Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Matthew Vaughn
‹Kick-Ass›

WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKick-Ass
Dystrybutor Monolith
Data premiery16 kwietnia 2010
ReżyseriaMatthew Vaughn
ZdjęciaBen Davis
Scenariusz
ObsadaAaron Johnson, Nicolas Cage, Mark Strong, Christopher Mintz-Plasse, Chloe Moretz, Xander Berkeley, Tamer Hassan, Michael Rispoli, Adrian Martinez, Corey Johnson, Jason Flemyng, Yancy Butler
MuzykaIlan Eshkeri
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
CyklKick-Ass
Czas trwania117 min
WWW
Gatunekakcja, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Filmowy rok 2010: Kick-Ass, czyli porno dla geeków

Esensja.pl
Esensja.pl
Piotr Dobry, Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski
Czy w młodości staliście tam gdzie Dave Lizewski? A jeśli tak, to czemu nie zakładaliście kostiumów i nie ruszaliście czynić sprawiedliwość? W cyklu naszych dyskusji o najciekawszych filmach roku przyszedł czas na „Kick-Ass”.

Piotr Dobry, Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski

Filmowy rok 2010: Kick-Ass, czyli porno dla geeków

Czy w młodości staliście tam gdzie Dave Lizewski? A jeśli tak, to czemu nie zakładaliście kostiumów i nie ruszaliście czynić sprawiedliwość? W cyklu naszych dyskusji o najciekawszych filmach roku przyszedł czas na „Kick-Ass”.

W tym roku wyjątkowo podsumowujemy rok nie jedną dyskusją, ale całym ich zestawem. Codziennie, w krótkich rozmowach omówimy najważniejsze naszym zdaniem filmowe wydarzenia minionego roku, by zakończyć ten zbiór tradycyjną dyskusją roczną. W naszych dyskusjach pomijamy „Incepcję”, o której dogłębnie rozmawialiśmy niedługo po premierze.

