Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Roland Emmerich
‹Pojutrze›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPojutrze
Tytuł oryginalnyThe Day After Tomorrow
Dystrybutor CinePix
Data premiery28 maja 2004
ReżyseriaRoland Emmerich
ZdjęciaUeli Steiger, Anna Foerster
Scenariusz
ObsadaIan Holm, Nestor Serrano, Dennis Quaid, Jake Gyllenhaal, Emmy Rossum, Sela Ward, Arjay Smith, Tamlyn Tomita, Austin Nichols, Perry King
MuzykaHarald Kloser
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
WWW
Gatunekakcja, dramat, SF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Pojutrze – replika

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Marcin T.P. Łuczyński

Pojutrze – replika

Czy wiceprezydent był tępawy?
To jest w ogóle jedno wielkie nieporozumienie, wynikłe zapewne z lapidarności mojego sformułowania i tego, że niezbyt fortunnie dobrałem określenie. Ale po kolei.
Wyjaśniliśmy sobie podstawy, przejdźmy więc do komentarzy. Autor recenzji, z którą polemizuję, unika refleksji nad głębszymi przyczynami ataku lodowca. Ogranicza się do zwalenia winy za kataklizm na ‘głupotę człowieka’, na jego ‘miałkość, małość’.
A oto co napisałem ja: Film katastroficzny rządzi się pewnymi regułami. Zwykle opowiada o jakimś kataklizmie lub katastrofie wywołanej przez człowieka, często – jak w wypadku „Pojutrze” – o zasięgu globalnym. Siłą rzeczy robi się z tego typu opowieści moralitet o głupocie człowieka, o jego miałkości, małości i bezbronności wobec żywiołów, wobec niszczycielskich prychnięć mamuśki natury. Po pierwsze: widać jak na dłoni, że wyjęcie z całego kontekstu trzech sformułowań (głupotę człowieka, miałkość, małość) i uznanie, iż to jest moja ocena powodów tylko tej KONKRETNEJ katastrofy przedstawionej w „Pojutrze” to nieporozumienie, ale i kapinka demagogii. Moje sformułowanie Siłą rzeczy robi się z tego typu opowieści moralitet […] jest przecież sformułowaniem ogólnym i szczerze powiedziawszy obstaję przy tym, co ono oznacza. Dla mnie filmy katastroficzne, w których główną rolę odgrywa niszczycielski klimat są opowieścią o tym, jak głupota i bezmyślność człowieka potrafi się na nim zemścić. Ale też i o tym, jak często bezbronny i kruchy jest człowiek wobec żywiołów – o tym też napisałem, co Pan Michał skwapliwie pominął.
A jeśli chodzi o „Pojutrze”, dla mnie JEST to opowieść również o głupocie człowieka, która obraca się przeciwko niemu. Prawda, że dzieje się tak wskutek bardzo fajnie opisanych przez Pana Michała zależności zjawisk klimatycznych, ale czy do ich zaburzenia nie doszło przypadkiem wskutek globalnego ocieplenia? A kto jest niby za nie odpowiedzialny? Czy aby nie owi ludzie, którzy średnio się przejmują tym, że ich działalność za sto, dwieście lat może bardzo mocno zachwiać klimatem, bo po nich choćby potop? Możemy sobie tak filozofować do woli, tylko nie widzę sensu, bo w sumie to oczywistości.
A dalej: Podpiera się tu postacią filmowego wiceprezydenta, którego nazywa ‘tępawym’. I to wszystko, jeśli nie liczyć kilku nieprawidłowo podanych faktów klimatologicznych. Co do nieprawidłowo podanych faktów klimatologicznych to już się w piersi uderzyłem, myślę że raz wystarczy. A jeśli idzie o sformułowanie podpiera się tu postacią filmowego wiceprezydenta to ono sprawia wrażenie, że ja całe odium za kataklizm zrzuciłem na jego barki.
O wiceprezydencie wspominam w DWÓCH miejscach: Jest w filmie sporo innych dość klasycznych postaci: tępawy wiceprezydent, który jest pełen dezaprobaty wobec żywiołów, które nie stosują się do aktualnej polityki U.S.A. […] i […] ujrzeliśmy tylko jedno wystąpienie do ludu, które wygłosił wiceprezydent po śmierci głowy państwa, dziękując władzom trzeciego świata (tutaj Meksyku) za udzielenie gościny milionom uchodźców. Jak mniemam chodzi o to pierwsze sformułowanie. Przyznaję, że zamiast „tępawy” należało napisać „typowy”, byłoby może nieco jaśniej, bo też o to mi chodziło.
