Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Budgie
‹Live in Bydgoszcz›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive in Bydgoszcz
Wykonawca / KompozytorBudgie
Data wydania1982
NośnikCD
Czas trwania61:56
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Introduction2:43
2) Forearm Smash6:07
3) Crime Against The World5:33
4) Napoleon Bona-Part One3:31
5) Napoleon Bona-Part Two4:17
6) Truth Drug5:32
7) I Turned To Stone6:20
8) Superstar 4:44
9) Panzer Division Destroyed6:34
10) She Used Me Up4:17
11) Wild Fire3:02
12) Breadfan9:16
Wyszukaj / Kup

Pot i Kreff – Made in Poland: Budgie w dwunastym roku światowej kariery
[Budgie „Live in Bydgoszcz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Tata opowiadał mi, jak za swych młodzieńczych lat był na koncercie Boney M i starał się go nagrać, trzymając w rękach szpulowy magnetofon. Wyobrażam sobie, że mniej więcej tak został uwieczniony bydgoski koncert Budgie z 1982 roku.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pot i Kreff – Made in Poland: Budgie w dwunastym roku światowej kariery
[Budgie „Live in Bydgoszcz” - recenzja]

Tata opowiadał mi, jak za swych młodzieńczych lat był na koncercie Boney M i starał się go nagrać, trzymając w rękach szpulowy magnetofon. Wyobrażam sobie, że mniej więcej tak został uwieczniony bydgoski koncert Budgie z 1982 roku.

Budgie
‹Live in Bydgoszcz›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive in Bydgoszcz
Wykonawca / KompozytorBudgie
Data wydania1982
NośnikCD
Czas trwania61:56
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Introduction2:43
2) Forearm Smash6:07
3) Crime Against The World5:33
4) Napoleon Bona-Part One3:31
5) Napoleon Bona-Part Two4:17
6) Truth Drug5:32
7) I Turned To Stone6:20
8) Superstar 4:44
9) Panzer Division Destroyed6:34
10) She Used Me Up4:17
11) Wild Fire3:02
12) Breadfan9:16
Wyszukaj / Kup
Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego Budgie nie wszedł do pierwszej ligi hard rocka. Zwłaszcza, że wtedy wepchnęli się do niej tacy wykonawcy jak Uriah Heep, którzy mieli dobre momenty, ale nie posiadali podstawowego atutu Budgie – tak genialnej płyty jak „Never Turn Your Back on a Friend”. Na szczęście polscy fani rocka docenili tę formację. Monumentalny utwór „Parents” wciąż jest u nas bardzo popularny.
Grupa, chcąc odwdzięczyć się swoim fanom, przyjechała do Polski w wakacje 1982 roku – by zagrać niewielką, aczkolwiek intensywną trasę koncertową. Jednak prawdziwym fenomenem tamtego wydarzenia wcale nie było to, że muzycy w ciągu dwóch tygodni zagrali siedemnaście koncertów, ale że w ogóle udało im się tego dokonać. Pamiętajmy, że był to sam środek stanu wojennego. Dobrze, że udało się zachować pamiątkę z tego tournée w postaci bootlegu „Live in Bydgoszcz”.
Jak na zapis koncertu z 1982 roku (konkretnie z 3 sierpnia), trzeba przyznać, że całkiem dobrze się go słucha. Oczywiście dźwięk jest daleki od ideału, ale w tym wypadku ta surowizna nie odrzuca, a dodaje całości dodatkowego smaczku. To co, że trzeszczy? Każdy miłośnik pirackich nagrań koncertowych jest do tego przyzwyczajony. Ciekawy efekt natomiast daje lekkie przytłumienie i brak studyjnej obróbki, dzięki czemu ma się wrażenie jakby muzycy grali na przestrach (wpadki akustyka w otwierającym całość „Forearm Smash” nie liczę). Przecież kilka lat później takie brzmienie starały się osiągnąć wszystkie kapele grunge’owe.
Jeśli chodzi o samą muzykę, to aż trudno uwierzyć, że kariera Budgie właśnie zbliżała się ku końcowi. Nie mieściło się również w głowie, że na wydanym w tym samym roku albumie „Deliver Us from Evil”, grupa zacznie się niebezpiecznie zbliżać do estetyki pop. Na „Live in Bydgoszcz” obcujemy bowiem z surowym, czadowym hard rockiem, a miejscami nawet heavy metalem. Nie ma chwili odpoczynku. Trio serwuje bez przerwy same petardy. Najbardziej lirycznym fragmentem show jest „I Turned to Stone”, który mimo spokojnego początku, w części środkowej wgniata w ziemię potężnym riffem. To chyba najpiękniejszy moment koncertu.
Na repertuar składają się głównie utwory z najsłabszych płyt kapeli („Power Supply”, „Nightflight” i „Deliver Us from Evil”), ale w wersji live zyskują nieprzeciętną moc. Aż trudno uwierzyć, że w studyjnych wersjach takie kompozycje jak „Superstar”, czy „Truth Drug” wydawały się nużącymi wypełniaczami. W moich oczach urósł również gitarzysta John Thomas, który na albumach studyjnych niczym specjalnym nie błysnął. Tu jego trochę kanciasta gra dodała kawałkom dodatkowego pazura.
Ze starszych numerów w zasadzie mamy tylko, jak zwykle rewelacyjną, minisuitę „Napoleon Bona-Part One & Bona-Part Two”, oraz zagrany na bis „Breadfan”, który dzięki gitarowym improwizacjom (np. wplecionym motywie z „Upiora w operze”) rozrósł się do ponad dziewięciu minut i jest idealnym zakończeniem dla tej świetnej płyty.
Klimatu również dodają elementy nie związane z muzyką. Już na samym początku rozbraja konferansjer, który zapowiada, że za chwilę wystąpi „w dwunastym roku światowej kariery, legenda, potęga hard rocka, Budgie”. Ów pan pojawi się jeszcze kilkakrotnie, by uprzedzić widzów w pierwszych rzędach, że jeśli nie usiądą i nie przestaną zasłaniać ludziom z tyłu, zespół nie będzie dalej grał. Towarzyszą temu różne, najczęściej niewybredne, okrzyki.
Ja w każdym razie z chęcią usiądę i ponownie posłucham „Live in Bydgoszcz”.
koniec
14 stycznia 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Page & Plant na schodach do nieba
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Statek z nowym kapitanem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dwa światy w Chorzowie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Największy z Wielkiej Czwórki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Trzech mężczyzn i fani
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Odkryli sposób na długowieczność!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Folk z rockowym pazurem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Chwila prawdziwych emocji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wszyscy święci na koncercie Pearl Jam
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Najdorodniejsze jeżozwierzowe drzewa rodzą się w Warszawie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Nasza Świrolandia
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.