Matthew Vaughn
‹Kick-Ass›

WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKick-Ass
Dystrybutor Monolith
Data premiery16 kwietnia 2010
ReżyseriaMatthew Vaughn
ZdjęciaBen Davis
Scenariusz
ObsadaAaron Johnson, Nicolas Cage, Mark Strong, Christopher Mintz-Plasse, Chloe Moretz, Xander Berkeley, Tamer Hassan, Michael Rispoli, Adrian Martinez, Corey Johnson, Jason Flemyng, Yancy Butler
MuzykaIlan Eshkeri
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
CyklKick-Ass
Czas trwania117 min
WWW
Gatunekakcja, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: W przeciwieństwie do innych tytułów, co do „Kick-Ass”, przynajmniej wśród tetryków, zdania były podzielone. Wypada więc dyskusję zacząć od pytania – czy ten film naprawdę wnosi coś nowego do mitu superbohaterskiego, jakoś go definiuje, czy też jest wydmuszką, nabierającą nas wyszukaną przemocą z udziałem małej dziewczynki, a nie niosącą ze sobą żadnej myśli?
Karol Kućmierz: Żadnych rewolucji tutaj nie ma, jednak kilka ciekawych pomysłów na pewno zasługuje na uwagę. „Kick-Ass” wnosi na pewno perspektywę geeków i fanów komiksów, którzy zadają sobie fundamentalne pytanie – dlaczego ludzie nie zostają superbohaterami? I głównie na podstawie wątku tytułowego bohatera ciekawie ukazano niekoniecznie heroiczne konsekwencje decyzji o włożeniu kolorowego stroju. Jednak wraz z pojawieniem się reszty postaci mamy już bardziej klasyczną komiksowość, jetpacki i rozwałkę. Większych myśli może to nie przemyca, ale sceny akcji i ich pomysłowość należą do najciekawszych w tym roku. Wszystkie sekwencje z Hit-Girl mają niesamowite tempo, rytm i humor, które gwarantują radość z kolejnych seansów. Poza tym „Kick-Ass” otwiera perspektywy mniej bohaterskich superbohaterów i szansę na pewną dekonstrukcję gatunku, a nie tylko afirmację. W podobnym duchu była komedia z 2009 – „Defendor” z Woodym Harrelsonem, w dużym stopniu nowe spojrzenie oferowali „Watchmen: Strażnicy” Snydera. Dobrze by było, gdyby obok „Iron Mana”, „Spider-Mana”, „Batmana” i innych Avengers znalazło się miejsce dla mniej standardowych herosów. W przyszłym roku czeka nas „Green Hornet” w reżyserii Michela Gondry’ego, więc może być interesująco. Podobnie ciekawie zapowiada się „Ant-Man” Edgara Wrighta, jeśli będzie to jego kolejny projekt. Więc kolejne pytanie należałoby postawić – jakie filmy superbohaterskie chcielibyśmy oglądać?
Piotr Dobry: Sam wymieniasz przyszłoroczne projekty w kontekście nazwisk reżyserów, więc wydaje się, że nie tyle chodzi o „jakie”, co „czyje”. O kolejnego „Batmana” Nolana jestem spokojny, tak jak nie wyobrażam sobie, by „Wolverine” w interpretacji Aronofsky’ego był słaby. A wracając do „Kick-Ass” – dla mnie to pastisz idealny, superbohaterski odpowiednik disneyowskiej „Zaczarowanej”, czyli kino autoironiczne, pokpiwające z prawideł gatunku, ale i je uwznioślające. Jakby Vaughn do nas mówił: „Tak, wiemy, że w realnym świecie nasz geek zginąłby w piątej minucie po decyzji o zostaniu herosem, ale w filmie ani wy, widzowie, ani my, twórcy, nie mielibyśmy z tego frajdy, więc bawmy się dalej”.
KW: Ja czułem prawie fizyczny ból, gdy Dave Lizewski dostawał po gnatach i, przyznam, czekałem, kiedy zdarzy się jakiś cud, że będzie mógł się odegrać. Czy więc może o to chodziło?
PD: Między innymi. Bo czy twój niemal fizyczny ból nie był czasem efektem tego, że w czasach licealnych stałeś tam, gdzie Dave? Mogłeś chcieć być na przykład Lukiem Skywalkerem, ale na jedno wychodzi.
KW: Stałem oczywiście tam gdzie Dave, złoczyńców okładałem głównie w marzeniach i wyobrażeniach (w których byłem oczywiście żołnierzem znającym kung-fu – wspólny wpływ kina wojennego i „Wejścia smoka”). Jeśli nie szyłem sobie stroju i nie łapałem za pałkę, to dlatego, że po pierwsze wówczas komiksy superbohaterskie w Polsce nie były znane, a po drugie – bo oczywiście nie miałem złudzeń, co do efektu takich działań dla urodzonego mola książkowego i intelektualisty. Zresztą małe starcie w czasach licealnych z grupą młodszych ode mnie mieszkańców Gocławia jasno pokazało miejsce w szeregu. Potem mogłem sobie tylko wyobrażać, co by było, gdybym był bardziej stanowczy i zdecydowany.
PD: Ja miałem ledwie 9 lat, kiedy TM-Semic wydał pierwszy polski przedruk „Spider-Mana”, więc strój sobie zrobiłem i Dave jest mi bliski jak mało który bohater filmowy. Nie tylko jako wanna-be hero, zresztą. Jego relacje z rówieśnikami, dziewczynami, ojcem…
KW: Widzę, że cztero-pięcioletnie dzieciaki na imprezach supermarketowych lubią sobie malować na twarzy wizerunek Spider-Mana, więc kto wie, może już za dziesięć lat czeka nas wysyp superbohaterów?
