Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Brett Sullivan
‹Zdjęcia Ginger II›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZdjęcia Ginger II
Tytuł oryginalnyGinger Snaps: Unleashed
ReżyseriaBrett Sullivan
ZdjęciaHenry Less, Gavin Smith
Scenariusz
ObsadaEmily Perkins, Brendan Fletcher, Katharine Isabelle, Tatiana Maslany, Eric Johnson
MuzykaKurt Swinghammer
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiKanada
Czas trwania94 min
Gatunekgroza / horror
EAN5907561100079
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wilkówny z przedmieścia
[Brett Sullivan „Zdjęcia Ginger II”, Grant Harvey „Zdjęcia Ginger III: Początek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Seria „Zdjęcia Ginger”, w nietypowy sposób opowiadająca o dwóch siostrach borykających się z problemem wilkołactwa, to kolejny przykład na pozbawioną rozsądku działalność krajowych dystrybutorów. Wydano bowiem u nas na DVD jedynie część drugą i trzecią historii, pomijając – najistotniejszy w sumie - zaczątek cyklu.

Jarosław Loretz

Wilkówny z przedmieścia
[Brett Sullivan „Zdjęcia Ginger II”, Grant Harvey „Zdjęcia Ginger III: Początek” - recenzja]

Seria „Zdjęcia Ginger”, w nietypowy sposób opowiadająca o dwóch siostrach borykających się z problemem wilkołactwa, to kolejny przykład na pozbawioną rozsądku działalność krajowych dystrybutorów. Wydano bowiem u nas na DVD jedynie część drugą i trzecią historii, pomijając – najistotniejszy w sumie - zaczątek cyklu.