Pan Michał napisał: To nie wina wiceprezydenta, że nie przewidział on zlodowacenia. Nikt go nie przewidział! Nawet największy radykał i czarnowidz, profesor Jack Hall mówił o perspektywie stu lat. Wiceprezydent musiałby być co najmniej nowym Nostradamusem, by przerwać wtedy profesorowi i patrząc się w swoją kryształową kulę i rozłożoną talię Tarota zawołać: ‘Panie profesorze, pan się myli! Zlodowacenie nastąpi już za tydzień!’. Tak się jednak składa, że ja nie o to mam „pretensje” do tej postaci. Filmowy wiceprezydent – moim zdaniem – został pokazany jako osobnik z tego gatunku ludzi, którzy traktują ekologów niczym dopust boży, bo ci, operując hipotezami zagrożeń, do tego mających się ziścić w perspektywie setek lat, stają w poprzek doraźnym problemom, z którymi trzeba się zmagać na co dzień. Wiceprezydent, o którym Pan Michał napisał: Nikt go nie zmuszał do wzięcia udziału w konferencji klimatologicznej, mógł ten czas poświęcić na wizytę wojsk w Iraku lub na ściskanie dłoni przywódców mniejszości etnicznych swego kraju. Na pewno zbiłby na tym o niebo większy kapitał polityczny. A mimo to udział w konferencji wziął. I właśnie to dowodzi jego zatroskania sprawami środowiska, na mnie zrobił wrażenie człowieka, który pojechał na konferencję dla świętego spokoju i siedział tam, jak Piekarski na mękach, bo dla niego zasadnicze były tylko kwestie: czy to się zdarzy na pewno i czy to się zdarzy za tydzień – jak nie, to do widzenia, mam całą gospodarkę na głowie i na dyrdymały nie staje już czasu. Taki jest MÓJ odbiór tej postaci.
Mało tego – uważam, że postać wiceprezydenta została wystylizowana tak, aby dobrze wypełniał rolę tego, który stoi po drugiej stronie barykady niż ekolodzy, aby pasował do schematu, bo one w tym filmie są widoczne i tyle. Dlatego właśnie oglądając film odniosłem o tym państwowym funkcjonariuszu wrażenie kompletnie odmienne niż Pan Michał. Moje prawo.
Oczywiście że był on pragmatykiem, tym, który musi myśleć o kosztach i wszelakich innych konsekwencjach podejmowanych przez państwo działań. To jest normalne i nie sposób nie zauważyć, że nie może być inne. Ale nie sposób też nie zauważyć, że prowadzi to spokojnie i konsekwentnie do groźnej sytuacji, której przykład „Pojutrze” pokazuje. No i na koniec jeszcze tylko warto dodać, że wiceprezydent w orędziu do narodu, gdy objął już obowiązku głowy państwa, jasno, dobitnie i bez żadnych owijaczy się przyznał, że takie postępowanie, choć doraźnie wydaje się słuszne, mści się straszliwie, że ma nadzieję na zmianę myślenia, itd.
Jestem skłonny przyznać, że wskutek lapidarności mojego określenia ‘tępawy’ i tego, że nie zrobiłem jakiś głębszych studiów nad filmowymi postaciami, ocena tej postaci jest nieco zbyt jednoznaczna, może należało po prostu napisać, że wypełniał on w filmie schematyczną rolę tego, który władzę ma w ręku, ale używa jej dopiero wtedy, gdy już mleko rozlane.
Natomiast, gdy Pan Michał pisze: Ja tymczasem […] czuję […] oburzenie, zwłaszcza oskarżeniem o ‘tępawość’, skierowanym wobec filmowej postaci wiceprezydenta – a przez to także wobec każdej osoby reprezentującej ten typ poglądów, pozostaje mi odpowiedzieć: proszę sobie czuć oburzenie, Pana prawo, natomiast proszę mi nie przypisywać słów, których nie napisałem, a za takowe uważam stwierdzenie: wobec każdej osoby reprezentującej ten typ poglądów. Ja w recenzji odnosiłem się tylko i wyłącznie do WICEPREZYDENTA i nikogo innego – z tej prostej przyczyny, że jego postępowanie i wypowiedzi na filmie widziałem, a innych nie. Dlatego rozciąganie tej oceny na kogokolwiek innego i sugerowanie (przynajmniej ja tak tę wypowiedź odbieram), że nie waham się za jednym zamachem kogoś obrazić, jest niedopuszczalne. Zacytuję Pana słowa (bardzo trafne, muszę przyznać): Takie postawienie sprawy to co najmniej manipulacja faktami […].
