Porażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie rokuKarolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski
Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad WągrowskiPorażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie rokuGrzegorz Fortuna „Chce się żyć” było dobre, ale nic więcej, „Wałęsa” miał tyle wad, co zalet, a „W imię…” to publicystyczny chłam. Honor polskiego kina ratuje natomiast „Papusza” – film, który został pominięty chyba przez wszystkie krajowe festiwale i o którym pisano niby ciepło, ale jednocześnie za mało i często bez specjalnego zaangażowania. Tymczasem to wielkie, dojrzałe i zupełnie nietuzinkowe kino; jeden z tych filmów, które powinny przejść do historii w trybie natychmiastowym, bo jest w nim więcej dobrego niż we wszystkim, co polscy twórcy zrobili przez ostatnie lata. Pamiętam, że wyszedłem z zaciemnionej sali dosłownie olśniony, bo nie wiedziałem wcześniej, że tak się w kinie w ogóle da opowiadać. To koronkowa robota, pod względem reżyserskim przemyślana co do kadru, ale najważniejsze jest to, że w filmie, który porusza masę trudnych i – przede wszystkim – śliskich tematów, nie ma ani grama fałszu, niepotrzebnych ocen moralnych czy wymuszonych, efektownych rozwiązań scenariuszowych. Dawno nie widziałem filmu tak skromnego pod względem reżyserskim, wycofanego, cichego, w żaden sposób nienarzucającego się widzowi. „Papusza” to filmowa kopalnia znakomitych rozwiązań fabularnych i formalnych, dostosowanych do tego, by opowiedzieć o pewnej wrażliwości i jednocześnie do konkretnej wrażliwości widza dotrzeć. Mogę się założyć, że za pół wieku ten film będzie w kanonie arcydzieł, potrzeba tylko na to czasu. Krzysztof Spór „Ida” to arcydzieło! Nawet jeżeli boli Piotra sposób, w jaki nam to sprzedano, to spójrzmy na samą historię, te bohaterki, ten świat. Tak ciekawie i tak umiejętnie o Polsce, dawno nie opowiadano. Dla mnie to od początku był bardzo skromny i intymny film, a dziś po zachwytach i nagrodach patrzy się na niego, oczekując znacznie więcej i chyba czegoś nieosiągalnego. Cieszy przede wszystkim sukces „Idy” poza granicami naszego kraju. W końcu pokazaliśmy coś na światowym poziomie. Szkoda, że po Oscara wysłano Wajdę. W polskim kinie dla szerokiego odbiorcy, najlepiej wypadł „Chce się żyć”. Szkoda, że po premierze zrobił się kwas wokół pierwowzoru głównego bohatera filmu, którego jakoby twórcy wykorzystali. Film na tym nie skorzystał, a warto było go pokazywać wszystkim, jako dowód, że polskie kino potrafi łączyć różne funkcje. Karolina Ćwiek-Rogalska Również broniłabym „Idy” – może nie kosztem „Papuszy”, ale mówiąc o przeestetyzowaniu, czyli o zarzucie najczęściej bodaj stawianym filmowi Pawlikowskiego, nie sposób tu nie przywołać i Krauzów do tablicy. W „Papuszy” mamy niekiedy ujęcia, przepiękne, nie przeczę, ale sprawiające wrażenie, jakby twórcom szkoda było nakręcanego materiału, więc powstawiali je, by go nie zmarnować. A czasem odbywa się to nawet kosztem fabuły, która nie do końca przecież wiernie trzyma się życiorysu Papuszy, a wybiera z niego to, co smutne, melancholijne, w jakiś sposób apokaliptyczne. Natomiast jeśli idzie o to przeestetyzowanie w „Idzie” to muszę powiedzieć, że dziwi mnie takie postawienie sprawy – kadry są miejscami mocno nieoczywiste, ale bez szkody dla historii, a nawet może i z pomocą dla niej (chociażby spowiedź mordercy, rozgrywana w sposób nieco teatralny, ale bez martyrologicznego rozdzierania szat), a wiele z nich przypomina stare zdjęcia z tamtego czasu, jakie