Brett Sullivan
‹Zdjęcia Ginger II›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZdjęcia Ginger II
Tytuł oryginalnyGinger Snaps: Unleashed
ReżyseriaBrett Sullivan
ZdjęciaHenry Less, Gavin Smith
Scenariusz
ObsadaEmily Perkins, Brendan Fletcher, Katharine Isabelle, Tatiana Maslany, Eric Johnson
MuzykaKurt Swinghammer
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiKanada
Czas trwania94 min
Gatunekgroza / horror
EAN5907561100079
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Niekiedy się zastanawiam, jaki w ogóle jest sens wydawania cykli od końca? Jak to się dystrybutorom opłaca? Przecież od lat wiadomo, że im więcej cyferek przy tytule, tym – na ogół – niższa jakość filmu i mniej chętnych do zakupu płyty. To, w jaki sposób potraktowano „Zdjęcia Ginger”, bynajmniej nie jest odosobnionym przypadkiem. W podobnie barbarzyński sposób zaproponowano polskim kinomanom niekompletne serie „Dyniogłowego” (wyszły części 3 i 4), „Armii Boga” (części 1, 4 i 5) czy „Laleczki Chucky” (jak poprzednio – części 1, 4 i 5). Co gorsza, wcale nie zanosi się na to, by ktokolwiek kiedykolwiek miał wydać brakujące filmy. Bo w końcu po co? Mają więcej, niż pięć lat, a skoro nie zaliczają się do szeroko pojętej klasyki, traktowane są przez naszych dystrybutorów jak cuchnąca skamielina, którą strach tknąć najdłuższym nawet kijem. Toż chyba nawet za przebrzmiałych czasów VHS nie unikano starszych produkcji z taką konsekwencją i starannością, jak robi się to dziś.
A w przypadku „Zdjęć Ginger” jest czego żałować. Pierwszy film, zrealizowany w roku 2000, jest bowiem przykładem kina dalekiego od sztampy. Zaczyna się sceną z malutkim dzieckiem bawiącym się ogryzkiem psiej łapy (kochany Baxter leży kawałek dalej rozpłatany przed własną budą), przeskakując wkrótce do leniwej, znudzonej dyskusji dwóch niezbyt dostosowanych do życia wśród swoich rówieśników sióstr, z których jedna (w trakcie rozmowy, oczywiście) próbuje rzępolić sobie nożem nadgarstek. Wkrótce zaś do fabularnego rondelka zostaje dorzucony jeszcze wilkołak w chuci. A wszystko to podlane odrobiną gęstego, czarnego humoru i smakowitej makabry. To prawda, wiele tu akcentów relatywnie zniechęcającego kina młodzieżowego, poruszającego problematykę braku społecznej akceptacji wobec osób o odmiennych przekonaniach i nietuzinkowych zainteresowaniach, jest też kilka byków realizacyjnych, ale w ogólnym rozrachunku film wypada bardzo dobrze. W związku z tym trudno zrozumieć, czemu zdecydowano się wydać jego bezpośrednią kontynuację oraz – trochę ni przypiął, ni przyłatał – genezę wilkołaczej klątwy, osadzoną fabularnie w wieku XIX, zaniechując wydania najważniejszego elementu, czyli samego środka historii. A to przecież w nim jest wyjaśniona zasada działania klątwy, w nim naświetlone zostają niezdrowe wzajemne relacje sióstr, a także dzięki niemu wiadomo, skąd taki, a nie inny, tytuł serii.
„Zdjęcia Ginger II”, których akcja jest momentami niezrozumiała bez znajomości poprzedniego filmu, koncentrują się na historii Brigitte (zresztą – wbrew tytułowi – tak na dobrą sprawę bohaterką poprzedniego filmu również była Brigitte, a nie Ginger). Zarażona wirusem wilkołactwa dziewczyna usiłuje powstrzymać zastrzykami wywaru z tojadu przemianę w bestię, ale jedynym efektem tych starań jest czasowe osłabienie infekcji. Gdy pewnego dnia zostaje znaleziona nieprzytomna na ulicy, trafia do szpitala na odwyk. Tutaj sytuacja znacznie się komplikuje, bowiem nie powstrzymywana tojadem przemiana mocno przyspiesza, a to z kolei przyciąga w pobliże szpitala wilkołaka, który od miesięcy podążał za wciąż zmieniającą miejsce zamieszkania dziewczyną. Przy czym zwierz ani myśli rozszarpywać Brigitte.
Konstrukcja fabuły z pozoru razi schematycznością (nikt nie słucha ostrzeżeń dziewczyny, szpital mieści się na kilku piętrach opustoszałego gmachu) i jawnymi zapożyczeniami (dyskusje z widmem nieżywej osoby rodem z „Amerykańskiego wilkołaka w Londynie”), przez co początkowo można mieć problemy z odpowiednim skupieniem uwagi na niezbyt porywającej intrydze. Jednak z chwilą, gdy Brigitte opuszcza swoją celkę, opowieść nabiera mocnych rumieńców, głównie dzięki galerii dalekich od sztampy, inteligentnie odmalowanych bohaterów pobocznych. Jest tam bowiem wielka, silna baba trzymająca szpital żelazną ręką, pielęgniarz, który za rozmaite posługi seksualne roznosi wykradzione z magazynku – skonfiskowane wcześniej pacjentom – środki odurzające, a także słodka wnuczka, zwana Zjawą, opiekująca się poparzoną w wyniku pożaru babcią, owiniętą jak mumia i fachowo unieruchomioną. A jednocześnie krańcowo przerażoną za każdym razem, kiedy w pobliżu pojawia się dziewczynka. Z czasem owa wnuczka, wyjątkowo samodzielna i zaradna, wysuwa się na plan pierwszy opowieści, w finale przyćmiewając nawet samą Brigitte.
Ogólną ocenę winduje do góry fenomenalna końcówka, tak wściekle nietypowa w erze słodkich happyendów i wątpliwych moralnie (z punktu widzenia widza) otwartych zakończeń, zostawiających furtkę kolejnym odsłonom opowieści. Ogromnym plusem jest też rola Tatiany Maslany, która jako młodziutka wnuczka wypada wprost fenomenalnie, mimo że w trakcie kręcenia filmu miała już 19 lat. Również od strony technicznej ciężko znaleźć w filmie słabsze punkty, sam zaś wilkołak pokazany jest na tyle dyskretnie, by widz nie zdążył wypunktować uchybień w konstrukcji kostiumu.
Jednak mimo że druga część jest zrealizowana z większą pieczołowitością niż pierwsza, nie udało się uniknąć logicznych mielizn i potknięć. Część z nich wynika ze zbyt pobieżnego opracowania scenariusza, jak na przykład irytująca ślepota personelu szpitala. Nikt bowiem nie zauważa znikania zarekwirowanych pacjentom preparatów, tak samo jak nikt nie zwraca uwagi na oznaki otumanienia u co poniektórych pensjonariuszy. Nie wyjaśniono też, skąd się wziął podążający za Brigitte wilkołak. Są to jednak uchybienia dość drobne, łatwe do zignorowania. Gorzej z samą koncepcją wilkołaka, posiadającą kilka niedopracowanych elementów.

