Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić

Cannes 2012: Ostatnie tchnienie

Esensja.pl
Esensja.pl
65. Festiwalu Filmowego w Cannes ostatnie tchnienie: „Cosmopolis” Davida Cronenberga, „In the Fog” Siergieja Łoźnicy, „The Taste of Money” Im Sanga-soo i „Mud” Jeffa Nicholsa. Na całej linii zawiódł tylko jeden z nich.

Urszula Lipińska

Cannes 2012: Ostatnie tchnienie

65. Festiwalu Filmowego w Cannes ostatnie tchnienie: „Cosmopolis” Davida Cronenberga, „In the Fog” Siergieja Łoźnicy, „The Taste of Money” Im Sanga-soo i „Mud” Jeffa Nicholsa. Na całej linii zawiódł tylko jeden z nich.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Ostatnie festiwalowe projekcje wita się z niekrytą ulgą. W niedzielę canneńska bańka wreszcie pęknie a życie znowu będzie szare i ponure: bez czerwonych dywanów, Robertów Pattinsonów, kiecek od Diora mijanych na ulicy w ponadprzeciętnym stężeniu i limuzyn ciągnących się bulwarem Croisette. Ale też nie będzie codziennych pobudek o godzinie 6.30, kolejek na projekcje przypominających czasy Nowy Horyzontów sprzed komputerowych rezerwacji pomnożonych razy cztery, tłumów i pogody, która powinna się wstydzić własnej kapryśności przez minione dwa tygodnie.
W zasadzie w tej chorej, absurdalnej i nieco surrealistycznej scenerii Cannes, David Cronenberg mógłby nakręcić swoje „Cosmopolis”. Bo tu prawie wszystko się zgadza z jego filmem, w którym Pattinson przemierza miasto ogromną limuzyną, a przez mijane ulice sączą się tłumy ludzi. Świat stoi na krawędzi anarchii, a główny bohater – na skraju upadku. Dwudziestoośmioletni miliarder z Wall Street gości w swojej limuzynie różnych ludzi, od prostytutki po lekarza, z każdym z nich dywagując o życiu i kapitalizmie. Co ciekawe, pogadanki nie mają wymiaru egzystencjalnego okraszonego pretensjonalnością. Są bardziej filozoficzne, są wymianą poglądów o świecie a nie emocjonalną spowiedzią, a cały ich sens – paradoksalnie – tonie w błyskawicznym tempie ich podawania, uniemożliwiającym analizowanie ich na bieżąco. Cronenberg pokazuje mnogość spojrzeń na źródła naszego dzisiejszego stanu ducha i nie upiera się przy żadnym z nich. Nie wskazuje też wyjścia – „Cosmopolis” łapie na chaos na gorąco i nas z nim zostawia. Gdzieś na horyzoncie kołacze wizja wielkiej zmiany, zbyt jeszcze bezkształtna by można było ją potraktować jako pewną odpowiedź.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Pieniądze były też tematem innego konkursowego filmu o bezwstydnym tytule „The Taste of Money”. Reżyser Im Sang-soo nakręcił porządną, acz mocno konserwatywną historię o rodzinie bogatej przebrzydle i zepsutej tak bardzo, że trudno uwierzyć, iż łączy ich jakiekolwiek pokrewieństwo. Głowa rodziny zdradza żonę ze służącą, żona zatem odwdzięcza się mężowi zaciągając do łóżka służącego, który jeszcze potem zaczyna sypiać z ich córką. W międzyczasie, w skomplikowane romansowe akrobacje zaplącze się jeszcze morderstwo, samobójstwo i rabunek – wszystko dosyć płynnie wpisane w fabułę, która bardziej podąża za intrygą niż rozbudowuje charaktery postaci. Z tego też powodu film Im Sang-soo ostrożnie i po bożemu porusza się po klasycznych konstrukcjach, nie pozwalając sobie na szarpnięcia nieprzewidywalności czy odruchy spontaniczności. Dylematy w „The Taste of Money” wywodzą się z opery mydlanej, wygrywane są sztucznie i z przesadną egzaltacją, zaś cały film przypomina upchniętą w dwie godziny „Dynastię”. Obliczone na rozbawienie groteską momenty wywołują pobłażliwy uśmiech zażenowania, całość – dziwnie zdumiewa swa prymitywnością. Ten film to pod każdym względem kino wywleczone z poprzedniej epoki, co jest zniewagą szczególną mając w pamięci jak stare motywy poobracał w nowe formy 90-letni Alain Resnais.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Bodaj rekordzistą jeśli chodzi o powolność tempa filmowej narracji został Siergiej Łoźnica i jego „In the Fog”. Co tu dużo mówić: przy tym filmie, „Szczęście ty moje” to kino akcji. W ciężkiej historii snutej przez rosyjskiego reżysera dostrzega się pokrewieństwo z pokazywaną na ostatnim Gdynia Film Festiwal „Obławą” Marcina Krzyształowicza. Te same kadry, preferujące pokazywanie bohaterów od tyłu, ta sama surowość scenerii i charakterów, tematycznie też znajdziemy tu podobny pakiet poruszanych problemów. Znowu ruszamy z Łoźnicą w mozolną drogę, ale tym razem siła zniszczenia kroczy w szeregach wędrujących, a nie, jak w „Szczęściu ty moim” wypływa z zewnątrz, sugerując istnienie złego pierwiastka w rosyjskiej mentalności. Medytacja nad autodestrukcją i destrukcją wzajemną przybiera tu postać poruszania się w krainie najdrobniejszych niuansów, detali, emocji powolnie narastających pod powierzchnią martwych twarzy bohaterów.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konkursowe projekcje zamknął – w triumfalnym stylu – „Mud” Jeffa Nicholsa. Urzekająco spełnione kino, które stawia tego reżysera tam, gdzie ustawialiśmy Darrena Aronofsky’ego czy Christophera Nolana w ich najlepszych latach. Historię Nichols kleci z oczywistych schematów, o których nawet nie warto się rozpisywać, ale poprowadzą ją na takim emocjonalnym napięciu, jakbyśmy oglądali to po raz pierwszy w życiu. Oklaski należą się całej obsadzie, a zwłaszcza aktorskiemu odkryciu tego festiwalu – Tye’owi Sheridanowi, z facjaty trochę podobnemu do Ezry Millera, z talentu – do młodego Edwarda Nortona. Napływająca po tym filmie refleksja budzi dziwną niewygodę. Oto festiwal, który otworzył świetny amerykański film zamyka również film amerykański i niemniej udany. Aż się wierzyć nie chce, że po drodze tak wiele produkcji made in USA zawiodło.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ostatni filmowy pokaz narzuca pewną konieczność: podsumowania. Kto ma szanse na wygraną? Wciąż nieźle ma się „Miłość” Hanekego, mimo tych paru dni od seansu niezmiennie mocno tkwi w głowach nic nie utraciwszy ze swej mocy. Wysokie (chyba jednak aż za wysokie) noty podtrzymuje „Beyond the Hills” Cristiana Mungiu. Niektórzy mówią o „Holy Motors” Leosa Caraxa, choć opinie akurat o tym filmie są szalenie rozstrzelone. Inni wskazują na Alaina Resnaisa i „You Aint Seen Nothin’ Yet”. Machają przed oczyma notą biograficzną reżysera (za tydzień strzeli mu dziewięćdziesiątka), zgrabnie wyliczając, że skoro pominięto go tyle razy cóż – nadszedł jego czas. Wspomina się, ale coraz rzadziej, o „Jagten” Thomasa Vinterberga. Mówi się o „In the Fog” Łoźnicy, które właśnie zwinęło nagrodę FIPRESCI. Jeśli jednak zapytać , Złota Palma dla kogo miałaby sens w większym kontekście to wydaje mi się, że tu typy są dwa: „Holy Motors” Caraxa oraz „Post Tenebras Lux” Reygadasa. Nagroda dla któregoś z nich byłaby pewną kontynuacją dzieła rozpoczętego dwa lata temu, kiedy Złotą Palmą uhonorowano „Wujka Boonmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia” Apichatponga Weerasethakula, a rok później „Drzewo życia” Terence’a Malicka. I choć ten pierwszy oczywiście przegania ten drugi o trzy długości, to tylko Carax i Reygadas wydają się w ten pozytywnie wykreowany nurt wpisywać.
Symbolem 65. Festiwalu Filmowego w Cannes były zakończenia. Dawno nie widziałam przeglądu, na którym twórcy w tak wielu przypadkach wiedzieli jak ze swoich filmów wybrnąć. To był festiwal znakomitych zamknięć –u Kiarostamiego, Vinterberga, Reygadasa, Caraxa, Cronenberga i Mungiu. Przed nami to najważniejsze zamknięcie: rozdanie nagród.
koniec
27 maja 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