Kończmy już z wiceprezydentem: No i wracając do naszego tępawego wiceprezydenta. Tak, skrytykował on Protokół. Ale za to mu w końcu płacili. Za perspektywiczne patrzenie na problemy. Za to, by nie ulegał impulsom. Za to, by brał pod uwagę wszystkie czynniki. Ekologia – dobrze, ale co z gospodarką? Jaki to będzie miało wpływ na bezrobocie? Zadawać sobie takie pytania to dowody odpowiedzialnego przywództwa, a nie tępawości.
Nie za to ‘odpowiedzialne przywództwo’ dostał ode mnie tę etykietkę, lecz z powodów, które opisałem powyżej.
A jeśli Autor będzie się upierał, to od dziś i mnie nazywajcie tępawym – będę uważał to za komplement! Wypadałoby po powyższym, wspinając się na szczyty galanterii, napisać: Tępolu, Tępolu, Tępolu. No, ale żarty na bok.
Gdy szukamy więc winnych ocieplaniu się klimatu, a przez to likwidacji Prądu Północnoatlantyckiego i szturmu lodowca na półkulę północną, winny zdaje się być oczywisty. Któż inny, jak nie USA? Któż inny, jak nie reprezentujący je tępawy wiceprezydent? Dla porządku jedynie zaznaczę (bo tym ‘tępawym prezydentem’ prawdopodobnie pije Pan do mojego tekstu), że ani wprost, ani w jakimkolwiek kontekście nie znajdzie Pan u mnie w recenzji twierdzenia, że jakieś konkretne państwo jest całej sytuacji winne, a inne nie. Stany Zjednoczone mogą się komuś skojarzyć wyłącznie dlatego, że większość akcji filmu rozgrywa się właśnie w tym państwie, ale ja takiego twierdzenia nigdzie nie umieściłem, z tej prostej przyczyny, że byłoby absurdalne.
Idźmy dalej: A, właśnie. Protokół z Kioto. Kolejna kluczowa sprawa pominięta przez Autora recenzji. Otóż w Pana odbiorze to jest być może sprawa kluczowa, dla mnie nie. Nie pisałem o tym, nie pisałem również o wielu innych rzeczach, bo wydawało mi się, że nie jest to konieczne, aby właściwie ocenić FILM, a nie wydarzenia, które on pokazuje. Być może źle zrobiłem, ale to jest już kwestia indywidualnej decyzji o tym, jak drobiazgowo będzie się film opisywać. Dla mnie najważniejsza była sprawa kataklizmu i tego, jak został pokazany, czy ma w miarę sensowną otoczkę, jak wyglądała sprawa bohaterów osadzonych w całym tym bajzlu, a resztę to niech sobie już szanowny Czytacz w kinie obejrzy.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Krótko o filmach: Patriota bije Godzillę!
— Sebastian Chosiński

Przebudzony potwór kontratakuje!
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Grudzień 2016 (2)
— Jarosław Loretz

Esensja ogląda: Październik 2016 (2)
— Jarosław Loretz, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Inwazja głupot
— Tomasz Kujawski

Esensja ogląda: Sierpień 2012 (DVD)
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Daniel Markiewicz, Konrad Wągrowski

Ta świnia Szekspir
— Agnieszka Szady

Katastrofa wciąż jest przytulna
— Jakub Gałka

Wielki mamut
— Ewa Drab

Tegoż autora

Piosenki Wojciecha Młynarskiego
— Przemysław Ciura, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin T.P. Łuczyński, Konrad Wągrowski

Wracaj, gdy masz do czego
— Marcin T.P. Łuczyński

Scenarzysta bez Wergiliusza
— Marcin T.P. Łuczyński

Psia tęsknota
— Marcin T.P. Łuczyński

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Towarzyszka nudziarka
— Marcin T.P. Łuczyński

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Filiżanki w zlewie
— Marcin T.P. Łuczyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.