spotkać można w rodzinnych albumach. Ale może się mylę, może to „przeestetyzowanie” leży tu w czymś innym? Piotr Dobry Leży właśnie w tym, że praktycznie każdy kadr z tego filmu można by powiesić na ścianie. A że część tych kadrów to pusta ornamentyka, na przykład te przedstawiające kapelę grającą Coltrane’a, zwyczajnie tego nie kupuję. Już wolałbym, żeby film miał niejedno „pęknięcie”, niżby był tak transgresywnie wycyzelowany. Karolina Ćwiek-Rogalska Ale czy wieszanie kadrów na ścianie jest złe? Nie nazwałabym też tego pustą ornamentyką – akurat kapela jazzowa jest dość nieoczekiwanym rozwiązaniem, w końcu do takich tematów rzadko kiedy dobiera się taką dość nieoczywistą, zwłaszcza jeśli chodzi o problematykę polsko-żydowską, muzykę. Poza tym – czy nie jest trochę tak, że „Ida” bardziej niż kinem realistycznym, jest kinem magicznym? I w takim wypadku wydaje mi się, że zarzut o przeestetyzowanie byłby jednak trochę chybiony. I jeszcze jedno: może potraktować ten film nie tylko jako opowieść o ludziach, ale też historię o rzeczach, o krajobrazie, o wszystkim, co pojawia się w tle (a czasem bardziej nawet na pierwszym planie niż postaci)? I dlatego w taki, a nie inny sposób buduje się tu obrazy? Piotr Dobry Dla mnie to nie jest kino magiczne, lecz po prostu wielce artystyczne. Tak wielce, że mam wrażenie przedobrzenia. Nie odmawiam przecież „Idzie” wartości fabularnych czy warsztatowych. Różnice między nami w odbiorze tego filmu występują więc jedynie na niwie estetycznej i tego już nie zmienimy, bo to jak spór o wyższość brunetek nad blondynkami lub vice versa. Małgorzata Steciak W tym roku przynajmniej jest o co się kłócić w polskim kinie. Powstało przecież tyle interesujących, tak różnych od siebie filmów. Zestawcie sobie kadry z wysmakowanej wizualnie „Idy” z rozedrganą „Drogówką” albo stonowaną „Dziewczyną z szafy” Bodo Koxa (to zresztą moim zdaniem jeden z najlepszych debiutów ostatnich lat). Mam wrażenie, że powoli tworzy nam się grupa twórców na tyle zróżnicowanych, że możemy mówić o jakichś nurtach, estetykach. Kilka lat temu nie było mowy o takiej różnorodności. Poza tym zaczęło być o nas głośno na zagranicznych festiwalach. Mnóstwo wyróżnień dla „Idy”, nagrody na festiwalu w Montrealu dla „Chce się żyć”, nagroda ’East of West’ na festiwalu w Karlowych Warach dla „Płynących wieżowców”, triumf „Nieulotnych” w Sundance czy nawet „Bejbi blues” – zmiażdżone przez polską krytykę, ale docenione w Berlinie i na Off Camerze przez zagraniczne jury. Top 10 Krzysztofa Spóra:
Poza kinem
Wyszukaj / Kup Grzegorz Fortuna Chętnie wyróżniłbym „The World’s End”, zwieńczenie nieformalnej Trylogii Cornetto Edgara Wrighta, na którą składają się „Wysyp żywych trupów” i „Hot Fuzz”. Wright ma swoją niepodrabialną koncepcję kina gatunkowego, a jego nowy film jest zabawny, świetnie zmontowany (to akurat żadne zaskoczenie, jeśli pamięta się choćby „Scotta Pilgrima kontra świat”) i całkiem niegłupi. Szkoda, że do polskich kin nie trafił, bo na pewno sprawia jeszcze większą frajdę na dużym ekranie. Piotr Dobry To ja polecę wydane u nas na DVD „42” Briana Helgelanda, historię Jackiego Robinsona, pierwszego Afroamerykanina w najważniejszej lidze baseballowej. Kolejny obok „Służących” i „Kamerdynera” film o cichej, pasywnej walce jako najefektywniejszej metodzie zmieniania świata na lepsze. Plus kapitalny Harrison Ford w roli właściciela drużyny Brooklyn Dodgers. Krzysztof Spór Chciałbym w tym miejscu pochwalić niektóre wydania Blu-ray starszych i klasycznych filmów. Ostatnio zrobił