Grant Harvey
‹Zdjęcia Ginger III: Początek›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZdjęcia Ginger III: Początek
Tytuł oryginalnyGinger Snaps Back: The Beginning
ReżyseriaGrant Harvey
ZdjęciaMichael Marshall
Scenariusz
ObsadaKatharine Isabelle, Emily Perkins, Nathaniel Arcand, JR Bourne, Brendan Fletcher, Hugh Dillon
MuzykaAlex Khaskin
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiKanada
Czas trwania94 min
Gatunekgroza / horror
EAN5907561100086
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Z poprzedniej części wiadomo, że przemiana jest czymś w rodzaju infekcji, którą można przyhamować tojadem. Jeśli uda się wstrzyknąć tojad przed pełnią księżyca, organizm nie zdąży dostosować się do wilkołactwa. W „Zdjęciach Ginger II” koncepcja ta jednak staje się niejasna, bo okazuje się, że tojad co najwyżej spowalnia przemianę, a nie jej zapobiega (chyba że Brigitte zbyt późno wstrzyknęła sobie wywar – tego jednak nie wiemy). Mniejsza jednak o to. Bardziej zastanawia inna kwestia: jak to jest z samą przemianą? Teoretycznie tu i ówdzie (na przestrzeni wszystkich trzech filmów) bohaterki przebąkują coś o stawaniu się wilkołakiem jedynie w okresie pełni. Sęk w tym, że ten, kto przybrał wilczą postać, bodaj ani razu – sądząc z całej serii – nie wrócił do ludzkiej formy. Jak to więc jest? To przemiana w wilkołaka, czy w ordynarnego wilka? Czy stając się bestią – nie ma już powrotu do ludzkiej powłoki? Czy definitywnie i raz na zawsze traci się wszelkie ludzkie odruchy? No i jeszcze jedno pytanie – to jak w końcu rozmnażają się wilkołaki? Klasycznie, jak reszta ssaków, czy jednak przez ugryzienie? Czy też może stosują oba powyższe warianty? Choć, z drugiej strony patrząc, może to i dobrze, że wątpliwości te nie zostały wyjaśnione, bo dzięki nim jest o czym myśleć po zakończeniu seansu.
Trzecia część, „Zdjęcia Ginger III: Początek”, podobnie jak nakręcone kilka lat później kontynuacje „Underworldu” i „Wstrząsów”, cofa się w przeszłość, w wiek XIX (konkretnie w okolice roku 1815). Wówczas to do położonej w leśnej głuszy handlowej faktorii docierają dwie siostry, stawiając na głowie lokalne stosunki towarzyskie. Mimo że gwarna ongiś placówka jest obecnie praktycznie wyludniona, palisada nosi ślady pazurów a podejścia do wrót broni zagajnik pokrwawionych, naostrzonych drągów, nikt nie przejawia ochoty wyjaśnienia nowoprzybyłym, co tu się dzieje. Nie wiadomo, kto zabija osadników, kto morduje Indian, ani co mają wspólnego z całym zamieszaniem pijawki. Dopiero, gdy ugryziona przez dziwne stworzenie ukrywające się w jednym z pomieszczeń głównego budynku dziewczyna zaczyna objawiać symptomy przemiany w wilkołaka, cała sytuacja staje się jasna. Wtedy jednak jest już za późno.
Przerzucenie akcji w wiek XIX było ciekawym zabiegiem, ale z paru powodów chybionym. Przede wszystkim historia ta w najmniejszym stopniu nie może być kwalifikowana jako geneza zdarzeń z obu wcześniejszych filmów. Nic nie jest tutaj wytłumaczone – ani pochodzenie wilkołaków (ot, gdzieś z Europy przybyły), ani sposób ich przemiany (wspomniany wyżej brak jasności, czy po ugryzieniu zostaje się wilkiem na stałe, czy tylko podczas pełni) ani ich późniejsze słabe rozprzestrzenienie na terenie USA (przynajmniej zważywszy na siłę i szybkość stworów, a także na łatwość roznoszenia infekcji). Być może chodzi w tym momencie o postawienie pierwszych „Zdjęć Ginger” w nieco innym świetle, o pokazanie zmagań z przemianą w wilkołaka w wymiarze symbolicznym, jako dualistycznej walki dobra ze złem, od której efektów zależeć będzie istnienie klątwy wilkołactwa.