50 najlepszych filmów 2013 roku
— Esensja

Esensja ogląda: Czerwiec 2013 (2)
— Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Do kina marsz: Czerwiec 2012
— Esensja

Cannes 2012: From Cannes with Love
— Urszula Lipińska

Cannes 2012: Koniec świata ze skrzyneczki na narzędzia
— Urszula Lipińska

Cannes 2012: Nie ruszaj w drogę bez whisky
— Urszula Lipińska

Cannes 2012: Love is All Around
— Urszula Lipińska

Cannes 2012: Diabły, diabły
— Urszula Lipińska

Cannes 2012: Raje utracone
— Urszula Lipińska

Z tego cyklu

From Cannes with Love
— Urszula Lipińska

Koniec świata ze skrzyneczki na narzędzia
— Urszula Lipińska

Nie ruszaj w drogę bez whisky
— Urszula Lipińska

Love is All Around
— Urszula Lipińska

Diabły, diabły
— Urszula Lipińska

Raje utracone
— Urszula Lipińska

Tegoż twórcy

East Side Story: Dramat w trzynastu aktach
— Sebastian Chosiński

East Side Story: Bezprawie i niesprawiedliwość
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta: Styczeń 2016
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek

Esensja ogląda: Listopad 2014 (1)
— Sebastian Chosiński, Karolina Ćwiek-Rogalska, Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Co nam w kinie gra: Mapy gwiazd
— Marta Bałaga, Urszula Lipińska, Kamil Witek

5. American Film Festival: relacja
— Kamil Witek

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 1
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Cannes 2014: Hollywood Babylon
— Marta Bałaga

Memento z niebanalnym finałem
— Sebastian Chosiński

Nie wszystko, co chcielibyście wiedzieć o pewnej metodzie
— Tomasz Markiewka

Tegoż autora

007: Wszystkie laski Jamesa Bonda
— Urszula Lipińska

Co nam w kinie gra: „Kopciuszek”, „Gloria”
— Marta Bałaga, Urszula Lipińska

Co nam w kinie gra: Mapy gwiazd
— Marta Bałaga, Urszula Lipińska, Kamil Witek

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 10
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 9
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 8
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 7
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Urszula Lipińska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 6
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska, Gabriel Krawczyk

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 5
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

30. Warszawski Festiwal Filmowy: Dzień 4
— Urszula Lipińska, Karolina Ćwiek-Rogalska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.