Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

The End
‹Svårmod och vemod är värdesinnen›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSvårmod och vemod är värdesinnen
Wykonawca / KompozytorThe End
Data wydania29 czerwca 2018
Wydawca RareNoise Records
NośnikCD
Czas trwania43:46
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Sofia Jernberg, Anders Hana, Mats Gustafsson, Kjetil Møster, Greg Saunier
Utwory
CD1
1) Svårmod03:51
2) Vemod03:58
3) Translated Slaughter14:15
4) Don’t Wait14:58
5) Rich and Poor00:55
6) Both Sides Out05:51
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Mrok i melancholia, wściekłość i zaduma
[The End „Svårmod och vemod är värdesinnen” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dwóch Norwegów, dwoje Szwedów i na dokładkę Amerykanin – tak niecodzienne towarzystwo zwarło szeregi, aby pod szyldem The End nagrać jedną z najciekawszych płyt jazzrockowych pierwszego półrocza (choć czasowo załapali się w ostatniej chwili). Album „Svårmod och vemod är värdesinnen” jest tym oryginalniejszy, że inspiracją do jego powstania była poezja szwedzkiego noblisty Harry’ego Martinsona.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Mrok i melancholia, wściekłość i zaduma
[The End „Svårmod och vemod är värdesinnen” - recenzja]

Dwóch Norwegów, dwoje Szwedów i na dokładkę Amerykanin – tak niecodzienne towarzystwo zwarło szeregi, aby pod szyldem The End nagrać jedną z najciekawszych płyt jazzrockowych pierwszego półrocza (choć czasowo załapali się w ostatniej chwili). Album „Svårmod och vemod är värdesinnen” jest tym oryginalniejszy, że inspiracją do jego powstania była poezja szwedzkiego noblisty Harry’ego Martinsona.