na mnie wrażenie „J.F.K.”, bo wydanie dopieszczono od strony obrazu i dźwięku. Świetnie też wypadł box Jamesa Deana z mnóstwem dodatków nie tylko filmowych. Mamy też pierwsze w Polsce wydanie BD „Czasu apokalipsy”, które daje możliwość obejrzenia jednego z najlepszych dokumentów nakręconych na planie filmu – to legendarne „Hearts of Darkness”. Konrad Wągrowski Ja wymienię festiwalowe perełki, bez szans na kinową dystrybucję – przezabawny, oryginalny, choć niszowy „Computer Chess” Andrew Bujalskiego, poruszający japoński „Jak ojciec, jak syn”, oryginalne odniesienie do horroru giallo w „Berberian Sound Studio”. Miejmy nadzieję, że choć na DVD je otrzymamy. A wydarzeniem roku na płytach jest chyba „The Story of Film” Marka Cousinsa. Top 10 Małgorzaty Steciak:
|
"Dupa mnie jakoś mocno nie bolała w kinie". O RLY? Mogłam żyć bez takiej informacji. Tekst o kulturze, a tu nagle - TRACH! - zdanie jak spod budki z piwem. Po co tak?
W kręgu miłości
Płakałem
W Django znowu byłem siedmiolatkiem siedzącym pod drzwiami i oglądającym bez tchu (żeby starzy nie zajarzyli) Bonanzę i inne takie :D
Najlepsza scena - pożegnaj panią Candy... i faktycznie znikła...
Śmierć może być tak ciężka jak w kręgu i tak lekka jak w Candylandzie.
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
20 najlepszych polskich filmów XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych westernów XXI wieku
— Esensja
10 najlepszych filmów science fiction XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku. Druga setka
— Esensja
100 najlepszych filmów XXI wieku
— Esensja
100 najlepszych filmów animowanych wszech czasów
— Esensja
Prezenty świąteczne 2015: Film
— Esensja
Esensja ogląda: Maj 2015 (3)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak
Oscary 2015: Rozdanie najgorsze i rozdanie ekscytujące. O nominacjach oscarowych dyskutuje Esensja
— Piotr Dobry, Konrad Wągrowski, Kamil Witek, Jarosław Robak
10 największych rozczarowań muzycznych 2013 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Najbardziej seksowni 2013
— Esensja
50 najgorszych okładek płyt 2013 roku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Najlepsze książki 2013 roku
— Esensja
Najseksowniejsi aktorzy 2013 r.
— Esensja
50 najlepszych płyt 2013 roku
— Esensja
Najseksowniejsze aktorki 2013 r.
— Esensja
50 najlepszych filmów 2013 roku
— Esensja
Wybieramy komiks roku 2013 – nominacje
— Esensja
Nominacje do książki roku 2013
— Esensja
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Suplement filmowy 2019
— Adam Lewandowski, Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Nie ma tej mocy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Miłość, szmaragd i renifer
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Wojna, która zakończy wszystkie wojny
— Konrad Wągrowski
Szalone lata 60.
— Piotr Nyga
Skazani na śmierć
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Han Solo
— Marcin Osuch
Miłość zimna jak rozpalone żelazo
— Sebastian Chosiński
Krótko o filmach: Han Solo
— Sebastian Chosiński
Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski
Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Statek szalony
— Konrad Wągrowski
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
filmy przez Was wymienione rzeczywiście są ok,
"Ida" przeestetyzowana strasznie - wykalkulowana na festiwale i kolejny obraz z cyklu "fałszywe arcydzieło" - grafomania ma się dobrze (choć Kulesza świetna)
Ten rok był dobry dla polskiego kina, choć nie było rewelacji tak jak zdarzało się w latach wcześniejszych