemu przed trzema miesiącami – także przez GAD Records – albumowi „ Punkt styku”, który zawiera archiwalne kompozycje Show Band. Formacji tej nie można oczywiście w żadnym przypadku uznać za kontynuatora myśli artystycznej Klanu, ale wsłuchując się w grę Głuszkiewicza na organach Hammonda, na pewno da się dotrzec wiele… punktów stycznych. Skład: Marek Ałaszewski – śpiew, gitara elektryczna, gitara akustyczna, flet Roman Pawelski – gitara basowa, chórki Maciej Głuszkiewicz – organy, fortepian, chórki Andrzej Poniatowski – perkusja
|
Chcialbym dodac, a propos mojej skromnej osoby, ze po "graniu do kotleta" wrocilem do kraju w 1976 roku i, nie chwalac sie za bardzo, udalo mi sie (jako realizator dzwieku) dokonac nagran najwiekszych owczensnych gwiazd popu/rocka/jazzu (Budka Suflera, Maanam, Iza Trojanwoska, Vox, Alex Band, Air Condition). Czyli, cos tam-czegod tez dokonale. Andrzej Poniatowski, KLAN (perkusja).