The End
‹Svårmod och vemod är värdesinnen›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSvårmod och vemod är värdesinnen
Wykonawca / KompozytorThe End
Data wydania29 czerwca 2018
Wydawca RareNoise Records
NośnikCD
Czas trwania43:46
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Sofia Jernberg, Anders Hana, Mats Gustafsson, Kjetil Møster, Greg Saunier
Utwory
CD1
1) Svårmod03:51
2) Vemod03:58
3) Translated Slaughter14:15
4) Don’t Wait14:58
5) Rich and Poor00:55
6) Both Sides Out05:51
Wyszukaj / Kup
Owszem, powiedzieć o The End, że to supergrupa – to jakby nic nie powiedzieć. Tym bardziej że termin ten często, zwłaszcza ostatnimi czasy, bywa nadużywany przez krytyków. Ale trafniejszego określenia pod adresem tej formacji naprawdę nie da się znaleźć. Wszak jej głównymi twórcami są dwaj skandynawscy artyści, których nazwiska już jakiś czas temu zapisały się złotymi zgłoskami w historii współczesnego jazzu improwizowanego. Są to dwaj saksofoniści: Szwed Mats Gustafsson oraz Norweg Kjetil Møster. Pierwszy z nich dał się poznać między innymi jako „ojciec chrzestny” takich zespołów, jak Nu Ensemble, Fire!, Fire! Orchestra i The Thing, drugi natomiast z miejsca kojarzony jest przez fanów z Møster!, Reflections in Cosmo czy The Heat Death. Lecz i pozostali muzycy kwintetu nie wypadli sroce spod ogona. Ciemnoskóra szwedzka wokalistka Sofia Jernberg na stałe występuje z Lana Trio, a poza tym udziela się we wspomnianym już Fire! Orchestra. Norweski gitarzysta barytonowy Anders Hana odbył z kolei staż w Jaga Jazzist i Circulasione Totale Orchestra. I jest jeszcze ten piąty, gość zza Oceanu – perkusista Greg Saunier, podpora lubujących się w eksperymentach formacji Deerhoof i Xiu Xiu.
Co ich skłoniło do tego, aby zewrzeć szeregi i nagrać płytę, obok której nie da się przejść obojętnie? Poezja Harry’ego Martinsona, a mówiąc konkretniej poemat „Svårmodet”, który oryginalnie ukazał się w 1945 roku w zbiorze „Passad”. Martinson był bardzo złożoną i tragiczną postacią. Przyszedł na świat na początku XX wieku. Wcześnie opuszczony przez rodziców (ojciec zmarł, matka wyjechała do Stanów Zjednoczonych), wychowywał się w rodzinie zastępczej. Jako szesnastolatek został marynarzem, ale bywało, że schodził na ląd i tułał się po obcych krajach. Do ojczyzny wrócił pod koniec lat 20. i wtedy poświęcił się literaturze (poezji, prozie, dramatowi) oraz malarstwu. W 1974 roku – wraz ze swoim rodakiem Eyvindem Johnsonem – został uhonorowany Nagrodą Nobla, co wywołało olbrzymią krytykę w kraju, albowiem od jakiegoś już czasu obaj twórcy byli członkami Akademii Szwedzkiej, czyli organizacji nominującej do tego wyróżnienia. Martinson załamał się, trafił do szpitala, gdzie w lutym 1978 roku popełnił samobójstwo. W sposób tyleż spektakularny, co makabryczny – wykonał seppuku nożyczkami. W Polsce znane jest w zasadzie tylko jedno jego dzieło, za to najbardziej cenione – powieść „Droga do Klockrike” (1948).
Zafascynowani poematem „Svårmodet” Mats Gustafsson i Anders Hana postanowili skomponować inspirowaną nim muzykę – i to był pierwszy krok. Ostatnim było wydanie albumu „Svårmod och vemod är värdesinnen”, który w sprzedaży pojawił się – nakładem londyńskiej wytwórni RareNoise Records – 29 czerwca tego roku. Złożyło się na niego pięć pełnoprawnych utworów i jedna miniatura, co w sumie dało ponad czterdzieści trzy minuty muzyki. Akurat tyle, by poczuć się w pełni usatysfakcjonowanym, bez poczucia prze- bądź niedosytu. Członkowie The End przywędrowali z różnych muzycznych krain i tak samo zróżnicowana jest twórczość grupy. Punktem wyjścia, swoistym wspólnym mianownikiem dla całej piątki, jest free jazz, ale na albumie nie brakuje również wycieczek do krainy awangardowego jazz-rocka i noise’u. Za to ostatnie odpowiadają przede wszystkim Gustafsson i Møster, którzy – poza grą na saksofonach barytonowych i tenorowych – „pobawili” się także elektroniką. Efekty tego słychać to bardzo wyraźnie już w otwierającym wydawnictwo utworze „Svårmod”, którego nastrój odpowiada idealnie tematowi (szwedzki tytuł znaczy „Mrok”). Noise’owy wstęp na gitarze barytonowej od pierwszych sekund wprowadza dużo niepokoju, który z czasem jedynie się potęguje.
Elementy rockowe (vide motoryczna perkusja Sauniera) nakładają się na freejazzowe (saksofony Gustafssona i Møstera – raz grające unisono, to znów solo), a wszystko wzmocnione jest dodatkowo elektronicznymi zgrzytami i przesterami. Im bliżej końca, tym większa z muzyki The End wyziera wściekłość, aż do finałowego przesilenia i… uspokojenia. W kontekście „Svårmod” pewnym zaskoczeniem wydaje się początek następującego po nim „Vemod” („Melancholia”) – niemal skocznego (choć bez przesady), z gitarą barytonową wchodzącą tutaj w rolę basowej. Kiedy jeszcze dołączają saksofoniści i Sofia Jernberg – robi się bardzo gęsto od dźwięków. Mimo to jednak brzmienie jest selektywne, za co nagrodzić należy osoby odpowiadające za miks i mastering. Druga część „Vemod” zamienia się natomiast w prawdziwie noise’ową orgię – elektronicznie przetworzone zostają również dźwięki gitary i saksofonów, co jeszcze bardziej wrażenie to potęguje. Ponad czternastominutowy „Translated Slaughter” jest zespołową improwizacją, w której po raz pierwszy znaczącą rolę ma do odegrania Jernberg. W zależności od potrzeb: śpiewająca, deklamująca, charcząca i szepcząca. Niezwykła wokalistka daje tym sposobem niezwykły pokaz swoich nieprzeciętnych możliwości i umiejętności.
Muzycznie jest, jak i wcześniej, bardzo różnorodnie – fragmenty dynamiczne przeplatają się z delikatnymi, czadowe z nastrojowymi, szalone ze zrównoważonymi. Kwintet nie stroni od eksperymentów, ale to akurat – patrząc na nazwiska artystów tworzących The End – nie powinno być dla słuchaczy żadnym zaskoczeniem. W każdym razie w finale po feerii dźwięków następuje uspokojenie, znaczone subtelną pogaduszką Sofii z jednym z saksofonistów. Nie mniej emocji niesie ze sobą – równie długi co „Translated Slaughter” – „Don’t Wait”. Anders i Greg napędzają całość, a pozostali podążają ich śladem. Ponownie też na plan pierwszy wybija się Jernberg, która w ciągu kilku sekund potrafi płynnie przejść od pasji do zadumy, by chwilę później odpłynąć w stronę awangardy. Wraz z nią podobną drogę przemierzają również instrumentaliści, zapalając świeczkę zarówno freejazzowemu cesarzowi, jak i ogarek rockowo-noise’owemu diabłu. Ostatnia z kompozycji, „Both Sides Out”, poprzedzona jest opartą na elektronice miniaturą „Rich and Poor”, którą można potraktować jako preludium do finału.
A finał jest iście zniewalający. I to zarówno w wykonaniu obu saksofonistów (często pojawiających się w duecie i unisono), jak również pięknej Sofii Jernberg, która swoim głosem potrafi osiągnąć dokładnie takim sam efekt, jak Mats i Kjetil, kiedy sięgają po dęciaki. „Svårmod och vemod är värdesinnen” jest dziełem nie mniej przejmującym, niż życie, a zwłaszcza jego koniec, Harry’ego Martinsona. Może i mało poetyckim, ale za to sięgającym do trzewi i sprawiającym, że jeszcze długo po wybrzmieniu ostatniej nuty będzie się pamiętać o szwedzkim nobliście oraz spowijających go „mroku” i „melancholii”. Jak i o płycie, której jednym z celów było zapewne uchronienie nieszczęsnego pisarza od zapomnienia.
koniec
10 lipca 2018
Skład:
Sofia Jernberg – śpiew, melodeklamacja
Anders Hana – gitara barytonowa
Mats Gustafsson – saksofon barytonowy, saksofon tenorowy, efekty elektroniczne
Kjetil Møster – saksofon barytonowy, saksofon tenorowy, efekty elektroniczne
Greg Saunier – perkusja, głos

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Wpływ tykwy na rozwój światowej muzyki
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Będący wirtuozem kory Dawda Jobarteh przybył do Europy z Gambii. Duńczyk Stefan Pasborg to z kolei jazzman, którego fascynują rytmy afrykańskie. Mieszkając w Kopenhadze, prędzej czy później – musieli się spotkać. Po kilku latach od wydania albumu „Duo” odnowili współpracę, by pograć razem „na żywo”. Efektem tego stał się najnowszy krążek tego niezwykłego jazzowo-folkowo-rockowego duetu – „Live in Turku”.

więcej »

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.