Jednak w momencie, kiedy seria formalnie komedią nie jest (w przeciwieństwie do takich na przykład „Wstrząsów”), obsadzanie tych samych aktorek w identycznych rolach jest nieco karkołomne. Bo co? Przeniosły się w przeszłość? Czy może – patrząc w drugą stronę – dożyły naszych czasów, nie starzejąc się i wypierając z pamięci zdarzenia upływających lat? Oczywiście to absurd, ale przez to ciężko brać na serio fabułę trzecich „Zdjęć Ginger”. Tym bardziej, że ogólny zarys intrygi przypomina ten z części pierwszej – znów to Ginger jest ugryziona, znów Brigitte jest bezradną sierotką, znów jest skryta walka z infekcją, i znów siostrzana miłość zostaje wystawiona na próbę. Patrząc jednak z drugiej strony – doskonale rozumiem, że inaczej się po prostu nie dało, bo Ginger staje się wilkołakiem w części pierwszej, a Brigitte w drugiej. A skoro założenie jest takie, że po przemianie w bestię postać raczej traci ludzkie cechy, ciężko jest kontynuować historię którejś z sióstr. Owszem, można zrobić z nich bohaterki negatywne, mieszkające w lesie i wyskakujące na szybka przekąskę na przedmieścia, ale jak tu się identyfikować z sierściastym, bezwzględnym zabójcą?
Sprawę pogarszają rozmaite uchybienia wynikające zarówno ze scenariusza, jak i z przeciętnej realizacji filmu. Skąd dziewczyny w ogóle wzięły się w okolicach faktorii? Kim są? Dlaczego w epoce wciąż silnej wiary chrześcijańskiej Ginger jest tak jawnie niewierząca? Dlaczego Indianin pomaga dziewczynom, nie martwiąc się o babcię, która swobodnie sobie krąży po lesie pełnym wilkołaków? Dlaczego wielka, ciężka bestia nie jest w stanie staranować lichego przepierzenia, mimo że wcześniej przedrapała się i przegryzła przez grubą palisadę? Czemu przez tę wielką dziurę nie przelazły inne wilkołaki? Drażni też wysoki budynek, praktycznie przytykający narożnikiem do palisady (wówczas tak nie budowano, bo zbyt łatwo by było podpalić dach zwykła pochodnią), zarośnięte przedpole palisady (zawsze wycinano drzewa, żeby zrobić sobie czyste pole do ostrzału), pozbawiony owłosienia, nie zniekształcony przemianą tatuaż na wilkołaku, a także ewidentna tandeta wynikająca z niewygórowanego budżetu. W jej poczet swobodnie można zaliczyć podejrzaną lekkość wilkołaczych trucheł (150 kilogramowe cielsko wrzucone na garść postawionych na sztorc patyków z ogniska PODSKAKUJE, miast przygnieść swoja masą chrust) i paskudnie plastikowe pyski doklejone do sztywnych, skórzanych kostiumów, w które wciśnięci zostali cwałujący na czworakach statyści. Podczas oglądania tej sceny naprawdę trudno utrzymać powagę na twarzy.
„Zdjęcia Ginger III: Początek”, choć poniekąd kopiujące szkielet historii pierwszego filmu i posiadające garść błędów i przeoczeń, oglądają się mimo wszystko całkiem znośnie, co jest zasługą niezłych aktorów (Katherine Isabelle znów w dobrej formie) i ciekawego klimatu. Brakuje tu jednak – za przeproszeniem – pazura, który powodowałby, że opowiadana historia zapadałaby głębiej w pamięć. Mimo to warto sięgnąć i po tę część, choćby po to, żeby zobaczyć, jak sobie radzi Emily Perkins, bardzo charyzmatyczna aktorka, nie dysponująca jednak urodą, która pozwalałaby na karierę w hollywoodzkim stylu.
Naturalnie najlepiej byłoby zacząć przygodę z Brigitte i Ginger od części pierwszej sagi, ale nawet mimo jej braku swobodnie można obejrzeć obie jej kontynuacje, bo więcej w nich oryginalności niż w całej masie obecnych na naszym rynku horrorów.
koniec
19 kwietnia 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Dalekie echa Poego
— Jarosław Loretz

Tegoż autora

Kości, mnóstwo kości
— Jarosław Loretz

Gąszcz marketingu
— Jarosław Loretz

Majówka seniorów
— Jarosław Loretz

Gadzie wariacje
— Jarosław Loretz

Weź pigułkę. Weź pigułkę
— Jarosław Loretz

Warszawski hormon niepłodności
— Jarosław Loretz

Niedożywiony szkielet
— Jarosław Loretz

Puchatek: Żenada i wstyd
— Jarosław Loretz

Klasyka na pół gwizdka
— Jarosław Loretz

Książki, wszędzie książki, rzekł wół do wieśniaka
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.