KK: „Kick-Ass” to także kolejny ciekawy przykład jak ostatnimi laty popkultura wynagradza i asymiluje geeków. Chudzi, nieprzystosowani, posiadający specjalistyczną wiedzę osobnicy stali się bardzo ważnym elementem kultury filmowej, wokół których zbudowano już wiele ciekawych lub mniej fabuł, a wiele jeszcze przed nami. I warto podkreślić, że są to raczej filmy o geekach dla geeków, a nie tylko próba ich oswojenia dla szerokiej publiczności. Bez odpowiedniego przygotowania i bazy odniesień satysfakcja z odbioru jest zdecydowanie mniejsza. A „Kick-Ass” wynosi geeka na sam szczyt. Swoją drogą ciekawe jak Vaughn podejdzie do nowych X-Menów? Pole do popisu ma spore.
KW: To prawda, w dwóch ostatnich filmach („Gwiezdny pył” i „Kick-Ass”) Vaughn pokazał jak sprawnie potrafi poruszać się w różnych popkulturowych schematach, a z kolei „X-Men” mają zawsze ogromny potencjał na arcyciekawą opowieść. Ale tu raczej nie powinniśmy szykować się na dyskusję z mitem supebohaterskim (choć kto wie?). Wracając jednak do „Kick-Ass” – skoro uważamy film za „porno dla geeków” (ale mi ładnie wyszło, nie?), czy tak odbieracie zakończenie, w którym jednak niweczona jest dotychczasowa konwencja polemiki z gatunkiem. Czy chwila, gdy bohater z tornistrem rakietowym i karabinem maszynowym przywraca naturalny porządek rzeczy jest pójściem na łatwiznę (bo jak inaczej skończyć tę historię), czy też świadomym ukłonem dla chuderlawego odbiorcy, który pragnie jednak zobaczyć swą przewagę?
PD: Wydaje mi się, że odpowiedziałem już na to pytanie wyżej. Świadomym ukłonem, bo to w końcu nie parodia, a pastisz. Plus oczywiście – nie czarujmy się zanadto – otwartą furtką dla sequela, który już w drodze.
KK: Raczej obie motywacje się zazębiają. Rzeczywiście trudno sobie wyobrazić inne zakończenie tej historii, która jest w gruncie rzeczy klasyczną drogą od zera do bohatera. Poza tym cała finałowa akcja jest bardzo przerysowana (nie, żeby cały film nie był), więc wypełnienie konwencji jest jednocześnie dość pastiszujące. Niektórych pewnie i tak rozczarowało, ale nie sądzę, żeby np. zabicie Kick-Assa było odpowiednim i ciekawszym wyborem, a biorąc pod uwagę wszystkie poprzednie etapy „podróży bohatera” na pewno byłoby niekonsekwentne. Swoją drogą ciekawe jak się sprawdzi sequel, jeśli ma być równie przewrotny. I czy jest w ogóle potrzebny?
KW: „Kick-Ass” to typowy przykład filmu, w którym sequel „więcej, szybciej, głośniej i bardziej widowiskowo” nie ma racji bytu. Podobnie bez sensu byłby pomysł, że Hit-girl i Kick-Ass walczą z nowym superłotrem (czy też doroślejszym Red-Mistem). Tu musiałby pojawić się zupełnie nowy pomysł, nowa fabuła, może coś po raz kolejny rewolucyjnego. Nie znam komiksów, nie wiem, czy jest tam materiał na coś takiego.
KK: Czytałem tylko pierwszy wolumin komiksu, ale oprócz pomysłu, który został dużo lepiej obrobiony w filmie, nie jest on, lekko mówiąc, zbyt dobry. Z tego co mi wiadomo druga część komiksu opowiada o formowaniu superbohaterskiej grupy przez Kick-Assa, a z drugiej strony grupy superłotrów przez Red Mista. Motyw grupy bohaterów jest chyba niezłym punktem wyjścia, ale liczę bardziej na inicjatywę Vaughna niż opieranie się na pomysłach Millara.
PD: Ja mam pomysł, który Vaughn mógłby, jak mi się zdaje, z powodzeniem wykorzystać. Niech Kick-Ass uformuje grupę supergeeków, w skład której prócz niego weszliby m.in. Scott Pilgrim, Napoleon Dynamite, Columbus z „Zombielandu”, chłopaki z „Superbad”, „Fanboys” i „Role Models”… Co wy na to? Chociaż, hmm, że też akurat u Vaughna McLovin jest po Ciemnej Stronie Mocy…
KW: Taka Liga Świrowatych Dżentelmenów? Zważywszy, że kino dla geeków rośnie w siłę, nie jest wykluczone, że ktoś spełni Twoje marzenie…
koniec
6 stycznia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Porażki i sukcesy 2010
— Piotr Dobry, Ewa Drab, Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Artur Zaborski

Poważny człowiek, czyli świat to dość ponure, choć pełne czarnego humoru miejsce
— Marta Karpińska, Karol Kućmierz, Marcin T.P. Łuczyński, Konrad Wągrowski

Autor widmo, czyli motywy, lęki i fobie Romana Polańskiego
— Ewa Drab, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski

Toy Story 3, czyli chlipanie na pixarowskich filmach
— Ewa Drab, Michał Kubalski, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Artur Zaborski

Fantastyczny Pan Lis, czyli prastara magia kukiełek z futerkiem
— Piotr Dobry, Karol Kućmierz, Konrad Wągrowski

Social Network, czyli trzymanie widza w napięciu samym tekstem
— Piotr Dobry, Karol Kućmierz, Patrycja Rojek, Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Esensja ogląda: Kwiecień 2015 (1)
— Piotr Dobry, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Marzec 2015 (1)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Hop przez Mur
— Borys Jagielski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.